futurebeat.pl NEWSROOM Pozytywne zaskoczenie optymalizacyjne, które lubi śledzenie promieni. Recenzja techniczna Dragon Age: The Veilguard Pozytywne zaskoczenie optymalizacyjne, które lubi śledzenie promieni. Recenzja techniczna Dragon Age: The Veilguard Według zapowiedzi co poniektórych Dragon Age: The Veilguard miało być niegrywalne i złe. Od strony technologicznej jednak dostajemy produkt wysokiej jakości, który działa poprawnie i bez większych problemów. Co prawda mógłby być jednak nieco ładniejszy. gamingMateusz Zelek28 października 2024 4 ZAWARTOŚĆ TESTU:Platformy testoweOprawa nie poraża, ale także nie straszyW kwestii animacji jest średnio, ale poprawnieDostępność gryBłędów jak na lekarstwoPodsumowanie – BioWare dociągnęło temat od strony technicznej Dragon Age: The Veilguard to jedna z tych tegorocznych premier, które mocno pobudzają graczy. Z jednej strony wieszczona jest sromotna klęska, inni nie mogą się doczekać aż wrócą do krainy Thedas, a kolejni zapomnieli totalnie o serii Dragon Age. A jak jest w kwestii technicznej? Bardzo dobrze. A od strony graficznej? Cóż, dostajemy cRPG-a, który wygląda nieźle, ale nie powoduje oczopląsu od nieziemskiej grafiki. Z drugiej strony niskie wymagania sprzętowe sprawiają, że tytuł bezproblemowo radzi sobie bez dodatkowych technik upscalingu, chociaż te można rzecz jasna uruchomić. Powiązane:Tyle lat pracy, a to wciąż wygląda jak wersja beta. Recenzja techniczna STALKER 2: Heart of Chornobyl Gra będzie dostępna w ramach usługi streamingowej Nvidia GeForce Now, więc to także ciekawa alternatywa dla kogoś ze słabszym sprzętem, ale dobrym połączeniem sieciowym. Technicznie jest bardzo dobrze i Dragon Age: Straż Zasłony w wersji recenzenckiej był całkowicie grywalny. Twórcom udało się na tyle doszlifować swój produkt, że zabrakło większych błędów oraz glitchy, które mogłyby psuć efekty wizualne bądź uniemożliwić płynnej rozgrywki. Co prawda tu i ówdzie znalazły się drobne problemy z animacjami bądź z teksturami, ale finalnie to solidna gra od zaplecza technicznego. PLUSY:Brak poważniejszych problemów technicznych;stabilna liczba klatek pozwalająca na przyjemną rozgrywkę;liczne ustawienia pozwalają na dopasowanie ustawień graficznych w dowolny sposób.MINUSY:Animacje ruchu oraz walki mogłyby być bardziej rozbudowane;AI przeciwników lubi zaskakiwać „zamrożeniem”;niektóre lokacje są mocno przejaskrawione. Platformy testoweMoją główną platformą sprzętową był Acer Helios 16. Wyposażony w Intel Core i9 14900HX, 32 GB RAM-u oraz w kartę GeForce RTX 4080 w wersji laptopowej (co odpowiada mocą plus/minus desktopowemu RTX 4070 Ti) o rozdzielczości ekranu 2560 x 1600 (WQXGA). Grę testowałem także na Gigabyte AORUS 17H BXF z i7-13700H, 32GB RAM-u z tą samą laptopową wersją RTX 4080. Tutaj rozdzielczość wynosiła 1920 x 1080 (Full HD). W tym wypadku zmiana procesora nie wpłynęła na wydajność gry i uzyskiwałem podobne wyniki. Aby uzyskać pełniejszy obraz optymalizacji podpytałem także członków redakcji o ich doświadczenia z Dragon Age: Straż Zasłony na różnych konfiguracjach. Zawarte w tekście screenshoty powstały na bazie pierwszych godzin z grą i bazują na neutralnych lokacjach. Dlatego nie zawierają one żadnych spoilerów, które mogłyby potencjalnie popsuć zabawę. Wymagania sprzętowe Dragon Age: The VeilguardZaskakujące, że nowe dzieło BioWare nie powala wymaganiami. Co więcej zachwyca ich przystępnością, bo według tabelki nowego cRPG-a będą mogli ograć właściciele całkiem leciwych sprzętów. Z kolei sterowniki od Nvidia dedykowane grze wpadły dobry tydzień przed premierą. Oficjalne wymagania sprzętowe (z platformy Steam) Dragon Age: Straż Zasłony prezentują się następująco: KONFIGURACJA MINIMALNA: KONFIGURACJA ZALECANA: Procesor Intel Core i5-8400 / AMD Ryzen 3 3300X i9-9900K / AMD Ryzen 7 3700X Pamięć 