futurebeat.pl NEWSROOM Słuchawki za 600 zł z mikrofonem, który zawstydza droższy sprzęt. Logitech G522 LIGHTSPEED zaskoczył mnie po 2 tygodniach testów Słuchawki za 600 zł z mikrofonem, który zawstydza droższy sprzęt. Logitech G522 LIGHTSPEED zaskoczył mnie po 2 tygodniach testów Czy headset za około 600 złotych może oferować wszystko na raz, czyli świetny dźwięk, komfort i mikrofon na poziomie bliskim studyjnemu? Logitech twierdzi, że tak, więc postanowiłem to sprawdzić. Oto recenzja po dwóch tygodniach codziennego użytkowania. gamingRafał Laska10 czerwca 2025 4 Spis treści:Logitech G522 LIGHTSPEED - specyfikacjaZawartość opakowania i pierwsze wrażeniaKonstrukcja słuchawek Logitech G522Kompatybilność i połączeniaJak dobrze, że jest Logitech G-HUBJakość dźwiękuOto Jego Ekscelencja MikrofonBateria na kilka dniPodsumowanie i werdykt - warto czy nie warto? Logitech to bez wątpienia jeden z tych zawodników na rynku sprzętów, których nikomu nie trzeba przedstawiać. W drugiej połowie maja do sprzedaży trafiły ich nowy headset gamingowy – model G522 LIGHTSPEED, który jest dopełnieniem serii G5, w której znajdziemy już takie tuzy jak mysz G502 X PLUS czy klawiaturę G515 LIGHTSPEED TKL, którą mieliśmy okazję testować. W polskich sklepach znajdziemy je w cenie oscylującej wokół 799 złotych, co plasuje słuchawki w raczej w górnej półce cenowej. Czy G522 mają asa w rękawie, który pozwoli im wyróżnić się na tle konkurencji takiej jak Razer Kraken V4? Producent zapewnia komfort, studyjną jakość mikrofonu i świetny dźwięk – i szczerze – podchodziłem do tych obietnic wyjątkowo sceptycznie, lecz po dwóch tygodniach spędzony z G522, mogę śmiało powiedzieć, że jestem zaskoczony. Zwłaszcza, gdy mowa o mikrofonie. Ale zacznijmy od początku... PLUSY: Mikrofon „bliżej niż dalej” studyjnej jakości;bardzo dobry dźwięk z możliwością personalizacji;komfortowe na dłuższą metę;długi czas pracy na baterii;wszechstronna łączność.MINUSY: Dźwięk czasem zlewa się przy dynamicznych utworach;mikrofon nie utrzymuje nadanego kształtu;brak etui;szkoda, że nie są kompatybilne z Xboxem... Logitech G522 LIGHTSPEED - specyfikacjaKu dopełnieniu tej recenzji, zamieszczam częściową specyfikację headsetu. Po więcej szczegółów technicznych odsyłam na oficjalną stronę produktu Logitecha. Rodzaj słuchawek: Nauszne zamknięte Średnica przetworników 40 mm Pasmo przenoszenia 20 – 22 000 Hz Impedancja słuchawek 39 Ohm Mikrofon: Wielokierunkowy z obsługą technologii BLUE VO!CE Czas pracy (z RGB) 30 godzin Czas pracy (bez RGB) 70 godzin Bluetooth wersja 5.3 W momencie pisania recenzji sprzęt był dostępny na stronie producenta w cenie 799 złotych. W niektórych sklepach internetowych można je jednak dorwać w niższej cenie między 600 a 750 złotych. Zawartość opakowania i pierwsze wrażeniaGdybym nie znał ceny tego headsetu, pomyślałbym, że to sprzęt za jakieś 100–150 złotych. Pudełko absolutnie nie sprawia wrażenia, że w środku znajduje się coś wartego około 800 złotych. Jest to efekt deklaracji Logitecha o dążeniu do minimalizacji negatywnego wpływu na środowisko poprzez stosowanie ekologicznych opakowań. Szanuję, ale jednak lubię, gdy coś jest ładnie zapakowane. Ale przecież nie liczy się to, co na zewnątrz, a to, co w środku, prawda? Pudełko zupełnie nie przykuło mojej uwagi.