To być może ostatnie słuchawki Jabry, jakie warto kupić. Recenzja Jabra Elite 10

Kiedy chcesz wyjść z rynku, naturalnym ruchem będzie po cichu wygasić linie produktowe. Można też być jak Jabra i przeprowadzić lifting najlepszych słuchawek w ofercie, obniżając cenę pierwszej generacji o niemal połowę. To świetny moment na zakupy.

tech
Konrad Sarzyński4 grudnia 2024
1

To jedna z tych recenzji, o których nie bardzo wiem, co myśleć. Plan był niezły; przetestować topowe słuchawki producenta przez kilka miesięcy – w samolocie, pociągu, centrum wielkiego miasta. Na wyprawach dużych i małych. Na kilku kontynentach, od mroźnych gór po Dolinę Śmierci.

I wszystko się udało, jednak sam tekst piszę nieco w pośpiechu, żeby zdążyć, zanim Jabra całkiem nie wycofa się z rynku. W międzyczasie słuchawki zdążyły potanieć o niemal połowę, bo doczekały się też liftingu w postaci Jabra Elite 10 Gen 2 w niecały rok po swojej premierze i niedługo przed końcem działalności firmy w tym segmencie. I choć poliftingowa wersja oferuje kilka nowości i usprawniony ANC, to nie są to zmiany aż tak znaczące, a już na pewno nie są warte wysupłania niemal dwukrotnie większej kwoty na zakup. To tylko dodaje tylko kolejną cegiełkę do kuriozalności całej sytuacji i sprawia, że to prawdopodobnie najlepszy moment na zakup pierwszej generacji Jabra Elite 10.

To jedna z najdziwniejszych sytuacji na rynku od lat, kiedy producent o dość rozpoznawalnych produktach oraz dobrych opiniach prezentuje właściwie najlepszą w swojej historii generację słuchawek, po czym równocześnie mówi, że właściwie, to się już nie opłaca i rozpoczyna proces wycofywania się nie tylko z jakiegoś konkretnego segmentu cenowego, ale z całego rynku słuchawek. I tak otrzymaliśmy bardzo solidne Jabra Elite 4 Active, niezwykle wytrzymałe Jabra Elite 8 Active i flagowe Jabra Elite 10 oraz w niecały rok później zliftingowane wersje Gen 2 dwóch ostatnich modeli.

Teraz nadszedł czas na ostatnie pożegnanie w postaci recenzji Jabra Elite 10. To flagowiec w cenie średniaka, który oferuje świetne ANC i jest niesamowicie wygodny. Jakość dźwięku też powinna zadowolić większość użytkowników. Po redukcji ceny to jedne z najciekawszych słuchawek na rynku.

PLUSY:
  1. Świetne ANC;
  2. bardzo dobra jakość dźwięku;
  3. to najwygodniejsze słuchawki dokanałowe, jakich używałem;
  4. dostępne za połowę oryginalnej ceny.
MINUSY:
  1. Błyszczące wykończenie zbiera odciski palców;
  2. czas pracy mógłby być dłuższy;
  3. producent porzuca rynek.

Zawartość opakowania

W opakowaniu Jabra Elite 10 znajdziemy etui ładujące, krótki kabel USB-C – USB-A oraz trzy dodatkowe wkładki dokanałowe EarGels w różnych rozmiarach.

Zawartość opakowania.Źródło: fotografia własna.

Od klasycznego na rynku zestawu Elite 10 wyróżniają się dodatkową parą wkładek. W większości modeli dostajemy 3 warianty, tu mamy do wyboru 4. Pozwala to lepiej dopasować słuchawki do naszych potrzeb.

