Znalazłem słuchawki do pracy w biurze, które zaskoczyły mnie niskimi tonami. Recenzja Huawei FreeArc

Otwarte słuchawki pojawiły się w kontrze do pogoni za pełnym odcięciem się od otoczenia i są idealne do słuchania muzyki w tle. Huawei FreeArc powstały z myślą o sporcie, ale świetnie sprawdzą się także w biurze.

tech
Konrad Sarzyński13 marca 2025
6

Otwarte słuchawki, które nie tylko nie mają ANC, ale też swoją konstrukcją starają się jak najmniej tłumić dźwięki otoczenia to wciąż nisza, choć dość szybko się rozwijająca. Dlatego też przyglądamy się kolejnym produktom z tej kategorii. Niedawno przetestowałem Sony LinkBuds Open, a Arek zerknął na Baseus Eli Sport 1. I to właśnie do tego drugiego modelu najbliżej recenzowanym FreeArc. Nic tu nie wkładamy do ucha, a raczej nakładamy całą konstrukcję wokół niego, co w pierwszym momencie kojarzy mi się z aparatami słuchowymi typu BTE (ang. behind-the-ear).

FreeArc dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych.Źródło: fotografia własna.

Huawei FreeArc to konstrukcja stworzona z myślą o wszelkiego rodzaju aktywności fizycznej – czy to treningu na siłowni, biegu w lesie czy jeździe na rowerze po mieście. Ich otwarta konstrukcja umożliwia słuchanie muzyki czy podcastu przy jednoczesnym utrzymywaniu kontaktu z otoczeniem. Ta cecha sprawia jednocześnie, że sprawdzą się także w kompletnie zaskakującym miejscu – w biurze. I to właśnie tam doceniłem je najbardziej.

Dzięki swojej konstrukcji, słuchawki nie wchodzą do kanału ucha, przez co nawet długie noszenie nie powoduje dyskomfortu. Cały ciężar jest dobrze rozłożony dzięki długiemu pałąkowi, który dodatkowo stabilizuje pozycję sprzętu oraz dopasowuje się do kształtu naszej głowy i uszu.

Jakość dźwięku była dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. FreeArc brzmią po prostu dobrze. Przy mocno nietypowej konstrukcji i niezłym wykonaniu, obawiałem się nieco, że kompromisem będzie dźwięk, tu jednak mamy wszystko, czego możemy potrzebować do słuchania muzyki. To nie jest sprzęt audiofilski, jednak w swoim przedziale cenowym nie ma się czego wstydzić.

FreeArc dostępne są w trzech wersjach kolorystycznych – czarnej, szarej i zielonej. Do testów otrzymaliśmy ten ostatni wariant, który jest do kupienia jedynie w oficjalnym sklepie producenta. Wszystkie kolory mają matowe wykończenie i są spójne pod względem designu.

Dla kogo w ogóle są otwarte słuchawki?

Jeżeli nigdy nie korzystaliśmy z otwartych konstrukcji, to może być spora zagwozdka, ale odpowiedź jest prosta – sprawdzą się wszędzie tam, gdzie nie chcemy lub nie możemy odciąć się od otoczenia. Często rozmawiamy ze współpracownikami, ale chcemy sobie czegoś posłuchać. Jesteśmy na „nasłuchu”, bo w pokoju obok śpi dziecko albo czekamy na ważną przesyłkę. Może coś się gotuje w kuchni albo nie chcemy przegapić sygnału zakończenia prania. Oczywiście słuchawki z ANC też potrafią przepuszczać dźwięki otoczenia przez różnego rodzaju tryby „świadomości” czy „hearthrough”, ale jest to często nienaturalne oraz zniekształcone – w końcu dźwięk przechodzi przez mikrofony i jest odtwarzany. Tu mamy konstrukcję, która po prostu go nie blokuje.

Charakterystyczny kształt słuchawek zwraca uwagę.Źródło: fotografia własna.

PLUSY:
  1. Jakość wykonania;
  2. bardzo stabilne po założeniu;
  3. komfort noszenia;
  4. dobra jakość dźwięku z przyjemnymi niskimi tonami;
MINUSY:
  1. Nietypowy wygląd i sposób mocowania nie każdemu przypadną do gustu;
  2. czas pracy mógłby być dłuższy przy takim rozmiarze;
  3. brak aplikacji w oficjalnym sklepie Google (choć da się to łatwo obejść).

Zawartość opakowania

Zawartość niewielkiego opakowania jest klasyczna dla współczesnych słuchawek – dostajemy w zestawie etui ładujące, słuchawki i… tyle.

W pudełku znajdziemy jedynie bezwzględne minimum.Źródło: fotografia własna.

