Masz iPhone'a i myślisz, że Apple Watch to jedyna opcja? Recenzja Huawei Watch Fit 4, który działa z iOS i kosztuje tylko 600 zł

Dobry smartwatch nie musi kosztować wiele, a najlepszym przykładem jest Huawei Watch Fit 4. Oferuje nie tylko ogrom opcji, ale także bez szemrania połączy się z jabłuszkiem. A to tylko jedna z jego licznych zalet.

mobile
Sonia Selerska26 maja 2025
3

Ostatnio miałam przyjemność testować Huawei Watch 5, w redakcji testowaliśmy także Huawei Watch GT 5 Pro a teraz przyszła pora na kolejną propozycję inteligentnego zegarka od chińskiego producenta. Do sklepów trafił jeden z trzech nowych modeli smartwatchy od Huawei – Watch Fit 4 w swojej podstawowej wersji. Wraz z 4 wariantami kolorystycznymi i konkurencją w postaci silniejszej (oraz droższej), nowo rozpoczętej linii Fit Pro kontynuuje serię nastawioną na aktywność fizyczną i nowoczesny styl życia. Ja miałam okazję uczestniczyć w jego przedpremierowej prezentacji oraz przez ostatnie tygodnie dość dobrze się z nim zapoznać, korzystając z niego na co dzień.

Pomimo imponującego Watch 5 i zaskakującego Fit 4 Pro, to właśnie przedmiot tej recenzji od razu zwrócił moją uwagę. Jako opcja wciąż rozbudowana, jednak najtańsza od razu rozbudziła mojego ducha studenta, który zawsze szuka granic najlepszego stosunku jakości do ceny. Wraz z polepszającą się pogodą każdemu z nas przydaje się także dodatkowa motywacja do nawet najprostszej aktywności fizycznej.

Moje oczekiwania były naprawdę wysokie, być może nawet przesadnie. Zadziwiając mnie samą Fit 4 zdołał im sprostać. Dawno nie miałam kontaktu z urządzeniem, które tak bardzo by do mnie przemawiało. O tym co tu tak dobrze zagrało dowiecie się w dalszych częściach recenzji.

PLUSY
  1. Jasny, przejrzysty (kwadratowy) ekran;
  2. rozbudowane tryby sportowe;
  3. kompatybilność z różnymi systemami smartfonów;
  4. niewielka waga i rozmiar;
  5. możliwość personalizacji;
  6. wytrzymała bateria.
MINUSY
  1. Sporadyczne problemy z interpretacją kliknięć;
  2. brak dostępu do dodatkowych, zewnętrznych aplikacji.

Huawei Watch 5 – specyfikacja

Ekran

1,82” AMOLED, 480 x 408 pikseli, PPI 347

Rozmiar koperty

43,0 x 38,0 x 9,5 mm

Materiał koperty

Stop aluminium

pasek

Pasek z fluoroelastomeru

Łączność

Bluetooth 5.2, NFC

Wodoodporność

5 ATM

System operacyjny

HarmonyOS

Obsługiwane systemy

Android 8.0 lub nowszy, iOS 13.0 lub nowszy

Czujniki

Akcelerometr, żyroskop, magnetometr, czujnik światła otoczenia, optyczny czujnik tętna, barometr

Czas pracy na jednym ładowaniu

10 dni (maksymalnie) / 7 dni (standardowe użytkowanie) / 4 dni (z włączony Always On Display)

Wymiary

43,0 x 38,0 x 9,5 mm

Waga

ok. 27 g (bez paska)

Cena za testowany wariant w chwili publikacji recenzji to 599 złotych.

Zawartość opakowania

W pudełku znajdziemy klasyczny zestaw – zegarek wraz z paskiem, bezprzewodową magnetyczną ładowarkę oraz instrukcję. Wszystko jest przemyślanie złożone i urzekające minimalizmem.

Źródło: fot. Własna.
Źródło: fot. Własna.