Źródło: fotografia własna. W moje ręce wpadł czarny model słuchawek (są jeszcze białe). Ich design od razu zdradza gamingowe przeznaczenie, ale o samej konstrukcji opowiem za chwilę. Skupmy się na zawartości. Oprócz samego headsetu, w opakowaniu znalazłem: Kabel USB-C, który służy zarówno do ładowania słuchawek, jak i umożliwia przewodowe połączenie z urządzeniem w celu transmisji dźwięku. Odbiornik USB-A LIGHTSPEED, potocznie nazywany „donglem”, zapewniający bezprzewodową łączność. Odłączany mikrofon, zapakowany w niewielki materiałowy woreczek. Instrukcję obsługi, która w głównej mierze o samym sprzęcie niewiele mówi, bo skupia się na kwestiach bezpieczeństwa. Mikrofon jest elastyczny, wykonany z gumopodobnego tworzywa. Można go wyginać, ale tylko do pewnego stopnia – po nadaniu mu kształtu, po chwili i tak wraca do swojej pierwotnej formy. Trochę szkoda. Konstrukcja słuchawek Logitech G522Całość konstrukcji Logitech G522 została wykonana z tworzywa sztucznego, plastiku, co jednak nie oznacza niczego złego. Wręcz przeciwnie, konstrukcja wydaje się solidna, co zresztą podkreśla sam producent. Jednoczęściowy pałąk jest elastyczny i po krótkich „testach” wytrzymałościowych trudno mi sobie wyobrazić scenariusz, w którym mogłoby mu się stać coś złego. Do pałąka przymocowany jest materiałowy pasek, który spoczywa na naszej głowie. To co najważniejsze w pudełku.Źródło: fotografia własna. Jego prążkowana powierzchnia, jak sądzę, ma na celu zapewnienie lepszej wentylacji. Posiada możliwość regulacji, choć jest ona ograniczona do dwóch zaczepów. Na szczęście Logitech umożliwił również pionową regulację położenia samych muszli słuchawek, co pozwala na lepsze dopasowanie do kształtu głowy. Producent zadbał również o intuicyjny dostęp do funkcji sterujących, umieszczając wszystkie niezbędne elementy na lewej słuchawce. Znajdziemy tam: Przycisk-suwak do włączania/wyłączania,Przełącznik trybu łączności,Pokrętło regulacji głośności,Przycisk do włączania/wyłączania mikrofonu,Port USB-C,Gniazdo do podłączenia mikrofonu. Wszystkie najpotrzebniejsze funkcje są w zasięgu jednej ręki.Źródło: fotografia własna. Przechodząc płynnie do nauszników – materiał, z którego zostały wykonane, zasługuje na pochwałę. Nie mamy tu do czynienia ze skórą czy materiałem skóropodobnym, a zamiast tego z miękką tkaniną. Dzięki temu uszy oraz skóra wokół nich nie pocą się nadmiernie. Same nauszniki posiadają czytelne oznaczenia L (lewy) i R (prawy), co jest drobnym, ale bardzo pomocnym detalem. Korzystałem z tego zestawu codziennie, często po kilka godzin - do pracy, grania, słuchania muzyki. Początkowo nieco narzekałem, że nie uciskają mnie wystarczająco mocno (może to jakiś mój osobisty fetysz – lubię, gdy muszle słuchawek solidnie przylegają do uszu, przez co jestem „bliżej” dźwięku), jednak już po kilku dniach doceniłem ich delikatniejszy nacisk. Dochodziło do sytuacji, w których zapominałem, że w ogóle mam je na głowie! Odpowiedzialna za to jest nie tylko siła nacisku, która nie jest ani zbyt mocna, ani zbyt luźna (nie są to „rozchodzone buty”), ale przede