Huawei FreeArc – specyfikacja

Poniżej znajdują się najważniejsze cechy słuchawek Huawei FreeArc. Szczegółowa specyfikacja techniczna jest dostępna na stronie producenta.

rodzaj słuchawek:

otwarte nauszne

rozmiar przetworników:

17 x 12 mm

pasmo przenoszenia (Bluetooth):

20 – 20 000 Hz

mikrofon:

zestaw 2 mikrofonów w każdej słuchawce

czas ładowania słuchawek:

ok. 40 minut

czas ładowania etui:

ok. 60 minut

czas pracy, muzyka:

7 godzin (łącznie z naładowanym etui: ok. 28 godzin)

czas pracy, komunikacja:

5 godzin

Bluetooth:

wersja 5.2

obsługiwane formaty:

SBC, AAC

waga:

2x 8,9 g; etui: 67 g

W chwili publikacji tekstu sugerowana cena detaliczna Huawei FreeArc wynosiła 499 złotych. W premierowej promocji do 13 kwietnia 2025 roku jest ona niższa o 100 złotych w oficjalnym sklepie i u partnerów marki.

Jakość wykonania i pierwsze wrażenia

Pierwsze, co rzuca się w oczy – tu się nic nie błyszczy. Całe etui i słuchawki mają matowe wykończenie, co jest świetną informacją. Dzięki temu nie zbierają odcisków palców i mikrorysek, są też po prostu wygodniejsze w konserwacji. FreeArc wyglądają przy tym całkiem nieźle i sprawiają wrażenie całkiem solidnych. Słuchawki (nie etui!) są też w pewnym stopniu odporne na wodę i pył (IP57) – nie jest to sprzęt do nurkowania, ale nagły deszcz, pot na siłowni czy mokre włosy nie będą stanowić dla nich żadnego problemu.

Jeżeli do tej pory używaliśmy słuchawek dokanałowych, konieczne będzie przyzwyczajenie się do całkiem sporego etui, co jest wymuszone konstrukcją słuchawek. Na szczęście jest ono dość niskie i płaskie, przez co łatwo wsunąć je do kieszeni czy przegródki w torbie.

FreeArc to słuchawki projektowane z myślą o uprawiających sport, jednak w biurze sprawdzą się równie dobrze.Źródło: fotografia własna.

Zakładanie słuchawek nie jest trudne, a potencjalnie największym wyzwaniem może być odpowiednie włożenie pałąka za ucho. Po kilku próbach byłem w stanie to jednak robić intuicyjnie jednym płynnych ruchem.

Słuchawka sama układa się poprawnie w uchu i raczej nie ma możliwości jej złego założenia, jednak pozycja była dla mnie dość nietypowa – opiera się ona na części zwanej skrawkiem. Nie uciska ucha ani nie powoduje dyskomfortu nawet przy dłuższym noszeniu, jednak potrzebowałem kilku dni na oswojenie się z takim ułożeniem. Noszę okulary i nie miałem żadnego konfliktu między słuchawkami a zausznikami.

Sterowanie jest dość intuicyjne, a czujniki działają prawidłowo, precyzyjnie odczytując moje ruchy palcami. FreeArc rozpoznaje stuknięcia, naciśnięcie i przytrzymanie oraz przeciąganie – domyślnie to ostatnie służy do regulacji głośności i sprawdza się całkiem nieźle.

Huawei FreeArc pozwala połączyć się z dwoma urządzeniami jednocześnie. W aplikacji wyświetlają nam się wszystkie urządzenia i możemy dość łatwo się między nimi przełączać. Jest to przydatne zwłaszcza w biurze – ja z reguły miałem słuchawki połączone z laptopem oraz telefonem i w zależności od potrzeb, służyły mi do słuchania muzyki lub brania udziału w spotkaniach.

Właściwie największy problem miałem z tym, jak wyglądam w słuchawkach. O ile modele dokanałowe na dobre zagościły już w naszej świadomości, o tyle otwarte modele w stylu FreeArc wciąż dla wielu są nowością. A ze względu na rozmiar, trudno będzie je ukryć. To słuchawki, które będą widoczne z daleka. Kolor czarny jeszcze może jakoś się zamaskuje, ale pozostałe będą zwracać na siebie uwagę, a część pewnie pomyśli, że korzystamy z aparatów słuchowych. Czy to problem? To zależy. Dla niektórych nie, jednak jeśli jesteśmy nieśmiali i za wszelką cenę chcemy uniknąć przyciągania uwagi, noszenie tego modelu w miejscach publicznych może sprawiać dyskomfort.

