Smutne opisy, złamane serca oraz rozmowy za pomocą emotikonek. Gadu-Gadu jeszcze żyje i znów próbuje podbić świat

Gadu-Gadu było tak popularne, że swój numer GG znał na pamięć prawie każdy i podawał go czasami zamiast numeru telefonu. To tam ustawialiśmy statusy, kiedy ona złamała nam serce, a słowa popularnych piosenek widywało się w opisach bardzo często.

tech
Piotr Wasiak8 lipca 2025
4

Do czego używacie internetu? Pewnie każdy z Was ma swoją odpowiedź i to na pewno więcej niż jedną. Ale istotą większości działań w sieci jest komunikacja – maile, posty na Facebooku, Messenger i WhatsApp. To, że czytacie ten tekst, to też jest przecież forma komunikacji – bo ja, autor, chcę coś przekazać. Bardzo wiele wynalazków i innowacji związanych z rozwojem globalnej sieci polega właśnie na usprawnieniu owego porozumiewania się. I tak, z potrzeby szybkiej wymiany informacji i symulowania rozmowy na żywo, zrodziły się komunikatory internetowe.

Za pierwszy można uznać ICQ, co można rozszyfrować jako fonetyczny zapis słów „I Seek You” – czyli „Ja Ciebie Szukam”. I tym w istocie był komunikator – umożliwiał wyszukiwanie osób, z którymi można było porozmawiać – tych znanych nam i tych nieznanych. Owszem, istniał wtedy IRC, ale komunikator internetowy był bardziej osobisty i przystępniejszy. Nie trzeba było już wchodzić na kanał IRC, szukać serwera i znać komendy. Po prostu miało się uruchomioną aplikację w tle i każdy mógł zagadać. No właśnie, skoro przy gadaniu jesteśmy, to pora opowiedzieć o polskim komunikatorze.

Opis: Jedna z wczesnych wersji strony z której można było pobrać komunikator.Źródło: web.archive.

Praprzodek wszystkich nowoczesnych komunikatorów – ICQ

Czterech studentów z Izraela chciało stworzyć nową, prostą w obsłudze platformę do komunikowania się. Chodziło o coś, co łączyłoby zalety e-maila i grup dyskusyjnych, a przede wszystkim stanowiło wygodną alternatywę dla IRC-a. I tak panowie stworzyli ICQ w powołanej przez siebie firmie Mirabilis. Pół roku od uruchomienia usługi w ICQ zarejestrowanych było ponad 800 tysięcy użytkowników. Ruszyły prace nad klientami dla Linuksa i innych systemów. Z czasem komunikator był dostępny na niemal wszystkich platformach, w tym mobilnych.

Oczywiście, jak wszystkie przedsięwzięcia w internecie (który akurat wtedy przeżywał istny boom), które przyciągały tylu użytkowników, Mirabilis długo nie czekał na dobre oferty kupna. W 1998 r. zainteresowała się nim firma America Online, czyli AOL, i to pod jej skrzydłami ICQ osiągnęło swój szczyt popularności, a potem zaczęło podupadać. AOL wyłożył na izraelską spółkę około 400 milionów dolarów. Szczyt popularności komunikatora przypada na 2001 rok, kiedy zarejestrowanych było 100 milionów kont. W 2002 roku AOL otrzymał patent na pomysł komunikatora. W 2022 roku w usłudze wciąż było około 22 milionów aktywnych użytkowników.

Nowsza wersja strony do pobrania komunikatora. Widać, że już nie tylko komunikator jest tutaj istotny.Źródło: web.archive.