16 GB RAM 16 GB RAM Karta graficzna NVIDIA GTX 970/1650 / AMD Radeon R9 290X NVIDIA RTX 2070 / AMD Radeon RX 5700XT Miejsce na dysku 100 GB dostępnej przestrzeni, preferowany dysk SSD 100 GB dostępnej przestrzeni, SSD wymagany To nie jest recenzja gryPodobnie jak w przypadku Frostpunk 2 czy Silent Hill 2 Remake w tym tekście także nie oceniamy samej gry. Skupiamy się wyłącznie na kwestiach wydajności, technicznym działaniem oraz potencjalnymi problemami technicznymi, jakie zauważyliśmy w trakcie testów. Dlatego nie znajdziecie tutaj odniesień do kwestii fabuły czy mechanik zawartych w grze. Recenzję gry Dragon Age: Straż Zasłony autorstwa Anny Garas znajdziecie w serwisie Gry-Online.pl. Ekipa tvgry przygotowała również wersję wideo recenzji Dragon Age: Straż Zasłony. Działanie i optymalizacja Dragon Age: The VeilguardDragon Age: Straż Zasłony to pozytywne zaskoczenie roku w kwestii optymalizacji oraz działania. W porównaniu z innymi dużymi premierami w tym wypadku można śmiało zachwalać deweloperów, że odrobili lekcję i nie liczą na ratunek pod postacią upscalingu. Liczba klatek na sekundę jest stała i bezproblemowo utrzymywała się na poziomie 60. Mogłem także spokojnie zwiększyć tę wartość do 120 kl/s i wciąż gra działała płynnie oraz była w stanie wygenerować taką liczbę klatek. Nie zauważyłem żadnych dropów fps-ów bądź nagłych spadków jakości i to bez względu w jakiej lokacji się znajdowałem bądź ilości efektów świetlnych na ekranie. Wachlarz opcji graficznych prezentuje się całkiem nieźle.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. W przypadku zmiany ustawień graficznych pierwsze co rzuca się w oczy to rozdzielczość tekstur. Największy skok widać między niskimi, a wysokimi ustawieniami. Zwłaszcza wszelkie tkaniny tracą na ostrości oraz ilości detali. Znacznie mniej zmian zaobserwowałem na teksturach otoczenia. Kolejnymi „ofiarami” najniższych ustawień były cienie oraz oświetlenie, ale różnica pomiędzy nie jest aż tak uderzająca, jak mogłoby się zdawać. Porównanie różnych ustawień graficznych. Od lewej: niskie, średnie, wysokie oraz ultra.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Przeszkok jakościowy pomiędzy ustawieniami dotyczy głównie oświetlenia, cieniowania i dodatkowych efektów. Od lewej: ustawienia niskie oraz ultra po prawej.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Paradoksalnie na każdym poziomie ustawień graficznych obecne były refleksy świetlne, bądź jakaś luźniejsza forma śledzenia promieni, zwłaszcza na ekwipunku. Twórcy w tym wypadku zastosowali całkiem niezłą sztuczkę, czyli selektywny ray tracing. Jest on o wiele mniej zasobożerny niż pełnowymiarowa technika, więc nawet na słabszych konfiguracjach może być obecna i pożerać mniej pamięci VRAM. Dla zwiększenia liczby fps-ów lepiej całkowicie wyłączyć śledzenie promieni, bądź jeśli lubicie światełka i macie mocniejszą kartę wybrać stałe działanie tej funkcji w każdej lokacji w grze. Zużycie pamięci VRAM w zależności od gotowych opcji graficznych. Po lewej Niskie ustawienia, po prawej Ultra.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Jeśli chodzi o technologie upscalingu to do wyboru są trzy metody: Intell Xess, Nvidia DLSS oraz AMD FSR. W moim przypadku najskuteczniej funkcjonowała rzecz jasna propozycja od „zielonych”, ale w pozostałych opcjach nie zauważyłem zmian na „gorsze”. Z kolei w domenie jakości udostępniono 4 propozycje: Superwydajność, Wydajność, Zrównoważony oraz Jakość. Podpytałem także innych członków redakcji, jak gra działała na ich sprzęcie. Na starszych konfiguracjach nie było już tak kolorowo, ale co najważniejsze – dało się grać. W przypadku zestawu desktopowego uzbrojonego w Intel Core i5-8500, RTX 2060 i 16 GB RAM-u granie na średnich detalach nie należało do przyjemnych. Strasznie szarpało, a płynność rozgrywki była możliwa wyłącznie na niskich ustawieniach, gdzie gra utrzymywała 60kl/s. Pomimo takich ustawień i tak zdarzały się dropy fps-ów, ale były one okazjonalne niż stałe. Walka pełna jest efektów graficznych i czasem bywa aż nazbyt „efektowna”.