20 lat YouTube'a. Od śmiesznych filmów z Pawłem Jumperem w roli głównej po jedną z najpopularniejszych stron w historii

Youtube.com jest dla wielu stroną, którą odwiedza się codziennie, która jest niezbędną pomocą, gdy trzeba przejść trudny etap w grze, wymienić kran w łazience lub dowiedzieć się czegoś o średniowiecznej Bohemii. A właśnie obchodzi okrągłe urodziny!

tech
Dariusz Matusiak14 lutego 2025
4

Doskonale pamiętam pierwszy filmik, jaki obejrzałem na swoim komputerze. Były jeszcze lata 90. Na fali popularności Parku Jurajskiego krążyła wtedy – i bynajmniej nie w sieci – realistyczna animacja ryczącego tyranozaura. Klip wyświetlany był w maleńkim okienku i ważył tyle megbajatów, że trzeba było go kompresować na kilku dyskietkach, by przenieść z jednego kompa na drugiego. Trzymało się go potem na dysku jak skarb, by pokazywać znajomym, co może wyświetlić komputer w erze kart SVGA.

Po roku 2000 filmiki stały się dość powszechne w Internecie, ale ich ściąganie wiązało się z długim pobieraniem, z zawrotną prędkością 128 kb/s – o ile dysponowało się stałym łączem. Na forach wymienialiśmy się wiec linkami do stron, gdzie można było znaleźć klipy z wyścigów, rajdów, pokazów lotniczych, wycinków z jakichś dokumentów, dzieląc się przy okazji opinią, czy w ogóle warto marnować na nie łącze. Z czasem dochodziły też tzw. „śmieszne filmiki”, fragmenty kabaretów, skecze z Saturday Night Live itp. Te najlepsze archiwizowało się na płytach „na potem”, by nie musieć znowu czekać wieki na ściąganie pliku – wtedy dosłownie ściągało się cały Internet na dysk!

Aż w końcu na przełomie 2004 i 2005 roku pojawiło się wybawienie – serwisy strumieniujące filmy prosto z serwera, jak Vimeo i niedługo potem YouTube, który ostatecznie stał się o wiele bardziej popularny. W Polsce był to już okres coraz większej popularności Neostrady, która stopniowo zwiększała prędkość łącza i zmniejszała cenę, ale nawet jeśli często trzeba było czekać na buforowanie filmu, przeskok w komforcie użytkowania i dostępu do treści, nie wspominając o możliwości wrzucania swoich materiałów, był nieporównywalny z niczym wcześniej.

Oglądanie filmików z sieci przed youtube, to iście mroczne czasy długiego ściągania „kota w worku”. Źródło: archiwum cfs.pl - 20 lat YouTube'a. Od śmiesznych filmów z Pawłem Jumperem w roli głównej po jedną z najpopularniejszych stron w historii - wiadomość - 2025-02-14
Oglądanie filmików z sieci przed youtube, to iście mroczne czasy długiego ściągania „kota w worku”. Źródło: archiwum cfs.pl

Przez 20 kolejnych lat YouTube stał się czymś znacznie bardziej ważnym niż tylko stroną do oglądania klipów z sieci, która jest drugim, najchętniej odwiedzanym miejscem w Internecie po wyszukiwarce Google, z 2,7 miliarda aktywnych użytkowników każdego miesiąca. To swego rodzaju wirtualne Hollywood, w którym każdy, bez wielkiego budżetu, wsparcia znanej agencji, a nawet wychodzenia z domu może osiągnąć wielką popularność i nowy sposób na życie.

Zaryzykowałbym też stwierdzenie, że obecnie to jedna z największych skarbnic wiedzy ludzkości – taka współczesna wersja Biblioteki Aleksandryjskiej, tyle że wirtualna, w „chmurze” – bo nie da się ukryć, że na YouTubie można znaleźć wiedzę oraz praktyczne wideo porady w niemal każdej dziedzinie – czy to wiedzę akademicką pod postacią wykładów ze wszystkich możliwych przedmiotów i zagadnień. Nie brakuje także bardziej przyziemnych treści, jak recenzje produktów oraz poradniki o wszystkim – od naprawy kranu, przez pilotowanie samolotu, budowanie domu, po instrukcję przejścia etapu w grze sprzed 15 lat… Cokolwiek przyjdzie nam do głowy – na YouTube zapewne jest do tego kompleksowy poradnik lub wykład.