Pierwsze wrażenia

Od razu po wyjęciu z pudełka Watch Fit 4 prezentuje się świetnie. To pewnie w pewnym stopniu moja osobista preferencja, bo jestem fanką prostokątnych smartwatchy znacznie bardziej niż tych okrągłych, ale już podczas pierwszej prezentacji, zanim miałam go w rękach skradł moje serce. Ten sentyment pozostał ze mną w trakcie testowania.

Kolor paska, który otrzymałam, został określony przez producenta jako biały, chociaż w rzeczywistości wpada delikatnie w ecru. Tak czy inaczej, jest subtelny, uniwersalny i bardzo przypadł mi do gustu w ostatnich tygodniach, doskonale komponując się z różnymi stylizacjami. Raczej nie zamieniłabym go nawet na bardziej oczywisty czarny. Dzięki wykonaniu z gładkiego i elastycznego fluoroelastomeru jest niezwykle wygodny i odporny na wszelkie warunki.

Ekran AMOLED jest wyraźny, ma nasycone kolory i przy przekątnej 1,82 cala prezentuje się na nadgarstku naprawdę rozsądnie, niezależnie od naszej budowy ciała. Ramka wokół wyświetlacza, chociaż zauważalna, zdecydowanie nie kole w oczy. Poza samą dotykową tarczą zegarka mamy do dyspozycji dwa przyciski - jeden główny, obrotowy, który bardzo ułatwia scrollowanie, oraz drugi, mniej widoczny, któremu możemy przypisać szybki skrót do najczęściej używanej przez nas aplikacji.

 Źródło: fot. własna, Aplikacja Huawei
Źródło: fot. własna, Aplikacja Huawei

Pierwsze sparowanie zegarka z telefonem (w moim przypadku iPhone 15) jest proste, intuicyjne i zajmuje dosłownie kilka minut. Znacznie więcej czasu można natomiast spędzić w aplikacji Huawei, dostosowując poszczególne funkcje, uzupełniając swoje dane dla bardziej precyzyjnych pomiarów oraz – oczywiście – wybierając lub tworząc własną tarczę.

To smartwatch, który nie wygląda tanio i na który przyjemnie się patrzy. Co nie dziwi – zapewne głównie ze względu na jego kształt oraz telefon, z jakiego korzystam – wielu moich znajomych, widząc go po raz pierwszy, pytało mnie wprost, czy nie targnęłam się na zakup Apple Watcha. To świetny sygnał co do jakości wykonania.

Jeszcze większym atutem jest jednak znacząca różnica cenowa między tymi dwoma urządzeniami oraz fakt, że Fit 4 jest kompatybilny z telefonami działającymi na systemie Android, iOS i HarmonyOS. To – moim zdaniem – jeden z najmocniejszych argumentów, którym Huawei przekonuje mnie do siebie, nie wymagając ode mnie wiązania się na stałe z jednym producentem.

Codzienne korzystanie

Jak to ze wszystkimi podręcznymi urządzeniami bywa, po pierwszej fali ekscytacji przechodzi się do rutyny dnia codziennego. Ważne by była ona równie miła, jak pierwsze wrażenia. Po testach mogę śmiało powiedzieć – a Huawei Watch Fit 4 jest świetnym towarzyszem codziennych, przyziemnych wyzwań. Radzi sobie przykładnie do sprawdzania wiadomości czy rozmów głosowych, gdy nie możemy lub nie chcemy sięgać po telefon.

Jeśli chodzi o połączenia, zegarek radzi sobie z ich wykonywaniem i odbieraniem naprawdę dobrze. Zarówno mikrofon, jak i głośnik umożliwiające ten proces nie są ponadprzeciętne, ale zdecydowanie poprawne. Umożliwiają swobodne prowadzenie rozmów, co potwierdzam zarówno ja, jak i moi znajomi oraz członkowie rodziny, z którymi się kontaktowałam.