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Nieco lepiej było na desktopie stawiającym na AMD (Radeon RX 6700 XT, AMD Ryzen 7 3700X i 16 GB RAM-ów DDR4) – udało się uzyskać wynik 120 klatek na sekundę, ale średnia oscylowała wokół 89,4 kl/s. To nieco lepszy wynik i warto zaznaczyć, że gra bezproblemowo działała przez cały czas. Dragon Age: Straż Zasłony a działanie na Steam DeckuMikołaj „Mikos” Łaszkiewicz: Po pierwszych zapowiedziach Dragon Age: Straż Zasłony wiedziałem, że oprawa graficzna nie będzie hiperrealistyczna, więc była szansa, że gra będzie działać dobrze na nieco słabszym sprzęcie. Nie spodziewałem się jednak, że będzie aż tak dobrze! Plakietka „Zweryfikowana” pod zgodnością ze Steam Deckiem nie kłamała – w Dragon Age: Straż Zasłony da się grać naprawdę komfortowo na przenośnej konsolce Valve. Spędziłem z grą mniej więcej 10 godzin, pobawiłem się różnymi zestawami ustawień i najlepsze efekty daje mieszanka średnich z niskimi oraz włączonym upscalerem Intel XeSS w trybie zrównoważonym. Daje to praktycznie gwarancję stabilnych 30 klatek na sekundę. Niestety więcej nie da się osiągnąć m.in. przez ograniczoną moc procesora. Jeśli chcecie podkręcić ustawienia nieco wyżej, to możecie to zrobić, ale wtedy trzeba przestawić upscaler w tryb wydajności. W obecnym stanie nie polecam używać na Decku upscalera FSR, ponieważ powoduje on, że obraz jest niesamowicie rozmyty i nieostry, a do tego cierpi na typowe dla tej techniki „pobłyskiwanie”. Oprawa nie poraża, ale także nie straszySama oprawa graficzna prezentuje się poprawnie – BioWare wycisnęło całkiem sporo ze silnika Frosbite, ale do czołówki graficznej 2024 jest jednak daleko. Modele postaci Nie ma tu ani czego pochwalić ani do czego się przyczepić. Nie budzą także żadnych emocji. O niebo lepiej prezentują się jednak lokacje. Gdy Dragon Age: The Veilguard chce ponapinać graficzne muskuły, to wykorzystuje ładne obrazki. Niestety są to głównie wyjątki od reguły i większość miejsc pokroju obozu skoczków zasłony czy zrujnowanego miasta to typowe, sztampowe projekty, którym brakuje czegokolwiek, aby się wyróżnić na tle setki innych lokacji tego typu, które już widzieliśmy. Jeśli gra chce, to potrafi zachwycić ładnymi widokami. Zdarza się to jednak stosunkowo rzadko, zważywszy na długość rozgrywki.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Momentami zauważyłem także, że w trakcie projektowania lokacji twórcy kładli ogromny nacisk na ich „efektowność”. Co za tym rozumiem? Otóż gdzie tylko się dało wciśnięte są elementy otoczenia, które mają podkreślać magiczny świat Thedas – lewitujące świątynie, podwodne więzienia okolone magiczną barierą, starożytne ruiny pełne magicznego ustrojstwa, które świeci. Momentami czułem się wręcz przebodźcowany „magicznym” światem, gdzie nawet zwykłe mosty są kreowane z użyciem magii. To jednak ocena mocno subiektywna. Sporo uwagi od strony graficznej poświęcono także technologii promieni, co przekłada się na refleksy świetlne na różnych obiektach pokroju wody czy broni. Gdzie tylko się da pojawiają się promienie słońca, bądź powierzchnie, od których mogą się odbijać przeróżne obiekty. Raz wygląda to świetnie, innym razem mocno średnio. Zauważyłem także, że momentami gra potrafi być przejaskrawiona i mówię to po różnych próbach wykalibrowania tego. Pogrzebałem nieco w opcjach graficznych i co prawda „prześwietlone” lokacje były bardziej stonowane, ale znowu podziemia były wówczas wybitnie nieprzyjemne, bo były aż nadto zaciemnione. Niektóre lokacje są aż nazbyt przesycone światłem.