Po wielu latach w końcu znalazłem idealnego pada do PC. Recenzja Razer Wolverine V3 Pro

Od dawna nie mogłem znaleźć pada do peceta, który spełniałby wszystkie moje wymagania. Po premierze Razer Wolverine V3 Pro już wiem, że to na ten kontroler tyle czekałem. Ciężko będzie mi się grało na innych padach.

gaming
Mikołaj Łaszkiewicz3 października 2024
1

Moja historia z padami do komputera jest długa i bardzo wyboista. Wszystko zaczęło się od momentu, gdy chciałem grać w FIF-ę 06 z moim tatą – okazało się bowiem, że nie da się tego robić przy pomocy dwóch klawiatur, więc jeden z nas musiał przesiąść się na pada. Padło na mnie. Od tego czasu w zasadzie nie rozstaję się z padem i wykorzystuję go do niemal każdej gry poza strategiami. Przez kilkanaście lat grania, przez moje ręce przewinęło się mnóstwo kontrolerów, niektóre z nich bardzo polubiłem, ale nie mogłem znaleźć tego jednego idealnego. Ciepło wspominam pada od Xboksa 360 ze specjalnym adapterem do peceta, dobrze grało mi się też na DualSensie, ale tylko na kablu. Żaden z nich nie był jednak idealny, w każdym mi czegoś brakowało.

W pewnym momencie zapragnąłem kupić sobie kontroler Xbox Elite Series 2, bo miał z tyłu łopatki oraz pozwalał na wymienianie drążków, co bardzo mi się podobało. Wszystko to w teorii, bo w praktyce pada odsyłałem CZTERY RAZY na gwarancję, za każdym razem wracał z tym samym błędem – zepsute przyciski A i LB. Nawet jeśli początkowo wydawało się, że działały, to po tygodniu się psuły.

Razer nie próbował wynaleźć pada na nowo. Dopracował jednak praktycznie wszystkie kluczowe elementy.Źródło: fotografia własna.

Wtedy zainteresowałem się padami od innych producentów niż Microsoft. Kupiłem nawet polecanego na Reddicie GuliKit KK3 MAX, prosto z Chin. Pad okazał się całkiem dobry, ale ma dwa minusy, które nieco psują mi jego odbiór – bateria trzyma stosunkowo krótko oraz czasem potrafi odłączyć się od komputera i nie chce za Chiny (hehe) się z nim połączyć, tak losowo. Zupełnie przypadkiem, niezależnie od moich prywatnych poszukiwań, Razer zgłosił się do redakcji z propozycją przetestowania ich nowego pada – Wolverine V3 Pro. Nie wiedziałem o nim w zasadzie nic, ale bez namysłu zgodziłem się na testy. Dzisiaj minie mniej więcej miesiąc od tego momentu i mogę uczciwie powiedzieć, że sprawdzenie Wolverine V3 Pro to była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjąłem w swoim gamingowym życiu.

PLUSY:
  1. niesamowicie przyjemne i precyzyjne przyciski;
  2. bardzo dobre i dokładne gałki analogowe;
  3. niemal nieistniejące opóźnienia dzięki adapterowi bezprzewodowemu;
  4. dodatkowe przyciski są super!
MINUSY:
  1. aplikacja towarzysząca mogłaby być lepsza;
  2. cena jest stosunkowo wysoka.

Ależ na tym się pięknie gra!

Moje pierwsze wrażenie po tym, jak zobaczyłem Razer Wolverine V3 Pro było mniej więcej takie: „Ale on jest dziwny, jakiś taki zaokrąglony i niekształtny”. Faktycznie Wolverine V3 Pro jest dużo bardziej obły niż standardowy pad do Xboksa Series X. Po paru godzinach grania okazało się jednak, że w żadnym stopniu nie zmienia to na minus doświadczenia, a pamięć mięśniowa działa dobrze i wszystkie przyciski mogłem wciskać w ciemno, tak samo, jak do tej pory na innych padach.

