Ten tablet przekonał mnie, że już nie potrzebuję laptopa. Recenzja Huawei MatePad Pro 12.2” 2025

Po tygodniu z Huawei MatePad Pro z matowym ekranem OLED mój laptop poszedł w odstawkę. To na tym sprzęcie napisałem całą recenzję i nie wyobrażam sobie powrotu do typowej pracy na laptopie. Przynajmniej na wyjazdach. Wyjaśniam dlaczego.

mobile
Mateusz Zelek4 lipca 2025
1

Szczerze mówiąc, zapomniałem o istnieniu tabletów – te urządzenia, stojące w rozkroku pomiędzy byciem smartfonem a komputerem, zaginęły w ostatnich latach w dobie ofensywy laptopów 2w1 oraz rosnącej mocy obliczeniowej inteligentnych telefonów. Mimo tego tablety znalazły swoją niszę, skupiając się mocniej na działaniach biznesowych, na przykład w branży projektowania wnętrz czy handlu.

Czy to oznacza, że nie ma już dla nich miejsca wśród użytkowników domowych? Moje doświadczenia z tabletem HUAWEI MatePad Pro 12.2” 2025 sprawiły, że zacząłem się zastanawiać, czemu wciąż męczę się z laptopem…

Całość mojej recenzji powstała właśnie z użyciem tego tabletu. Co prawda do klawiatury, jak i oprogramowania HarmonyOS musiałem się nieco przyzwyczaić, ale koniec końców udało mi się odnaleźć na nowym sprzęcie. Poza tym sprawdza się on także jako urządzenie do użytku domowego – jako dodatkowy ekran do oglądania serwisów streamingowych czy grania w chmurze za pośrednictwem GeForce Now.

Praca wszędzie tam, gdzie tylko tego potrzebuję.Źródło: Fotografia własna.

PLUSY:
  1. Świetna wydajność;
  2. elegancki design i etui z klawiaturą w komplecie;
  3. ekran OLED;
  4. długi czas pracy na baterii;
  5. obsługuje aplikacje Google.
MINUSY:
  1. Cena może nie zachęcić do zakupu;
  2. aparaty nie zachwycają jakością.

Zawartość opakowania

Trzeba przyznać, że Huawei potrafi sprawić, iż człowiek czuje, że obcuje z produktem premium. Otrzymujemy solidne kartonowe pudełko z elegancko wytłoczonymi literami, a przy tym minimalistyczne i eleganckie. Na szczęście jego wnętrze dorównuje prezentacji – w środku czekał na mnie tablet, dedykowana ładowarka oraz etui z dołączoną klawiaturą. Dodatkowo znalazło się miejsce dla firmowej ściereczki do czyszczenia ekranu – nie ukrywam, to bardzo miły dodatek. Nie zabrakło także klasycznej „papierologii”. W osobnych opakowaniach otrzymałem również pióro M-Pencil trzeciej generacji oraz myszkę CD23-R Nearlink.

Lubię eleganckie pudełka, a Huawei wie co to elegancja.Źródło: Fotografia własna.

Stylistycznie Huawei MatePad Pro 12.2” 2025 trafia w moje gusta – mamy tutaj piękną, zieloną obudowę i zaokrąglone rogi, a ramka prezentuje się nader elegancko. Sprzęt wpasowuje się w stonowaną stylistykę, która dominuje wśród urządzeń mobilnych, ale zastosowanie zieleni dodaje mu własnego charakteru.

Delikatna zieleń świetnie pasuje do tej obudowy.Źródło: Fotografia własna.

Specyfikacja

Poniżej znajduje się skrócona specyfikacja testowanego przeze mnie tabletu HUAWEI MatePad Pro 12.2'' PaperMatte Edition. Po pełną listę informacji dotyczących sprzętu zapraszam na stronę producenta.

Muszę tu zaznaczyć, że na rynku występują dwa modele MatePad Pro, które różnią się ekranami – PaperMatte Edition jest wyposażony w matowy wyświetlacz Tandem OLED PaperMatte, a HUAWEI MatePad Pro 12.2'' w ekran Tandem OLED FullView.