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. W kwestii animacji jest średnio, ale poprawnieOd strony animacji nowe działo BioWare także wypada „poprawnie” (wiem, nadużywam tego słowa w tym tekście). Przygotowano je na tyle, aby nie raziły, ale dla fanów czegoś bardziej wyszukanego nie będzie tutaj elementów do podziwiania. Wymachy bronią białą są klasycznym „machasz waszmość jak cepem”, gdzie broń jednoręczna jest szybka, a broń dwuręczna, powolna, ale potężna. Niestety to typowe fantasy – fechtunek zmarginalizowano do kwestii bicia przeciwnika ostrym końcem broni. Jeśli chodzi o walkę, to o niebo lepiej wypada mag, ale najciekawsze animacje czy zdolności specjalne ma zdecydowanie łotrzyk. Pułapki, wybuchy czy wieżyczki w jego wykonaniu prezentują się zarówno efektownie, jak i efektywnie. Cała gra utrzymana jest w klimatach rodem z filmów Michael Bay’a – dużo wybuchów i jaskrawych kolorów. Definitywnie BioWare baaardzo polubiło się z technologią śledzenia promieni.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Mimika postaci została przez BioWare poprawiona i nie będzie tutaj wpadki rodem z Mass Effect: Andromeda. Jest co prawda wykonana poprawnie i nie dostrzegłem większych problemów z ekspresją emocji. Momentami wygląda nieco sztucznie, ale w porównaniu do Andromedy nie jest aż tak źle. Gorzej wypada animacja poruszania się postaci. Praktycznie nie czuć tutaj impetu i postać potrafi błyskawicznie się zatrzymać, jak i ruszyć do biegu. Podobnie wygląda spadanie – bez względu na wysokość, Rook spada na sztywne nogi, co najwyżej lekko uginając kolana. Jeśli jednak znajdziemy przepaść bądź dziurę na tyle dużą, aby przetestować siłę grawitacji to gra i tak przeteleportuje naszego protagonistę z powrotem na miejsce skoku, gdy odległość od ziemi będzie zbyt duża. Przypadkowe śmierci od upadku więc tutaj nie grożą. Pozostając w temacie fizyki – ragdoll w grze jest bardzo wyważony, wręcz nieistniejący. Jeśli jakaś postać zostanie „przesunięta” z miejsca, to zwykle dzieje się tak za sprawą umiejętności bądź ciosu specjalnego. Niektóre obiekty fizyczne takie jak skrzynie czy wozy można niszczyć (dosłownie dotknięciem), ale nie licząc animacji „zniszczenia”, stają się one niefizycznymi obiektami i po chwili znikają ze świata gry. Destrukcja większej ilości obiektów np. w trakcie walki nawet wygląda nieźle, ale efekt jest zepsuty właśnie tym szybkim znikaniem wszelkich odłamków. Zapewne twórcy wdrożyli takie rozwiązanie, aby gra była maksymalnie przejrzysta, a drewniane czy stalowe szczątki nie przeszkadzały w eksploatacji świata. Rook zły, Rook niszczyć złe skrzynie.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Dostępność gryJeden z bardziej pomijanych aspektów w świecie gier komputerowych to sekcja dostępności w ustawieniach. Znajdziemy tam spore możliwości edycji informacji jakie wyświetlają się na ekranie czy sposoby aktywacji obiektów w grze. I tutaj muszę pochwalić Dragon Age: Straż Zasłony, że jego twórcy pomyśleli o wszystkim. Osoby mające problemy ze wzrokiem bądź ograniczone możliwości manualne będą w stanie dopasować ustawienia w taki sposób, aby w pełni cieszyć się z gry. Przykładowo mnie osobiście cieszy chociażby możliwość zmiany wielkości napisów, bo to nie w każdej grze jest zawsze możliwe. Do tego dochodzą opcje zmniejszenia wstrząsów kamery, ukrycie hełmu postaci czy kinowe proporcje obrazu w trakcie przerywników filmowych. Opcji jest naprawdę sporo, co także sugeruje, że Dragon Age: Straż Zasłony celuje zarówno w casualowego gracza, jak i bardziej hardcorowych fanów cRPG. Podobnie jest z poziomami trudności – rozstrzał jest tutaj od fabularnego (który przewiduje nawet tryb nieśmiertelności) po najwyższy stopień trudności, gdzie walka jest sporym wyzwaniem. Możliwości dopasowania interfejsu i samej rozgrywki bardzo cieszą.