Tym, co od razu przykuło moją uwagę były dziwnie przyjemnie klikające przyciski. Nie da się tego do końca przełożyć na tekst, ale wszystkie guziki w Wolverine V3 Pro mają w sobie niesamowicie przyjemny „klik”. Wciskanie ich jest niemal jak pisanie na wysokiej jakości klawiaturze mechanicznej czy myszce gamingowej. Okazało się, że to nie przypadek, że miałem takie odczucia, bo Razer w Wolverine V3 Pro korzysta z mechanicznych przełączników, zamiast klasycznych membranowych guzików. Może brzmi to dla Was jak zbędna głupota, ale dla mnie to właśnie to był pierwszy „wow moment” w relacji z Wolverine V3 Pro.

Wszystkie pady, z których do tej pory korzystałem miały zwykłe przyciski membranowe, co przekładało się na to, że szczególnie kontrolery od Xboksa One i Series X/S, miały niesamowite problemy z rozpoznawaniem nieco lżejszych, albo mniej celnych wciśnięć przycisków A/B/X/Y. Irytowało mnie to najbardziej w grach sportowych – w F1 24 i EA FC 24. Nie zliczę, ile razy rozbiłem się w F1 23 i 24, bo próbowałem zatwierdzić zmianę opon przyciskiem „A”, prując jednocześnie ponad 300 kilometrów na godzinę przez tor Spielberg w Austrii. W ferworze walki o pozycję miałem dosłownie ułamki sekund by wybrać odpowiednią mieszankę opon i potem zatwierdzić jej wybór.

Niestety często nie mogłem tego zrobić, bo w obu moich padach od Xboksa miałem problem z działaniem „A”, kiedy muskałem go kciukiem podczas jazdy bolidem. Podobnie nie jestem w stanie zliczyć, ile razy mój piłkarz po prostu nie wykonał podania lub wślizgu w EA Sports FC.

Może i wygląda niepozornie, ale komfort użytkowania jest świetny.Źródło: fotografia własna.

Od razu poddałem więc Wolverine’a V3 Pro tym samym testom i wyniki były… fenomenalne. Nie dość, że za każdym razem wszystkie przyciski działały, to jeszcze po prostu świetnie mi się grało. Pad był bardzo responsywny, zarówno guziki na froncie, jak i z tyłu działały bez zarzutu, a spusty dawały dobrą kontrolę nad przepustnicą w F1 24.

Testowanie Wolverine’a V3 Pro zbiegło się też w czasie z możliwością grania w betę Call of Duty Black Ops 6, co skrzętnie wykorzystałem. Wiem, że wielu z Was może uznać mnie za dziwaka, nie winię Was za to, w końcu gram na padzie w strzelanki, ale to siła konsolowych przyzwyczajeń. Do tej pory w COD-y grałem w zasadzie wyłącznie na konsoli i pady DualSense sprawdzały się w swojej roli naprawdę dobrze do momentu swojej… śmierci.

Grając w MW2, MW3 i kilka innych strzelanek, zabiłem już dwie sztuki padów DualSense. Oba zaczęły driftować do tego stopnia, że nawet nie mogłem przewijać menu głównego w konsoli. Na Wolverine V3 Pro grało mi się w Black Ops 6 doskonale, na pewno nie gorzej niż na DualSense, a do tego pad wyposażono w gałki z efektem Halla, więc teoretycznie nie powinny wytworzyć żadnego dryfowania przez przynajmniej kilka lat. W Wolverine V3 Pro drążki działają póki co bardzo dobrze, z przyjemną „okrągłością”, gra się na nich bardzo płynnie i nie czuć żadnych przeskoków podczas obracania gałki naokoło, co jest zmorą DualSensów.

Znalazłem też jeden większy minus Wolverine’a V3 Pro, którego na razie nie potrafiłem poprawnie rozwiązać. W grze TopSpin 2K25 podczas serwisu trzeba bardzo precyzyjnie wymierzyć gałką pada w małe karo po przeciwnej stronie siatki. Każdy pad w TopSpinie radzi sobie z tym nieco inaczej i najlepiej do tej pory wypadał zwykły kontroler od Xboksa Series X/S. Po podłączeniu Wolverine’a V3 Pro zauważyłem, że zacząłem grać strasznie słabe serwisy, nie mogłem trafić w pole, a wskaźnik uciekał mi, jak szalony. Pobawiłem się chwilę aplikacją Razera, dostosowałem martwe strefy i… odrobinę to pomogło, bo mogę już grać w wirtualnego tenisa na nowym padzie, ale nadal nie jest to idealne doświadczenie.