W 2010 roku AOL sprzedał ICQ Rosjanom z firmy VK (właściciela m.in. Mail.ru i VKontakte). Przez kolejne 14 lat ICQ rozwijało się pod ich okiem, choć o dawnej świetności można było tylko pomarzyć. Komunikator był bardzo popularny w krajach rosyjskojęzycznych, a z „zachodu” wyparły go Messenger, WhatsApp i masa innych aplikacji. Głośno było o tym, że przez ICQ rozpowszechniana jest pornografia dziecięca, a rosyjskie organy ścigania czytają wiadomości użytkowników. Usługa została zamknięta w 2024 roku, choć jeszcze w 2020 doczekała się wersji „ICQ New”, pełnej nowych opcji. Popularność ICQ zapewniło nie tylko to, że był komunikatorem, ale też to, że pozwalał na wysyłanie SMS-ów, przesyłanie plików peer-to-peer, połączenia głosowe, czaty grupowe i kilka innych funkcji.

Jak powstało Gadu-Gadu?

Kilka lat po starcie ICQ, kiedy komunikator od firmy Mirabilis już zdążył zawojować rynek, Polacy stwierdzili, że też potrzebują takiej usługi. Ale chodziło bardziej o coś innego. Otóż wtedy w naszym kraju SMS-y były relatywnie drogie. Istniały zatem bramki internetowe do ich wysyłki. Jeśli wiedzieliśmy, że kolega ma telefon na kartę w sieci Plus GSM, wchodziliśmy na stronę operatora, znajdowaliśmy bramkę SMS i mogliśmy wysyłać wiadomości bezpłatnie. W czasie, gdy jeden SMS kosztował 30 groszy, wysłanie kilkunastu albo kilkudziesięciu dziennie mogło mocno nadszarpnąć budżet.

I tutaj z pomocą przychodziła strona sms-express.com, stworzona przez… Łukasza Foltyna, który później napisał program Gadu-Gadu. Jak się okazało, w pierwszym dniu działania usługi komunikator pobrało ponad 10 tysięcy osób.

Startupowiec Foltyn

Gadu-Gadu zrodziło się z podpatrywania zachodnich wzorców (głównie ICQ) i podobnie jak twórcom z Mirabilis, chodziło o ułatwienie komunikacji rzeszom nowych internautów, którzy – jak „dzieci Neostrady” – potrzebowali prostego komunikatora, a nie „ociężałego” IRC-a.

Ponoć pasja Foltyna do komputerów i programowania zrodziła się w najmłodszych latach, kiedy nie miał komputera, a programy pisał w zeszycie i bawił się w programowanie, używając wyimaginowanej klawiatury narysowanej na kartce. Na lekcjach informatyki (w latach 90. w pracowniach komputerowych znajdował się zazwyczaj miks rozmaitych, starszych i nowszych maszyn) napisał program do nauki czasowników nieregularnych w języku angielskim, z którego korzystała cała szkoła. Stworzył też program do selekcji kandydatów w swoim liceum.

Po ukończeniu szkoły napisał klona programu Norton Commander do zarządzania plikami. Zamienił się w handlowca, założył garnitur i próbował sprzedać swój program. Udało się. 200 sztuk wzięła Kancelaria Senatu.

Wcześniej Foltyn pracował z Markiem Sellem, legendarnym twórcą polskiego antywirusa MKS-Vir. To od Sella dostał zresztą swój pierwszy komputer. Człowiek od antywirusa nie miał, jak zapłacić młodemu chłopakowi, więc oddał mu jeden z komputerów z firmy. I tak chłopak studiował, dorabiając pisaniem programów. Potem się ożenił, urodziło mu się dziecko i musiał iść do „etatowej” pracy jako programista. Przy okazji jednego ze zleceń udało mu się sprzedać inwestorowi ideę komunikatora. Pochwalił się bazą kilkudziesięciu tysięcy użytkowników swojej strony do wysyłania SMS-ów. Inwestor wyłożył pieniądze, a Foltyn przez kilka miesięcy pisał kod. I tak powstało Gadu-Gadu.

Co zrobić jak nie miałeś pomysłu na ciekawy opis na GG? Można było kupić książkę, która była ich pełna. Źródło: dedalus.pl. - Smutne opisy, złamane serca oraz rozmowy za pomocą emotikonek. Gadu-Gadu jeszcze żyje i znów próbuje podbić świat - wiadomość - 2025-07-08
Co zrobić jak nie miałeś pomysłu na ciekawy opis na GG? Można było kupić książkę, która była ich pełna. Źródło: dedalus.pl.