wszystkim niska waga – całe 290 gramów. To plasuje G522 wśród lżejszych modeli na rynku. Jeśli więc spędzacie w słuchawkach 8, a nawet 12 godzin dziennie, Logitech G522 nie powinny Was zawieść pod względem komfortu, nawet jeśli nosicie okulary (co również sprawdziłem). Kompatybilność i połączeniaSłuchawki Logitech G522 są kompatybilne z komputerami PC (Windows/macOS) oraz konsolą PlayStation 5. Wyróżniają się na tle konkurencji wszechstronnością połączeń: LIGHTSPEED (przez odbiornik USB-A): To autorskie rozwiązanie Logitecha, zapewniające bezprzewodowe połączenie klasy profesjonalnej o niskim opóźnieniu i wysokiej stabilności. Jest to kluczowe dla graczy, gdzie każda milisekunda ma znaczenie. Zasięg działania w tym trybie to nawet 30 metrów. USB-C (przewodowo): Transmisja dźwięku to jedno, ale ten tryb umożliwia jednoczesne ładowanie słuchawek podczas użytkowania. Eliminuje to obawy o rozładowanie baterii w kluczowym momencie rozgrywki. Bluetooth 5.3: Tego pana chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. BT umożliwi sparowanie ze smartfonami, tabletami oraz innymi urządzeniami mobilnymi, w tym także z konsolą Nintendo Switch. Niestety, nie z Xboxem. Warto również wspomnieć o wsparciu dla technologii wirtualnego dźwięku przestrzennego DTS Headphone:X. Ma na celu zwiększenie immersji oraz precyzji lokalizacji dźwięków w grach. Jak dobrze, że jest Logitech G-HUBAplikacja Logitech G HUB w przypadku tego zestawu to podstawa. Dostępna jest zarówno na komputery PC, ma również swój mobilny odpowiednik. Znajdziemy w niej wszystko, czego można oczekiwać od tego typu oprogramowania. Za pomocą aplikacji możemy sobie dostosować podświetlenie LIGHTSYNC RGB, wybierając spośród 16.8 miliona kolorów i konfigurując efekty dla ośmiu niezależnych stref. To fajne rozwiązanie, można się nim pobawić, choć z drugiej strony – my, jako użytkownicy, tego podświetlenia raczej nie widzimy podczas noszenia słuchawek. Chyba, że w ekranie, bo - zwłaszcza wieczorami - wydobywające się z nich światło odbijało się w monitorze, mnie to bardzo rozprasza. Rozumiem jednak, że komuś taki bajer może się podobać. Chodź, pomaluj mój świat na 16.8 milionów kolorów.Źródło: Logitech G HUB. Oprogramowanie umożliwia również zaawansowaną korekcję dźwięku dzięki 10-pasmowemu korektorowi graficznemu i to jest dla mnie (generalnie sama idea equalizera) gamechanger. O ile jakość dźwięku jest (uwaga, spojler) bardzo dobra, to musiałem nieco „podkręcić” go pod swoje preferencje. Oczywiście inne mam do muzyki, a inne do grania, dzięki czemu swoje zastosowanie świetnie odnajdują profile. Te można modyfikować, zapisywać i tez dzielić się ze społecznością. Korekta dźwięku naprawiła to, co mi nie odpowiadało.Źródło: Logitech G HUB. Kluczową funkcją G HUB w kontekście G522 jest obsługa technologii BLUE VO!CE dla mikrofonu. Tutaj dostroimy brzmienie swojego głosu, korzystając z opcji takich jak regulacja wzmocnienia, korektor mikrofonu czy funkcje czyszczenia sygnału. Te ostatnie są imponujące, bo mamy tu do dyspozycji np. kompresor, redukcję szumów czy de-esser (usuwa szeleszczące głoski). I tak samo tutaj mamy do dyspozycji profile. Dzięki tym ustawieniom jesteśmy o krok bliżej do studia.