To wciąż jedna z najpiękniejszych gier, ale brak ulepszeń boli. Recenzja techniczna The Last of Us Part 2 Remastered

Sony chyba lekko przespało premierę TLoU 2 na PC – praktycznie tytuł zadebiutował bez większego rozgłosu. Czyżby obawa przed „sukcesem” pod względem aspektów technicznych jedynki? Przekonajmy się.

gaming
Mateusz Zelek9 kwietnia 2025
3

Pierwsza część The Last of Us nie miała szczęścia w kwestii portowania na PC – gdy zadebiutowała w 2023 roku, to była to jedna z najgorzej zoptymalizowanych gier, momentami zbliżająca się do „sukcesu” komputerowego GTA IV. Już nawet nie będę wspominał o licznych glitchach oraz bugach. Dopiero kolejne aktualizacje sprawiły, że produkcja stała się grywalna, ale niesmak pozostał.

Za port „dwójki” na PC ponownie (jak w przypadku niesławnej pierwszej części) odpowiadają studia Nixxes Software oraz Iron Galaxy Studios. Najwyraźniej deweloperzy wzięli sobie krytykę mocno do serca, bo ten projekt wyszedł im o wiele lepiej niż ostatnio, a co najważniejsze wszystko działa jak należy! Nie wypuszczono technicznego potworka za ponad 200 złotych, a cała produkcja zaskakuje wysoką stabilnością oraz możliwościami personalizacji ustawień graficznych.

The Last of Us Part 2 Remastered pozytywnie więc rozczarowuje (z mojej perspektywy) – myślałem, że pobawię się w łowcę błędów, a w tym przypadku muszę się jednak obejść smakiem. Przyznaję, że przeportowane przygody Ellie i Abby dalej imponują grafiką, jednak… mogłyby wyglądać nieco lepiej. Niestety twórcy remastera postawili sobie za cel wyłącznie sprawienie, aby gra dobrze działała na komputerach osobistych. Wielka szkoda, bo potencjał na ulepszenia graficzne był całkiem spory.

PLUSY:
  1. Możliwość zmiany ustawień w trakcie zabawy;
  2. spora ilość opcji ustawień graficznych oraz dostępności;
  3. swoboda w kwestiach efektów wyświetlanego obrazu;
  4. zawiera wszelkie nowości z wersji PS5 w tym tryb Bez powrotu.
MINUSY:
  1. Brak szerszych zmian graficznych wykorzystujących moc PC;
  2. błąd z odtwarzaniem dźwięku na głośnikach.

TO NIE JEST RECENZJA GRY

Jeśli zastanawiacie się, dlaczego powstał remaster gry sprzed zaledwie paru lat, to Sebastian Kasparek w swojej recenzji na Gry-Online stara się znaleźć odpowiedź. Tutaj tylko techniczne sprawy będą omawiane.

Sprawdź nasze inne recenzje techniczne:

Wymagania sprzętowe

Szczerze mówiąc, byłem w lekkim szoku, jak zobaczyłem wymagania sprzętowe dla The Last of Us Part II Remastered – liczyłem na dużo mniej… przyjazne wymogi. A tutaj proszę, całkiem znośnie. Jedynie 150 GB zajętego miejsca na dysku trochę przeraża.

Konfiguracja minimalna

Konfiguracja zalecana

Procesor

Intel Core i3-8100 / AMD Ryzen 3 1300X

Intel Core i5-8600 / AMD Ryzen 5 3600

Karta graficzna

NVIDIA GeForce GTX 1650 / AMD Radeon RX 5500XT

NVIDIA GeForce RTX 3060 / AMD Radeon RX 5700

Pamięć

16 GB RAM

16 GB RAM

Miejsce na dysku

150 GB dostępnej przestrzeni

150 GB dostępnej przestrzeni

Platforma testowa

Jak zawsze mój sprzęt testowy to Acer Helios 16 (Intel Core i9 14900HX, 32 GB RAM i GeForce RTX 4080) w rozdzielczości 2560 × 1600. Odpaliłem także grę na Steam Decku, aby zweryfikować twierdzenia deweloperów, że gra działa na nim całkiem nieźle.

The Last of Us Part 2 Remastered na PC – jakie nowości względem wersji na PS5?

W teorii odświeżone The Last of Us Part II nie ma żadnych nowości pod względem gameplayowych w porównaniu do swojej wersji na PS5. Głównymi aspektami, które odróżniają to wydanie od edycji konsolowej to dodatkowe możliwości konfiguracji sterowania oraz obsługa monitorów ultrawide.

Do tego dochodzi pełne wsparcie dla klawiatury i myszy z możliwością dowolnego przypisania klawiszy i adaptacyjny tryb sterowania. Uwolniono także licznych fps-ów co pozwala ogrywać grę w dużo większej liczbie klatek. Poza tym mamy dodatki pokroju trybu Bez powrotu, dodatkowe postacie do odblokowania w nim oraz opcjonalne skórki do postaci i broni.

