Mało kto pamięta, jak dobry był Need for Speed na GBA i DS-a - szokujący poziom jak na te konsole

Seria Need for Speed dojechała niemal wszędzie, gdzie mogła dojechać. Cykl nie ominął handheldów firmy Nintendo, a w tym artykule sprawdzimy, jak się na nich prezentował.

gaming
Krystian Pieniążek16 maja 2025
2
Źrodło fot. Electronic Arts
i

Marki Need for Speed raczej nie trzeba przedstawiać nikomu, kto miał choćby pobieżną styczność z branżą gier wideo. To prawdziwy moloch, który pojawił się bodaj na wszystkim, na czym mógł się pojawić. Ostatnio wspólnie pochyliliśmy się nad grami spod tego szyldu, które trafiły na konsolę PlayStation Portable. Choć ustępowały one dużym produkcjom tworzonym z myślą o konsolach stacjonarnych i komputerach osobistych, to jednak można było w nich poczuć ducha oryginałów.

Jak jednak miały się sprawy z konwersami tworzonymi z myślą o handheldach firmy Nintendo. W niniejszym tekście spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, przyglądając się Need for Speedom na Game Boya Advance oraz Nintendo DS-a i 3DS-a. Jak się bowiem okazuje, to swego rodzaju „inny świat”.

Undergroundowy początek

Seria Need for Speed „wjechała” na Game Boya Advance w 2003 roku. Wówczas to na handheldzie Nintendo pojawił się Need for Speed: Underground. Z uwagi na fakt, że wierne odtworzenie pierwowzoru na kieszonkowej konsoli producenta z Kioto było w zasadzie niemożliwe, deweloperzy musieli wprowadzić drastyczne cięcia, które objęły niemal każdy aspekt tej produkcji.

Tym, co rzuca się w oczy na pierwszy rzut oka, jest znacznie obniżona jakość oprawy graficznej, która może budzić skojarzenia z grami na telefony komórkowe, opracowane w oparciu o technologię Java. Ponadto znacząco uproszczono model jazdy i zaimplementowano dość symboliczny tryb kariery. Miejsce licencjonowanego soundtracku zajęło natomiast charakterystyczne „plumkanie” w technologii MIDI.

Tak prezentował się Need for Speed: Undeground na Game Boyu Advance. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube.
Tak prezentował się Need for Speed: Undeground na Game Boyu Advance. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube.

Niemniej, twórcom udało się zaimplementować tu licencjonowane samochody (które były łatwo rozpoznawalne), a także pewną ograniczoną formę tuningu i większość trybów znanych z pierwowzoru. Co prawda produkcja, którą otrzymaliśmy w efekcie, nie nadawała się do postawienia w jednym szeregu z pierwowzorem, jednak wciąż skrywała spore pokłady grywalności, z których mógł zaczerpnąć każdy, kto był w stanie przymknąć oko na jej niedostatki (co było o tyle łatwe, że wyścigi nie należały do gatunków często eksploatowanych na Game Boyu Advance).

Need for Speed Advance

W ślady Need for Speeda: Undeground poszły kolejne gry spod tego szyldu, które w następnych latach trafiły na Game Boya Advance. Mowa o Need for Speed: Porsche Unleashed i Need for Speed: Underground 2 (2004), Need for Speed: Most Wanted (2005) oraz Need for Speed: Carbon – Own the City (2006).

Choć twórcom nie udało się znacząco poprawić grafiki w kolejnych produkcjach, to jednak na przestrzeni lat zdołali oni „upchnąć” w nich więcej zawartości. Mowa między innymi o bardziej rozbudowanym (ale wciąż prymitywnym) tuningu wizualnym, fabule (dość symbolicznej, jednak obecnej), pościgach policyjnych (co prawda uproszczonych, ale…) oraz nieco bardziej zaawansowanym (przy czym wciąż bardzo mocno zręcznościowym) modelu jazdy.