Źródło: Logitech G HUB. Widziałem kilka niepochlebnych opinii o oprogramowaniu G HUB w internecie, ale osobiście, podczas testów z G522, nie zauważyłem żadnych poważnych nieprawidłowości. Jakość dźwiękuPo spędzeniu z headsetem G522 dwóch tygodni, po wielu wygranych i porażkach w tytułach takich jak Marvel’s Rivals, Rocket League czy Counter-Strike 2, stwierdzam, że słuchawki te świetnie radzą sobie z pozycjonowaniem dźwięku. Jest to cecha szczególnie przydatna podczas lokalizowania przeciwników w trakcie rozgrywki. Bardzo dobrze wypadają tu również wszelkie efekty dźwiękowe. Miałem początkowo nieco problemów z odbiorem pewnych częstotliwości – odnosiłem wrażenie, że jest trochę za dużo niskiego środka, co mogło sprawiać, że dźwięk wydawał się momentami lekko „stłumiony”. Ale od czego jest equalizer! Kilka chwil spędzonych w Logitech G HUB na korekcie rozwiązało sprawę. Viva la equalizer! I o ile są to słuchawki gamingowe, czyli – jak sugeruje nazwa – przeznaczone głównie dla graczy, ich realne możliwości wykraczają znacznie dalej. Jakość dźwięku jest tu na bardzo przyzwoitym poziomie, a jego stosunek do ceny, myślę, że w długim terminie sprawi, że te słuchawki mogą stać się czołowym wyborem w znanych wszystkim, klasycznych zestawieniach TOP 10. Dlatego pójdźmy jeszcze dalej, poza sam gaming. Na co dzień korzystam ze słuchawek przewodowych o konstrukcji zamkniętej – Beyerdynamic DT770 PRO w wersji 80 Ohm, wzmacnianych przez interfejs audio Focusrite Scarlett Solo 3. generacji. Łączna wartość takiego zestawu to około 1000 złotych, przy czym pamiętajmy, że nie są to słuchawki bezprzewodowe jak Logitech G522 (mimo że solo są w tej samej cenie), więc ten aspekt trzeba tu wykluczyć z porównania. To było skomplikowane zadanie – słuchać tej samej muzyki na obu zestawach i wydać werdykt. Ostatecznie, po dłuższym czasie naprzemiennego zakładania i zdejmowania obu par słuchawek, wygraną zgarnęły moje Beyerdynamics. Tylko, że różnice nie były tak wielkie, jakich się spodziewałem! Gdyby w alternatywnym świecie te Logitechy były stworzone w tej samej koncepcji (czysto studyjnej, przewodowej), podejrzewam, że mogłyby poważnie zagrozić DT770 PRO. Największe różnice odczułem w oddawaniu przestrzeni sceny dźwiękowej i separacji poszczególnych instrumentów, lecz to też wynika ze specyfiki i przeznaczenia obu modeli. Dlatego, jak na headset, który ma być uniwersalnym, mobilnym rozwiązaniem, łączącym przestrzenny dźwięk z mikrofonem i bogactwem bajerów – przyznaję – dźwięk jest świetny! Przesłuchałem wiele utworów z różnych gatunków i znalazło się też kilka takich, gdzie nie odczułem prawie żadnej różnicy w porównaniu z moim zestawem (np. Mac Miller – "Good News" lub KALEO – "Way Down We Go") – głównie w tych spokojniejszych utworach, bez natłoku wysokich tonów. Czy było to EDM, rap, czy muzyka filmowa – słuchawki mnie nie zawodziły. Jedynie w rocku miałem pewne zastrzeżenia, choć to nie tyczy się całego gatunku. Chodzi o partie, w których dostajemy całą „ścianę” dźwięków, i to w szybszym tempie – wokal, rozbudowaną perkusję (z wysokimi, długimi hi-hatami), gitarę prowadzącą i rytmiczną (np. refren Foo Fighters – "The