Niezłe efekty świetlne, ładne samochody i tony plastiku. Recenzja techniczna JDM: Japanese Drift Master

JDM: Japanese Drift Master – technicznie solidny, ale graficznie nierówny. Piękne auta i światła kontra plastikowe tekstury i fizyka zderzeń jak z wesołego miasteczka. Jak wypada polski drift w Japonii?

gaming
Mateusz Zelek21 maja 2025
2

Ostatnio sporo samochodówek przejeżdża przez naszą stronę – niedawno testowaliśmy RoadCraft, a wcześniej Forzę Horizon 5 na PS5. Teraz bokiem wjeżdża JDM: Japanese Drift Master, czyli polska gra skupiająca się na driftowaniu w Japonii, opowiadająca historię polskiego kierowcy, który chce zawojować swoimi umiejętnościami Kraj Kwitnącej Wiśni. A to wszystko w otoczce mangi oraz typowej historii „od zera do ulicznego bohatera”. W tym tekście jednak nie mowa o fabule, a o kwestiach technicznych.

Produkcja Gaming Factory powstawała dosyć długo, ale w końcu ujrzała światło dzienne. I pod względem graficznym jest mocno nierówna – o ile modele samochodów czy zjawiska atmosferyczne wyglądają nieźle, tak kwestia tekstur budynków czy to roślinności już zdecydowanie inny, niższy poziom. Świetnie natomiast prezentują się efekty świetlne, bo te dynamicznie się zmieniają w zależności od pory dnia. Optymalizację także można uznać za udaną, podobnie jak kwestia dopracowania gry pod kątem technicznym.

Światło ładnie kładzie się na obiektach i wygląda świetnie.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

PLUSY:
  1. Modele samochodów prezentują się świetnie;
  2. ustawienia graficzne można zmieniać w locie;
  3. spore możliwości personalizacji grafiki oraz ustawień sterowania;
  4. dobrze prezentujące się zmienne warunki atmosferyczne;
  5. optymalizacja oraz stabilność gry.
MINUSY:
  1. Brak systemu zniszczeń samochodów;
  2. fizyka pojazdów w przypadku zderzeń nie do końca realistyczna;
  3. niska jakość tekstur roślinności, wnętrz budynków czy postaci kierowców;
  4. ruch uliczny jest mocno sztywny.

Wymagania sprzętowe

JDM: Japanese Drift Master waży zaskakująco mało, bo zajmuje tylko 18 GB pamięci. W konfiguracji zalecanej z kolei mamy już 32 GB RAM-u, więc widać, że czas „szesnastek” w grach powoli dobiega końca.

Podzespoły

Konfiguracja minimalna

Konfiguracja zalecana

Procesor

Intel i5-9400F or Ryzen 5 2600

Intel i7 11700k or Ryzen 5 7600

Karta graficzna

Intel Arc A580 or GeForce GTX1660 or Radeon Rx590 8gb

Intel Arc B580 or GeForce RTX3060Ti or AMD Radeon RX6700

Pamięć

16 GB RAM

32 GB RAM

Miejsce na dysku

18 GB dostępnej przestrzeni

18 GB dostępnej przestrzeni

Platforma testowa

Jak zawsze mój sprzęt testowy to Acer Helios 16 (Intel Core i9 14900HX, 32 GB RAM i GeForce RTX 4080). JDM ogrywałem w rozdzielczości 2560 × 1600, ale dla porównania sprawdziłem także rozdzielczość 1920 × 1080.

Grafika nierówna jak polna droga

Za największą zaletę graficzną JDM: Japanese Drift Master można uznać modele samochodów. Prezentują się one świetnie – są pełne detali, a refleksy świetlne na ich karoserii wyglądają bardzo efektownie. Fanów motoryzacji ucieszy fakt, że deweloperom udało się pozyskać licencje na takie marki jak Subaru, Mazda czy Nissan. Dzięki temu w grze pojawiają się rzeczywiste pojazdy, bez konieczności ukrywania ich oznaczeń. Do tego dochodzi tuning, który pozwala na pełną personalizację aut. Jeśli chodzi o sterowanie, dostępne są dwa tryby – arcade oraz simcade. Gra oferuje również rozbudowaną opcję dostosowywania ustawień, dzięki czemu zarówno hardcorowi kierowcy, jak i ci niedzielni znajdą tu coś dla siebie. Dodatkowo dostępna jest możliwość zmiany poziomu trudności.