Wyświetlacz:

12.2", 2800 x 1840px, OLED

Pamięć wbudowana:

512 GB

Wielkość pamięci RAM:

12 GB

Procesor:

Kirin T92A, 8-rdzeniowy

System operacyjny:

HarmonyOS 4.3

Pojemność akumulatora:

10100 mAh

Komunikacja:

Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax, Bluetooth 5.2, NearLink

Wymiary:

Wysokość 182,53 mm, szerokość 271,25 mm

Waga:

508 gramów

Cena w momencie pisania recenzji wynosiła 3699 złotych. W ramach specjalnej oferty w zestawie znajdziemy także rysik Huawei M-Pencil trzeciej generacji oraz myszkę bezprzewodową Huawei CD23-R NearLink.

Ekran

To, co najbardziej mnie cieszy w tym sprzęcie, to ekran – mamy tutaj cudownego OLED-a z rozdzielczością 2800x1840 i jest on świetny. Kolory są wyraziste, pełne barw, a czerń jest taka, jak być powinna. Oglądanie, granie czy po prostu codzienna praca z jego pomocą to czysta przyjemność. Do tego dochodzi matowa matryca, dzięki której praca w każdych warunkach jest bezproblemowa. I to ogromna przewaga MatePada Pro na tle konkurencji – w tej cenie próżno szukać tak dobrego ekranu.

Aplikacji jest sporo, zwłaszcza po stronie Huawei, ale da się już korzystać z usług Google.Źródło: Fotografia własna.

Dotyk działa znakomicie zarówno za pośrednictwem naszych palców, jak i dołączonego do zestawu rysika. Reaguje błyskawicznie, nie miałem żadnych problemów czy przycięć. Ekran jest też całkiem odporny na odciski palców, co akurat pozytywnie mnie zdziwiło – sądziłem, że szybko będę poirytowany śladami na ekranie, a tu pozytywne zaskoczenie. Zwłaszcza że Huawei dołączył do pudełka wspomnianą ściereczkę do regularnej pielęgnacji.

Jeśli chodzi o kąty nachylenia ekranu, mamy tu spore pole do popisu – można ustawić go w pozycji typowego laptopa, pochylić w kierunku klawiatury do pozycji 100 stopni (powyżej tablet zamknie się na klawiaturze) czy położyć na płasko. Magnesy są bardzo mocne i nie ma ryzyka, że tablet przypadkowo wysunie się z etui.

Ekran OLED jest fenomenalny i świetnie się z niego korzysta.Źródło: Fotografia własna.

Bateria oraz kamery

Źródło zasilania o pojemności 10100 mAh wystarcza na długi czas pracy. Spokojnie mogłem pracować na tablecie cały dzień i nie martwić się o to, że urządzenie się rozładuje. To zapewne wynika ze specyfiki tego typu sprzętu, wszak tablety muszą być maksymalnie mobilne. Przy ciągłej pracy przez 4 godziny zużyłem 22% baterii (z 79% do 57%). Mówię tu o różnych działaniach – od pisania, przez przeglądanie sieci, po weryfikację materiałów wideo.

Do zestawu dołączona jest ładowarka 100W Huawei SuperCharge, która w błyskawiczny sposób ładuje tablet. W ciągu 30 minut poziom naładowania z 57% wzrósł do 100%. Od zera do pełna udało mi się naładować tablet w ciągu 63 minut. Nieźle.

Zdjęcia z domyślnego kadrowania są okej, ale nie polecam używać przybliżenia.Źródło: Fotografia własna.

Co do jakości aparatów to mogę powiedzieć, że… po prostu są. Nie zachwycają jakością i sprawdzają się jako naprawdę awaryjny sposób robienia fotografii. O ile jeszcze na bazowej wartości przybliżenia da się zrobić dobrej jakości zdjęcia, tak przybliżenie x10 powoduje, że cała fotografia jest mocno rozmazana. Podobnie wypada aparat przedni, który działa na tyle ile powinien tzn. do przeprowadzenia zdalnej rozmowy czy ewentualnym zrobieniu sobie selfie, gdy jest ono pilne potrzebne.