Zasięg połączenia zegarka z telefonem również jest bardzo dobry. Smartfon nie musi przez cały czas znajdować się w kieszeni, aby można było komfortowo korzystać z zegarka. Potwierdza to także jedna z funkcji, z której korzystałam ostatecznie naprawdę często – zdalne lokalizowanie telefonu. Zbieranie się z domu w biegu szybko stało się dzięki niej dużo mniej nerwowe.

Odtwarzacz muzyki obsługujący także Spotify, oraz jedna z tarczy którą przygotowałam dla siebie. Źródło: fot. własna
Odtwarzacz muzyki obsługujący także Spotify, oraz jedna z tarczy którą przygotowałam dla siebie. Źródło: fot. własna

Każdego dnia możemy polegać także na podstawowych, poręcznych aplikacjach wbudowanych w system – prognozy pogody, kalkulatora, kalendarza, stopera, odtwarzacza muzyki czy nawet latarki. Jak we wszystkich urządzeniach Huawei nie uświadczymy w Fit 4 aplikacji od Google, co jest zauważalne, ale nie rzutuje ostatecznie na naszej wygodzie. Firma miała czas by w swoim własnym środowisku znaleźć obejścia tego problemu czy przygotować dla nas alternatywy.

Jedną z nich jest system płatności NFC. Niestety nie był on dostępny przedpremierowo, ale został zaprezentowany na spotkaniu dla mediów, więc bez obaw mogę zaznaczyć, że istnieje. To kolejny punkt, który stawia Fit 4 ponad modele z najniższej półki cenowej.

Sportowe wydanie Huaweia

Jak sama nazwa wskazuje seria Fit stoi pod znakiem aktywności fizycznej. Nie powinno to jednak zrazić osób, które nie stawiają sportu w centrum swojego życia – sprzęt wciąż zachowuje wiele swoich zalet nawet jeśli zignorujemy jego funkcje związane z ćwiczeniami. Przy tym jest w moim odczuciu idealną opcją dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z intensywniejszym ruchem.

Ja z dziennikarskiego obowiązku nie mogłam jednak pominąć tak istotnego elementu. Postanowiłam zatem sprawdzić go w przyjemny dla mnie, a także ciekawszy pod kątem recenzji sposób – podczas pływania. Watch Fit 4 świetnie sprawdza się w wodzie. Chociaż klikanie w ekran mokrymi palcami jest dość mozolne, to ekran świetnie radzi sobie pod wodą, nawet gdy chcemy sprawdzić swoje aktualne tętno po zanurzeniu.

Pływanie jest także świetnym przykładem tego jak rozbudowany jest system aktywności fizycznej Huawei. W tym przypadku możemy wybrać spośród trybu pływania na basenie, poświęcony mierzeniu naszej efektywności i stanu naszego ciała na krótkich, określonych dystansach, oraz tak zwane pływanie na otwartej wodzie, które mimo mylącej nazwy sprawdza się, kiedy tylko planujemy dłuższą sesję, nie podzieloną na krótsze odcinki.

Źródło: fot. własna
Źródło: fot. własna

Znając długość basenu, na którym pływałam mogę powiedzieć, że smartwatch był w stanie wiernie ocenić pokonywany przeze mnie dystans, co jest prawdopodobnie najważniejsze w trakcie ćwiczenia, gdy nie chce się zaburzać swojego spokoju liczeniem kolejnych serii. Z Fit 4 zabawa zaczyna się jednak po zakończeniu aktywności.

Dla pływania od ręki otrzymujemy między innymi spalone przez nas kalorie, rozpoznanie najczęściej używanego stylu, ilość wykonanych pociągnięć rękoma, średnią prędkość, średnie tętno, czy nawet dla tych bardziej zaawansowanych średni wskaźnik SWOLF. Jakby tego było mało, system po zakończeniu ćwiczeń proponuje nam kilku minutową sesję rozciągania po ćwiczeniu, wraz z głosowymi opisami i wizualizacjami na ekranie. W każdym momencie możemy także zajrzeć do aplikacji by przeanalizować wszystkie dane na czytelnych grafikach.