Konrad „Eklerek” Sarzyński: YouTube był dla mnie jednym z głównych źródeł rozrywki w czasie studiów, tuż obok Demotywatorów, Wiedzy Bezużytecznej czy Mistrzów. Choć raczej bardziej wymagającym, bo mobilne oglądanie było wówczas luksusem, a domowa sieć nie porywała prędkością. Na szczęście możliwe było wtedy dość swobodne ładowanie filmów przed odtwarzaniem – mój współlokator często zostawiał otwartą kartę z wybranym materiałem, szedł zjeść obiad i po kilkunastu minutach filmik był gotowy.

Czasy się zmieniły i, niestety, zmienił się również YouTube. Obecnie najwięcej czasu spędzam na Twitchu, a od platformy wideo Google’a skutecznie odpycha mnie kuriozalna agresywność reklam. Właściwie traktuję go teraz jedynie jako książkę kucharską, bo oferuje ogromną liczbę ciekawych przepisów. Czy jednak dla tych kilku filmików opłaca się kupować Premium? Raczej nie. Dlatego od kilku lat używam YT tak rzadko, jak to tylko możliwe.

To miał być serwis randkowy

Na początku XXI wieku twórcy YouTube’a zapewne nie przypuszczali, jak rozrośnie się stawiany przez nich serwis. Steven Chen, Chad Hurley i Jawed Karim – byli pracownicy PayPala – uruchomili stronę YouTube.com 14 lutego 2005 roku, ale jeszcze nie otwartą dla wszystkich. Wspomnienia o tym, jak do tego doszło, są podzielone. Według jednej wersji, panowie byli rozczarowani brakiem możliwości łatwego podzielenia się filmami z jednej ze swoich imprez. Karim, który akurat na tym przyjęciu nie był, utrzymuje, że inspiracją był kontrowersyjny występ Janet Jackson i Justina Timberlake’a podczas Super Bowl 2004, kiedy to doszło do odsłonięcia piersi wokalistki. Niemożność szybkiego znalezienia video w sieci z tym incydentem miało zdopingować ich do zbudowania platformy, na której każdy mógłby wrzucać swoje filmy.

Mateusz „Krake” Zelek: Pamiętam jeszcze czasy Neostrady, więc internet w rodzinnym domu pojawił się na dość wczesnym etapie mojego życia. Obok Wikipedii oraz Wirtualnej Polski, to właśnie YouTube najbardziej kojarzy mi się z tamtym okresem. Niejednokrotnie odpalałem dłuższe filmiki, a w międzyczasie grając oraz czekając aż wybrane przeze mnie wideo w końcu się załaduje. W moim przypadku dominowały głównie tematy memiczno-growe (słynny Wielki Mix YouTube na zawsze w moim sercu) i nigdy nie zostałem fanem jakiegoś konkretnego youtubera czy streamera.

W czasach podstawówki ogromne wrażenie robiły na mnie wszelkie materiały z nowych gier – to było świetne, że mogłem je poznawać w nowy sposób, niezwiązany z obecną i liczną wówczas prasą poświęconą grom cyfrowym. Co prawda mam ogromny sentyment do YouTube, ale muszę przyznać, że bardzo nie podobają mi się treści, które tam dominują. Na szczęście w tym bagienku wciąż można znaleźć wartościowe treści, w moim przypadku dotyczące modelarstwa czy uniwersum Warhammera 40k.

W tej burzy pomysłów i inspiracji miał się także przewinąć pierwotny plan stworzenia serwisu randkowego z prezentacjami video użytkowników, które potem każdy mógłby oceniać od 1 do 10. Na tej samej zasadzie działał już serwis ze zdjęciami Hot or Not, na którym wzorowała się nasza fotka.pl. Panowie Chen i Hurley mieli nawet zamieścić ogłoszenie, oferując 100 dolarów atrakcyjnym kobietom za zamieszczenie swojej prezentacji na YouTube, ale nie mogli znaleźć wystarczająco dużo chętnych kandydatek. Ostatecznie zdecydowali, że platforma będzie otwarta na filmy o różnorodnej tematyce.

Stronę aktywowano w lutym, ale pierwszy film „Me at the zoo” pokazujący Jaweda Karima podczas wizyty w ZOO w San Diego, umieszczono w kwietniu. Wtedy też ruszyła otwarta beta serwisu. W listopadzie reklama Nike z piłkarzem Ronaldinho została pierwszym klipem, który osiągnął milion wyświetleń. 15 grudnia 2005 roku strona wystartowała już oficjalnie. Początkowo pozwalała umieszczać klipy nie przekraczające 100 megabajtów oraz 30 sekund długości. Limity nie przeszkodziły w drodze po sukces!

