futurebeat.pl NEWSROOM Zastąpienie dziennikarzy przez AI to dopiero początek. Sztuczna inteligencja to rosnący problem branży kreatywnej Zastąpienie dziennikarzy przez AI to dopiero początek. Sztuczna inteligencja to rosnący problem branży kreatywnej AI szturmem podbija kolejne obszary naszego życia, spektakularne efekty widać jednak przede wszystkim w sztuce, która została dosłownie zalana dziełami sztucznej inteligencji. Czy jest tu jeszcze miejsce dla człowieka? techJakub Łaszkiewicz25 października 2024 11 ZAWARTOŚĆ TESTU:FinanseNiepewne jutroArtysta kontra maszynaArtysta transparentnyZamiast podsumowania – co można zrobić? Sytuacja osób pracujących w branży kreatywnej, szczególnie artystów, nie daje się skutecznie opisać poprzez uproszczenia takie jak „kryzys” czy „boom”. Rzeczywiście, chociaż jednym z najważniejszych zagrożeń dla przyszłości tego zawodu jest rozwój sztucznej inteligencji, nowoczesne technologie oferują też niedostępne wcześniej możliwości rozwoju. Jak donosi „Rzeczpospolita”, powołując się na raport Międzynarodowej Konfederacji Związków Autorów i Kompozytorów (CISAC), w 2022 roku suma dochodów jej członków pochodząca ze źródeł cyfrowych (a więc np. streamingów) przewyższyła te pochodzące ze źródeł “tradycyjnych” (czyli m.in. występów na żywo i sprzedaży fizycznych kopii). Ponadto, zarobki w tej branży wydają się wciąż rosnąć, a finansowa zapaść czasów COVID-19 należy już do przeszłości. Można więc powiedzieć, że to internet pozwolił artystom podźwignąć się z katastrofy lat 2020-2021. Z drugiej strony, nieustannie pojawiają się nowe dowody niepokoju. Słynny strajk amerykańskich aktorów i pisarzy zrzeszonych w SAG-AFTRA oraz WGA w 2023 roku daje wyraz strachu przed zastąpieniem i niezgody na istnienie nieuczciwych praktyk, których doświadczają nawet najbardziej rozpoznawalne gwiazdy Hollywood. Dodatkowo, przewodniczący CISAC we wspomnianym raporcie wspomina, że chociaż sztuczna inteligencja jeszcze nie odbiera artystom znaczącej części zarobków, takiej sytuacji można się spodziewać w przyszłości, o ile nie zostaną podjęte kroki w kierunku jej regulacji i ochrony pracowników. Branża ta, tradycyjnie bardziej niestabilna i kojarzona raczej z pracą na akord, aniżeli stabilnym zatrudnieniem, wyjątkowo mocno jest narażona na szersze problemy społeczne, takie jak kultura rywalizacji czy do przymusowego współpracowania z podmiotami publicznymi. Jaka jest zatem jej rzeczywista kondycja? Problem amerykański, ale już nas dotykaMateusz „Krake” Zelek: Tekst powstawał przez jakiś czas i wydawało się, że problemy artystów za oceanem jeszcze przez chwilę nie będą nas dotykać. Jak niestety pokazuje sytuacja z Off Radio Kraków już jesteśmy w centrum wydarzeń. Na pomysł zastąpienia dziennikarzy sztuczną inteligencją, która do tego rozmawia z nieżyjącą Wisławą Szymborską odbiorcy zareagowali (delikatnie to w słowa ujmując), mało przychylnie. Już w polskich realiach przekroczono pewną granicę, zarówno etyczną, jak i uderzającą w branżę kreatywną. Z kolei na dniach AI zabrało także rolę głosu Google Maps uhonorowanemu lektorowi Jarosławowi Juszkiewiczowi. Co prawda w Unii Europejskiej w lipcu 2024 roku pojawiło się rozporządzenie o sztucznej inteligencji (AI Act), które nakreśla ramy regulacyjne dla rozwoju, wdrażania i użytkowania sztucznej inteligencji na terenie Unii Europejskiej. Specjaliści od tej technologii ostrzegają, że próby ograniczania rozwoju AI zostawi Europę w ogonie wyścigu technologicznego. USA i Chiny takich ograniczeń nie stosują i prą z rozwojem sieci neuronowych oraz innych tego typu technologii do przodu. To także pokazuje z jakimi problemami będą musieli się zmierzyć polscy artyści i jak ciężko będzie znaleźć kompromis pomiędzy ochroną twórczej kreatywności a rozwojem technologicznym. Czy będzie możliwa „pokojowa