W końcu gra, która na premierę działa świetnie. Recenzja techniczna Dying Light: The Beast

Płynna rozgrywka na ustawieniach ultra i to w dniu premiery? Brzmi, jak marzenie w 2025 roku, ale Dying Light: The Beast udowadnia, że pomimo ładnej oprawy graficznej można dobrze zoptymalizować grę.

tech
Mikołaj Łaszkiewicz30 września 2025
2

Jesteśmy już chyba trochę przyzwyczajeni, że gry na pecetach nie są raczej zbyt dobrze zoptymalizowane, szczególnie w okolicy premiery. Regularnie widać problemy z kompilacją shaderów, która skutkuje nieprzyjemnymi ścinkami, wymagania sprzętowe często nie pokrywają się z rzeczywistością, a jakość oprawy graficznej nierzadko nie idzie w parze z wydajnością (patrzę na Ciebie Borderlands 4). W tym morzu porażek wyłonił się jednak zaskakujący lider - Dying Light: The Beast.

Gra polskiego Techlandu nie tylko wygląda ładnie (z grubsza tak samo, jak Dying Light 2, ale ma pewne fajne nowości), ale też działa bez większych problemów w okresie premierowym. Nie trzeba tu czekać na patche, a z odpowiednio wydajnym pecetem możecie liczyć na grubo ponad 60 klatek na sekundę, na ustawieniach ultra.

Dowiedz się więcej o kartach graficznych NVIDIA GeForce RTX z serii 50

Optymalizacja top

Dying Light: The Beast testowałem na mocnym komputerze wyposażonym w kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 5070 Ti, procesor AMD Ryzen 7 9800 X3D oraz 32 GB pamięci RAM. Na najwyższych możliwych ustawieniach, w rozdzielczości 3440 na 1440 pikseli, z DLSS w trybie jakości mogłem liczyć na minimum 100 klatek na sekundę, nawet w wymagających lokacjach i podczas wybuchów czy walk. To bardzo dobry wynik, a jeśli chcecie wskoczyć w granice 200 czy nawet 300 klatek na sekundę, to zrobicie to z frame generation. W trybie X2 mogłem liczyć na niemal 200 klatek na sekundę, gra była wtedy bardzo responsywna i frametime był bardzo stabilny, nie odczuwałem żadnych ścinek czy spowolnień.

Generalnie widać, że gra mocniej stawia na mocny procesor, bo Ryzen 7 9800 X3D pracował pod obciążeniem nawet 50% w mieście, więc jeśli macie słabszy CPU, to polecam zablokować ilość fpsów na takiej, która Was zadowala, bo w gęściej zaludnionych (zazombionych?) obszarach możecie odczuć większe spadki. Bardzo dobrze wypadają też czasy ładowania, które wynoszą maksymalnie kilka sekund i zanim narrator skończy czytać tekst widoczny na ekranie, już możecie wskakiwać do rozgrywki.

Nie odnotowałem w trakcie rozgrywki żadnych większych problemów, skoków wydajności i innych dziwnych zachowań gry. Pamiętajcie jednak, że zaraz po odpaleniu Dying Light: The Beast możecie usłyszeć wentylatory w pececie nieco bardziej niż zazwyczaj, bo gra kompiluje shadery w tle.

Gra znakomicie współpracuje też w zasadzie ze wszystkimi technikami upscalingu. Choć wydajność jest na tyle dobra, że możecie grać bez DLSS, to zdecydowanie polecam włączyć go nawet w trybie jakości, bo wygląda znacznie lepiej niż domyślny TAUU (skutkuje sporym rozmazaniem i smużeniem) i nieco lepiej od FSR czy XeSS, które powodują sporą niestabilność obiektów w ruchu. Szczególnie widoczne jest to na przykładzie ogrodzeń czy drutów kolczastych, które „szumią” z każdym innym upscalerem poza DLSS.

Gra z 2025 roku, która działa na Steam Decku

Co ciekawe, Dying Light: The Beast działa sensownie nawet na Steam Decku. Na najniższych ustawieniach graficznych byłem w stanie uzyskać średnio ponad 35 fpsów. Słowo „średnio” jest tu jednak kluczem, bo w bardziej wymagających miejscach grze zdarzało się spadać poniżej 30 fpsów. Bardzo interesująco wypada też kwestia generowania klatek, bo choć teoretycznie nie powinno się go włączać, jeśli gra nie utrzymuje 30 fps, to w Dying Light: The Beast działa ono nieźle. W miejscach, w których jest mniej wrogów możecie zobaczyć wtedy ponad 60 fps, a w gęstszej akcji pojawią się spadki do okolicy 50 fps. Responsywność nie jest oczywiście idealna, ale zdecydowanie da się tak grać i to już spory plus.

Kyle Crane nie ma się czego wstydzić

Choć Techland zapowiadał, że Dying Light: The Beast trafi do sprzedaży z pełną obsługą ray tracingu, to na razie w grze go nie znajdziecie. Nawet na najwyższych ustawieniach graficznych nadal jesteście skazani na tradycyjne, wypalone oświetlenie. Na dodanie śledzenia promieni musimy jeszcze dosłownie chwilkę poczekać, ale jak zapewniają sami twórcy, stanie się to tak szybko, jak to tylko możliwe.