Pretender"). W takich momentach dźwięk potrafił się nieco zlewać w całość, sprawiając wrażenie spłaszczenia. Wtedy zanikała ta głębia, która faktycznie lepiej prezentuje się w innych utworach oraz podczas rozgrywki. Tutaj wspomnę jeszcze o basie. Jest dobry, dosyć głęboki (choć bez przesady) i spełnia swoje funkcje. Jednak nie zrobił na mnie efektu wow, jakiego spodziewałem się, zwłaszcza po tym, że Logitech się nim chwali. Po prostu nie wyrwał z kapci, papci, pantofli, czy jak to się u Was mówi. Jednak w ostatecznym rozrachunku, spytany „polecasz te słuchawki ze względu na samą jakość dźwięku?”, odpowiem krótko – ba, jeszcze jak. Oto Jego Ekscelencja MikrofonPasmo przenoszenia mikrofonu w zestawie G522 to 20 Hz do 20 kHz. Jaki on jest dobry... Nie, on jest wybitny! Nie jestem pewien, czy znajdziecie mikrofon o lepszej jakości w bezprzewodowym (!) headsecie w cenie do 600 złotych. Dlaczego? Nieco się w tym miejscu przedstawię. Mam nieco do czynienia z dźwiękiem i jego produkcją, dlatego w swoim mieszkaniu posiadam dwa mikrofony studyjne: Rode NT1 (kosztujący około 1000 złotych) oraz nieco bardziej budżetowy Audio-Technica AT2020 (około 380 złotych). Oba działają wyłącznie podpięte pod interfejs audio, który również swoje kosztuje. Dlaczego o tym mówię? Logitech twierdzi, że ten sprzęt ma do zaoferowania studyjną jakość nagrywanego dźwięku. Otóż, sprawdziłem to i zrobiłem test. Nagrałem kilkunastosekundowe próbki głosu na każdym z nich, włącznie z mikrofonem z headsetu G522. I to był dla mnie szok. Oczywiście, porównanie z Rode NT1 będzie dużą przesadą, więc przejdźmy dalej. Sprawa wygląda inaczej w przypadku porównania z AT2020. Nie, nie powiem, że mu dorównuje, bo XLR oraz USB to dwa różne światy i to czuć, jednak jak na mikrofon wbudowany w słuchawki, podłączany przez USB/Bluetooth/Lightspeed, jego jakość może oczarować. Słuchawki Logitech G522 prezentują się całkiem nieźle.Źródło: fotografia własna. W porównaniu do wielu innych mikrofonów w headsetach, nie ma tu wyraźnych zniekształceń, choć głos może być nieco mniej klarowny niż w „osobnych” mikrofonach studyjnych. Występuje tu też lekki efekt „pudełkowego” dźwięku (tzw. boxy), ale po skorzystaniu z ustawień BLUE VO!CE w G HUB – efekt był niesamowity. Myślę, że na potrzeby gier i komunikacji głosowej, a nawet amatorskiego tworzenia treści, każdy powinien być zadowolony, i to jak. Pytając współpracowników o opinię na temat jakości mojego głosu przez ten mikrofon, przyznali, że jest bardzo dobry, głos jest głębszy i faktycznie, nie spłyca go. Kupując taki headset, raczej nie myślimy o prowadzeniu profesjonalnych audycji radiowych – dlatego przyrzekam – powinniście być zadowoleni z jakości oferowanej przez G522. Wspomnę tu jeszcze o tym, że mikrofon posiada czerwoną diodę LED na końcówce, która wyraźnie pokazuje, czy mikrofon jest wyciszony. Bateria na kilka dniCzas pracy na baterii to bardzo ważna kwestia dla bezprzewodowych słuchawek gamingowych, a Logitech G522 prezentują się pod tym względem przyzwoicie. Producent deklaruje, że słuchawki mogą działać do 30 godzin na jednym ładowaniu przy włączonym domyślnym podświetleniu RGB, oraz imponujące 70 godzin, gdy podświetlenie