Gadu-Gadu – droga na szczyt

Kiedy pojawiło się GG, wszyscy w kraju nad Wisłą szybko zapomnieli o ICQ i zaczęli używać polskiego odpowiednika. Stał się on tak popularny, że obok numeru telefonu swój numer GG miało się w pamięci i można go było wyrecytować o każdej porze dnia i nocy. Komunikator stał się nieodzownym elementem naszej polskiej sieci. Mieliśmy pocztę na Onecie, zaglądaliśmy na Fotka.pl i na Naszą Klasę, używaliśmy Blipa i rozmawialiśmy ze znajomymi przez GG.

Obok komunikatora powstał cały ekosystem serwisów i „serwisików”. Było Gadu Radio, czyli radio internetowe, które potem przerodziło się w open.fm, były też GaduFoto, Bliziutko.pl, Nauka.pl, Centrum-Awatarow.pl i pewnie jakieś inne, ale największym był bez wątpienia portal Moja Generacja (mojageneracja.pl), który w 2008 roku osiągnął niemal trzy miliony użytkowników miesięcznie. Pozwalał na dyskusje na forach, prowadzenie bloga czy stworzenie strony użytkownika – i w tym stanowił niejako rozszerzenie funkcjonalności Gadu-Gadu. Moja Generacja była tak popularna, że swoje blogi prowadzili tam między innymi Doda, Joanna Senyszyn, zespół Łzy czy Lech Wałęsa.

Strona Moja Generacja - portal ściśle powiązany z GG. Logowanie nawet było przez numer i hasło do komunikatora.Źródło: web.archive.

Gadu-Gadu było też pierwszym komunikatorem, za pomocą którego przeprowadzono rozmowę z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (i wspominam o tym nie tylko dlatego, że kiedy piszę te słowa, Sławosz Uznański-Wiśniewski jest właśnie na pokładzie ISS). Rozmowa odbyła się 27 czerwca 2008 roku, w 30. rocznicę lotu Mirosława Hermaszewskiego. Gadu-Gadu Networks, bo tak nazywała się spółka, która za tym wszystkim stała, powołała nawet wirtualną sieć komórkową, zwaną GaduAIR. Nie muszę wspominać oczywiście, że sam komunikator miał wersje na telefony komórkowe (działające na Javie), na smartfony i na rozmaite systemy operacyjne, w tym Windows Mobile i Windows RT. A jak aplikacja zarabiała? Z reklam. W okienku rozmowy i na liście kontaktów wyświetlano banery reklamowe, co przy tak dużej liczbie użytkowników stanowiło niebagatelną grupę odbiorców. I tak usługa rosła… Aż do czasu.

Te wspaniałe statusy Gadu-Gadu, jako komunikator, poza umożliwieniem tekstowej rozmowy między znajomymi, miał dwie funkcje, które – śmiem twierdzić – zdecydowały o jego popularności.

Klasyczna wersja. Chyba była najlepsza, bo nieprzeładowana funkcjami i reklamami. Źródło: ideoforce.pl. - Smutne opisy, złamane serca oraz rozmowy za pomocą emotikonek. Gadu-Gadu jeszcze żyje i znów próbuje podbić świat - wiadomość - 2025-07-08
Klasyczna wersja. Chyba była najlepsza, bo nieprzeładowana funkcjami i reklamami. Źródło: ideoforce.pl.

Pierwsza to animowane emotikony. Naprawdę, weszły one do kanonu, w tym kilka „tajnych”, które dało się uzyskać tylko po wpisaniu odpowiedniego ciągu znaków. Kilka było dość niedwuznacznych… Oczywiście, nie muszę Wam mówić, że ich „tajność” była mocno dyskusyjna – każdy je znał. Tak jak teraz całe rozmowy można prowadzić za pomocą animowanych GIF-ów na Discordzie, tak wtedy całe dialogi prowadzono przy użyciu tych malutkich emotikon.