Klawiatura oraz pióro

Jak już wspomniałem, Huawei potrafi rozpieszczać użytkownika i oferuje naprawdę bogate wyposażenie wewnątrz pudełka z MatePadem Pro. Klawiatura połączona z magnetycznym etui to obecnie niezbędny dodatek do każdego tabletu. Jest to klasyczny, minimalistyczny układ o płaskiej powierzchni i membranowych przełącznikach. Nie ma tu więc nic wyjątkowego, ale muszę przyznać, że jakościowo plastik pod palcami jest przyjemny w dotyku.

Podobnie cała obudowa etui, wykonana z dobrej jakości materiału przypominającego gumę, który nie tylko chroni nasz sprzęt, ale także prezentuje się elegancko. Dodatkowo pomiędzy łączeniem ekranu a klawiaturą znalazła się przestrzeń na schowanie pióra – wówczas nie tylko nam nie przeszkadza, ale również ładuje się w magnetycznym uchwycie. To świetne oraz ergonomiczne rozwiązanie.

Jedynym mankamentem jest to, że etui ma paskudną tendencję do zabrudzeń i to nie tylko z powodu białego koloru. Wszelki kurz oraz drobinki osiadają na nim aż za dobrze. Musiałem także trochę powalczyć z autokorektą, bo ta, chociaż obsługuje język polski, potrafi „obcinać” końcówki poszczególnych słów i przez to wydłuża czas pisania. Ogromna większość skrótów klawiszowych to rozwiązania znane z Windowsa, więc osoba na co dzień pracująca na PC nie powinna mieć problemów z odnalezieniem się.

Zaczepy magnetyczne są naprawdę mocne i trzymają solidnie, bez względu na ruch.Źródło: Fotografia własna.

Co do Huawei M-Pen, to kwestia bardzo indywidualna – osobiście uwielbiam takie gadżety, ale mam świadomość, że ich przydatność może być dyskusyjna, o ile nie jest się projektantem bądź artystą. Ja używam go jako narzędzia do przeglądania zawartości tabletu, gdy akurat nie chcę zostawiać odcisków na ekranie. Po prostu lubię z niego korzystać, zwłaszcza że Huawei stworzył naprawdę ładne pióro. Dodatkowo świetnie wyłapuje ono nasze ruchy i jest bardzo dokładne, co docenią osoby bardziej uzdolnione artystycznie ode mnie. Co prawda i tak nie powstrzymało mnie to przed rysowaniem dinozaurów w dedykowanej aplikacji Huawei. Co zrobić, taki już jestem…

Co do samej myszki, to tak naprawdę nie ma zbyt wiele do powiedzenia – to klasyczny, mobilny „gryzoń” napędzany jedną baterią AA. Nie ma problemu z połączeniem (dostępne jest zarówno przez Bluetooth, jak i adapter), a korzystanie z niej jest przyjemne, o ile lubicie tego typu kształt.

Klawiatura jest standardowa, podobnie jak myszka. Najfajniejszym gadżetem jest jednak rysik.Źródło: Fotografia własna.

Oprogramowanie HarmonyOS

Huawei aktywnie rozwija swój system i w trakcie testów nie napotkałem żadnych problemów. Ma on swoje różnice względem najbardziej znanych systemów, takich jak Windows, ale jak już wspominałem, większość skrótów jest tożsama z „okienkami”. Zmiana systemu w moim przypadku odbyła się bezproblemowo. Problem z aplikacjami Google rozwiązała aplikacja GBox. Jak to działa?

