futurebeat.pl NEWSROOM Najbardziej pechowa konsola świata. Jej legenda rozbiła się równie szybko co Ferrari Enzo jej menadżera Najbardziej pechowa konsola świata. Jej legenda rozbiła się równie szybko co Ferrari Enzo jej menadżera Gizmondo to konsola, która straszyła nie tylko nazwą, ale też wyglądem. Ów zapomniany przez świat sprzęt miał jednak funkcje, które mogły wyróżnić go na tle konkurencji, a także otrzymał kilka zaskakująco solidnych gier. gamingKrystian Pieniążek6 czerwca 2025 1 Źrodło fot. Museum of Failurei Spis treści: Sen retrofuturystyMoc porównywalna z PSPGry, czyli danie główneWnętrze z potencjałemSzybki wzlot i błyskawiczny upadekGizmondo 2.0 Historia branży gier wideo jest pełna wzlotów, upadków oraz mniejszych i większych wpadek w wykonaniu różnych firm. O tym, że kiedy tworzy się konsole i akcesoria do nich (jak chociażby niesławny uDraw Game Tablet), nietrudno o popełnienie błędu, co najmniej kilkukrotnie przekonało się nawet wielkie Nintendo. Żadna z tych „wtop” nie jest jednak równa tej, jaka przypadła w udziale Gizmondo, czyli konsoli szykującej się na podbój świata, której historia mogłaby posłużyć za podstawę scenariusza niezgorszego filmu akcji (albo przynajmniej komedii sensacyjnej). Powiązane:Zagraj przenośnie w setki tytułów retro sprzedawanych na fizycznych nośnikach Nim jednak przejdę do głównego tematu, zachęcam Was do zapoznania się z wcześniejszym artykułem spod tego szyldu, w którym pochylam się nad strzelankami na Game Boya. Sen retrofuturystyZa Gizmondo stało… Gizmondo Europe znajdujące się pod skrzydłami firmy Tiger Telematics. „Ojcem” tej konsoli był natomiast Carl Freer – szwedzki przedsiębiorca, który postanowił zapisać się złotymi zgłoskami na kartach gier wideo, rzucając wyzwanie Nintendo i Sony. Jego konsola, nazwana po prostu Gizmondo, zadebiutowała w Wielkiej Brytanii w marcu 2005 roku, a na przestrzeni kolejnych miesięcy zawitała również do Szwecji i Stanów Zjednoczonych. Nazwa Gizmondo może budzić różne skojarzenia. Mi osobiście przypomina imię jakiegoś kosmity z taniego filmu science fiction z lat 80. XX wieku. Podobnie mają się sprawy z wyglądem konsoli, która wyglądała niczym dzieło retrofuturysty albo element wyposażenia statku kosmicznego z wyżej wspomnianego filmu. Powiedzmy to sobie szczerze – Gizmondo prezentowało się na tyle tandetnie, że świetnie odnalazłoby się w siedzibie Zordona z pierwszego sezonu Power Rangers. Gizmondo było malutką konsolką. Źródło: Ocala. Moc porównywalna z PSPSercem Gizmondo był procesor Samsung ARM9 o taktowaniu 400 MHz, natomiast za grafikę odpowiadał układ NVIDIA GoForce 3D 4500. Konsola otrzymała do dyspozycji 64 MB SDRAM, a jej ekran o przekątnej 2,8 cala miał rozdzielczość 320 x 240. Sprzęt działał pod kontrolą systemu operacyjnego Windows CE. Co ciekawe, była to na tyle mocna specyfikacja, że pod względem „gołej” mocy obliczeniowej Gizmondo… mogło być porównywalne z PSP. A jak przekładało się to na jakość wydanych na nią gier? Gry, czyli danie główneOczywiście w przypadku konsol to nie ich nazwy czy wygląd, ani nawet specyfikacje techniczne są najważniejsze, lecz produkcje, które można na nich sprawdzić. A tak się składa, że Gizmondo doczekało się niewielkiego line-upu, w którym można było znaleźć zaskakująco solidne tytuły, jak FIFA 2005(!), Richard Burns Rally, SSX 3, ale też Gizmondo Motocross 2005, opracowane przez Housemarque (które niedawno zasłynęło swoim Returnalem). Na liście tytułów dostępnych na Gizmondo próżno było szukać Need for Speeda, co jeden z kluczowych menadżerów firmy – Stefan Eriksson – chyba postanowił sobie zrekompensować, wykorzystując do tego swoje Ferrari Enzo. Niestety nie nacieszył się nim zbyt długo, bo jeden z jego szaleńczych rajdów zakończył się wypadkiem. Co prawda