Strona youtube.com w 2005 roku. Źródło: webdesignmuseum.orgŹródło: webdesignmuseum.org

Od milionów po miliardy – googlowy rozkwit

Rok później youtube.com miało już 100 milionów wyświetleń filmów każdego dnia. W listopadzie 2006 serwis został wykupiony przez Google za kwotę 1,65 miliarda dolarów w akcjach. Pod hasłem „Broadcast Yourself” (ang. transmituj siebie) rozpoczął się ten właściwy, intensywny rozwój, pełen lepszych i gorszych korporacyjnych pomysłów. Systematycznie rosła i nadal rośnie, ilość użytkowników oraz wyświetleń – miliony tych najpopularniejszych klipów szybko przeszły w miliardy odsłon. Idąc z duchem czasu, zmieniały się też standardy i jakość wyświetlania filmów, powstały dedykowane aplikacje do oglądania YouTube’a na niemal wszystkich urządzeniach – od smartfonów, po tradycyjne telewizory.

Mikołaj Łaszkiewicz: Kiedy odkryłem YouTube, to internet był innym miejscem niż dzisiaj. To było zupełnie nowe doświadczenie, przenoszące świat memów do wideo. Poza tym pamiętam szał na w zasadzie nielimitowany dostęp do „darmowej” muzyki. Przez długi czas nie traktowałem go poważnie, ot raz na jakiś czas tam wchodziłem. W pewnym momencie jednak coś się zmieniło i w tych wczesnych czasach YouTube'a zaczęły pojawiać się treści cykliczne przyciągające mnie jak seriale telewizyjne.

To było dla mnie prawdziwe okno na świat, szczególnie ten zachodni. Dzięki YouTube mocno poprawiłem swój angielski i znalazłem mnóstwo treści, które pozwoliły mi rozwinąć swoje zainteresowania. Ten stan rzeczy po części utrzymuje się do dziś i z niesamowitą nostalgią wspominam same początki największego serwisu wideo w sieci.

Pojawiła się integracja z programem Google AdSense, dzięki której zwiększyły się przychody i dla samego Google, i autorów popularnych kanałów. Dużo nowości wprowadzono podczas zarządów serwisem zmarłej w zeszłym roku Susan Wojcicki. Warto tu wyróżnić subskrypcję YouTube Premium – ewolucję poprzednich eksperymentów o nazwach MusicKey i YouTube Red, która nie tylko wyłącza coraz dłuższe oraz bardzie irytujące reklamy, ale i pozwala ściągać filmy do oglądania offline, daje dostęp do ekskluzywnych materiałów oraz podserwisu YouTube Music, konkurującego ze Spotify oraz Apple Music. Idąc z duchem czasu, przez wzgląd na oszałamiającą popularność platformy TikTok oraz reelsów na Instagramie, wprowadzono tzw. „shorty” – krótkie filmiki do 1 minuty w pionowym formacie.

Obecny rozwój YouTube to głównie walka z blokerami reklam, ale także nowe narzędzia i wytyczne do zwalczania dezinformacji i tzw. śmieciowej zawartości. Autorzy krzykliwych, wprowadzających w błąd tytułów mogą się liczyć z usuwaniem filmów lub zawieszeniem kanału.

Pierwszy w historii film na youtube.com wrzucił jeden z jego założycieli. Dziś ma 348 mln wyświetleń – mało w porównaniu do 15 miliardów dziecięcej piosenki Baby Shark.

Jasna i ciemna strona mocy YT

Można byłoby się zastanawiać, który film uzyskał rekordowych wyświetleń, ale zdecydowanie bardziej istotny jest bezprecedensowy wpływ społeczny, jaki wywarł serwis YouTube przez ostatnie lata, zarówno ten pozytywny, jak i negatywny. Platforma zaczęła kształtować trendy w samym Internecie, w popkulturze, a także stała się opiniotwórczym medium sama w sobie. Nie bez powodu wspomniałem wcześniej o wirtualnym Hollywood, bo YouTube sprawił, że zaistnieć i dojść na szczyty kariery można dysponując jedynie smartfonem oraz łączem internetowym. Tyle wystarczy, by wrzucić do sieci viralowy klip, który może przebić wszelkie rekordy, albo dać się zauważyć jako osoba szczególnie utalentowana lub mająca fachową wiedzę na jakiś temat. Od filmików na YouTube zaczęła się choćby kariera Justina Biebera.

Ale tak jak w Hollywood – próbuje wielu, udaje się nielicznym. A wizja pasywnego dochodu z ilości wyświetleń, połączona z robieniem filmów w temacie, który jest osobistą pasją i hobby jest przecież szczególnie atrakcyjna. Dla niektórych szczęśliwców kończy się na kameralnym kanale prowadzonym z domu o krajowym zasięgu, inni na tej bazie tworzą przedsiębiorstwa zatrudniające ludzi, by sprostać wymogom ciągłego dostarczania filmów wysokiej jakości, ale wciąż z charyzmatyczną jednostką jako wizytówką kanału – tu można podać przykłady choćby takich techowych tuzów, jak Linus Tech Tips czy Marques Brownlee.

