Gollum ma wreszcie godnego rywala - nowa gra w świecie Tolkiena to techniczny dramat. Recenzja techniczna Tales of The Shire A Lord of The Rings

Tales of the Shire to ogromne rozczarowanie. Gra, która miała być sielankową przygodą, okazała się technicznym koszmarem z tragiczną optymalizacją i przestarzałą grafiką. To mocny kandydat do tytułu najgorszej gry w uniwersum Tolkiena.

gaming
Mateusz Zelek28 lipca 2025
1

Szczerze mówiąc, niewiele spodziewałem się po Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game. Nie chodzi tu o zwykłą złośliwość, ale zarówno zapowiedzi, jak i sama oprawa audiowizualna budziły we mnie głównie negatywne odczucia. I to nie tylko w sferze tego, że dosyć luźno potraktowano świat wykreowany przez Tolkiena. Okazało się, że dostajemy nie tylko grę, w której niewiele jest do roboty, ale także produkcję, która pod wieloma względami ma spore problemy techniczne.

Tales of the Shire zostało stworzone na autorskim silniku Azoth Engine, będącym odświeżoną wersją Amazon Lumberyard. Niestety, trudno tu mówić o jakichkolwiek pozytywach – tekstury są brzydkie i przestarzałe, a animacje prostackie i niezbyt przykuwające uwagi. Do tego dochodzi brak jakiegokolwiek symulatora żywej wioski czy problemy z wydajnością.

Ostatecznie Tales of the Shire prezentuje się jak demo technologiczne, które wymaga gruntownego doszlifowania, i to naprawdę pod wieloma względami.

Wchodzimy do wioski i nasze klatki pikują w dół niczym orły Gwaihira.Źródło: Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game, Weta Workshop, 2025.

Sprawdźcie inne nasze techniczne recenzje:

PLUSY:
  1. Wyważony tryb edycji Norki, zapewniający dobrą rozpiętość w domenie modyfikacji;
  2. niezłe działanie na Steam Decku;
  3. ogólny projekt miasteczka oraz stylistyka architektoniczna.
MINUSY:
  1. Brak stabilnych 60 kl./s;
  2. wsparcie tylko dla AMD FSR;
  3. tekstury spóźnione o jakieś 2 generacje konsol;
  4. modele postaci;
  5. skromna ilość animacji;
  6. brak jakiejkolwiek symulacji żywej wioski.

TO NIE JEST RECENZJA GRY

Jako fan twórczości Tolkiena spędziłem w Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game nieco czasu, ale w tym tekście poruszam kwestie tylko związane z technicznymi aspektami. Całościową recenzję znajdziecie na GoL-u.

Wymagania sprzętowe

Wymagania sprzętowe Tales of The Shire A Lord of The Rings Game to jest jakiś kosmos, bo totalnie rozmijają się z prawdą. Mam konfigurację dużą mocniejszą niż zalecana, a mimo to mam problemy z utrzymaniem stabilnych 60 kl./s. To naprawdę niezłe osiągnięcie optymalizacyjne muszę przyznać!

Konfiguracja minimalna

Konfiguracja zalecana

Procesor

Intel Core i5-7600K lub AMD Ryzen 3 1200

Intel Core i5-10600 lub AMD Ryzen 5 8400F

Karta graficzna

NVIDIA GeForce GTX 770, 4 GB, AMD Radeon R9 270X, 4 GB lub Intel Arc A580, 8 GB

NVIDIA GeForce RTX 3060 Ti, 8 GB lub AMD Radeon RX 6750 XT, 12 GB

Pamięć

16 GB RAM

16 GB RAM

Miejsce na dysku

3 GB dostępnej przestrzeni

3 GB dostępnej przestrzeni

Platforma testowa

Mój sprzęt testowy to laptop Acer Helios 16 (Intel Core i9-14900HX, 32 GB RAM i GeForce RTX 4080) w rozdzielczości 2560 × 1600. Grę testowałem także na zestawie komputerowym wyposażonym w: procesor Intel Core i5-13600KF, 32 GB RAM Kingston Fury Beast DDR4 (3200 MT/s) oraz kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 4080 SUPER w rozdzielczości 1920 × 1080. Steam Deck również poszedł w ruch, aby zweryfikować, czy warto rozważać rozgrywkę na tym urządzeniu.