Chociaż nie byłam w stanie w czasie przygotowywania do tej recenzji iść na wspinaczkę, kendo, taniec brzucha, krykiet, wędkowanie czy bobsleje, oraz w pełni wykorzystać innych z ponad 100 trybów, to nawet po ćwiczeniach na zasadzie zwykłego spaceru widać tę samą dbałość o szczegóły i rozbudowane elementy pomiaru. Przez cały czas czułam, że to zauważalna, dodatkowa motywacja do ruchu.

Nie byłabym sobą gdybym nie podkreśliła także, że jedną z aktywności do wybrania jest esport.

Źródło: Huawei
Źródło: Huawei

Wspominając sport nie można pominąć także innych prozdrowotnych funkcjonalności Fit 4. Chociaż inne modele producenta posiadają więcej opcji związanych z dbaniem o naszą witalność, to i tutaj mamy dostęp do najważniejszych z nich – pomiaru tętna i saturacji krwi, analizy snu, czy kalendarza cyklu menstruacyjnego. Miłym zaskoczeniem okazała się dla mnie także opcja śledzenia dobrostanu emocjonalnego, która potrafiła realnie wyłapać mój nieciekawy nastrój i zaproponować mi relaksacyjne ćwiczenia oddechowe.

Plusy i minusy niższej półki cenowej

Warto podkreślić, że Watch Fit 4 dzieli swój debiut z dwoma innymi modelami zegarków od Huawei, będąc przy tym najtańszym z nich. O ile Watch 5 to zupełnie inna seria oraz półka cenowa, tak Watch Fit 4 Pro jest swego rodzaju mostem między nimi, dzieląc z obydwoma pewne cechy funkcjonalności i designu, oraz plasując się pośrodku pod względem wymaganego przez nas wydatku.

Miałam okazję testować również najdroższy z nich, więc – bądź co bądź – dostrzegłam różnice wpływające na ich ostateczną wartość, choć nie zamierzam porównywać ich bezpośrednio.

Nawet bez zestawiania ich widać niestety momentami, że Watch Fit 4 nie jest idealnie gładko chodzącym urządzeniem. Mniej precyzyjne pociągnięcia po ekranie czy szybkie przeklikiwanie kończy się czasami błędną interpretacją naszego zamiaru przez zegarek czy nie natychmiastową reakcją. Zdecydowanie nie jest to jednak rzecz nagminna i nie wpływa szczególnie na ostateczną przyjemność z korzystania.

Największym minusem, który jako jedyny mógłby odwieść mnie od postawienia na Fit 4 jako mój codzienny zegarek jest jednak brak sklepu z dodatkowymi aplikacjami, dostępnego w droższych zegarkach, nie tylko Huawei. Chociaż większość z zewnętrznych programów na tego typu urządzeniach nie jest niezbędna do życia, to zawsze dodaje nam opcje dodatkowego spersonalizowania ich do naszych potrzeb. Naprawdę straszna szkoda.

Na bieżąco z aktualizacjami, nawet w pociągu. Źródło: fot. własna.
Na bieżąco z aktualizacjami, nawet w pociągu. Źródło: fot. własna.

Okazuje się jednak, że wybranie tańszego modelu smartwatcha ma zaskakująco widoczne zalety. Wśród nich wyróżnię zdecydowanie baterię oraz wagę. Producent zapewnia, że Fit 4 jest w stanie wytrzymać na jednym ładowaniu ok. tygodnia i jestem w stanie potwierdzić to z całą pewnością. Jeśli tak jak ja dość często jeździcie na kilkudniowe wyjazdy, nie będziecie musieli martwić się o branie ze sobą ładowarki. Samo ładowanie jest także stosunkowo szybkie, przy niewiele ponad godzinie potrzebnej do przywrócenia baterii do 100%.