Jeśli chodzi o stronę wizualną Dying Light: The Beast, to w zasadzie wszystko, co napisał DM w swojej recenzji Dying Light 2 jest aktualne także w tym przypadku. Dying Light: The Beast to ładna gra, ale nie może konkurować z takimi tytułami, jak Indiana Jones i Wielki Krąg, Doom: The Dark Ages czy Black Myth Wukong. Czuć tutaj, że gra była projektowana, jako DLC do kilkuletniego Dying Light 2 i widać czasami np. trawę nieco zbyt mocno oderwaną od podłoża, nieco plastikowe tekstury, troszkę zbyt ubogą różnorodność elementów otoczenia itd.

Nie oznacza to jednak, że w Dying Light: The Beast nie ma na czym zawiesić oka. To całkiem ładna gra, która nie odstaje na kilometr od produkcji AAA z ostatnich 12 miesięcy. Bardzo spodobały mi się efekty pogodowe, a szczególnie deszcz, który muszę zaliczyć do top 3 moich ulubionych deszczy w grach. Serio! Wyjdźcie sobie na dwór podczas deszczu w Dying Light: The Beast i zobaczcie, jak ulewa dosłownie zasłania widok przed Wami, jak krople deszczu rozpryskują się o elementy otoczenia – bajka! Fajnie prezentują się też drzewa, które gęsto porastają świat gry, a co najważniejsze – dobrze reagują na wiatr i kołyszą się całkiem realistycznie.

Jestem też pod pozytywnym wrażeniem oświetlenia, które, choć nie używa ray tracingu, to potrafi być bardzo dokładnie zrobione i klimatyczne. Oczywiście zdarzają się tu dużo gorzej oświetlone obszary np. w mieście, ale ogólnie raczej nie będziecie rozczarowani. Szczególnie dobrze prezentuje się za to noc, będąca znakiem rozpoznawczym serii. Bez latarki jest ultra ciemno, a oświetlanie sobie drogi wąskim strumieniem światła robi piorunujące wrażenie.

Pewne zarzuty mam jednak do rozmycia ruchu, bo w mojej opinii jest ono za mocne, niezależnie od ustawionego poziomu. Polecam je wyłączyć w zakładce z ustawieniami zaawansowanymi, chyba że bardzo lubicie ten efekt.

Dowiedz się więcej o kartach graficznych NVIDIA GeForce RTX z serii 50

Poproszę więcej tego typu premier

Techland może być dumny ze stanu technicznego Dying Light: The Beast. Gra jest naprawdę dobrze zoptymalizowana, a przy tym wygląda nieźle. Nie cierpi przy tym na „choroby”, które trawią wiele współczesnych gier. Nie znajdziecie tutaj ścinek przy kompilacji shaderów czy spadków wydajności do absurdalnych poziomów a frametime jest naprawdę świetny, więc niezależnie od tego w ilu klatkach na sekundę gracie, będziecie mieć poczucie płynności.

Chciałbym, żeby więcej gier trafiało do sprzedaży w takim stanie, jak Dying Light: The Beast, nawet jeśli oprawa graficzna nie przekraczałaby nowych barier. Wiele gier, takich jak np. Borderlands 4 czy Metal Gear Solid Delta po prostu nie wygląda lepiej od Dying Light: The Beast, a działa nawet kilkukrotnie gorzej. Czy autorski silnik Techlandu to część „magii” optymalizacji? Nie wiem, ale mogę się domyślać, że nie jest to bez znaczenia.

Materiał powstał we współpracy reklamowej z Media Expert.

POWIĄZANE TEMATY: tech testy wydajności

Mikołaj Łaszkiewicz

Mikołaj Łaszkiewicz

W GRYOnline.pl pracuje od maja 2020 roku. Najpierw był newsmanem w dziale technologii, z czasem zaczął udzielać się w grach i publicystyce, a także redagować oraz nadzorować działanie newsroomu technologicznego. Wcześniej swoimi przemyśleniami na temat gier wideo dzielił się m.in. na różnych grupach tematycznych. Z wykształcenia prawnik. Gra na wszystkim i we wszystko, co widać czasem w recenzjach. Jego ulubioną konsolą jest Nintendo 3DS, co roku gra w nową część serii FIFA i stara się poszerzać gamingowe horyzonty. Uwielbia szeroko pojęty sprzęt komputerowy i rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce.

Koniec wsparcia, początek zmian. ASUS z Windowsem 11 to bezpieczna i nowoczesna alternatywa

Koniec wsparcia, początek zmian. ASUS z Windowsem 11 to bezpieczna i nowoczesna alternatywa

To optymalne płyty główne do nowego komputera. Zobacz możliwości Gigabyte B860

To optymalne płyty główne do nowego komputera. Zobacz możliwości Gigabyte B860

Grasz w QHD? Sprawdź Radeona RX 9070 z obsługą FSR 4

Grasz w QHD? Sprawdź Radeona RX 9070 z obsługą FSR 4

Jest wodoodporny, opancerzony i świetnie brzmi. Recenzja Soundcore Boom 3i

Jest wodoodporny, opancerzony i świetnie brzmi. Recenzja Soundcore Boom 3i

Zespół Microsoft AI zaprezentował swoje pierwsze modele. Nowe technologie zasilą ekosystem Copilot i przyszłe usługi

Zespół Microsoft AI zaprezentował swoje pierwsze modele. Nowe technologie zasilą ekosystem Copilot i przyszłe usługi