Jabra Elite 10 – specyfikacja

Poniżej znajdują się najważniejsze cechy słuchawek Jabra Elite 10. Szczegółowa specyfikacja techniczna jest dostępna na stronie producenta.

rodzaj słuchawek:

dokanałowe

średnica przetworników:

10 mm

pasmo przenoszenia:

20 – 20 000 Hz

mikrofon:

MEMS, system 6 mikrofonów

czas ładowania:

3 godziny (5 minut zapewnia do 1 godziny działania)

czas pracy z ANC, muzyka

do 6 godzin

czas pracy bez ANC, muzyka

do 8 godzin

Bluetooth

wersja 5.3

obsługiwane formaty

SBC, AAC

waga:

2x 5,7 g (słuchawki), 45,9 g (etui)

W chwili publikacji tekstu cena słuchawek wynosiła 549 złotych.

Jakość wykonania i pierwsze wrażenia

Jeżeli mieliśmy już do czynienia z serią Elite, nie będzie wielkiego zaskoczenia stylistycznego. Jabra Elite 10 ma niemal identyczne etui jak model Elite 8 Active, nieco smuklejsze, ale wyższe niż Elite 4 Active.

Same słuchawki wydają się dość duże, a uwagę zwracają przede wszystkim nietypowe spłaszczone wkładki dokanałowe. W pierwszym momencie można mieć obawy, czy ten model będzie wygodny, jednak bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że to najbardziej komfortowe słuchawki dokanałowe, jakie miałem okazję używać.

Charakterystyczne, spłaszczone końcówki to znak rozpoznawczy Elite 10. Źródło: fotografia własna. - To być może ostatnie słuchawki Jabry, jakie warto kupić. Recenzja Jabra Elite 10 - wiadomość - 2024-12-04
Charakterystyczne, spłaszczone końcówki to znak rozpoznawczy Elite 10. Źródło: fotografia własna.

Zdaję sobie sprawę, że to kwestia bardzo indywidualna i nawet przeskanowanie 62 tysięcy par uszu (czym chwali się producent) nie daje pewności dobrego dopasowania, ale w moim przypadku Elite 10 dopasowały się do uszu niemal idealnie. I to nawet przy dłuższych, kilkugodzinnych sesjach, w przypadku których wiele innych modeli powodowało u mnie dyskomfort.

Słuchawki pokryte są w większości silikonem, który nie ślizga się i poprawia stabilność w uchu. Góra z kolei jest błyszcząca. Obie powierzchnie, choć tak skrajnie różne, łączy jedno – świetnie zbierają odciski palców. Po kilkukrotnym zakładaniu oraz zdejmowaniu słuchawek i kilku godzinach słuchania, potrafią wyglądać dość mało estetycznie, co wymagało ode mnie choćby pobieżnego przetarcia.

Dźwięk na bardzo wysokim poziomie

Jabra Elite 10 to słuchawki, które celują w wyższy segment modeli dokanałowych. Z definicji to nie jest sprzęt oferujący studyjną jakość dźwięku, ma jednak zapewnić przyjemne wrażenia z muzyki niezależnie od otoczenia, także poza domem. I w takiej roli Jabra Elite 10 sprawdza się wyśmienicie, spełniając oczekiwania nawet bardziej wymagających użytkowników.

W chwili pisania tego tekstu sporo ludzi żyje drugim sezonem Arcane i właściwie Enemy od Imagine Dragons i JID jest całkiem wdzięcznym przykładem tego, czego można się spodziewać po Jabra Elite 10. Bas brzmi naturalnie i wciągająco, a środek nawet na neutralnych ustawieniach nie jest zbyt dominujący. Słyszymy jednocześnie złożoność utworu, tykanie w tle czy drobne smaczki. W wersji z openingu serialu ten kawałek jest nieco prostszy niż w oryginale, ale za to zyskuje budujący klimat niski pomruk, który na tych słuchawkach robi robotę.

Silikonowe wykończenie zbiera kurz, a błyszcząca powierzchnia odciski palców. Niestety taka jest cena komfortu. Źródło: fotografia własna. - To być może ostatnie słuchawki Jabry, jakie warto kupić. Recenzja Jabra Elite 10 - wiadomość - 2024-12-04
Silikonowe wykończenie zbiera kurz, a błyszcząca powierzchnia odciski palców. Niestety taka jest cena komfortu. Źródło: fotografia własna.