Grafika zatrzymała się chyba w I Erze Śródziemia…

To, co pierwsze uderzyło mnie po uruchomieniu Tales of The Shire, to fakt, że oprawa jest bardzo… nijaka. Oraz pusta. Mamy tutaj kolorową grafikę, mocno przypominającą Animal Crossing oraz inne kreskówkowe tytuły, przy których możemy złapać oddech. W przypadku hobbickiej wioski średnio się ona sprawdza, bo tekstury są zwyczajnie brzydkie. Mają niską rozdzielczość, co widać zwłaszcza po postaciach czy roślinach. Moim ulubionym „detalem” są lewitujące kwiatostany, które po prostu unoszą się w powietrzu bez łodyg, na których powinny się utrzymywać.

Woda oraz otoczenie także nie prezentują jakiegoś wybitnego poziomu.Źródło: Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game, Weta Workshop, 2025.

Animacje także nie są przesadnie rozbudowane i błyskawicznie stają się powtarzalne. Postacie zachowują się niczym te z serii The Sims – wydają z siebie jakieś bliżej nieokreślone dźwięki (cała gra jest pozbawiona dubbingu) i mają przesadną ekspresję emocji na twarzy, co jest na swój sposób urocze i fanom gatunku cozy games pewnie się spodoba. Efekty świetlne są bardzo skromne, a cieniowanie można znaleźć w niektórych miejscach. Równie „imponująco” prezentują się efekty pogodowe pokroju deszczu. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się grafiki godnej tytułu Gry Roku, ale nie miałem świadomości, że będzie aż tak źle.

Unoszące się kwiaty to tylko jeden z elementów magii Shire.Źródło: Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game, Weta Workshop, 2025.

W tym wszystkim smuci fakt, że podobno za projekt odpowiada Weta Workshop, czyli firma, bez której trylogia Petera Jacksona nie miałaby tak przecudownych kostiumów, efektów specjalnych czy całego klimatu Śródziemia, za które te filmy zostały pokochane. Tutaj absolutnie tego nie czuć – gdyby nie nazwy zaczerpnięte ze świata Tolkiena, w życiu bym nie pomyślał, że akcja faktycznie dzieje się w tym fantastycznym uniwersum. Pomijam już różne potknięcia fabularne oraz nieścisłości związane z lore – cały zamysł oprawy wizualnej jest po prostu wybitnie nietrafiony.

Shire powinno być oazą harmonii, a tutaj wszystko trzeszczy!

Na najwyższych ustawieniach graficznych na moim PC początkowo miałem powyżej 60 kl./s. Wartości te szybko jednak spadały, nawet do 42 kl./s, gdy znalazłem się w centrum wioski, gdzie znajduje się duże zagęszczenie NPC oraz budynków. Obniżenie ustawień do średnich dawało mi tylko niewielki wzrost, na poziomie 10-12 FPS. Nawet na najniższych ustawieniach graficznych miałem potężny stuttering, spowodowany doczytywaniem się obiektów oraz postaci. Wyłaniające się znikąd budynki czy hobbici powodowały gwałtowne spadki płynności.

Konik (Billy?) prezentuje się jakoś tak... niewyraźnie. Zwłaszcza, że martwe oczy.Źródło: Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game, Weta Workshop, 2025.

W lokalizacjach z małą liczbą zabudowań osiągałem na PC 120 kl./s, ale wystarczyło wejść do wioski, aby ich liczba spadła do 88 kl./s. W trakcie testów na laptopie Acer Helios 16 sytuacja nie ulegała większej poprawie – bez względu na rozdzielczość, w centrum wioski nie udało mi się uzyskać stabilnych 60 FPS-ów.