jest wyłączone. Wszystko jest oczywiście zależne od wlasnych, indywidualnych ustawień - czy to wlaśnie świateł, głośności lub wykorzystania poszczególnych trybów połączenia. I faktycznie, takiej wydajności baterii należy bić brawo. Choć szczerze mówiąc, dla mnie osobiście aż tak długi czas pracy nie robi kolosalnej różnicy, gdyż jestem przyzwyczajony do ładowania swoich urządzeń co jeden lub dwa dni – nawet jeśli poziom naładowania nie spadł poniżej 50%. Całkiem pożyteczną funkcją, dostępną we wspomnianym już oprogramowaniu Logitech G HUB, jest możliwość ograniczenia maksymalnego poziomu naładowania baterii do 80%, co ma na celu przedłużenie ogólnej żywotności akumulatora. Podsumowanie i werdykt - warto czy nie warto?Logitech G522 LIGHTSPEED to bez wątpienia bardzo udana propozycja w średniej półce cenowej bezprzewodowych słuchawek gamingowych. Porównywałem je ze sprzętem o zacięciu studyjnym, a efekty tego porównania bardzo mnie zaskoczyły. W chwili, gdy dostałem je do rąk, wiedząc, że w cenie około 600 złotych mają zmieścić dobrej jakości dźwięk, świetny mikrofon, podświetlenie RGB i do tego aż trzy metody połączenia – pomyślałem sceptycznie: „Nieee... z tego nie może wyjść nic dobrego”. A jednak. Logitech pokazał, jak to się robi. Czy G522 są warte swojej ceny? Moim zdaniem – jeśli to co sobie cenicie to mobilność, jakość dźwięku i świetny mikrofon – to zdecydowanie tak. Sprzęt do testów dostarczył producent. POWIĄZANE TEMATY: gaming tech sprzęt audio test sprzętu headset / słuchawki Logitech sprzęt komputerowy Rafał Laska Rafał Laska Z wykształcenia dziennikarz. Jako pierwsze wspomnienie związane z grami, na myśl przychodzi mu tytuł Jazz Jackrabbit 2, do którego zresztą ma ogromny sentyment. Z czasem zakochał się w sieciówkach, głównie przez to, że zawsze trafiał do świetnych społeczności. Do tej pory stawia multi ponad single-player, choć od czasu do czasu pojawia się tytuł, który sprawia, że choć na chwilę zaakceptuje brak towarzystwa. Także gadżeciarz. Uwielbia sprzęty mniej lub bardziej potrzebne do życia - zwłaszcza jeśli migoczą w neonowych barwach. Równie mocno zafascynowany muzyką, zarówno jako słuchacz, jak i twórca. Wszystko wokół może być pokryte kurzem, ale nie jego sprzęty audio. Wszystko o GeForce RTX 3070. Baza danych kart graficznych Wszystko o GeForce RTX 3070. Baza danych kart graficznych DualSense podłączony do Nintendo Switch 2? O dziwo jest to możliwe DualSense podłączony do Nintendo Switch 2? O dziwo jest to możliwe Zapomnij o starym Menu Start w Windows 11. Microsoft zaczął wprowadzać zmiany, których wyczekiwano od lat Zapomnij o starym Menu Start w Windows 11. Microsoft zaczął wprowadzać zmiany, których wyczekiwano od lat ROG Xbox Ally mnie nie kupił - zapowiada się przeciętnie, a nie jak konkurent dla Switcha 2 i Steam Decka ROG Xbox Ally mnie nie kupił - zapowiada się przeciętnie, a nie jak konkurent dla Switcha 2 i Steam Decka Uwaga: Łatwo popełnić ten błąd, jeśli kupujesz kartę pamięci MicroSD Express do Switcha 2. Nie rób tego bez sprawdzenia jednej rzeczy Uwaga: Łatwo popełnić ten błąd, jeśli kupujesz kartę pamięci MicroSD Express do Switcha 2. Nie rób tego bez sprawdzenia jednej rzeczy