Podobnie przyjemnie jest w czasie słuchania Royals od Lorde, które z kolei pokazuje, że neutralny equalizer już ma nieco podkręcony dół, bo wybierając w tym przypadku „bass boost” dostaniemy dźwięk przekręcony do granic akceptowalności. Wokal jest czysty i wyraźny, do testów czego najlepiej wykorzystać Valhalla Calling w wersji od Voiceplay – skoro słuchawki poradziły sobie nawet z szalonym występem Eli Jacobson, to jest na serio dobrze.

Flagowe ANC robi robotę

Elite 10 wyposażono w najlepszą technologię ANC, jaką dysponował producent w chwili premiery. Jabra w bardzo przejrzysty sposób komunikuje zastosowaną w swoich modelach technologię ANC, wyróżniając 4 poziomy zaawansowania. W Jabra Elite 10 dostajemy najwyższy, nazwany Advanced ANC. Jest to o jeden szczebel ponad to, co dostajemy w Jabra Elite 8 Active. Dla porównania, standardowe ANC (od którego to tutaj ma być nawet 2x lepsze) znajdziemy w Jabra Elite 4 Active.

To ANC sprawdzi się wszędzie, niestraszny nam będzie długi lot samolotem czy żywiołowa dyskusja przy biurku obok.Źródło: fotografia własna.

Tyle teorii – pora na wrażenia w praktyce. Jest świetnie. ANC działa bardzo dobrze i niezależnie od sytuacji, możemy odciąć się od otoczenia i nieco odetchnąć. Słuchawki testowałem w zatłoczonych pociągach z wycieczką szkolną na pokładzie, w czasie długich lotów, w centrach handlowych i w biurze, gdy kilka biurek dalej toczyła się burzliwa dyskusja. W każdym wspomnianym miejscu uzyskałem perfekcyjne wyciszenie wszelkich dźwięków zewnętrznych.

Mikrofon nie przyniesie wstydu

Słuchawki dokanałowe nigdy nie słynęły z najlepszych mikrofonów, co wynika wprost z ich konstrukcji i położenia względem naszych ust. Niektórzy producenci zdają się jednak to wykorzystywać jako wygodną wymówkę do oferowania kiepskiej jakości rozwiązań. O tym, że da się zrobić niezły mikrofon świadczy Jabra Elite 10 – brzmimy wyraźnie i naturalnie, a dźwięk otoczenia jest całkiem nieźle filtrowany.

Czas pracy na jednym ładowaniu

Od wyjęcia słuchawek z etui do poziomu 10% naładowania, z cały czas włączonym ANC i odtwarzaniem muzyki na poziomie ok 65-70% głośności, Jabra Elite 10 oferowała od nieco ponad 6 do nawet 7 godzin działania. To dobry wynik, nawet powyżej deklaracji producenta.

Z reguły nie korzystam ze słuchawek tak długo bez przerwy, a nawet chwila w etui pozwala uzupełnić energię. Tym razem pierwszy raz przekonałem się, że przydałby się nieco większy akumulator i być może lepszym wyborem w trasę byłyby oferujące około 2 godziny dłuższy czas pracy słuchawki Elite 8 Active. Jak na flagowca z najwyższej półki, Jabra Elite 10 pozostawiła u mnie pewien niedosyt, choć 6 godzin to właściwie standard na rynku.

O, dokładnie tu słuchawki się rozładowały. A do domu wciąż daleka droga. Źródło: fotografia własna. - To być może ostatnie słuchawki Jabry, jakie warto kupić. Recenzja Jabra Elite 10 - wiadomość - 2024-12-04
O, dokładnie tu słuchawki się rozładowały. A do domu wciąż daleka droga. Źródło: fotografia własna.

Przykład? Proszę bardzo – jeżeli wybieramy się w dalszą podróż samolotem i chcemy skorzystać ze świetnego ANC, jakie oferuje Jabra Elite 10, będziemy musieli mądrze rozplanować przerwy, żeby móc cieszyć się ciszą jak najdłużej. W przeciwnym razie, tak jak w moim przypadku gdzieś nad Islandią, zorientujemy się, że słuchawki wymagają naładowania i to w połowie filmu.