Nie zabrakło także „wywalenia” do pulpitu, bo gra stwierdziła, że pora urozmaicić mi przygodę. Nie byłoby to problemem, gdyby w grze występował autozapis. Niestety go nie ma, więc ostatnie 30 minut rozgrywki przepadło. Pozostało mi ponownie przeklikiwać się przez drętwe dialogi i „ambitne” zadania, polegające na przyniesieniu jakiemuś hobbitowi trzech warzyw. Z innych błędów okazjonalnie widziałem przenikające się tekstury mojej norki z rosnącą na zewnątrz trawą, ale to już naprawdę detal w obliczu licznych problemów tej gry.

Nie, to nie jest wina niskiej jakości screena - ta gra tak prezentuje się na NAJWYŻSZYCH ustawieniach.Źródło: Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game, Weta Workshop, 2025.

Na plus w kwestiach technicznych mogę na pewno zaliczyć tryb budowania, a raczej ozdabiania naszej norki. Ustawianie przedmiotów oraz mebli jest przyjemne i responsywne, a każdy fan tego typu zabawy nie będzie rozczarowany. Kolizja obiektów w grze jest na zadowalającym poziomie i bez problemu ustawimy obok siebie np. kilkanaście kielichów czy stosy pergaminów. Szkoda tylko, że reszta elementów technicznych tak niedomaga…

Działanie na Steam Decku

Na karcie gry na Steamie nie widnieje informacja, jakoby Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game otrzymało wsparcie dla Steam Decka. W praktyce gra uruchamia się bezproblemowo, a automatycznie przypisane klawisze sugerują, że takowe wsparcie się pojawi. Uruchamia się szybko i wykorzystuje skalowanie AMD w celu poprawy wydajności. Tutaj jednak nie ma co liczyć na spektakularne wyniki – w przypadku ustawień niskich średnia liczba klatek na sekundę wynosiła 42. W centrum wioski spadała ona do 32 kl./s, ale wciąż było to na progu grywalności.

W przypadku ustawień średnich wartość oscylowała w okolicach 40 kl./s, ale w centrum wioski radykalnie spadała do 24 FPS-ów. Czyli jako tako dało się w to grać, chociaż momentami człowiek zgrzytał zębami, gdy gra łapała przycięcia, doczytując postacie czy budynki.

Od lewej: Ustawienia bardzo niskie, średnie i najwyższe.Źródło: Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game, Weta Workshop, 2025.

Na szczęście występuje to tylko w pierwszych paru minutach, bo gdy już konsola wczyta wszelkie dane, tytuł działa w miarę stabilnie. Szkoda tylko, że pomimo rzekomo niskich wymagań sprzętowych i ubogiej szaty graficznej, gra nie działa płynniej na konsolce Valve. Wówczas nie oceniałbym tego tytułu aż tak surowo.

Mikołaj „Mikos” Łaszkiewicz: Tales of the Shire na Switchu 2 jest brzydkie i nie ma co się oszukiwać, że jest inaczej. Gra w ogóle nie imponuje oprawą graficzną, nawet na dużo mocniejszym sprzęcie, ale na konsoli Nintendo jest jeszcze gorzej. Problem wynika w dużej mierze z tego, że na Switchu 2 tytuł ten działa w ramach wstecznej kompatybilności z wersją na Switcha 1. Otrzymujemy więc tak naprawdę okrojoną wersję, działającą w niższej rozdzielczości (720p w trybie przenośnym i 1080p w stacjonarnym) oraz w 30 klatkach na sekundę. Na tle innych gier z gatunku symulacji życia, takich jak Animal Crossing: New Horizons, Tales of the Shire wygląda blado. Cieni prawie nie widać, tekstury są niskiej jakości i ogólnie mam wrażenie, że gra jest jakaś rozmyta i nieczytelna. Szkoda, bo potencjał był.

Hobbici jak zaczarowani, tyle że w kamienie, niczym trolle

Finalnie liczyłem na to, że cała otoczka gry skutecznie przyćmi wymienione przeze mnie błędy. Nic bardziej mylnego – AI postaci niezależnych nie istnieje. To słupy soli, które stoją 24/7 w jednym miejscu, bez względu na pogodę, a okazjonalnie teleportują się w nocy do swoich norek bądź do jednej z dwóch gospód. Nie zaimplementowano tu żadnych interakcji, więc nie zobaczymy Hobbitów pracujących na polu, uprawiających ogródki czy ścinających drewno na opał. Niestety, ten „brak życia” dotyka także poruszające się tu i ówdzie zwierzęta, które snują się bez celu wokół własnej osi.