Wolverine V3 Pro w TopSpinie jest zbyt czuły, każdy ruch podczas serwisu jest niesamowicie szybki i nie mogłem zmienić tego żadną konfiguracją, by działało to tak, jak na padzie od Xboksa. Razer w zasadzie co tydzień wypuszcza jakąś aktualizację do Wolverine’a V3 Pro, więc liczę na to, że za jakiś czas problem zniknie. Jest też szansa, że to wina TopSpina, który w ustawieniach nie pozwala zmienić w zasadzie niczego, nie mówiąc o czułości drążków analogowych. W innych grach nie miałem takich problemów.

Nie wiedziałem, że potrzebuję tylu przycisków w padzie

Kiedy kupowałem pady Xbox Series Elite i GuliKit KK3 MAX, wiedziałem, że wykorzystam przynajmniej dwie z czterech dodatkowych „łopatek” znajdujących się z tyłu pada. W takich grach, jak F1 to w zasadzie niezbędne przyciski, bo zmienianie biegów czy otwieranie komunikacji radiowej jest dużo prostsze. Poza tym bardzo mocno rozpieścił mnie w tej kwestii Steam Deck ze swoimi czterema programowalnymi przyciskami z tyłu. Od dwóch lat sprint w grach włączam w zasadzie tylko za pomocą lewej górnej łopatki z tyłu – jest to moim zdaniem dużo wygodniejsze niż wciskanie lewego drążka za każdym razem, gdy chce się szybciej biec.

Na spodzie czeka na nas prawdziwe przyciskowe eldorado.Źródło: fotografia własna.

Wolverine V3 Pro jest wyposażony w taką samą ilość łopatek, co wspomniane wcześniej pady, z tym, że inżynierowie Razera dołożyli do pada… jeszcze dwa przyciski. Nazwano je „M1” i M2” i umieszczono pośrodku, pomiędzy triggerami i bumperami. Przy pierwszym użyciu pada byłem przekonany, że nie będę ich używał i w sumie to są tam bez sensu i trochę przeszkadzają – przecież ja nawet nie mam tylu palców, żeby je obsłużyć. Oj jak bardzo się myliłem.

Po kilkunastu godzinach spędzonych z betą Black Ops 6 byłem zachwycony ich obecnością. Okazuje się, że wbrew temu co sądziłem, w grach typu FPS łopatki nie są najwygodniejszym sposobem na obsługę sprintu i akcesoriów, są nimi właśnie te dodatkowe przyciski „M1” i M2”. Pod „M1” przypisałem sobie sprint taktyczny i używało mi się go tak niesamowicie naturalnie, że byłem zaskoczony, iż do tej pory robiłem to inaczej. Zupełnie zmieniło to mój czas reakcji i przyzwyczajenia w trakcie rozgrywki. Grało mi się wygodniej i lepiej niż kiedykolwiek. Pod „M2” przypisałem z kolei walkę wręcz, dzięki czemu w środku biegu mogłem bez żadnego problemu powalić przeciwnika po cichu. Eksperymentowałem też z „M2” nieco dłużej i przypisałem tam akcję rzucenia granatu, a później także przeładowania broni. Wszystkie trzy opcje były całkiem niezłe i nadal trochę nie mogę się zdecydować, do czego używać „M2”. Na razie zostawiam mu funkcję walki wręcz, ale kto wie, może jeszcze to zmienię.

W innych grach ta duża ilość guzików też robi świetną robotę. W F1 24 doskonale używało mi się łopatek do aktywacji DRS-u i włączania radia z zespołem, ale nieco mniej korzystałem z dodatkowych bumperów, bo jednak nie lubię odrywać palców od gazu i hamulca w tak intensywnej grze. Ogólnie w grach, w których do tej pory nie korzystałem z takich przycisków, nagle zacząłem to robić, no bo wiecie, skoro już mam, to żal by było nie wykorzystać. Naprawdę, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że przydają się i ciężko byłoby mi grać w niektóre tytuły bez nich.

Wolverine V3 Pro sprzedawany jest z przyjemnym pakietem dodatków – etui i wymiennymi gałkami.Źródło: fotografia własna.

