futurebeat.pl NEWSROOM To najpiękniejszy symulator życia, ale za tym idą wymagania sprzętowe. Recenzja techniczna inZOI To najpiękniejszy symulator życia, ale za tym idą wymagania sprzętowe. Recenzja techniczna inZOI Aby inZOI mogło realnie zagrozić serii The Sims, jeszcze sporo brakuje, ale pod kątem technicznym jest lepiej, niż się spodziewałam. Ambitna produkcja studia Krafton pozytywnie zaskoczyła, ale wciąż wymaga solidnego sprzętu do grania. gamingSonia Selerska24 marca 2025 6 ZAWARTOŚĆ RECENZJI:Wymagania sprzętowePlatforma testowaCzy to już przerost formy nad treścią? SkądżePłynność upływających dniSłona cena innowacji przyprawiona wczesnym dostępemNajpopularniejsze dwie litery naszych czasówWarto mierzyć wysoko Koreańskie inZOI poza zaoferowaniem graczom kolejnej alternatywy na zabawę w dość hermetycznym gatunku symulacji życia, od pierwszych zapowiedzi było prezentowane jako technologiczny ewenement – i to na każdym polu. Mowa tu bowiem o realistycznej grafice, kilku systemach opartych o AI czy rozbudowanym świecie. Z tymi wszystkimi technologicznymi dodatkami związane są jednak wysokie wymagania sprzętowe. Po ponad 30 godzinach grania zdążyłam sobie wyrobić na ten temat naprawdę solidne zdanie. Powiązane:Warto było porzucić PS4 i Xboksa One. Recenzja techniczna Assassin’s Creed: Shadows Gra zadebiutuje we wczesnym dostępie 28 marca i jak razie jest to pozycja ekskluzywna dla PC. W ramach ciekawostki można wspomnieć, że na jednej z transmisji na oficjalnym Discordzie gry twórcy stwierdzili, że chociaż nie otrzymali wciąż oficjalnego potwierdzenia od Valve, to z wewnętrznych testów wynika, że inZOI odpalimy także na Steam Decku. W ogólnym rozrachunku „koreańskie Simsy” pozytywnie zaskoczyły w kwestii optymalizacji oraz płynności rozgrywki. Nie obyło się jednak bez pewnych zgrzytów. PLUSY: Imponująca grafika, nawet przy niższych ustawieniach;rozbudowany świat żyjący własnym życiem na oczach gracza;cała masa ustawień, pozwalająca nam dostosować prawie każdy aspekt gry; świetne wykorzystanie rozkwitającego AI do rozbudowania systemów gry.MINUSY:Naprawdę wysokie wymagania sprzętowe;pojedyncze błędy wpływające na komfort rozgrywki. TO NIE JEST RECENZJA GRY Jeśli szukacie pełnoprawnej recenzji inZOI, to znajdziecie ją w serwisie Gry-Online. W tym tekście skupię się przede wszystkim na aspektach technicznych gry. Oba materiały dotyczą wersji we wczesnym dostępie. Sprawdźcie nasze inne recenzje techniczne: Tak wygląda szczyt możliwości Nintendo Switch. Recenzja techniczna Xenoblade Chronicles X: Definitive EditionWarto było porzucić PS4 i Xboksa One. Recenzja techniczna Assassin’s Creed: ShadowsDziała dobrze, o ile nie próbujesz grać w 4K lub 8K. Recenzja techniczna Rise of Ronin Wymagania sprzętoweWymagania sprzętowe inZOI są stosunkowo wysokie i to nawet w minimalnej konfiguracji. Na szczęście nawet ona pozwala na całkiem przyjemną rozgrywkę. KONFIGURACJA MINIMALNA: KONFIGURACJA ZALECANA: Procesor Intel i5 10400 / AMD Ryzen 5 3600 intel i7 12700k / AMD Ryzen 7 7800x3D Pamięć 12 GB RAM 16 GB RAM Karta graficzna NVIDIA RTX 2060 (6G VRAM) / AMD Radeon RX 5600 XT (6G VRAM) NVIDIA RTX 3070 (8G VRAM) / AMD Radeon RX 6800 XT (16GB VRAM) Miejsce na dysku 40 GB dostępnej przestrzeni 60 GB dostępnej przestrzeni Platforma testowaTesty przeprowadzałam na laptopie łapiącym się w oficjalnie opublikowanych wymaganiach, jednak nie w górnych granicach „widełek sprzętowych”. Co prawda gra przypisała automatycznie laptopowi z procesorem Intel Core i7 10-generacji i z kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX3060 i 16 GB RAM-u najniższe możliwe ustawienia, ale przez dużą część czasu grałam na średnich lub wysokich detalach. Wybór ustawień ultra nie sprawił, że laptop stanął w płomieniach, gdy starałam się zrobić jak najlepsze screeny. Pomocne mogły być w