Mnogość opcji w domenie sterowania zaspokoi potrzeby każdego gracza.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

Samo prowadzenie pojazdów jest przyjemne i nawet jeśli nie jesteście zaznajomieni z gatunkiem, będziecie mogli czerpać sporą satysfakcję z driftowania – nawet grając na klawiaturze. Choć nic nie przebije pełnego zestawu z kierownicą, to pad pozostaje najlepszym kompromisem. Przy wejściu w drift pojawia się charakterystyczny pył, który zostawia za pojazdami „ogony”. Przy większej liczbie uczestników wygląda to bardzo efektownie. Powierzchnie asfaltowe zostały wykonane z dużą pieczołowitością, a ich tekstury wyraźnie różnią się jakością od pobocza – niezależnie od tego, czy mowa o betonowych chodnikach, czy górskich szczytach.

Witryny sklepowe wyglądają... nienajlepiej.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

Świetnie prezentują się nocne rywalizacje w strugach deszczu – nie tylko dodano filtr kropel wody na ekranie, ale także są one widoczne na karoseriach pojazdów. Całość wygląda efektownie, zwłaszcza gdy co kilka chwil niebo rozświetlane jest przez uderzenia piorunów. Równie dobrze wypadają wyścigi w innych warunkach pogodowych – wizualnie robią wrażenie. Twórcy dużą uwagę poświęcili także systemowi oświetlenia, który jest głównym elementem zmieniającym się przy modyfikacji ustawień graficznych. O ile tekstury pozostają w większości niezmienione, o tyle jakość oświetlenia znacząco wpływa na odbiór oprawy wizualnej.

Od lewej: ustawienia Niskie, Średnie oraz Ultra.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

System oświetlenia jest dość rozbudowany, choć gra nie obsługuje technologii ray tracingu. Poza modelami samochodów i nawierzchnią asfaltową niestety trudno znaleźć coś, co cieszyłoby oko pod względem tekstur. Roślinność, wnętrza pojazdów i budynki wyglądają „plastikowo”. Szczególnie razić mogą witryny sklepowe – są to zwykłe, płaskie grafiki wklejone do środka. Szczerze mówiąc, wolałbym już przyciemnione szyby niż takie widoki.

Fizyka bywa dziwna – w tym wypadku mój rywal nie zwolnił nawet odrobinę.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

Podobnie prezentują się modele kierowców – zarówno tych w naszym pojeździe, jak i mijanych na drodze. Przypominają manekiny z martwym spojrzeniem i pozbawionymi życia twarzami. Oczywiście pełnią one jedynie rolę wypełniaczy, by samochody nie wyglądały na „widma” bez kierowców, ale nie da się ukryć, że ich wygląd budzi momentami rozbawienie. Roślinność porastająca górzyste tereny Japonii również nie zachwyca – to niskiej jakości tekstury, które pełnią funkcję tła i uzupełnienia pobocza.

Nie ma tu możliwości jazdy w terenie (off-road) – niewidzialne ściany szybko uniemożliwiają zjazd z asfaltu, przez co gra konsekwentnie trzyma nas na wyznaczonej trasie. Na szczęście w trakcie wyścigów czy driftów nie zwracamy na to większej uwagi, więc nie wpływa to istotnie na ogólny odbiór rozgrywki.

Bez względu na miejsce, liczba klatek pozostawała stabilna.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

Wnętrza pojazdów prezentują się poprawnie, choć sprawiają wrażenie nieco plastikowych – szczególnie w porównaniu z innymi grami wyścigowymi. Mimo to większość graczy i tak preferuje kamerę z perspektywy trzeciej osoby. Na detale wnętrz zwrócą raczej uwagę głównie fani motoryzacji, którzy oczekują jak najwierniejszego odwzorowania rzeczywistych modeli samochodów.

Wnętrza wyglądają... nieco plastikowo.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

Stabilność płynna jak drift

JDM: Japanese Drift Master pozytywnie zaskakuje pod względem optymalizacji i stabilności działania. Grając na maksymalnych ustawieniach graficznych (Ultra) w rozdzielczości 2560 × 1600 z włączonym DLSS w trybie „Jakość”, liczba klatek na sekundę – niezależnie od pory dnia czy lokalizacji – utrzymywała się w zakresie 85–96 kl./s. Obniżenie rozdzielczości do 1920 × 1080 skutkowało wzrostem do stabilnych 93–106 kl./s, co potwierdza bardzo dobrą optymalizację.

Liczba opcji graficznych pozwala na dopasowanie gry do swojego sprzętu.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

Redukcja ustawień graficznych do poziomu „Wysokie Plus”, przy zachowaniu natywnej rozdzielczości oraz DLSS w trybie „Jakość”, pozwalała uzyskać ponad 100 kl./s bez zauważalnych spadków wydajności. Przetestowałem również inne metody upscalingu w natywnej rozdzielczości i trybie jakości – TSR osiągał stabilne 54–60 kl./s, a XESS oscylował w zakresie 46–55 kl./s. Po zejściu do rozdzielczości Full HD wartości te wzrastały średnio o 15–20 kl./s.