koegzystencja”? FinansePodstawowym czynnikiem branym pod uwagę przy analizie dowolnego zawodu, jak i tym odgrywającym jedną z ważniejszych, jeśli nie najważniejszą rolę przy szukaniu zatrudnienia w nim, jest jego opłacalność. W społeczeństwie i kulturze utrwaliły się dość skrajne stereotypy określające artystów albo jako bogaczy (jak np. Anish Kapoor czy Taylor Swift), albo nędzarzy (Vincent van Gogh czy Franz Kafka). Dane statystyczne sprowadzają ten mit na ziemię – według wyliczeń GUS-u za rok 2022 średnia miesięczna zarobków brutto w zawodach kreatywnych i kulturalnych wyniosła niemal 8 tys. złotych brutto dla ok. 256 tys. zatrudnionych. Są to zarobki powyżej średniej krajowej pensji wynoszącej w tamtym roku 6,3 tys. zł brutto. Rysownicy i malarze nie mają łatwego zadania w erze cyfrowej sztuki. Źródło: Craig Adderley / Pexels. Te dane nie oddają jednak całej prawdy – osoby zatrudnione w mikroprzedsiębiorstwach poniżej 9 osób zarabiały znacznie mniej – nieco ponad 5,1 tys. zł. brutto. A takich osób była przytłaczająca większość – aż 99,1%. W USA sytuacja finansowa artystów rysuje się w dość ponurych barwach. Z badania portalu ArtNews przeprowadzonego wśród nowojorskich artystów wynika, że 57% respondentów zarabia mniej niż 25 tys. dolarów rocznie, co plasuje ich w najniższej kategorii zarobkowej, blisko progu ubóstwa wynoszącego 15 tys. dolarów dla jednoosobowego gospodarstwa domowego. Aż 42% określa swoją sytuację finansową jako niestabilną – zależną od czasowych kontraktów. We wspomnianym raporcie GUS-u pojawia się też informacja, że liczba pełnych etatów wynosi 39% liczby pracowników, co oznacza, że większość osób pracuje na niepełny etat lub w formie samozatrudnienia. Fakt, że prawie całe zatrudnienie znajduje się w obszarze mikroprzedsiębiorstw, także jednoosobowych, potwierdza tę tezę i wskazuje, że większość artystów i innych osób pracujących w przemyśle twórczym prowadzi niewielkie działalności gospodarcze dorabiając nierzadko do innych form zatrudnienia, prawdopodobnie nie ciesząc się przy tym pełnią praw pracowniczych wynikających np. z umowy o pracę. Potwierdza to także obserwacje amerykańskiego badania w zakresie niestabilności i niepewności towarzyszącym tego typu pracy. Niepewne jutroZ wyżej wymienionych danych wynika bezpośrednio, że znaczna część artystów musi mierzyć się z typowymi dla współczesnego społeczeństwa zachodniego problemami warstw społecznych o niskim statusie ekonomicznym. Zależni są od fluktuacji rynku i funkcjonującej mody, rzadko kiedy mogą w pełni poświęcić się jednemu zajęciu. Zwykle muszą martwić się o swoją przyszłość i zdrowie, szczególnie gdy nie mogą korzystać z urlopów i płacić składek zdrowotnych w ten sam sposób, co osoby zatrudnione na pełen etat. Sprawia to, że artyści, szczególnie początkujący, są zmuszeni zarabiać na życie w inny sposób. Z drugiej zaś strony, kusi ich perspektywa osiągnięcia sukcesu i rozpoznawalności w stopniu wystarczającym do samodzielnego utrzymania tylko z uprawiania swojej sztuki. Według wyliczeń na podstawie kilku badań, Conteporary Art Issue podaje, że tylko 15% amerykańskich artystów zarabia powyżej 25 tys. dolarów rocznie, co zazwyczaj pozwala na utrzymanie się, zależnie od miejsca zamieszkania; 4% zarabia powyżej 100 tys. dolarów, a szczytowy 1% – powyżej miliona (warto tutaj zwrócić uwagę, że odsetek osób zarabiających poniżej 25 tys. jest w skali krajowej jeszcze większy niż w Nowym Jorku, jak wskazywało wcześniej cytowane badanie). Ta szansa na niebotyczne zarobki skłania kolejne pokolenia artystów, by podejmować to ryzyko. Fakt, że znaczna większość, tj. 85%, musi zarabiać w inny sposób, może sprawiać, że ucieleśnieniem tego ryzyka jest porzucenie dotychczasowej pracy na rzecz „poświęcenia się” sztuce. Jest to wyraz pokutującego do dziś kolejnego mitu, który głosi, że