tym jednak dedykowane sterowniki od „zielonych”, które doinstalowałam przed rozpoczęciem testów. Czy to już przerost formy nad treścią? SkądżeNa rynku mało jest symulatorów życia z prawdziwego zdarzenia i trudno się temu dziwić – produkcje tego typu wymagają masy różnych mechanik oraz dopracowania aspektów technicznych. Do tego wykreowana przez gracza postać powinna wchodzić w reakcję z innymi wirtualnymi avatarami, które z kolei powinny naturalnie reagować na działania naszego bohatera. Zgranie wszystkich tych elementów samo w sobie jest dość ciężkim zadaniem, więc wysoki próg wejścia pod względem sprzętu w przypadku inZOI nie powinien nikogo zaskakiwać. Czy jednak musiał być on aż tak wywindowany? Moim zdaniem tak. Już na tym etapie rozwoju gra zmusza nasze maszyny do nieprawdopodobnej ilości obliczeń w każdej sekundzie. Za winowajców tego wysiłku można uznać przede wszystkim generowanie grafiki oraz algorytmy odpowiedzialne za symulację żyjącego miasta. inZOI, Krafton, 2025. inZOI we wczesnym dostępie oferuje nam dwa rozbudowane, ale tylko częściowo otwarte miasta. W trakcie rozgrywki możemy w każdym momencie poprowadzić kamerę do losowego ogródka, parku czy restauracji by obserwować życia niesterowanych przez nas Zoiów. W tym samym czasie na ulicach metropolii znajdziemy pieszych oraz ruch uliczny kontrolowany przez system sygnalizacji świetlnej. Okazjonalnie możemy być także świadkami wypadku lub innych wydarzeń, które kojarzymy z rzeczywistości. Obiektywnie patrząc, żaden z tych elementów nie był niezbędny i ma zdecydowany wpływ na nasze podzespoły, jednak dodaje do zabawy takiej dawki realizmu, że nie uważam, że twórcy powinni byli z niego zrezygnować. Poza biernym obserwowaniem, które może nie przekonać każdego gracza, tak tętniące życiem miasto ma inne, bardziej nastawione na rozgrywkę elementy. Kłótnie z innymi osobami czekającymi na pasach czy nagła śmierć pod kołami innego samochodu sprawiają, że możemy na moment zapomnieć, że to nie MMO wypełnione graczami, a wyłącznie symulacja komputerowa. Chociaż przez cały czas jako niezależny obserwator możemy spoglądać w różne zakątki świata, to jeśli chcemy by któryś z naszych bohaterów dołączył do naszej odległej wycieczki, niestety będziemy musieli przygotować się na kilkusekundowy ekran ładowania. Jest on aktywowany także za każdym razem, gdy przełączamy się między różnymi członkami naszej rodziny, znajdującymi się daleko od siebie. Zaburza to częściowo tę iluzję prawdziwości miasta, jednak wciąż jest stosunkowo niską ceną do zapłacenia za „symulację życia”, jaką dzięki temu otrzymujemy. inZOI, Krafton, 2025. Podobnie zachwycającym elementem jest z pewnością oprawa graficzna inZOI, która od pierwszych zwiastunów robiła piorunujące wrażenie. Wiele kadrów kamery w rękach umiejętnego gracza może w pierwszych sekundach oszukać mniej uważnego obserwatora, który uzna je za prawdziwe zdjęcia krajobrazów, jednak to wygląd postaci jest prawdziwym ewenementem. Naturalnie Zoie prezentują się najlepiej w trybie tworzenia postaci, gdzie przyglądamy się ich najmniejszym detalom, jednak w ciągu samego pogrywania z życiem wciąż prezentują się niezwykle realistyczne. Wyjątkiem są tu włosy, które w zależności od ich koloru, fryzury czy tła, na którym je obserwujemy, są przykładem tych mniej dopieszczonych tekstur. Jeśli chodzi o ustawienia graficzne, to nawet na tych najniższych zdecydowanie jest na co popatrzeć – największe zauważalne na pierwszy rzut oka różnice tkwią w jakości oświetlenia. Dzięki systemowi Lumen w swoim najlepszym wydaniu uwydatnia głębię przestrzeni, której brakuje na niższych poziomach. inZOI, Krafton, 2025. Tak realistyczny świat (pod kątem wizualnym oraz symulacyjnym) jest dla mnie wystarczającym argumentem za wysokimi wymaganiami inZOI. Warto podkreślić jednak, że czuć uwagę, jaką deweloperzy