Wyścigi nocą są zdecydowanie najfajniejsze!JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

Paradoksalnie największe spadki płynności zdarzały się… podczas wywoływania menu. W takich momentach gra potrafiła „chrupnąć” na 2–3 sekundy, ale nie wpływało to na komfort rozgrywki. Przez cały czas testów nie wystąpiły również żadne crashe ani błędy uniemożliwiające dalszą grę. Od strony technicznej JDM: Japanese Drift Master jest solidnie dopracowane – nie mam tu większych zastrzeżeń.

Fizyka gdzieś tam chyba jest…

Jeśli liczycie na rozbudowany system uszkodzeń pojazdów, to muszę Was rozczarować – w JDM: Japanese Drift Master on po prostu nie istnieje. Przy kolizjach pojawiają się co najwyżej symboliczne animacje odprysków lakieru, ale poza tym nasz samochód pozostaje w stanie idealnym – ani jednej rysy czy wgniecenia. Zachowanie aut przy zderzeniach – czy to z innymi uczestnikami ruchu, czy podczas wyścigów – bardziej przypomina bumper cars z wesołego miasteczka niż realistyczną fizykę. Pojazdy odbijają się od siebie w dość zabawny sposób, a przy większych prędkościach zdarzało mi się wręcz... wylądować na dachu innego auta.

Zjawiska pogodowe wyglądają świetnie.JDM: Japanese Drift Master, Gaming Factory, 2025.

W takich sytuacjach gra natychmiast „ściągała” mój pojazd z powrotem na drogę, nie dopuszczając do wywrotki, więc jeśli marzycie o spektakularnych dachowaniach i widowiskowych kraksach – niestety, nic z tego. Przy mocniejszych uderzeniach w bariery czy inne stałe elementy otoczenia auto po prostu się „przykleja” i natychmiast traci prędkość. Część obiektów przydrożnych można zniszczyć – np. znaki drogowe czy stoliki z ogródków kawiarnianych – ale są to raczej wyjątki niż reguła.

Jeśli chodzi o ruch uliczny jest tu raczej symboliczny i można go całkowicie wyłączyć w opcjach. Sztuczna inteligencja nie zachwyca złożonością – jeśli zablokujemy ruch, nie będzie podejmować prób wymijania nas czy manewrowania. Podobnie nasi rywale, którzy mają odgórnie ustalony przejazd trasy i nie reagują na nasze poczynania. Jeśli w wyścigu kogoś wyprzedzimy, to ten dalej będzie skupiony na wykonywaniu driftu, nawet jeśli celem jest jak najszybsze dotarcie do mety.

Bez szaleństw, ale ładnie wchodzi w zakręt

JDM: Japanese Drift Master nie zdobędzie pucharu za najpiękniejszą grę wyścigową, ale na pewno nie ma się czego wstydzić. Owszem są pewne elementy, które mogłyby ulec poprawie, ale są one niezbyt ważne w kontekście tematyki produkcji. Na pewno będzie się ona wyróżniać tematyką oraz sznytem fabularnym za pośrednictwem mangi. Do tego dochodzi dobra optymalizacja, pozwalająca na dowolne dopasowanie nawet na słabszych konfiguracjach.

POWIĄZANE TEMATY: gaming testy wydajności

Mateusz Zelek

Mateusz Zelek

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.

Przeskok z PS4 na PS5 nie jest wielki. Deweloper Death Stranding 2 o różnicach w generacjach konsol Sony

Przeskok z PS4 na PS5 nie jest wielki. Deweloper Death Stranding 2 o różnicach w generacjach konsol Sony

Apple blokuje Microsoft? Wiadomo dlaczego mobilny sklep Xbox został opóźniony

Apple blokuje Microsoft? Wiadomo dlaczego mobilny sklep Xbox został opóźniony

OK Google, przeżyj za mnie dzień! Nowe Gemini to jakiś kosmos

OK Google, przeżyj za mnie dzień! Nowe Gemini to jakiś kosmos

Gracz kupuje drogi monitor do gier, ale sprzedawca wpada na genialny pomysł i wysyła urządzenie w „worku na śmieci”

Gracz kupuje drogi monitor do gier, ale sprzedawca wpada na genialny pomysł i wysyła urządzenie w „worku na śmieci”

Gracz marzył o własnym PS4 przez 12 lat, a teraz odważył się kupić je na raty i ani przez chwilę tego nie żałuje

Gracz marzył o własnym PS4 przez 12 lat, a teraz odważył się kupić je na raty i ani przez chwilę tego nie żałuje