Chińczycy masowo zbierają próbki DNA bez zgody obywateli

Chińska policja masowo pobiera próbki DNA mieszkańców Autonomicznego Regionu Tybetu, rzekomo w celu walki z przestępczością i dbania o „stabilność społeczną”.

news
Jakub Błażewicz19 września 2022
8

Źródło fot. powyżej: Pixabay, geralt.

Chiny mogą mieć największą na świecie „kryminalistyczną bazę danych” DNA na świecie, choć niekoniecznie z próbkami przestępców. Tak stwierdził James Leibold, profesor na australijskim La Trobe University w Melbourne, w rozmowie z magazynem Vice po ostatnich doniesieniach na temat działań policji w Państwie Środka.

Chiny masowo pobierają próbki DNA

Chodzi o raporty opublikowane przez Pracownię obywatelską Uniwersytetu Toronto oraz organizację Human Rights Watch (via Interesting Engineering). Ta pierwsza przeanalizowała blisko „sto publicznych źródeł” i odkryła, że w okresie od czerwca 2016 roku do lipca 2022 r. chińskie władze pobrały od 922 tysięcy do 1,2 miliona próbek DNA od obywateli Tybetu, co jest równoważne 25-32% całej populacji tego regionu (3,66 mln osób).

Skala tego „badania” (polegającego na nakłuciu palca wskazującego) bynajmniej nie jest wynikiem masowo przeprowadzanych dochodzeń kryminalnych. Próbki pobierano nawet od dzieci od 5 roku życia w przedszkolach bez pytania rodziców o zgodę i – jak podaje TRA – obywatele nie mogli odmówić „prośbom” policji o ich przekazanie. Akcje są przeprowadzane na terenie całego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.

Walka z przestępczością i o stabilność społeczną

Oficjalnie władze uzasadniały to „poprawą skuteczności weryfikacji i pomocą w chwytaniu uciekinierów”, poszukiwaniu zaginionych osób, dbaniem o „stabilność społeczną”. Próbki miały też służyć – jak to ujęto w jednym z oficjalnych raportów – „dla organów bezpieczeństwa publicznego w celu wykrywania różnych nielegalnych działań oraz skutecznego rozprawiania się z elementami nielegalnymi i przestępczymi”.

Jednakże, jak stwierdził Emile Dirk z Uniwersytetu Toronto, w praktyce nic nie przeszkadza chińskiej policji w wykorzystaniu tej bazy danych w dowolnym celu. Badacze obawiają się, że informacje genetyczne mogą zostać wykorzystane jako środek represji – nie tylko w Tybecie, bo podobne akcje są przeprowadzane także w samych Chinach (via The Citizen Lab).

POWIĄZANE TEMATY: nauka polityka Chiny

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

Jest wodoodporny, opancerzony i świetnie brzmi. Recenzja Soundcore Boom 3i

Jest wodoodporny, opancerzony i świetnie brzmi. Recenzja Soundcore Boom 3i

Zespół Microsoft AI zaprezentował swoje pierwsze modele. Nowe technologie zasilą ekosystem Copilot i przyszłe usługi

Zespół Microsoft AI zaprezentował swoje pierwsze modele. Nowe technologie zasilą ekosystem Copilot i przyszłe usługi

Technik uruchomił Windows 95 na PlayStation 2, choć było to prawdziwym wyzwaniem ze względu na złożoność tej konsoli

Technik uruchomił Windows 95 na PlayStation 2, choć było to prawdziwym wyzwaniem ze względu na złożoność tej konsoli

To były ostatnie tak dobrze wyglądające wyścigi na PS2. W Gran Turismo 4 Polyphony Digital pokazało pazur

To były ostatnie tak dobrze wyglądające wyścigi na PS2. W Gran Turismo 4 Polyphony Digital pokazało pazur

Według raportu, biedne dzieci dorastają przed ekranami, podczas gdy bogate rodziny płacą tysiące dolarów, aby ich pociechy uczyły się czytać

Według raportu, biedne dzieci dorastają przed ekranami, podczas gdy bogate rodziny płacą tysiące dolarów, aby ich pociechy uczyły się czytać