z Krafton przyłożyli do tego, by niższe ustawienia prezentowały się odpowiednio, czym nie może pochwalić się każde studio. Jak twierdzą sami twórcy, wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby nie system Nanite, będący częścią uroku tworzenia gier na bazie silnika Unreal 5. Płynność upływających dniNa sugerowanych mi przez grę ustawieniach rozgrywka była niezmiennie płynna. Praktycznie zawsze mogłam liczyć na 60 kl./s, a wyłączając ich ograniczenie, ta wartość rosła. W zatłoczonych przez Zoi miejscach, takich jak biura czy publiczne place, mogły zjechać w okolice 50, jednak były to raczej wyjątkowe sytuacje. Jedynymi, bardzo krótkimi momentami, kiedy gra faktycznie klatkowała, było kilka sekund zaraz po zapisie, załadowaniu czy po podróży na nową lokację. To akurat mnie nie zaskoczyło, bo tytuł doczytywał elementy otoczenia oraz algorytmów. W moim przypadku przy wyższych niż zalecane ustawienia zdarzały się sytuacje, gdy liczba klatek potrafiła być mocno niestabilna. Przy średnich ustawieniach nie było to bardzo uciążliwe, przy wysokich znaczące w trudnych do przerobienia przez komputer momentach, a ultra nie opłacało się włączać poza trybem fotograficznym. Od góry kolejno – Najwyższe, Średnie i Najniższe ustawienia graficzne. Największą rolę odgrywa tutaj światło.inZOI, Krafton, 2025. Jeśli ma się jednak specyficzne aspekty grafiki czy rozgrywki na których nam zależy, mamy możliwość poświęcić moment na stworzenie własnych ustawień. Tutaj głównym aspektem, na który zwróciłam uwagę, jest kwestia odległości renderowania. W tak rozbudowanym świecie robi naprawdę sporą różnicę i wpływa w ogromny sposób na wydajność. Powoduje jednak zabawne sytuacje, jeśli wybierzemy bardzo krótki dystans – samochody i ludzie będą losowo pojawiać się na naszych oczach na rogach budynków czy skrzyżowaniach. Muszę jednak przyznać, że zwięzłe opisanie optymalizacji inZOI jest naprawdę dużym wyzwaniem. Tytuł posiada masę opcji związanych z grafiką i symulacją świata czy postaci, a zatem na papierze oferuje nam tysiące kombinacji ustawień, wykraczających poza standardowe progi. Jeśli jednak spełniacie chociaż minimalne wymagania, to nie powinniście się martwić o grywalność. inZOI, Krafton, 2025. Symulatory życia to także bardzo specyficzny gatunek. Z jednej strony, poszukujemy w nich realizmu, a spore wahania liczby klatek mogą wybić nas z immersji. Z drugiej jednak strony, prawie cały czas manipulujemy w nich czasem, zamieniając wiele scen w trakcie rozgrywki w prawie symboliczne animacje na ekranie. Obiektywnie nawet niska liczba fps-ów nie jest tak irytująca, kiedy zmuszamy nasze postacie do wykonywania powtarzalnych i nudnych czynności w 10-krotnie przyspieszonym tempie. Dlatego często poświęcałam płynność rozgrywki na poczet doznań wizualnych. To także pokazuje, że suche benchmarki w przypadku takiej produkcji nie dają nam tak klarownego obrazu całości jak bliźniacze testy w bardziej klasycznych gatunkach. Słona cena innowacji przyprawiona wczesnym dostępemChociaż optymalizację oceniam naprawdę pozytywnie, to nie oznacza to, że inZOI jest całkowicie pozbawione technicznych błędów. Niestety jest wręcz przeciwnie, bez wywoływania ich na siłę, udało mi się trafić na naprawdę sporo przykładów mniejszych lub większych wpadek. Większość z nich związana jest z modelami postaci i obiektów w grze. Na ten moment grze zdecydowanie brakuje dopieszczenia pod kątem kolizji. Wiąże się to przede wszystkim z wizualnymi glitchami – części ubrań potrafią przenikać przez Zoia, on sam może wchodzić w meble, siadać w powietrzu czy wchodzić w interakcje z przedmiotami znajdującymi się za ścianą. Co ciekawe jednak, nie wydaje mi się, bym była świadkiem jakiegokolwiek błędu animacji. Tak czy owak, tego typu koszmarków można się spodziewać, warto je wytknąć, jednak nie wpływają na nasz