Poziom wyższy niż The Last of Us Part 1 Remastered

Pierwsze czego wszyscy się obawiali, że Nixxes Software oraz Iron Galaxy Studios ponownie pokażę „klasę” i przygotuje potworka na miarę pierwszej części gry zremasterowanej na PC. Przenikające się lub niedoczytujące tekstury, dziwne błędy czy postacie łamiące prawa fizyki – sporo tego było. W przypadku dwójki wszystko jest w jak najlepszym porządku. Naturalnie mogła to być tylko fasada, ale nawet robiąc najbardziej abstrakcyjne ruchy nie udało mi się zglitchować postaci ani doprowadzić do jakiś większych problemów z silnikiem gry.

Jedynym realnym problemem, na jaki natrafiłem była kwestia dźwięku. Z nieznanego mi powodu dźwięk odtwarzany na głośnikach laptopa był tak cichy, że nie dało się grać. Na słuchawkach tego problemu nie odnotowałem. Przekopałem się przez ustawienia, ale nie udało mi się znaleźć rozwiązania. Z kolei przeszukując sieć w celu znalezienia rozwiązania, zauważyłem, że nie tylko ja mam z tym kłopot. Ostatecznie i tak grałem na słuchawkach, więc na sprawę machnąłem ręką, ale daje znać, iż takowy problem wystąpił.

W zamkniętych pomieszczeniach wydajność szybuje.The Last of Us: Part II Remastered, Sony Interactive Entertainment, 2025.

Pozytywnie zaskoczyło samo działanie gry – podczas pierwszego uruchomienia na ekranie pojawił się napis „kompilowania shaderów”. Proces potrwał około minuty. To spory przeskok w porównaniu do „jedynki”, gdzie ta kompilacja potrafiła trwać znacznie dłużej. Teraz najwyraźniej jest tak, że podobnie jak w wersji na PS5 gra kompiluje shadery w partiach, które są dopasowane do obszaru, do którego akurat trafia gracz lub są wczytywanie w trakcie odtwarzania przerywników filmowych. I czasami (ale to w dosłownie w 2-3 przypadkach) zdarzyło się, że gra chwilowo się przycięła, ładując shadery (co było widoczne po zachowaniu cieni). Nie wpływało to jednak całościowo na rozgrywkę.

Stabilność na wysokim poziomie

Na swoim sprzęcie mogłem bezproblemowo grać w natywnej rozdzielczości (2560 × 1600) i nie miałem żadnych dropów fps-ów czy innych problemów. I nie musiałem korzystać z generatora klatek – gra w najbardziej intensywnych momentach i tak utrzymywała powyżej 60 kl./s. Mogłem także totalnie wyłączyć wszelkie skalowanie obrazu i dalej bawiłem się bez problemów z wydajnością. To akurat naprawdę mnie zaskoczyło. Zdarzyły się jednak lokacje, gdzie fps-y spadały poniżej 60, ale zwykle ta sytuacja nie trwała dłużej niż kilkanaście sekund.

Tutaj mi coś "chrupnęło". Ustawienia najwyższe, bez DLSS czy generatora klatek.The Last of Us: Part II Remastered, Sony Interactive Entertainment, 2025.

Nie zauważyłem także większych różnic pomiędzy wysokimi a niskimi detalami – klasycznie przy ich zmianie obrywają efekty cząsteczkowe, zakres rysowania czy wszelkie cieniowanie. Tekstury pozostawały w wysokiej rozdzielczości. Jeśli chodzi o odpalenie DLSS NVIDII na trybie jakości, to osiągałem średnio od 68-82 kl./s., ale okazjonalnie na kilka sekund zjeżdżały mi do 55 kl./s. Z odpalonym generatorem klatek mogłem już „zaszaleć” i mówić o wartościach powyżej 120 fps-ów, ale były to dosyć niestabilne klatki. Zważywszy, że optymalizacja gry pozwalała mi na zabawę bez tego rozwiązania, wykorzystałem je tylko w ramach testów.

Po lewej najniższe ustawienia graficzne, po prawej najwyższe.The Last of Us: Part II Remastered, Sony Interactive Entertainment, 2025.