Pewne zastrzeżenie mam też do stabilności słuchawek w samym etui. Raz udało mi się źle odłożyć FreeArc, choć byłem przekonanym, że słuchawki leżą prawidłowo. W efekcie następnego dnia po wyciągnięciu słuchawek z etui, jedna miała 100% energii, a druga… 7%. Bardzo nieprzyjemna niespodzianka na początku długiego dnia pracy. Na szczęście zgodnie z deklaracją producenta podładowanie przez 10 minut pozwoli słuchać muzyki przez około 3 godziny.

Dźwięk – poprawnie i z zaskakującą mocą na dole

Otwarte konstrukcje, których dotychczas używałem, miały z reguły problem z bardzo rachitycznymi niskimi tonami, w przypadku FreeArc jest jednak zupełnie inaczej. Dźwięk jest tu na bardzo wysokim poziomie, głęboki i bez przerysowanego środka. Sprzęt ma sporo mocy i w trakcie testów właściwie nie miałem potrzeby przekraczania 50% głośności przy słuchaniu muzyki.

Wariant zielony najbardziej rzuca się w oczyŹródło: fotografia własna.

Słuchawki bardzo dobrze sobie radzą z utworami właściwie wszystkich gatunków. Nie mamy tu wrażenia nieczytelnej ściany dźwięku, niskie tony są wyraźnie zaznaczone, wysokie nie krzywdzą uszu a środek jest utrzymywany w ryzach. Dopiero w bardzo dynamicznym i zróżnicowanym Show od Ado miałem poczucie, że środek jest odrobinę przerysowany, jednak wciąż nie przykrył zupełnie basu, a całość zachowała pewną głębię. W mniej złożonych utworach o bardziej rapowym charakterze, jak chociażby edamame (bbno$), Money Game, Pt. 2 (Ren) czy bardziej swojskim Kaliber 45 (Donguralesko) zarówno bas, jak i wokal są czyste i naturalne. Podobnie dobrze wypada żywe, radosne i przesterowane Kings & Queens (ChinChin).

Wyciek dźwięków jest nieunikniony w otwartych konstrukcjach i tutaj również miało to miejsce, jednak nie był to zbyt duży problem. W stosunkowo cichych pomieszczeniach nie miałem potrzeby podkręcania głośności, a poniżej 50% muzyka jest praktycznie niesłyszalna dla osób postronnych. Z kolei gdy otoczenie jest hałaśliwe, to nawet niewielki wyciek nie powinien sprawiać problemu. Choć faktycznie, słuchanie muzyki na 100% głośności w bibliotece może przeszkadzać osobom siedzącym tuż obok nas.

Brak ANC to nie wada, to główna zaleta

Tłumienie hałasu w tym modelu nie istnieje, bo dokładnie taki jest cel tych słuchawek – mają umożliwić nieskrępowany kontakt z otoczeniem. Z racji że nie wkładamy nic do kanału, odgłosy otoczenia nie są w żaden sposób tłumione ani zniekształcane, nie ma też potrzeby włączania trybu świadomości czy przekazywania dźwięków zbieranych przez mikrofony.

Etui jest dość spore, ale płaskie, przez co dość łatwo zmieścić je w torbie czy plecaku.Źródło: fotografia własna.

Mikrofon w sam raz na okazjonalną rozmowę

Zestaw czterech mikrofonów (po 2 na każdej słuchawce) we FreeArc pozwala prowadzić rozmowy telefoniczne i brać udział w spotkaniach, jednak nie wyróżnia się on niczym szczególnym. Nasi rozmówcy bez trudu nas rozpoznają, choć słyszalne będzie charakterystyczne dla nieco tańszych modeli zniekształcenie głosu.

FreeArc nie ma zaawansowanych funkcji filtrowania odgłosów otoczenia, jednak w klasycznych zastosowaniach nie przeszkadza to w trakcie rozmowy, nawet jeśli niedaleko gra telewizor, czy kilka metrów dalej rozmawiają współpracownicy. Nie ma jednak mowy o właściwie całkowitej ciszy w tle, jak to miało miejsce w przypadku FreeBuds Pro 4.

Czas pracy na jednym ładowaniu

Byłem nieco zaskoczony deklarowanym maksymalnym czasem pracy wynoszącym 7 godzin. Przy dość dużej konstrukcji miałem początkowo nadzieję na wynik pozwalający słuchać muzyki przez cały dzień w pracy i jeszcze dysponować pewnym zapasem.

FreeArc ma spójny i elegancki wygląd.Źródło: fotografia własna.

W czasie testów słuchałem muzyki z głośnością ustawioną na 50%. Po 5,5 godzinie poziom energii spadł ze 100 do 20%. Wyniki te były dość podobne przy kolejnych pomiarach, a przy niższej głośności udało się uzyskać około 7 godzin i 20 minut do rozładowania. Wyniki są zatem zgodne z deklaracją producenta.