komfort rozgrywki. Szkopuł tkwi jednak w tym, że problem ten sięga odrobinę dalej. inZOI, Krafton, 2025. Największą trudnością jaką osobiście napotkałam w inZOI podczas rozgrywki było wybieranie obiektów w które chcę kliknąć. W wielu przypadkach bug ten wiązał się z ustawieniem kamery, towarzystwem mebli, osób czy obiektów obok, jednak naprawdę często musiałam siłować się, by kliknąć w punkt, na który najechałam kursorem. Momentami była to niewielka bolączka, której wystarczyła zmiana perspektywy, jednak zdarzyło się, że to niedociągnięcie doprowadziło do tego, że moja Zoia nie wypełniła wszystkich swoich zadań w trakcie dnia. To przełożyło się na mniejszą wypłatę, a wszystko z powodu lustra, przy którym miała ćwiczyć, ale nie mogła wejść z nim w interakcję. Nie udało mi się do tej pory wyłapać reguły pojawiania się tego błędu, która pozwoliłaby mi go zawsze unikać bez rezygnowania z niektórych czynności. O ile takowa istnieje. Da się wyłapać, że tytuł pod tym względem najgorzej radzi sobie z płaskimi obiektami lub Zoiami siedzącymi na jakimkolwiek siedzisku z oparciem. To jedyna luka techniczna, która miała realny, negatywny wpływ na moją zabawę. Na szczęście nie pojawiała się mimo wszystko notorycznie. inZOI, Krafton, 2025. Do pomniejszych błędów można zaliczyć też pewne anomalie w wyznaczaniu ścieżek z punktu A do punktu B obieranych przez Zoi czy pomniejsze glitche związane z teksturami. Uciążliwe bywają także źle dostosowane efekty dźwiękowe – te dotyczące konkretnego Zoi, np. jego emocji. Prowadzi to do tego, że dźwięki odtwarzają się za każdym razem, gdy w niego klikniemy, nawet jeśli przeskakujemy w szybkim tempie w tą i z powrotem między postaciami. Poza tą jedną, wspomnianą przeze mnie przed chwilą sporą wadą, gra jest mimo wszystko naprawdę grywalna, a resztę wymienionych przeze mnie błędów da się wybaczyć bez bycia zbyt pobłażliwym. W tym punkcie warto podkreślić, że inZOI jest wciąż w wersji wczesnego dostępu, a jak na te standardy, radzi sobie naprawdę dobrze. Gra ani razu nie zawiesiła mi się na dłużej ani nie wyłączyła się niespodziewanie. Jeśli to jest baza, z której startują twórcy, to nie martwię się zbytnio o przyszłość produkcji. Najpopularniejsze dwie litery naszych czasówW opisach technologicznego zaawansowania inZOI zaobserwować da się powtarzające powoływanie na sztuczną inteligencję. Podchodząc do tego określenia ogólnie (bez rozpoczynania dyskusji o błędnym lub poprawnym używaniu takiego określenia w przypadku LLM, machine learningu czy jakiegokolwiek innego aspektu technologii kryjącego się pod tym hasłem), możemy wyróżnić kilka bardzo różnych od siebie systemów. Wszystkie z wyjątkiem jednego nie wpływają na optymalizację gry. Do bardziej kosmetycznych opcji dodatkowych z użyciem AI możemy zaliczyć kreator wzorów ubrań oraz mebli, drukarkę 3D generującą obiekty w grze na podstawie zdjęć (tym naprawdę sporo się pobawiłam), śledzenie naszej twarzy przy pomocy telefonu, do nagrywania filmików z odpowiadającymi naszym ruchami warg czy zdjęć ze specyficznymi minami. Wszystkie te zastosowania sztucznej inteligencji mają jednak miejsce, gdy czas w naszej rozgrywce jest zatrzymany, a jakość naszego sprzętu wpływa głównie na czas oczekiwania na gotowe projekty. Technologiczne grono takich dodatków ma zostać w przyszłości poszerzone, jednak już teraz traktowałam je jako naprawdę miłe urozmaicenie. Ten bloczek z Minecrafta w swojej charakterystycznej perspektywie był zagraniem poniżej pasa z mojej strony... Łatwiejsze do przetworzenia, wiedźmińskie logo prezentuje się już jednak naprawdę przyzwoicie, jako dodatek do pokoju gracza.inZOI, Krafton, 2025. Funkcją bazującą na sztucznej inteligencji, która realnie wpływa na naszą rozgrywkę jest jednak system Smart Zoi stworzony we współpracy z firmą NVIDIA. Jest on jednak na tyle rozbudowany, że