Z mniej rozbudowanymi bebechami zegarka wiąże się także mały ciężar na nadgarstku. Nawet dla osoby, która nie jest przyzwyczajona do noszenia biżuterii na nadgarstku na co dzień, Fit 4 jest praktycznie nieodczuwalny przy zaledwie 27 gramach, a przez to strasznie wygodny. Poza porównywalnie niską ceną to kolejny argument za tym, by postawić na ten model na początku swojej przygody ze smartwatchami.

Podsumowanie

Smartwatch Huawei Watch Fit 4 skradł moje serce. Przykuł mój wzrok swoim designem i zatrzymał mnie przy sobie funkcjonalnością. Naprawdę ciężko było mi znaleźć rzeczy, które mogłabym mu zarzucić. Po raz kolejny chińska firma udowodniła, że zna się na tej branży.

Te słowa chciałabym jednak osadzić w sztywnym kontekście - widać, że nie jest to zegarek z najwyższej półki, ale trudno by od niego tego wymagać. Z drugiej strony kłamstwem byłoby stwierdzić, że przy cenie 599 zł, czy tym bardziej 699 zł nie da się znaleźć tańszych modeli. Mimo wszystko szczerze czuję, że jest warty tych pieniędzy i jest świetnym wyborem dla młodszych użytkowników czy osób, które szukają swojego pierwszego smartwatcha, tak jak wspomniałam wcześniej.

Podeszłam do niego z wyobrażeniem „studenckiej opcji+” i w pełni ziścił moje założenia. Prezentuje się świetnie, działa jak należy i jest przy tym niewyobrażalnie wygodny. Ciężko mi mówić o nim w jakikolwiek inny sposób niż w superlatywach. To coś więcej niż model Fit, który moim zdaniem jest w stanie przekonać do siebie nawet największych sceptyków.

Sonia Selerska

Sonia Selerska

Swoją przygodę z zawodowym pisaniem dla GRYOnline.pl rozpoczęła w 2022 roku, ale od zawsze interesowała się wszelkimi formami słowa pisanego. Studentka kierunku Film i Multimedia na specjalizacji Tworzenie Gier Wideo, głęboko śledzi zacierającą się granicę między tymi dwoma światami. Czasami wstydliwie docenia przerost formy nad treścią. W przypadku mediów częściej niż rzadziej wchodzi w skrajności; nigdy nie może wybrać między filmami dokumentalnymi i horrorami a cozy grami, symulatorami życia i animacjami. Częściej niż przy tytułach AAA znajdziecie ją przy oldskulowych konsolach i perełkach indie. Wolny czas poświęca swojej miłości do mody i szeroko pojętej sztuki. Uważa, że fabuła to najważniejszy element gry, a najlepsze historie to te, które czerpią z życia codziennego.

Istnienie RTX-a 5050 coraz bardziej prawdopodobne. Karta graficzna ma pojawić się laptopach Acera

Istnienie RTX-a 5050 coraz bardziej prawdopodobne. Karta graficzna ma pojawić się laptopach Acera

Lenovo Legion Go S z Windowsem 11 i SteamOS porównane. System Valve okazuje się bezkonkurencyjny

Lenovo Legion Go S z Windowsem 11 i SteamOS porównane. System Valve okazuje się bezkonkurencyjny

Nintendo znów ma problem z przeciekami. Film z rozpakowania Switch 2 trafił do sieci

Nintendo znów ma problem z przeciekami. Film z rozpakowania Switch 2 trafił do sieci

Gry na Nintendo Switch 2 zaskoczą jeszcze lepszą wydajnością? Kluczem ma być odchudzony system

Gry na Nintendo Switch 2 zaskoczą jeszcze lepszą wydajnością? Kluczem ma być odchudzony system

ASRock w końcu komentuje awarie Ryzenów 9000 na swoich płytach głównych. Znamy potencjalną przyczynę problemów

ASRock w końcu komentuje awarie Ryzenów 9000 na swoich płytach głównych. Znamy potencjalną przyczynę problemów