Nawet jeśli nie jesteś fanem Fortnite'a, ten nowy kontroler do Xboksa może ci się spodobać

Fortnite’a można kochać albo nienawidzić. Nie zmienia to jednak faktu, że dzieło Epic Games jest jedną z najpopularniejszych gier typu battle royal na świecie. Nie dziwi zatem, że niejeden twórca marzy o promowaniu swoich produktów tą dochodową marką. W gronie szczęśliwców, którym się to udało jest amerykańska firma PowerA.

Powiązane:Dawniej były na biurku każdego gracza, dziś są zapomniane - gdzie się podziały joysticki?

Popularny producent urządzeń gamingowych nawiązał współpracę z Epic Games, w ramach której wkrótce na rynek trafi kontroler do Xboksa, inspirowany jednym z bohaterów Fortnite’a – Midasem. Pad może być swego rodzaju zapowiedzią powrotu postaci po jej dosyć długiej nieobecności w grze. Produkt można zamówić już teraz na oficjalnej stronie PowerA.

Źródło: PowerA, grafika promocyjna.

Kontroler Fortnite Midas znajdziesz tutaj

Piękna, złoto-czarna stylistyka pada to nie jedyny element, który może przyciągnąć uwagę potencjalnych klientów. Zachęcić ich może również atrakcyjna cena sprzętu, wynosząca 39,99 dolarów (w przeliczeniu około 160 zł).

Za tę kwotę otrzymujemy sprzęt na licencji Xboksa, wyposażony między innymi w 3-metrowy przewód USB-C, przyciski z możliwością mapowania oraz 3-stopniowe blokady spustów.

Osoby, które skuszą się na powyższy kontroler otrzymają w prezencie kod na kilof Storm King Fist do wykorzystania w Fortnite.

Na koniec warto dodać, że to nie wszystkie akcesoria, jakie PowerA przygotowało dla fanów Fortnite’a. Oprócz pada do Xboksa, firma opracowała także kontroler i słuchawki Peely do Nintendo Switcha.

Czytaj więcej:Microsoft ma pracować nad trzema nowymi kontrolerami Xbox. Przez WiFi połączą się z routerem

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.