Drugą rzeczą, jaka decydowała o popularności Gadu-Gadu, była możliwość ustawienia statusu, który był widoczny nawet wtedy, kiedy nie było nas online. Poczynając od lakonicznych „Niedostępny” albo „Jarek, odezwij się jak będziesz”, po „Smutno mi”, przekazywano za ich pomocą uczucia, wyznania i informacje o złamanym sercu albo coś, co tylko nasza wielka (internetowa) miłość była w stanie zrozumieć. Słowa piosenek były na porządku dziennym, zazwyczaj te smutne…

Co poszło nie tak?

Skoro było tak dobrze, to czemu teraz niewielu już pamięta o Gadu-Gadu? Oczywiście, z jednej strony spotkało go to, co inne polskie serwisy, jak Blip czy Nasza-Klasa. Nie wytrzymał konkurencji z WhatsAppem, Messengerem, Skypem i innymi komunikatorami internetowymi. Poza tym SMS-y przestały być tak drogie, a w smartfonach nie ograniczało już nas 160 znaków na wiadomość.

Ale to oczywiście niejedyny problem. Gadu-Gadu nie mogło się rozwijać, bo doszło do kresu swoich możliwości technologicznych. Otóż komunikator bazował na własnej technologii, która wymagała, aby wszystkie numery i ich statusy (połączony / niepołączony / ukryty itp.) były przechowywane w pamięci operacyjnej jednego (potężnego) serwera. Oczywiście był on zduplikowany, ale takie rozwiązanie nie pozwalało zbytnio rozszerzać sieci. Dlatego nawet jeśli Gadu-Gadu Networks chciała zadebiutować, jak Allegro, w Czechach czy w Rosji, to musiałaby uruchomić tam osobną sieć. Zatem użytkownicy z Polski nie mogliby porozmawiać z użytkownikami z innych sieci. Technologię oczywiście w pewnym momencie zmieniono, ale stanowiła ona problem w momencie największego rozwoju spółki.

Znajomy wygląd, ale po nowemu. Źródło: gg.pl. - Smutne opisy, złamane serca oraz rozmowy za pomocą emotikonek. Gadu-Gadu jeszcze żyje i znów próbuje podbić świat - wiadomość - 2025-07-08
Znajomy wygląd, ale po nowemu. Źródło: gg.pl.

Trzecim gwoździem do trumny były wady samego oprogramowania. Najlepsza wersja komunikatora, czyli 6, została zastąpiona przez kolejne, które miały coraz więcej „bajerów” – umożliwiały rozmowy głosowe, miały skórki, większą integrację z portalem WWW i tak dalej. Z lekkiego, szybkiego komunikatora program przeradzał się w ciężką, wolno działającą „kobyłę”. Kolejne wersje pojawiały się, miały coraz więcej funkcji (były nawet rozmowy wideo!), ale z tego, co pamiętam, ja i moi znajomi jak długo się dało, używaliśmy wersji 6, która była lekka i wygodna. W 2009 roku, zaledwie rok po rozmowie z ISS, wyszła wersja 10 komunikatora, która była… solidnie krytykowana. Od tamtej pory komunikator zaczął tracić na rzecz choćby Messengera, bo wtedy Facebook wkroczył odważnie na polski rynek.

W kolejnych latach strony internetowe powiązane z Gadu-Gadu zaczęły być zamykane. Open.fm został sprzedany Wirtualnej Polsce w 2015 roku. Moja Generacja przestała funkcjonować w 2012. W 2015 roku Allegro, które było właścicielem Gadu-Gadu Networks, sprzedało spółkę cypryjskiej (a tak naprawdę polskiej) spółce inwestycyjnej Xevin Investments (ten sam Xevin kupił też kiedyś Grono.net). Aktualny właściciel próbował dalej sprzedać Gadu-Gadu i po problemach udało się to (zdaje się, że ze stratą) firmie England.pl. Spółka Fintecom S.A., która za nią stoi, zajmuje się realizowaniem szybkich przelewów z Wielkiej Brytanii do Polski i zaczęła rozbudowywać aplikację GG o funkcje elektronicznego portfela – głównie dlatego, że protokół Gadu-Gadu uważała za bezpieczny.