Sytuację ratuje faktycznie szybkie ładowanie. Aby z poziomu 10% wejść na 70% naładowania wystarczy nieco ponad 20 minut w etui, a to daje już kilka godzin pracy. Kto jednak zdjął słuchawki ze świetnym ANC w samolocie lub głośnym pociągu, ten wie jak dużym to może być dyskomfortem. I choć jest to odrobinę narzekanie dla samego narzekania, to gdy korzystamy z flagowych modeli, mamy prawo oczekiwać perfekcji w każdym aspekcie.

Aplikacja Jabra Sound+

Pełnię możliwości słuchawek dostaniemy po zainstalowaniu aplikacji mobilnej Jabra Sound+, dostępnej na urządzeniach z Androidem i iOS. Oferuje ona podgląd stanu słuchawek, w tym naładowania każdej słuchawki i etui, a także szereg przydatnych funkcji.

Aplikacja mobilna pozwoli dopasować słuchawki do naszych potrzeb. Źródło: Aplikacja Jabra Sound+.

W aplikacji możemy dostosować ustawienia equalizera – do wyboru mamy 6 predefiniowanych profili oraz możliwość swobodnego modyfikowania krzywej. Możemy też dopasować zachowanie słuchawek do naszych preferencji, przykładowo czy po wyjęciu z ucha lub włączeniu trybu HearThrough muzyka ma być nadal odtwarzana.

Jabra Elite 10 – podsumowanie

Jabra Elite 10 z regularną ceną na poziomie 1199,99 złotych celowały w najwyższy segment, rywalizując z innymi flagowymi produktami znanych producentów. Jednak wciąż świeży model w wyniku dość dziwnego zbiegu nietypowych decyzji i działań doczekał się mało znaczącego liftingu, a także zawisła nad nim wizja wycofywania się Jabry z rynku słuchawek. W efekcie słuchawki, które spokojnie mogłyby nadal rywalizować w segmencie premium są do kupienia w okolicy 550-600 złotych, co kompletnie zmienia sytuację.

W tym przedziale cenowym, który dla wielu producentów pozostaje średnią półką, otrzymujemy rasowego flagowca, który może pochwalić się świetnym ANC, bardzo wysoką jakością dźwięku i fantastycznym komfortem noszenia. To jedne z najwygodniejszych słuchawek dokanałowych jakie miałem okazję używać.

Jedyny niedosyt dotyczy czasu pracy – do ideału brakuje choćby z 2 godzin więcej, choć i tak osiągane wyniki powinny wystarczyć większości użytkownikom.

Jabra Elite 10 to świetne słuchawki z segmentu premium, które potaniały o połowę, stając się obecnie prawdopodobnie jednymi z najbardziej opłacalnych zakupów.

Sprzęt do testów dostarczył producent.

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

Błędy, znikające tekstury i pikujące fps-y. Recenzja techniczna Microsoft Flight Simulator 2024

Błędy, znikające tekstury i pikujące fps-y. Recenzja techniczna Microsoft Flight Simulator 2024

Kiedy startuje podsumowanie roku Spotify Wrapped 2024? (Aktualizacja: już jest)

Kiedy startuje podsumowanie roku Spotify Wrapped 2024? (Aktualizacja: już jest)

Nowa aplikacja i generator klatek - Intel wykłada na stół wszystkie karty i goni konkurencję

Nowa aplikacja i generator klatek - Intel wykłada na stół wszystkie karty i goni konkurencję

„Zachowanie równowagi między AI a ludzkim podejściem będzie kluczowe” - twierdzi szef PlayStation

„Zachowanie równowagi między AI a ludzkim podejściem będzie kluczowe” - twierdzi szef PlayStation

Indiana Jones and the Great Circle z absurdalnie wysokimi wymaganiami sprzętowymi. Nawet w zalecanych znajdziemy 32 GB RAM

Indiana Jones and the Great Circle z absurdalnie wysokimi wymaganiami sprzętowymi. Nawet w zalecanych znajdziemy 32 GB RAM