Aplikacja Huawei AI Life

Do obsługi słuchawek teoretycznie nie jest potrzebna aplikacja, jednak szczegółowe informacje o stanie urządzenia, ustawienia gestów czy profilu dźwiękowego są możliwe dopiero po jej instalacji. Tak jak w przypadku innych urządzeń Huawei, zarządzaniem słuchawkami zajmuje się aplikacja AI Life, dostępna na urządzeniach pracujących pod kontrolą systemów Apple i Huawei, na których można ją pobrać z oficjalnych sklepów, czyli odpowiednio z App Store i AppGallery.

Dostępność na urządzeniach z Androidem jest utrudniona, ponieważ wymaga tzw. sideloadingu, czyli instalacji aplikacji spoza oficjalnego sklepu Google. Konieczne jest pobranie Huawei AppGallery i następnie zainstalowanie z jej poziomu AI Life. Całość przebiega jednak bardzo sprawnie i nie wymaga praktycznie żadnej specjalistycznej wiedzy. Niektórzy mogą jednak kręcić nosem na względy bezpieczeństwa. Aplikacja pobierana ze strony Huawei raczej w niczym nam nie zagrozi, ale trzeba upewnić się, że sięgamy po nią w dobrym miejscu. Najlepiej skorzystać z kodu QR na instrukcji obsługi.

Aplikacja przyda się do dostosowania słuchawek pod nasze preferencje.Źródło: fotografia własna.

Słuchawki bez ANC z reguły nie mają zbyt wielu opcji do wyboru w aplikacji, odpada w końcu zarówno samo tłumienie hałasów, jak i różnego rodzaju ustawienia przepuszczania dźwięków. Do dyspozycji mamy 4 predefiniowane profile dźwięku, możliwość tworzenia własnych, a także rozbudowane menu z gestami.

Aplikacja działa poprawnie, a w czasie testowania nie napotkałem żadnych problemów z nią związanych. AI Life bezproblemowo wykrywa słuchawki i pozwala w łatwy sposób nimi zarządzać.

Huawei FreeArc – podsumowanie

Huawei FreeArc to odważne urządzenie, które samą swoją konstrukcją zwraca uwagę. Zaprojektowany z myślą o sporcie, odnajdzie się też w dynamicznym otoczeniu korporacyjnego biura czy zaciszu domowego salonu. To uniwersalne słuchawki o niezłej jakości dźwięku, które dzięki komfortowej budowie, możemy nosić cały dzień.

Są jakieś minusy? Raczej niewielkie lub z góry znane, chociażby brak aplikacji w oficjalnym sklepie Google. Pewnym zawodem jest dla mnie też czas pracy wynoszący 7 godzin. Te słuchawki są tak wygodne, że nie czuję potrzeby by je ściągać, czasem jednak wymusza to kończąca się energia. I już całkiem subiektywnie – design okazał się dla mnie nieco zbyt odważny i nie czułem się komfortowo idąc w nich ulicą. W biurze natomiast, gdzie czuję się swobodniej, sprawdzały się świetnie.

FreeArc wydają się być bardzo uczciwie wycenione, biorąc pod uwagę dobrą jakość dźwięku i wykonania. To dość specyficzny produkt, jednak jeżeli wpisujemy się w grupę odbiorców, którzy docenią jego zalety, będą świetnym kompanem w biurze, domu, na siłowni czy w plenerze.

Sprzęt do testów dostarczył producent.

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

Pokonuje 3 razy droższe modele Razera w jednym względzie. Ta myszka jest nową gwiazdą

Pokonuje 3 razy droższe modele Razera w jednym względzie. Ta myszka jest nową gwiazdą

Historia smartfonów LG powoli dobiega końca. Już wkrótce nie będzie można aktualizować oprogramowania

Historia smartfonów LG powoli dobiega końca. Już wkrótce nie będzie można aktualizować oprogramowania

Każdego dnia wąsaty hydraulik budził mnie swoim słodkim głosem. Testujemy Nintendo Sound Clock Alarmo

Każdego dnia wąsaty hydraulik budził mnie swoim słodkim głosem. Testujemy Nintendo Sound Clock Alarmo

Galaxy Z Flip 7 może otrzymać procesor Exynos 2500. Decyzja ma wynikać z kwestii finansowych

Galaxy Z Flip 7 może otrzymać procesor Exynos 2500. Decyzja ma wynikać z kwestii finansowych

Za konsole Xbox zapłacimy więcej. Microsoft poinformował o podwyżkach cen

Za konsole Xbox zapłacimy więcej. Microsoft poinformował o podwyżkach cen