przeciętny pracownik, czy to biurowy, czy to fizyczny, jest przegrany jako artysta, bowiem jest amatorem, hobbystą. Natchniony wirtuoz poświęca swoje życie sztuce i być może, zostanie za to nagrodzony. Dobrze opisuje to artykuł w New York Times, wedle którego branżą twórczą, tak jak większością innych, rządzi merytokracja – a ci, którzy więcej poświęcą, bardziej się postarają, zasłużą na więcej. Jeśli zaś nie traktują sztuki jako wyłącznego zajęcia, oznacza to, że przegrali w merytokratycznym wyścigu. Artysta kontra maszynaNiewątpliwie najbardziej medialnym problemem artystów jest ich konkurencja z coraz bardziej zaawansowaną sztuczną inteligencją. Nie przestają się pojawiać artykuły i wypowiedzi na temat tego, że SI kradnie im pracę, wykonując coraz to lepsze produkty w niewiarygodnie szybkim tempie. Niektóre z nich, takie jak ilustracje i grafiki, w zasadzie nie różnią się dla wielu klientów od ludzkich prac, a można pozyskać je znacznie taniej, wykupując po prostu subskrypcję w jednym z dostępnych programów. Taki stan rzeczy jest dla artystów nie do zaakceptowania, ponieważ zagraża ich możliwościom zarobku. Graficy zaproszeni do wywiadów w Guardianie zwracają uwagę na kilka ważnych kwestii. Po pierwsze, SI tworzy w sposób nieetyczny, pobierając próbki od ludzkich artystów, przekraczając zarówno normy prawne (uprawiając w pewnym sensie piractwo), jak i obliczeniowe człowieka, który nie byłby w stanie z komputerową dokładnością odtworzyć cech pochodzących z tak ogromnych ilości dzieł, jakie mieszczą zasoby algorytmów. Ciekawą nowością w tym zakresie jest pewna wsobność SI, która wkrótce, jeśli nie już teraz, może zacząć odtwarzać dzieła również wygenerowane przez SI, a nie ludzi, o czym pisze np. Scientific American. Generowanie grafiki jest szybkie, coraz tańsze i daje coraz lepsze efekty. W biznesowych zastosowaniach to może być klucz do zwycięstwa nad ludźmi. Źródło: Alexandra Koch / Pixabay. Po drugie, według rozmówców, sztuczna inteligencja niszczy koncept oryginalności, ponieważ jej struktura „neuronalna” funkcjonuje jedynie w oparciu o przetwarzanie znalezionych dzieł, natomiast ludzki mózg korzysta z niewyobrażalnej ilości wszystkich danych pozyskanych w ciągu życia, a więc choćby emocji, wrażeń, wspomnień. Faktem jest jednak, że SI wypiera ludzi głównie tam, gdzie oryginalność nie jest konieczna, a liczy się przede wszystkim wartość funkcjonalna. To z kolei odbiera możliwości np. początkującym artystom, dla których tworzenie ilustracji na zamówienie jest dobrą okazją do zarobku i wypracowania warsztatu, a także doświadczonym ilustratorom, którzy stworzyli już własne style, jednak przegrywającym w starciu z algorytmami, które są zwyczajnie od nich tańsze i szybsze. Czy jest więc jakaś nadzieja dla artystów? Badania pokazują pewną nieoczywistą, obiecującą zależność. Opublikowana w Cognitive Research Journal praca dowodzi, że ludzie ogółem bardziej pozytywnie oceniają dzieła wykonane przez innych ludzi, niż przez sztuczną inteligencję i to na wielu różnych skalach (m.in. po prostu „lubienia”, ale też „przesłania”, „piękna” itp.). Co ciekawe, osobom badanym pokazywano wyłącznie obrazy stworzone przez sztuczną inteligencję, podzielone jednak na dwie grupy – rzekomo stworzone przez ludzi i przez AI. Z jednej strony pokazuje to, że badani faktycznie nie umieli rozróżnić, kto stworzył daną grafikę, z drugiej jednak, że preferują twórczość ludzi albo raczej oznaczoną jako stworzoną przez ludzi. Te odkrycia mogą kierować w stronę regulacji prawnych, na przykład w zakresie oznaczania pochodzenia obrazów zamieszczanych w internecie i przestrzeni publicznej. Artysta transparentnyKolejnym problemem, który wynika z konstrukcji współczesnych społeczeństw i istnienia nowoczesnych technologii, a który jest szczególnie dotkliwy dla branży twórczej, jest