Komunikator planuje odbić się od dna

Gadu-Gadu wciąż istnieje i wygląda na to, że znalazł swoją niszę. Nadal ma pewne grono użytkowników, nie tak wielkie jednak jak w latach swojej świetności. Co jakiś czas media obiega informacja o nowej wersji komunikatora i o nowych pomysłach na niego.

Niedawno na przykład właściciel aplikacji rozesłał informację prasową, w której poinformował, że znany komunikator zamienia się w GGApp i zaczyna mieć globalne ambicje – w tym celu zbiera fundusze na jednym z portali społecznościowej sprzedaży udziałów. Przy okazji chwali się, że Gadu-Gadu ma aktualnie 400 tys. aktywnych użytkowników miesięcznie i przewija się przez niego 110 milionów wiadomości w ciągu miesiąca. Czy to prawda? Tego niestety nie zweryfikujemy.

Zdecydowanie trzymam kciuki za ten powrót. Może nawet zainwestuję i kupię jedną akcję nowej, globalnej odsłony poczciwego Gadu-Gadu. To taki powrót do korzeni, kiedy komunikacja przez internet (GG, IRC) miała duszę, a tekstowe rozmowy na życiowe tematy trwały do późnych godzin nocnych. Teraz przez Messengera już tak nie jest…

POWIĄZANE TEMATY: tech Internet komunikacja

Piotr Wasiak

Piotr Wasiak

Gra w gry, promuje gry i robi gry, a teraz jeszcze czasami pisze o technologii. Zdecydowany Millenials, który coraz częściej łapie się na stwierdzeniu “za moich czasów to było…”. Pewnie dlatego lubi retro, technologię i ciekawostki świata naukowego. Poza tym, jego pasją są Gwiezdne wojny o których może długo opowiadać i spierać się, który myśliwiec jest lepszy. Pewnie dlatego prowadzi dwa kanały na YouTube - Bibliotekę Ossus o uniwersum Lucasa i Bibliotekę Wyobraźni… O wszystkich innych uniwersach. W internecie i na konwentach czy PGA lub Digital Dragons ukrywa się pod nickiem “Yako”.

Switch 2 ma lepsze GPU od Xboxa oraz porównywalne CPU do PlayStation. Deweloperzy zachwalają nową konsolę Nintendo

Switch 2 ma lepsze GPU od Xboxa oraz porównywalne CPU do PlayStation. Deweloperzy zachwalają nową konsolę Nintendo

Gracz pobrał 30 GB tekstur HD do Far Cry 5, które pokazały jak Ubisoft poszedł na skróty przy tworzeniu świata gry

Gracz pobrał 30 GB tekstur HD do Far Cry 5, które pokazały jak Ubisoft poszedł na skróty przy tworzeniu świata gry

Windows 11 w końcu wyprzedził Windows 10. Jest teraz najpopularniejszym systemem na desktopach

Windows 11 w końcu wyprzedził Windows 10. Jest teraz najpopularniejszym systemem na desktopach

Capcom musiał anulować wykład na temat wydajności w Monster Hunter Wilds. Wszystko z powodu gróźb i nękania

Capcom musiał anulować wykład na temat wydajności w Monster Hunter Wilds. Wszystko z powodu gróźb i nękania

Nierozpakowane nie znaczy wieczne. To etui na Nintendo 3DS-a jest najlepszym dowodem

Nierozpakowane nie znaczy wieczne. To etui na Nintendo 3DS-a jest najlepszym dowodem