Need for Speed: Carbon - Own the City robił, co mógł, by prezentować się jak najlepiej na GBA. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube.
Need for Speed: Carbon - Own the City robił, co mógł, by prezentować się jak najlepiej na GBA. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube.

Nintendo DS, czyli szansa na nową jakość?

W 2004 roku Game Boy Advance doczekał się następcy w postaci handhelda Nintendo DS. Nowy sprzęt to mocniejsze podzespoły, a co za tym idzie – nowa jakość w kwestii oprawy graficznej i stopnia zaawansowania wydawanych na niego gier. Prawda?

Cóż… i tak i nie. Na tle wersji wydawanych na Game Boya Advance gry spod szyldu Need for Speed na Nintendo DS-a faktycznie zyskały zupełnie nową jakość. Począwszy od wypuszczonego jeszcze w 2004 roku Need for Speeda: Underground, aż po wydanego w 2008 roku Need for Speeda: Undercover, mogły one pochwalić się znacznie bardziej szczegółową oprawą graficzną, bardziej zaawansowanym modelem jazdy, a także bardziej rozbudowanym systemem tuningu i fabułą.

Na osobną wzmiankę zasługuje fakt, że tytuły te na różne sposoby wykorzystywały drugi ekran, na którym między innymi wyświetlano mapę trasy czy elementy interfejsu. Dzięki obsłudze dotyku mogliśmy również między innymi projektować własne naklejki.

Need for Speed: Underground 2 na Nintendo DS to jedna z pierwszych gier z trójwymiarową grafiką na tego handhelda. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube. - Tylko dla koneserów. Need for Speed na GBA i DS-a robił, co mógł, by trzymać jak najwyższy poziom - wiadomość - 2025-05-15
Need for Speed: Underground 2 na Nintendo DS to jedna z pierwszych gier z trójwymiarową grafiką na tego handhelda. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube.

Nintendo DS miał jednak znacznie trudniejszą misję niż tylko godna kontynuacja dziedzictwa Game Boya Advance. Konsola ta musiała bowiem zmierzyć się ze znacznie potężniejszym PSP, a to, jak prezentowała się na niej seria Need for Speed, pokazywało czarno na białym, że pod względem mocy obliczeniowej DS znacząco ustępował urządzeniu Sony.

Na tle Need for Speedów na PlayStation Portable gry z tej serii wydane na DS-a były wyraźnie uproszczone, a dokonane przez twórców „cięcia” nie ominęły w zasadzie żadnego z ich aspektów. Porównywanie ich zawartości z dużymi odsłonami cyklu, wypuszczanymi na konsole stacjonarne i pecety, w dalszym ciągu mijało się z celem.

Niemniej, tym, co się udało twórcom, było zachowanie klimatu oryginałów. Underground wyglądał jak Underground, Carbon - Own the City prezentował się niczym Carbon, a Undercover był Undercoverem. I za to autorom należą się brawa. Inna sprawa, że podobnie jak na GBA, wyścigi na Nintendo DS były raczej towarem deficytowym. A że na bezrybiu i rak ryba…

Need for Speed: Undercover na Nintendo DS-a w całej okazałości. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube. - Tylko dla koneserów. Need for Speed na GBA i DS-a robił, co mógł, by trzymać jak najwyższy poziom - wiadomość - 2025-05-15
Need for Speed: Undercover na Nintendo DS-a w całej okazałości. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube.

Osobna wzmianka należy się Need for Speedom Nitro i Nitro-X, które były spin-offami marki stworzonymi specjalnie z myślą o konsolach Nintendo. Za sprawą kreskówkowego stylu grafiki i mocno arcade’owej rozgrywki nie przypominały one w zasadzie niczego, co wcześniej pojawiło się na łamach tej serii.