Recenzje produktów, ich prezentacje i filmy poradnikowe typu „jak to zrobić” utrzymują się zresztą od dawna w ścisłej czołówce najchętniej oglądanych tematów. Obok nich są vlogi, wywiady, topki, filmy edukacyjne czy streamy, a na szczycie najczęściej teledyski muzyczne – ale tu spory ruch generują videoclipy z piosenkami dla dzieci, które rodzice puszczają swoim pociechom w kółko. YouTube ogólnie zmienił to, jak zdobywamy wiedzę, przejął rolę telewizji w wielu rodzajach programów – sprawił, że telewizyjni giganci pojawili się na YouTube, a nie na odwrót.

Strona youtube.com z 2015 roku – 10 lat po premierze.Źródło: webdesignmuseum.org

YouTube w bezprecedensowy sposób zbliżył zwykłego widza i twórcę przekazu video, otworzył dostęp do opinii fachowców, umożliwił bezpośrednie interakcje i wpływ na powstające materiały. To zbliżenie odczuwalne jest nie tylko przy indywidualnych twórcach kanału, ale również, jeśli chodzi o różne instytucje, w tym rządowe. Wystarczy przypomnieć tu ogromną popularność transmisji obrad Sejmu w październiku 2025 roku albo wybory prezydenckie w USA w 2007, kiedy to kandydaci odpowiadali na pytania zadawane na youtubowym czacie.

Obok tego jest też i ta ciemna strona YouTube’a, w której zatrważająca ilość tzw. „śmieciowej” zawartości, słabych, nic niewnoszących klipów, które mogą pojawiać się w propozycjach jest najmniejszym problemem. Znacznie poważniejszą kwestią jest szerzenie dezinformacji, fakenewsów, fałszywych tez naukowych, próby wpływania na różne wydarzenia na świecie. Obok zwiększania świadomości o niektórych problemach społecznych, wrzucane do sieci filmiki mogą równocześnie inspirować złe i niebezpieczne zachowania prowadzące do samookaleczeń lub wypadków, a taka zawartość może łatwo docierać do osób młodych lub szczególnie podatnych na różne manipulacje. YouTube był też krytykowany za nadmierny poziom cenzury oraz niewłaściwe reagowanie na kwestie praw autorskich.

Jeden z najważniejszych wynalazków XXI wieku

YouTube sam w sobie nie jest aż tak wiekopomnym wynalazkiem, jakim kiedyś było radio, a potem telewizja. Nie da się jednak zaprzeczyć, że jest wielką ewolucją tego drugiego medium. Na nowo zdefiniował rolę i działanie telewizji poprzez likwidację swoistej przepaści, jaka była pomiędzy widzami i wybrańcami tworzącymi programy TV. Dziś każdy może być twórcą video i docierać do milionowej widowni albo chociaż ma łatwą opcję bezpośredniej interakcji z ulubionym autorem.

YouTube, będąc drugą najczęściej odwiedzaną stroną w całym Internecie, a co za tym idzie i wyszukiwarką treści, kompletnie zmienił również sposób, w jaki korzysta się z sieci, zwłaszcza przy zdobywaniu wiedzy. Może nie jest wynalazkiem równym powstaniu telewizji, ale za to jednym z najważniejszych i największych w XXI wieku już tak!

POWIĄZANE TEMATY: tech YouTube

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

RTX-y 5090 w polskich sklepach straszą cenami. Kwoty nawet dwukrotnie przebijają te sugerowane przez Nvidię

RTX-y 5090 w polskich sklepach straszą cenami. Kwoty nawet dwukrotnie przebijają te sugerowane przez Nvidię

Mobilne RTX-y 50 opóźnione? Winna ma być sztuczna inteligencja

Mobilne RTX-y 50 opóźnione? Winna ma być sztuczna inteligencja

Nintendo Switch 2 miało trafić na czarny rynek; prawie 160 000 złotych za egzemplarz

Nintendo Switch 2 miało trafić na czarny rynek; prawie 160 000 złotych za egzemplarz

Dla mnie to najciekawsza gra State of Play, a dzięki goglom PlayStation VR2 doświadczę jej mrocznego świata na innym poziomie

Dla mnie to najciekawsza gra State of Play, a dzięki goglom PlayStation VR2 doświadczę jej mrocznego świata na innym poziomie

Nawet 4 terabajty VRAM? Nowa technologia od SanDisk może na to pozwolić

Nawet 4 terabajty VRAM? Nowa technologia od SanDisk może na to pozwolić