Źródło: Dragon Age: Straż Zasłony, BioWare. Błędów jak na lekarstwoMuszę pochwalić także BioWare za to, że naprawdę załatali swoją grę. W ostatnich miesiącach gotowe gry na premierę były raczej rzadkością, ale w przypadku Dragon Age: Straż Zasłony mówimy o kompletnym produkcie. Owszem, raz na jakiś czas zdarzyło się, że postać w przerywniku przy zbyt szybkim pomijaniu fragmentu wypowiedzi potrafiła się teleportować, bo gra zbyt późno zaczytała kolejną sekwencję dialogu. Była to jednak wyjątkowa rzadkość. Tu i ówdzie gdzieś tekstura mignęła albo doczytała się dwie sekundy później, co zdążyłem wychwycić kątem oka. Poza tym jednak gra działa bezproblemowo. Nie trafiłem na żaden błąd czy glitch, który uniemożliwiłby mi dalszą rozgrywkę. Jedynym powtarzającym się problemem zarówno u mnie, jak i redakcyjnych kolegów i koleżanek była kwestia AI. Przeciwnicy inteligencją nie grzeszą i ich cała strategia opiera się na atakowaniu postaci gracza (przy całkowitym ignorowaniu towarzyszy). Zdarzały się jednak sytuacje, że przeciwnicy zwłaszcza ci potrafiący się teleportować, wycofywali się na jakieś dalsze pozycje, wyłączając się tym samym z walki. Wówczas musiałem ich szukać, bo najnormalniej w świecie porzucili pole bitwy. Zdarzało się także, że wszelkie maszkary bądź inne demony „zapominały” co powinny robić i po prostu stały w miejscu. Wówczas radośnie okładałem ich po głowie. Podsumowanie – BioWare dociągnęło temat od strony technicznejFinalnie Dragon Age: The Veilguard lub jak kto woli Dragon Age: Straż Zasłony to wyjątkowo dobrze zoptymalizowana gra (co jest dosyć dziwne przy ostatnich premierach), która bezproblemowo odpala na większości konfiguracji, nawet tych starszych. Momentami pozwala nacieszyć oczy ładnymi widokami, ale w dużej większości jest co najwyżej poprawnie – nie za ładnie, nie za brzydko (prawie jak typowy „dobry” tort na weselu). Co więcej zabrakło w niej większych bugów bądź glitchy, a sama gra działa stabilnie, utrzymując stałą liczbę klatek na sekundę. Zakładam, że w dniu premiery bądź kilka dni po niej pojawi się aktualizacja, która rozwiąże większość pomniejszych błędów. Liczę zwłaszcza, że deweloperzy pochylą się nad kwestią AI, bo ta czasem niedomaga. Niedawno zapowiedziano, że gra „wykorzysta pełen potencjał na PlayStation 5 Pro”. Nie bardzo rozumiem co to ma znaczyć, bo moim zdaniem nawet zwykłe PS5 powinno móc utrzymać stabilne 60 klatek na sekundę, bo oprawia graficzna nie jest na tyle porażająca, by miała zajeżdżać konsolę Sony do granic możliwości. Pozostaje się uzbroić w cierpliwość i zobaczyć końcowe efekty tych zapowiedzi. A jeśli obawialiście się o kwestie techniczne w Dragon Age: Straż Zasłony, to już nie musicie – gra działa jak należy. Czytaj więcej:14-letni Dziki Zachód nie pokonał pecetów - recenzja techniczna Red Dead Redemption na PC POWIĄZANE TEMATY: gaming testy wydajności Mateusz Zelek Mateusz Zelek Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat. Bluesky - aplikacja. Tłumaczymy, skąd ją pobrać Bluesky - aplikacja. Tłumaczymy, skąd ją pobrać 7 milionów sztuk na premierę - Nintendo ma szykować mnóstwo konsol Switch 2 7 milionów sztuk na premierę - Nintendo ma szykować mnóstwo konsol Switch 2 Tyle lat pracy, a to wciąż wygląda jak wersja beta. Recenzja techniczna STALKER 2: Heart of Chornobyl Tyle lat pracy, a to wciąż wygląda jak wersja beta. Recenzja techniczna STALKER 2: Heart of Chornobyl Gracz zmienił procesor na nowszy, lecz wydajność spadła; winne było jedno ustawienie w BIOS Gracz zmienił procesor na nowszy, lecz wydajność spadła; winne było jedno ustawienie w BIOS Czemu nadal korzystamy ze starego standardu USB, skoro są nowsze? Odpowiedź społeczności może zaskoczyć Czemu nadal korzystamy ze starego standardu USB, skoro są nowsze? Odpowiedź społeczności może zaskoczyć