Podobnie jest z interakcjami z postaciami – animacje błyskawicznie stają się powtarzalne, a lud Bilbo Bagginsa zachowuje się niczym Simowie, z przerysowaną ekspresją emocjonalną i wymachiwaniem rękami w różnych kierunkach. To tym bardziej nie pomaga, a wręcz załamuje.

Wystarczy na ekranie kilka postaci i o 60 kl./s. możemy zapomnieć.Źródło: Tales of the Shire: A Lord of the Rings Game, Weta Workshop, 2025.

Momentami odczuwałem, że jest to parodia Shire, bo owszem, Hobbici słyną z miłości do leniuchowania oraz jedzenia, ale nie boją się pracy i ciężko pracowali na to, aby ich kraina była dostatnia oraz spokojna. Tutaj dostajemy symulator gotowania, biegania i wykonywania banalnych zadań, przy których słynne „zabij 10 wilków i przynieś mi ich skóry” wydaje się fabularnym majstersztykiem.

Chyba wolę wrócić do The Lord of the Rings: Gollum

To niesamowite, ale wygląda na to, że po latach The Lord of the Rings: Gollum znalazł sobie godnego przeciwnika w walce o tytuł najgorszej gry osadzonej w uniwersum Tolkiena. Osobiście stawiałbym jednak na fanatyka Jedynego Pierścienia, a nie na Tales of The Shire. I mówię to z pełną odpowiedzialnością – The Lord of the Rings: Gollum technicznie i graficznie był potworkiem, ale był całkiem stabilny pod kątem liczby klatek na sekundę (a grałem w niego przedpremierowo) i do tego czuć w nim było klimat Śródziemia. Zwłaszcza że mocno go eksplorował, ale nie naginał fundamentów tego świata.

W przypadku Tales of The Shire brakuje mi w zasadzie wszystkiego – stabilnych klatek na sekundę, braku błędów wyrzucających do pulpitu, tekstur w lepszej jakości czy ładniejszych projektów postaci. Był tu potencjał, aby wykorzystać barwność krainy hobbitów, ale niestety go nie wykorzystano. Szkoda, że pod względem technicznym Tales of The Shire jest tak bardzo nierówne, bo może inne miałkie elementy dałoby się łatwiej przełknąć.

POWIĄZANE TEMATY: gaming testy wydajności

Mateusz Zelek

Mateusz Zelek

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.

Dynamiczna rozgrywka w chmurze bez kompromisów? Testuję Lost in Random: The Eternal Die w usłudze GeForce NOW

Dynamiczna rozgrywka w chmurze bez kompromisów? Testuję Lost in Random: The Eternal Die w usłudze GeForce NOW

Death Stranding 2 wykorzystane w celu oszukania weryfikacji wieku. Tego się Discord nie spodziewał

Death Stranding 2 wykorzystane w celu oszukania weryfikacji wieku. Tego się Discord nie spodziewał

Ludzie uzależniają się od korzystania ze sztucznej inteligencji. Niektórym osobom ChatGPT służy za życiowego mentora

Ludzie uzależniają się od korzystania ze sztucznej inteligencji. Niektórym osobom ChatGPT służy za życiowego mentora

„Czy niebawem zobaczymy pierwszą przypadkową śmierć spowodowaną przez robota?” Humanoidalne maszyny od Unitree wymykają się spod kontroli

„Czy niebawem zobaczymy pierwszą przypadkową śmierć spowodowaną przez robota?” Humanoidalne maszyny od Unitree wymykają się spod kontroli

Karty graficzne w 2025 roku. Ranking wydajności i hierarchia 38 najważniejszych GPU

Karty graficzne w 2025 roku. Ranking wydajności i hierarchia 38 najważniejszych GPU