sam Eriksson wyszedł z niego cało, jednak jego „czerwona strzała” już nie za bardzo. Wnętrze z potencjałemGizmondo było malutkie, ale w jego obudowie zdołano zmieścić unikalne funkcje, które miały szansę wyróżnić je na tle konkurencji. Przede wszystkim wyposażono ją w moduł GPS, który planowano wykorzystać w produkcjach opartych na technologii rzeczywistości rozszerzonej. Poza tym konsolę wyposażono w moduł GPRS, dzięki czemu miała ona umożliwiać odbieranie i pisanie wiadomości e-mail oraz przeglądanie WAP (swego rodzaju mobilny Internet sprzed epoki smartfonów). I wreszcie w zamian za niską cenę można było zgodzić się na wyświetlanie reklam, jednak ta „usługa” nie doczekała się aktywacji. Szybki wzlot i błyskawiczny upadekGizmondo doczekało się niezwykle szeroko zakrojonej kampanii promocyjnej. Na premierowym wydarzeniu wystąpili Pharrell Williams i Busta Rhymes, w wyścigu Le Mans 2005 wzięło udział Ferrari 360 promowane przez firmę Gizmondo, a reklamowania tego sprzętu podjął się kierowca Formuły 1, Jenson Button. I co? I nic. O Gizmondo mało kto usłyszał, a jeszcze niej osób kupiło tę konsolę. Doprowadziło to do opóźnienia amerykańskiej premiery tego sprzętu, a w dalszej perspektywie – okrzyknięcia go mianem „najgorzej sprzedającego się handhelda w historii”, ze sprzedażą poniżej 25 tysięcy egzemplarzy. Jakby tego było mało, wspomniany już Eriksson okazał się mieć powiązania z… mafią szwedzką (Uppsalamaffian). Gizmondo miało podbić świat. Źródło: Inverse. Gizmondo 2.0Gizmondo nie dawało jednak za wygraną i przymierzało się do stworzenia drugiej wersji swojej konsoli. Miała ona zostać wyposażona w większy ekran o panoramicznych proporcjach, a także zyskać dodatkowe funkcje, jak Wi-Fi, aparat fotograficzny (2 MP to niewiele, ale i tak więcej, niż przystawka z aparatem do Game Boya), a także zyskać funkcje telefonu. Mało brakowało, a dostalibyśmy kolejnego N-Gage’a! Co prawda „Gizmondo 2.0” zapowiedziano jesienią 2005 roku, jednak stojąca za nim firma zbankrutowała przed jej pierwszą prezentacją na CES 2006. Tak oto z konsoli, która miała podbić świat, Gizmondo stało się jedynie ciekawostką, w dodatku taką, o której dzisiaj mało kto pamięta. Polecamy Twojej uwadze również następujące artykuły: Każda wersja NFS-a mogłaby być inną grą. Dziś wydaje się niesamowite, jak bardzo różniły się pecetowe wersje Need for Speed od konsolowychMało kto pamięta, jak dobry był Need for Speed na GBA i DS-a - szokujący poziom jak na te konsoleNa PSP to był szał. NFS wyglądał niesamowicie, choć twórcy musieli iść na skrótyCzytaj więcej:Konsola na korbkę debiutuje na rynku POWIĄZANE TEMATY: gaming konsole oldskul / retro konsole przenośne Krystian Pieniążek Krystian Pieniążek Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami. Weryfikacja wieku w Internecie zostanie zaostrzona. UE wprowadza nowe przepisy Weryfikacja wieku w Internecie zostanie zaostrzona. UE wprowadza nowe przepisy Nowa generacja kontrolerów Joy-Con dla Nintendo Switch 2. Czym różnią się od poprzedników? Nowa generacja kontrolerów Joy-Con dla Nintendo Switch 2. Czym różnią się od poprzedników? Gadu-Gadu mówi: zaraz wracam. Po 25 latach istnieniach zmieni się w „super aplikację o globalnych ambicjach” Gadu-Gadu mówi: zaraz wracam. Po 25 latach istnieniach zmieni się w „super aplikację o globalnych ambicjach” Obawy o baterię w Nintendo Switch 2 były słuszne? Sprawdzamy jej czas pracy w praktyce Obawy o baterię w Nintendo Switch 2 były słuszne? Sprawdzamy jej czas pracy w praktyce Sprzedawca psuje premierę Nintendo Switcha 2 i wysyła graczom bony o wartości 40 złotych w ramach przeprosin, ale e-maile są puste Sprzedawca psuje premierę Nintendo Switcha 2 i wysyła graczom bony o wartości 40 złotych w ramach przeprosin, ale e-maile są puste