TLOU2 oferuje pełen zestaw opcji upscalingu, w tym natywny TAA, wraz ze wsparciem dla DLSS, FSR i XeSS. Dodatkowo natywna rozdzielczość (DLAA) jest dostępna dla tych, którzy wolą wysokiej jakości antyaliasing bez upscalingu. Generowanie klatek jest obsługiwane zarówno przez AMD, jak i rozwiązanie od NVIDII. Gracz może więc dowolnie mieszać różne ustawienia, aby dopasować tytuł pod siebie oraz możliwości graficzne swojego sprzętu. Dodatkowo przygotowano opcje dostrajania ostrości obrazu lub całkowicie ją wyłączyć. Nowy model DLSS Transformer co prawda nie jest obsługiwany, ale można go włączyć w aplikacji NVIDIA. Dodatkowo grę wyposażono w wewnętrzną nakładkę wydajności, co pozwala na aktywne sprawdzanie parametrów, bez zewnętrznych programów.

Tutaj z kolei bez wszelkich DLSS czy generatorów. Jest dobrze.The Last of Us: Part II Remastered, Sony Interactive Entertainment, 2025.

A jak wypada kwestia Steam Decka? Da się grać i to w całkiem zadowalającej jakości. Oczywiście biorąc pod uwagę kwestię, że mówimy o handheldzie. The Last of Us Part II Remastered ma specjalne ustawienia pod konsolkę Valve i grając na tych ustawieniach możemy uzyskać stabilne 30 fps-ów bez względu czy jesteśmy na ulicach Seattle czy przemierzamy kolejne zrujnowane budynki. Teoretycznie grzebiąc w dostępnych opcjach uda nam się uzyskać nawet i 45 kl./s., ale momentami trafi się solidny stuttering, co mocno zaburza rozgrywkę. Dlatego lepiej postawić na klasyczne 30 klatek. Przy okazji można sobie przypomnieć retro klimaty rodem z poprzednich generacji.

Znajome te kształty i pudełka też...The Last of Us: Part II Remastered, Sony Interactive Entertainment, 2025.

Potencjał PC nie został wykorzystany

Oprócz obsługi różnych monitorów kolejnym przyjemnym dodatkiem jest kwestia obsługi kontrolerów i dowolne przypisywanie klawiszy. W tym segmencie także bez negatywnych niespodzianek – zarówno pad od Xboxa, jak i DualSense działały jak marzenie. Do tego dochodzi spectrum konfiguracji klawiszy, co sprawi, że każdy fan tych opcji dopasuje rozgrywkę pod siebie. Niestety poza kwestiami technicznymi próżno szukać większych zmian czy nowości.

Aż dziwne grać w grę w 2025 roku, która nie potrzebuje "wsparcia" upscalingu.The Last of Us: Part II Remastered, Sony Interactive Entertainment, 2025.

Porównując wersję z PS5 do tej na PC wyłącznie pod kątem graficznym to nie widać praktycznie żadnych zmian. Najbardziej boli to, że The Last of Us Part II Remastered nie obsługuje technologii ray tracingu ani path tracingu. Wielka szkoda, bo lokacje w wielu momentach aż błagają o wykorzystanie potencjału tych technologii. Przy tworzeniu samej gry Naughty Dog wykorzystało „tradycyjne” metody renderowania, takie jak screen space ambient occlusion i screen space reflections, które co prawda wciąż wyglądają świetnie, no ale… z wersją na PC można było zaszaleć.

Sony ewidentnie nie chciało jednak eksperymentować z The Last of Us Part II Remastered. Z drugiej strony to wciąż jedna z najpiękniejszych oraz pełnych detali tytułów, jakie pojawiły się w ostatnich latach – lifting graficzny więc nie był wymagany. To bardzo bezpieczne wydanie gry, gdzie skupiono się głównie na tym, aby działał prawidłowo. I to udało się osiągnąć.

To idealna propozycja dla osób, które chcą sobie odświeżyć przygody Ellie oraz dla tych, którzy jakimś cudem jeszcze nie mieli z nimi przyjemności i akurat chcą je zaliczyć na PC.

POWIĄZANE TEMATY: gaming Sony testy wydajności

Mateusz Zelek

Mateusz Zelek

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.

O tym nie powinniśmy zapominać składając PC. Te części mają najdłuższą żywotność

O tym nie powinniśmy zapominać składając PC. Te części mają najdłuższą żywotność

RTX 5060 Ti bez tajemnic. Wyciekła specyfikacja i ceny

RTX 5060 Ti bez tajemnic. Wyciekła specyfikacja i ceny

Czy 8 GB VRAM ma sens w 2025 roku? To porównanie Wam odpowie

Czy 8 GB VRAM ma sens w 2025 roku? To porównanie Wam odpowie

Kto stworzył ChatGPT? Sprawdzamy i odpowiadamy

Kto stworzył ChatGPT? Sprawdzamy i odpowiadamy

Oszuści „blokują” MacBooka podszywając się pod wsparcie techniczne. Posługują się przy tym screenem z Windowsa

Oszuści „blokują” MacBooka podszywając się pod wsparcie techniczne. Posługują się przy tym screenem z Windowsa