Nitro-X to nietypowy twór jak na standardy serii Need for Speed. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube. - Tylko dla koneserów. Need for Speed na GBA i DS-a robił, co mógł, by trzymać jak najwyższy poziom - wiadomość - 2025-05-15
Nitro-X to nietypowy twór jak na standardy serii Need for Speed. Źródło: Jumpers 1998 / YouTube.

Need for Speed na Nintendo 3DS

Listę obecności serii Need for Speed na handheldach firmy Nintendo wieńczy wydany w 2011 roku Need for Speed: The Run, który ukazał się na konsoli Nintendo 3DS. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku poprzednich produkcji spod tego szyldu, twórcy zaserwowali nam wariację na temat oryginału znanego z konsol stacjonarnych i pecetów.

Produkcja w dobry sposób wykorzystywała możliwości technologiczne swojej platformy docelowej, ciesząc oko między innymi odbiciami na karoserii czy mokrym asfalcie. Co prawda ten ostatni prezentował się nieco plastikowo, ale można było to zignorować. Zaimplementowano tu również policyjne pościgi oraz soundtrack z prawdziwego zdarzenia. Co prawda gra była króciutka (można było ją przejść w około 2,5 godziny), jednak pod względem technologicznym niewiele można było jej zarzucić.

Need for Speed: The Run na Nintendo 3DS-a. Źródło: Braindead Entertainment / YouTube. - Tylko dla koneserów. Need for Speed na GBA i DS-a robił, co mógł, by trzymać jak najwyższy poziom - wiadomość - 2025-05-15
Need for Speed: The Run na Nintendo 3DS-a. Źródło: Braindead Entertainment / YouTube.

Wzloty i upadki NFS na handheldach Nintendo

Jak widać, seria Need for Speed na handheldach Nintendo ustępowała temu, czym cieszyli się gracze komputerowi i posiadacze konsol stacjonarnych. Niemniej, po przymknięciu oka na pewne niedostatki, w niemal wszystkich przenośnych odsłonach tego wyścigowego cyklu można było dobrze się bawić. Inna sprawa, że nierówny poziom wydań na poszczególne platformy to również cecha „dużych” produkcji spod tego szyldu. Ale to temat na osobną historię…

Polecamy Waszej uwadze również następujące artykuły:

  1. Gdy pojawiło się Super Mario 64, gracze przecierali oczy ze zdumienia. Ta gra pokazała, jak powinny wyglądać platformówki 3D
  2. Nazwa PSX do dzisiaj jest błędnie kojarzona przez graczy. To miało być centrum domowej rozrywki od Sony
  3. Pomysłowy, ale nikomu niepotrzebny. uDraw GameTablet był jednym z gwoździ do trumny firmy THQ

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.

Koniec modelu pracy zdalnej jest blisko? EA dołącza do gigantów ściągających pracowników z powrotem do biur

Koniec modelu pracy zdalnej jest blisko? EA dołącza do gigantów ściągających pracowników z powrotem do biur

Nowy Xbox z procesorem znanym ze smartfonów? To może oznaczać spore problemy z kompatybilnością wsteczną

Nowy Xbox z procesorem znanym ze smartfonów? To może oznaczać spore problemy z kompatybilnością wsteczną

Smartfony Samsunga mogą dostać nową technologię baterii - ale niestety to nie ta, na którą czekamy

Smartfony Samsunga mogą dostać nową technologię baterii - ale niestety to nie ta, na którą czekamy

„Najlepszy ANC, jaki do tej pory doświadczyłem”. Pierwsze recenzje słuchawek Sony WH-1000XM6

„Najlepszy ANC, jaki do tej pory doświadczyłem”. Pierwsze recenzje słuchawek Sony WH-1000XM6

Gracz wysyła swoje urządzenie do pomocy technicznej Steam, prosi o aktualizację kilka tygodni później i otrzymuje za darmo hit RPG

Gracz wysyła swoje urządzenie do pomocy technicznej Steam, prosi o aktualizację kilka tygodni później i otrzymuje za darmo hit RPG