futurebeat.pl NEWSROOM Oddał swoje trampki Czerwonemu Krzyżowi, aby je śledzić za pomocą AirTag. Niedługo później znalazł je na targu odzieży używanej w Bośni Oddał swoje trampki Czerwonemu Krzyżowi, aby je śledzić za pomocą AirTag. Niedługo później znalazł je na targu odzieży używanej w Bośni Internauta postanowił sprawdzić, gdzie trafią trampki przekazane Niemieckiemu Czerwonemu Krzyżowi. Oddane buty znalazł w sklepie z odzieżą używaną. techLuna Jarosz24 czerwca 2025 1 Źrodło fot. Mark Chan | Unsplashi Niewątpliwie jedną z najbardziej znanych humanitarnych organizacji niesienia pomocy jest Czerwony Krzyż, który skupia miliony wolontariuszy i pracowników na całym świecie w różnych krajach. Jego celem jest niesienie pomocy ludziom bez względu na ich narodowość, płeć, przekonania religijne czy polityczne. Z Czerwonym Krzyżem zapewne nieraz się już spotkaliście, a to za sprawą pojemników na ubrania, które są przeznaczone do oddania osobom potrzebującym. Takowych kontenerów jest całkiem sporo w wielu krajach, również i w Polsce. Czy jednak oddane przedmioty faktycznie trafiają do potrzebujących? Pewien internauta postanowił to sprawdzić. Internauta postanowił śledzić oddane trampkiNiemiecki internetowy twórca znany na TikToku jako Moe.Haa postanowił sprawdzić, czy oddane ubrania do kontenera Czerwonego Krzyża faktycznie trafiają do potrzebujących. W tym celu postanowił on sięgnąć po niewielkie urządzenie śledzące AirTag, który sprytnie ukrył w zrobionej przez siebie dziurce wewnątrz trampków. Tym działaniem miał on pewność, że AirTag nie wypadnie podczas podróży oraz nie zostanie wykryty. Tak oto „szpiegowskie” trampki trafiły do kontenera Niemieckiego Czerwonego Krzyża w mieście Starnberg (via Applesfera). Powiązane:Nvidia strąciła z tronu Apple i Microsoft, osiągając wartość 4 bilionów dolarów Za pomocą aplikacji „Find My” Moe śledził trasę swoich trampków, które wpierw zostały przewiezione do Monachium, a następnie opuściły kraj. Buty przetoczyły się przez miasta w: Austrii, Słowenii, Chorwacji i finalnie zatrzymały się one w Bośni. Warto tutaj nadmienić, że AirTag nie jest GPS-em, który wyświetla lokalizację w czasie rzeczywistym, ale jest ona dość często aktualizowana, o ile w pobliżu urządzenia znajdzie się jakieś sprzęt od Apple (np. iPhone), które umożliwi komunikację z serwerem. Tiktoker miał sporo szczęścia i operacja przebiegła bez większych problemów. Moe zauważył, że jego buty od dłuższego czasu nie wyjechały z Bośni. Internauta postanowił, zatem udać się do lokalizacji wskazanej przez AirTag, którą okazał się być sklep z używaną odzieżą. Trampki twórcy leżały sobie na półce obok innych przedmiotów. W pierwszej chwili można było pomyśleć, że był to swego rodzaju targ charytatywny, ale nic bardziej mylnego. Moe kupił swoje trampki za 20 marek zamiennych, czyli około 45 złotych. Podczas zakupu zapytał się pracowniczki przy kasie, jak weszli w posiadanie tych butów. W odpowiedzi miał usłyszeć, że szef sklepu sprowadził je z Niemiec, ale szczegółów nie wyznała. Moe dodatkowo zapytał się kasjerki, czy ubrania zostały przekazane w formie darowizny, ale pracowniczka zaprzeczała temu wielokrotnie. Całkiem możliwe, że osoba pracująca na kasie nie znała pochodzenia omawianych dziś trampków, ale dla samego tiktokera sprawa stała się bardzo podejrzana. Oczywiście całe wydarzenie twórca przedstawił na TikToku, z tego też powodu długo nie trzeba było czekać na odpowiedź Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Oświadczenie organizacjiSerwis watson poinformował, że Niemiecki Czerwony Krzyż wydał oświadczenie, w którym to wyjaśniono proces dotyczący odzieży przekazywanej w formie darowizny. W omawianym komunikacie organizacja wyjaśnia, że jeśli jakieś ubranie nie spełnia ich standardów jakości, to nie jest ono wysłane do potrzebujących, a przekazywane jest firmom zajmującym się recyklingiem. Takowe przedsiębiorstwa mogą wysyłać ubrania do innych krajów z większym zapotrzebowaniem. Czerwony Krzyż przyznaje się, że zarabia na takim przebiegu sprawy, ale nie jest to traktowane jako zysk. Środki służą bowiem do finansowania innych charytatywnych celów. Czytaj więcej:iPhone 16 - dwie karty SIM. Tłumaczymy, co i jak POWIĄZANE TEMATY: tech Apple TikTok Luna Jarosz Luna Jarosz Pasjonatka konsol i komputerów. Obecnie pochłonięta rozwojem branży IT, poluje na nowinki technologiczne. Interesuje się również grami strategicznymi, ale lubi też pograć w Dark Souls. Swój czas poświęca także na gry e-sportowe. Jej hobby to kolekcjonowanie gier na PlayStation 2 i eksperymenty na owej konsoli w celu rozbudowy jej funkcjonalności. Przyjemność czerpie z naprawy komputerów. Wieczorami zaś przyszło jej spędzać czas na oglądaniu filmów, czy seriali anime. Kocha górskie klimaty i spacery wieczorami. Wielką radość sprawia jej czytanie książek fantasy. 120 klatek i to w 4K bez użycia jakiegokolwiek upscalingu. Recenzja techniczna RoboCop: Rogue City - Unfinished Business 120 klatek i to w 4K bez użycia jakiegokolwiek upscalingu. Recenzja techniczna RoboCop: Rogue City - Unfinished Business Apple wie, jak schować aparat w wyświetlaczu. Wpłynął nowy patent firmy Apple wie, jak schować aparat w wyświetlaczu. Wpłynął nowy patent firmy Człowiek pokonał sztuczną inteligencję w programowaniu. Wybitnym koderem jest Polak Człowiek pokonał sztuczną inteligencję w programowaniu. Wybitnym koderem jest Polak Jak wylogować się z konta Google? To łatwe Jak wylogować się z konta Google? To łatwe Stare mury, ale bije z nich nowy blask. Porównujemy Twierdza Krzyżowiec: Edycja Ostateczna z pierwowzorem Stare mury, ale bije z nich nowy blask. Porównujemy Twierdza Krzyżowiec: Edycja Ostateczna z pierwowzorem