zasługuje na swoją własną analizę, której możecie się u nas spodziewać w najbliższej przyszłości. Warto mierzyć wysokoW internetowych komentarzach i prywatnych rozmowach nie słyszałam jeszcze takiego porównania, ale temat technicznej warstwy inZOI już kilkukrotnie przywodził mi na myśl dyskurs a propos konsoli Xbox Series S, którą niektórzy deweloperzy oskarżali o bycie kulą u nogi, obniżającą standardy wszystkich wydawanych obecnie gier AAA. Twórcy inZOI natomiast podjęli przekorną, dość odważną decyzję by stworzyć tytuł naprawdę wymagający, nawet kosztem pewnej grupy graczy, których nie zdobędą ze względu na brak odpowiedniego sprzętu. To tym bardziej ryzykowne, biorąc pod uwagę fakt, że wiele osób zakochanych w life-simach z pewnością nie jest hardkorowymi graczami stale śledzącymi premiery nowych kart graficznych czy procesorów. Mimo to, takie pójście na całość pozwoliło wycisnąć gatunek symulacji do granic możliwości. Naprawdę żywy świat, piękne aspekty wizualne oraz kreatywne zastosowanie AI mnie osobiście w pełni przekonuje, że była to odpowiednia decyzja. Ja jednak myślę samolubnie i pasjonacko o innowacji na rynku – mam nadzieję, że wyniki finansowe twórców odzwierciedlą mój sentyment oraz, że wykluczenie posiadaczy słabszych maszyn nie okaże się gwoździem do trumny gry. inZOI, Krafton, 2025. Pomimo kilku mniejszych i trochę większych błędów już we wczesnym dostępie inZOI naprawdę dobrze się gra. Chociaż wymaga od nas niemało, to po spełnieniu progu minimalnego już możemy liczyć na przyjemną, zoptymalizowaną i ładną rozgrywkę. Pierwsza duża aktualizacja gry jest zaplanowana już na maj i liczę, że poza nową zawartością przyniesie nam też niezbędne poprawki. Do tego czasu będę jednak wciąż grać, bo tak tętniącego życiem miasta naprawdę ciężko mieć dosyć. Czytaj więcej:Tak wygląda szczyt możliwości Nintendo Switch. Recenzja techniczna Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition POWIĄZANE TEMATY: gaming testy wydajności Sonia Selerska Sonia Selerska Swoją przygodę z zawodowym pisaniem dla GRYOnline.pl rozpoczęła w 2022 roku, ale od zawsze interesowała się wszelkimi formami słowa pisanego. Studentka kierunku Film i Multimedia na specjalizacji Tworzenie Gier Wideo, głęboko śledzi zacierającą się granicę między tymi dwoma światami. Czasami wstydliwie docenia przerost formy nad treścią. W przypadku mediów częściej niż rzadziej wchodzi w skrajności; nigdy nie może wybrać między filmami dokumentalnymi i horrorami a cozy grami, symulatorami życia i animacjami. Częściej niż przy tytułach AAA znajdziecie ją przy oldskulowych konsolach i perełkach indie. Wolny czas poświęca swojej miłości do mody i szeroko pojętej sztuki. Uważa, że fabuła to najważniejszy element gry, a najlepsze historie to te, które czerpią z życia codziennego. ASRock zapewnia że ich płyty główne są bezpieczne, a spalenie Ryzena mogło być winą użytkownika ASRock zapewnia że ich płyty główne są bezpieczne, a spalenie Ryzena mogło być winą użytkownika Nie, obniżki sugerowanych cen RTX-ów 50 nic nie zmieniają; Zotac podnosi ceny RTX 5090 nawet o 20% Nie, obniżki sugerowanych cen RTX-ów 50 nic nie zmieniają; Zotac podnosi ceny RTX 5090 nawet o 20% Hakerzy polują na graczy CS2, zwabiając ich wizją darmowych skinów Hakerzy polują na graczy CS2, zwabiając ich wizją darmowych skinów Majsterkowicz kupił 40 uszkodzonych płyt głównych za 4500 złotych. Prawie wszystkie naprawił sam, do czego wystarczyły mu pęseta i iPhone Majsterkowicz kupił 40 uszkodzonych płyt głównych za 4500 złotych. Prawie wszystkie naprawił sam, do czego wystarczyły mu pęseta i iPhone Nowy asystent AI od Nvidii ułatwi graczom życie. Dostosuje ustawienia gier, by wycisnąć maksimum z Waszego sprzętu Nowy asystent AI od Nvidii ułatwi graczom życie. Dostosuje ustawienia gier, by wycisnąć maksimum z Waszego sprzętu