Pozwala ona użytkownikom urządzeń Huawei, które nie posiadają fabrycznie zainstalowanych usług Google (GMS), na korzystanie z aplikacji i usług Google. Działa na zasadzie wirtualnego środowiska, tworząc przestrzeń, w której aplikacje Google mogą się uruchamiać i funkcjonować poprawnie, jakby były na urządzeniu z pełnym wsparciem GMS. I to po prostu działa. Co tu dużo mówić – dokumenty, dostęp do Gmaila, Chrome itd. Wszystko, czego użytkownik najsłynniejszej wyszukiwarki potrzebuje.

Czy mogłem się powstrzymać przed narysowaniem dinozaura? Nie...Źródło: Fotografia własna.

Do tego dochodzi masa aplikacji od Huawei, ale to już kwestia indywidualna. Sprawdziłem także, jak wypada granie z usługą GeForce Now i muszę powiedzieć, że jest świetnie – wbudowana karta sieciowa zapewniała stabilne połączenie, więc mogłem grać w Baldur’s Gate 3 czy Battlefronta 2 bez żadnych problemów. MatePad Pro bezproblemowo wykrył także kontroler od Xboksa, więc wygodnie ułożyłem się na łóżku i grałem. Poziom baterii nie spadał jakoś drastycznie i odnotowałem zużycie na podobnym poziomie co przy pracy biurowej.

Laptop idzie w odstawkę, bo wybieram tablet

MatePad Pro z powodzeniem zastąpił mi laptopa – należę do osób, które nie potrzebują ekranu 4K i mogą pracować na czymkolwiek, byle dało się normalnie pisać. A tutaj nie dość, że mam dotykowy ekran OLED i przyjemną w pisaniu klawiaturę, to jeszcze w gratisie dostaję obsługę rysika. Oczywiście to moje indywidualne doświadczenia, ale mogę śmiało powiedzieć, że Huawei MatePad Pro PaperMatte Edition może z powodzeniem służyć jako sprzęt do pracy w podróży.

Jest bardzo kompaktowy, długo pracuje na baterii i robi świetną robotę. Oprogramowanie Huawei w końcu znalazło sposób, aby obsługiwać aplikacje od Google, więc dawniejszy problem z brakiem kluczowych programów lub koniecznością szukania ich alternatyw odszedł w zapomnienie.

Pozostaje jedynie kwestia ceny oraz dokupienia myszki i wspomnianego pióra – wydatek blisko 4000 złotych może niektórych zniechęcić, zwłaszcza, gdy są przyzwyczajeni do pracy na laptopie. Moim zdaniem, jeśli jednak rozważacie zakup firmowego notebooka, to poważnie zastanowiłbym się, czy nie lepszą opcją byłby ten sprzęt od Huawei. Osobiście przekonałem się, że tablety mają jeszcze coś do powiedzenia na rynku urządzeń mobilnych.

Sprzęt do testów dostarczył producent.

Mateusz Zelek

Mateusz Zelek

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat.

Amazon ma już milion pracowników-robotów. Ludzie muszą liczyć się z utratą miejsc pracy

Amazon ma już milion pracowników-robotów. Ludzie muszą liczyć się z utratą miejsc pracy

Xbox Series S na kolanach przed Switchem 2? Sekret tkwi w DLSS

Xbox Series S na kolanach przed Switchem 2? Sekret tkwi w DLSS

„Dziadek ma lepsze parametry ode mnie”: Senior chce dać wnukowi komputer do gier, który jest naprawdę dobry

„Dziadek ma lepsze parametry ode mnie”: Senior chce dać wnukowi komputer do gier, który jest naprawdę dobry

YouTuber pozwala swojemu synowi wybrać, którego handhelda chce - jego decyzja pokazuje, że sprzęt często nie jest najważniejszy

YouTuber pozwala swojemu synowi wybrać, którego handhelda chce - jego decyzja pokazuje, że sprzęt często nie jest najważniejszy

Zdesperowany hobbysta komputerowy prosi o pomoc po wydaniu 72 000 złotych na komputer, który nie działa, mimo zwrotu kilku części

Zdesperowany hobbysta komputerowy prosi o pomoc po wydaniu 72 000 złotych na komputer, który nie działa, mimo zwrotu kilku części