Te wyścigi pokazywały moc Xboksa 360. Zapomniany hit potrafił konkurować z Most Wanted grafiką

Pierwszej fali gier wypuszczonych na Xboksa 360 daleko było do tego, co w kolejnych latach deweloperzy wyciskali z tej konsoli. Niemniej, wraz z nią na sklepowe półki trafiło kilka perełek, które nawet dzisiaj mogą się podobać. Jedną z nich było Project Gotham Racing 3, czyli wyścigi autorstwa nieodżałowanego Bizarre Creations, które pokazywały, jaka moc drzemie w drugiej konsoli stacjonarnej Microsoftu.

Powiązane:Konwersja tej gry na Xboksa miała być niemal niemożliwa. Twórcy z id Software byli jednak mistrzami optymalizacji

Nim przypomnę, czym PGR 3 wyróżniał się na tle innych wyścigów w momencie premiery, zachęcam do zapoznania się z poprzednimi artykułami spod tego szyldu. Ostatnio na przykład mogliście przeczytać o najbardziej pechowej konsoli świata. Wcześniej natomiast opowiadałem Wam o tym, jak Sony próbowało reklamować PlayStation 3, pokazując światu przekłamane zwiastuny swoich gier.

Nowy silnik

Premiera Xboksa 360 była okazją do swoistego nowego otwarcia dla serii Project Gotham Racing, która zadebiutowała na pierwszym Xboksie i była duchową następczynią Metropolis Street Racera z Dreamcasta. Na potrzeby swojego dzieła ekipa Bizarre Creations przygotowała nowy silnik graficzny, który zaprojektowano specjalnie pod architekturę nowej konsoli Microsoftu.

Co oferowała ta technologia? Cóż, łatwiej byłoby powiedzieć, czego nie oferowała. Dzięki niej bowiem PGR 3 zyskał dynamiczne oświetlenie i cienie w czasie rzeczywistym, doskonale prezentujące się odbicia na szybach i karoserii, a także szczegółowe modele samochodów. Niektóre z tych ostatnich składały się nawet ze 100 tysięcy polygonów, co w momencie premiery gry w 2005 roku było iście monstrualną wartością.

Project Gotham Racing 3. Źródło: RacingGameArchive / YouTube.

Miasta jak żywe, widok z kokpitu i filmowe powtórki

Project Gotham Racing to seria, w której ścigaliśmy się na ulicach miast rozrzuconych po całym świecie. W PGR 3 mogliśmy walczyć o zwycięstwo na ulicach Nowego Jorku, Londynu, Tokio czy Las Vegas, które przygotowano w oparciu o zdjęcia rzeczywistych lokacji oraz inne materiały referencyjne. Sprawiało to, że choć w grze próżno było szukać otwartych map, podczas jazdy miało się wrażenie, że faktycznie jeździ się po wycinku większej lokacji.

A skoro mowa o jeździe – w 2005 roku widok z kokpitu nie był standardem we wszystkich grach wyścigowych, a nawet jeśli takowy pojawiał się w danej produkcji, rzadko kiedy można było liczyć na szczegółowo odwzorowane wnętrze pojazdu. PGR 3 stanowił krok naprzód w tej kwestii, pozwalając nam przełączyć się na widok z oczu kierowcy i oferując unikalne wnętrze dla każdego dostępnego samochodu.

Dopełnieniem tego wszystkiego były replaye, które prezentowały przebieg wyścigów w widowiskowy, filmowy sposób. Powtórki pozwalały nam nie tylko oglądać swoje przejazdy, lecz również przyjrzeć się lokacjom, na co niekoniecznie był czas podczas wyścigów.

Project Gotham Racing 3. Źródło: RacingGameArchive / YouTube.

Siła ekskluzywności

Wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby Project Gotham Racing 3 nie był tytułem ekskluzywnym. W czasach, w których takie pojęcie powoli odchodzi do lamusa, a w gry Microsoftu z powodzeniem można zagrać na konsoli Sony, nietrudno zapomnieć, jakie korzyści niesie tworzenie gier wyłącznie na jedną platformę.

Tworząc exclusive’a, deweloperzy nie muszą bowiem czynić stojącej za nim technologii uniwersalną, ani zajmować sobie głowy różnymi specyfikacjami technicznymi. Zamiast tego mogą skupić się na jednym urządzeniu i maksymalnie wykorzystać jego możliwości, co może zaowocować dziełem na takim poziomie, jak Project Gotham Racing 3.

Project Gotham Racing 3 dzisiaj

W momencie premiery PGR-a 3 mój nastoletni umysł widział tę produkcję jako w stu procentach fotorealistyczną. Oczywiście z perspektywy czasu stwierdzam, że było w tym sporo przesady.

Niemniej, Project Gotham Racing 3 nawet dzisiaj prezentuje się naprawdę przyjemnie dla oka. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że gdyby Microsoft zechciał wydać jego remaster, nie musiałby zbytnio się przy nim napracować. Ot, wystarczyłoby podnieść rozdzielczość, symbolicznie „przypudrować grze nosek” i można by było z powodzeniem wypuścić ją w świat, ponownie zbierając za nią pochwały.

Niestety z uwagi na potencjalne problemy z licencjami oraz fakt, że w katalogu Microsoftu miejsce PGR-a zajęła Forza Horizon, szanse na ziszczenie tego scenariusza są praktycznie zerowe…

Project Gotham Racing 3. Źródło: RacingGameArchive / YouTube.

Polecamy Twojej uwadze również następujące artykuły:

1. Mało kto wierzył, że to możliwe. FPS-y na Game Boyu były nie lada osiągnięciem technologicznym
2. Każda wersja NFS-a mogłaby być inną grą. Dziś wydaje się niesamowite, jak bardzo różniły się pecetowe wersje Need for Speed od konsolowych
3. Mało kto pamięta, jak dobry był Need for Speed na GBA i DS-a - szokujący poziom jak na te konsole

Czytaj więcej:Ta strzelanka wyciskała ostatnie soki z PlayStation 2. Black od twórców Burnouta do dzisiaj może robić wrażenie

Krystian Pieniążek

Krystian Pieniążek

Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.