Żeby nie było aż tak kolorowo, to niestety wszystkie te dodatkowe przyciski to po prostu przemapowane inne guziki, więc to nie jest tak, że macie ich nagle więcej. Niestety gry nie skorzystają z tego, że do standardowego układu Razer dodał 6 nowych guzików. Ich obecność pomaga na pewno dopasować doświadczenie do własnych potrzeb, dzięki nim można w wielu grach po prostu wygodniej się bawić, co jest niewątpliwie fajne.

Jeśli chodzi o moje odczucia względem triggerów, to są one kompletnie neutralne. Nie jestem nimi zachwycony, bo w sumie nie ma czym się zachwycać. Są dobrze wykonane, mają przyjemne zagięcie i to tyle. Nie mają żadnej tekstury, nie są metalowe itp. Można je za to przełączyć w tryb przycisków, co przydaje się szczególnie strzelankach.

Opóźnienia? Nikt ich tutaj nie ma

Wolverine V3 Pro to rzecz jasna pad bezprzewodowy – mówię „rzecz jasna”, bo dzisiaj praktycznie nie wydaje się już innych kontrolerów. Jasne, możecie podłączyć go kablem USB-C do peceta, ale w przypadku Wolverine V3 Pro będzie to naprawdę szukanie dziury w całym, bowiem łączność bezprzewodowa stoi tu moim zdaniem na równi z kablem. Dlaczego tak jest? Bo dołączony do zestawu adapter 2,4 GHz Razer HyperSpeed Wireless działa bardzo dobrze. Podłączyłem go w dość kiepskim miejscu, bo z tyłu komputera, wśród innych „dongli” od klawiatury, myszy czy modułu Bluetooth, a i tak nie miałem nigdy problemu z tym, żeby występowały jakieś opóźnienia czy problemy z komunikacją. Nie ma tu w ogóle porównania do łączenia padów przez Bluetooth, różnica między 2,4 GHz, a Bluetooth, to niebo a ziemia w kwestii opóźnień na korzyść tego pierwszego.

Jedno jest pewne – przycisków nam nie zabraknie.Źródło: fotografia własna.

Wymieniam tego dongla 2,4 GHz, jako zaletę nie bez powodu, bo choć do padów od Xboksa da się dokupić takie adaptery, to można zrobić to tylko w teorii. W chwili publikacji tego tekstu wspomnianego dongla nie można kupić bezpośrednio na stronie Microsoftu (nawet nie ma go na liście dostępnych akcesoriów) oraz w żadnym renomowanym sklepie z elektroniką. Jedyną opcją na wejście w posiadanie tego nieuchwytnego sprzętu jest zakup kontrolera z adapterem w zestawie, który raz na jakiś czas pojawia się w sklepach i szybko się wyprzedaje. W chwili publikacji tego tekstu również nie można go kupić w sklepie.

Aplikacja? Dobrze, że jest

Na koniec zostawiłem sobie dedykowaną aplikację, bo sam nie wiem co o niej myśleć. Z jednej strony dobrze, że jest, że działa i pozwala na customizację wielu elementów doświadczenia. Nie mogę jej zarzucić, że ma jakieś poważniejsze problemy, bo nie natrafiłem na takie podczas mniej więcej miesiąca testów.

Nie da się jednak ukryć, że jest mało intuicyjna. Zmienianie poszczególnych funkcji potrafi być mylące, a aplikacja za każdym razem odpala się na pełnym ekranie, co mnie irytuje, bo muszę ją zmniejszać do rozmiaru normalnego okna. Niesie ona też ze sobą pewną wadę, która może okazać się istotna dla niektórych graczy, bowiem bez niej nie da się zmieniać funkcji łopatek i dodatkowych bumperów. Trzeba też przyznać, że na tle aplikacji innych producentów, jak np. Scuf czy nawet PlayStation Accessories do DualSense Edge, aplikacja Razera wygląda dość biednie. Jak taki uboższy zamiennik tych lepszych apek, co dziwi mnie o tyle, że np. Synapse od Razera jest bardzo mocno rozbudowane i wygląda całkiem nieźle.

Widziałem też w sieci, że jej użytkownicy zgłaszali problemy z wykrywaniem pada i aktualizacjami, ale mi się to nie zdarzyło ani razu.

Zdecydowanie mój ulubiony pad do PC

Zauważyliście, że w tekście nie wspomniałem nic o designie pada Razera? To przecież dość dziwne, bo Razer słynie z tego, że ich projekty sprzętów są dość "krzykliwe". A w przypadku Wolverine V3 Pro w sumie... nie ma o czym mówić. Design jest stonowany, estetyczny i po prostu schludny. Jedyną świecącą rzeczą jest podświetlane logo RGB, które też wygląda całkiem estetycznie.

Długo szukałem pada, który spełni wszystkie moje oczekiwania. W pewnym momencie nawet się poddałem, stwierdziłem, że skoro tyle razy nie udało mi się trafić, to po prostu będę grać na zwykłym padzie do Xboksa i jak zacznie dryfować, to kupię nowego. Drażnił mnie jednak fakt, że nie mogłem kupić adaptera 2,4 GHz, a Bluetooth był w moim przypadku bardzo kapryśny. Razer Wolverine V3 Pro spełnił wszystkie moje oczekiwania i do tego dodał jeszcze trochę bonusowych rozwiązań, jak mechaniczne przyciski czy dodatkowe bumpery.

Poleciłbym Wam wszystkim Razer Wolverine V3 Pro, ale widzę tu pewien problem – cenę. Razer Wolverine V3 Pro kosztuje aż 899 złotych w polskich sklepach i zdaję sobie sprawę, że to jest naprawdę kosmicznie dużo. Przy dobrej promocji w tej cenie kupicie trzy pady do Xboksa czy DualSense. Z drugiej strony DualSense Edge kosztuje 1149 złotych, więc jeszcze więcej. Poza tym Razer Wolverine V3 Pro w cenie 899 zł wyprzedał się we wszystkich sklepach, więc chyba nie jest tak źle z zainteresowaniem nim. Tym bardziej, że kiepski (w mojej ocenie) kontroler Xbox Elite Series 2 kosztuje 749 złotych i nie oferuje nawet gałek z efektem Halla, nie mówiąc o dużo lepszych przyciskach.

To na pewno sprzęt skierowany do dość wąskiej grupy graczy, ale jeśli szukacie takiego „Pro” pada do peceta, to Wolverine V3 Pro jest naprawdę bardzo dobrą opcją.

POWIĄZANE TEMATY: gaming kontrolery Razer

Mikołaj Łaszkiewicz

Mikołaj Łaszkiewicz

W GRYOnline.pl pracuje od maja 2020 roku. Najpierw był newsmanem w dziale technologii, z czasem zaczął udzielać się w grach i publicystyce, a także redagować oraz nadzorować działanie newsroomu technologicznego. Obecnie jest redaktorem naczelnym serwisu Futurebeat.pl. Wcześniej swoimi przemyśleniami na temat gier wideo dzielił się m.in. na różnych grupach tematycznych. Z wykształcenia prawnik. Gra na wszystkim i we wszystko, co widać czasem w recenzjach. Jego ulubioną konsolą jest Nintendo 3DS, co roku gra w nową część serii FIFA i stara się poszerzać gamingowe horyzonty. Uwielbia szeroko pojęty sprzęt komputerowy i rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce.

Po sprawdzeniu tej myszki w ciemno uznalibyście, że kosztuje dwa razy więcej

Po sprawdzeniu tej myszki w ciemno uznalibyście, że kosztuje dwa razy więcej

Qualcomm i Epic Games chcą wymyślić samochód na nowo

Qualcomm i Epic Games chcą wymyślić samochód na nowo

Zapomnij o suchym powietrzu zimą - nawilżacz Xiaomi 2 Lite zapewni zdrowy mikroklimat w każdym pomieszczeniu. Cicha praca i wysoka wydajność w przystępnej cenie czynią z niego mój numer jeden podczas nadchodzącego sezonu grzewczego

Zapomnij o suchym powietrzu zimą - nawilżacz Xiaomi 2 Lite zapewni zdrowy mikroklimat w każdym pomieszczeniu. Cicha praca i wysoka wydajność w przystępnej cenie czynią z niego mój numer jeden podczas nadchodzącego sezonu grzewczego

To najlepszy moment na zakup pamięci RAM; ceny nadal spadają

To najlepszy moment na zakup pamięci RAM; ceny nadal spadają

Nowe MacBooki z chipem M4 zobaczymy już w listopadzie?

Nowe MacBooki z chipem M4 zobaczymy już w listopadzie?