kwestia transparencji, rozumianej jako brak prywatności i zależność od mediów społecznościowych. Magazyn The Rolling Stone wymienia wysoką aktywność w mediach społecznościowych jako jeden z kluczowych czynników prowadzących do sukcesu artysty. Wyrobienie sobie marki zależy współcześnie od docierania do jak największej liczby odbiorców, z jak najbardziej interaktywną i prywatną zawartością. Dalej autorzy piszą „expose yourself” – „odsłoń się” – czy „you need to put yourself out there” – „musisz się wystawić”. Tego typu hasła są charakterystyczne dla współczesnej kultury, co zauważa w swoich esejach m.in. Byung-Chul Han, niemiecki filozof koreańskiego pochodzenia. Autor proponuje też krytykę tego sposobu myślenia. Według niego, w znacznym uproszczeniu, społeczny przymus odsłaniania się w każdej możliwej sytuacji, przed internetową publicznością, przeplata się z innymi aspektami życia publicznego i osamotnia jednostkę, odzierając ją całkiem z prywatności i wymuszając życie według systemu wartości, który niekoniecznie się podziela. Dla niego nie jest to już nawet przyjmowanie sztucznych masek przed publicznością, a raczej właśnie zmienianie siebie w taki sposób, by być akceptowanym przez osoby obserwujące nas w internecie. Zachowanie według wypracowanych konwenansów, tak jak to miało dawniej miejsce np. w społeczności arystokratycznej, wiązało się z oddzieleniem sfery publicznej od prywatnej, współcześnie jednak takie różnice zacierają się. Łączy się to z ideą samowyzysku proponowaną przez Byung-Chul Hana, który przekonuje, że taka ekspozycja odbiera człowiekowi podmiotowość, czyniąc go jednym z wielu towarów na sprzedaż dostępnych w systemie gospodarki rynkowej. Samowyzyskiem jest też nieustanny przymus osiągania wyznaczanych przez siebie celów. Zdaniem autora człowiek współczesny nie jest już przedmiotem wyzysku zewnętrznego tak bardzo, jak wewnętrznego, ponieważ sam na siebie nakłada konieczność stawania się coraz lepszym, bogatszym, bardziej wykwalifikowanym. Wszystko to obarcza Han winą za wypalenie zawodowe, depresję i inne choroby, które nazywa cywilizacyjnymi. Rzeźbiarze mają pewnie nieco więcej czasu niż graficy, ale AI i druk 3D też mogą im zagrozić. Źródło: Ana Krach / Pixabay. Przyjmując ten sposób argumentacji, można uznać artystów za grupę szczególnie narażoną na te problemy, ponieważ dla nich owe przymusy są jeszcze silniejsze, a nawet stanowią o podstawie ich funkcjonowania. Łatwo też zauważyć, jak taki system spycha ich w konieczność konkurencji, przede wszystkim o uwagę odbiorców, co jeszcze dalej posuwa ryzyko uprzedmiotowienia i zatracenia zdrowych więzi ze swoją społecznością. Zamiast podsumowania – co można zrobić?Stojąc w obliczu wielu wyzwań wymienionych powyżej, artyści muszą czuć się ze swoim powołaniem niepewnie. Jednakże wraz ze wzrostem świadomości problemów powinna wiązać się większa szansa na poprawę. Najważniejsze środki, jakie można podjąć, artyści wypracowują sami, jako najlepsi eksperci od swojej sytuacji. Na przykład od strony finansowej, blog Sketch Design Repeat proponuje powolną rozbudowę źródeł zarobku, zwracając uwagę, że początkujący artyści starają się pozyskać ich jak najwięcej, w jak najszybszym czasie. Zdaniem autorki istotne jest opracowanie planu, według którego można wyspecjalizować się w jednym, najlepiej pasującym źródle, aby przejść do następnego, kiedy poprzednie jest już stabilne. Portal Creativepool sugeruje, aby budować sieci wsparcia pośród innych artystów, tworzyć z nimi więzi i wspierać się nawzajem. Zwraca także uwagę na istotność korzystania z profesjonalnej pomocy, szczególnie w postaci szkoleń (np. z zarządzania biznesem albo radzenia sobie ze stresem) oraz instytucji zdrowia psychicznego. Świadomość problemów takich jak kultura rywalizacji, syndrom oszusta, niedobór prywatności i wolnego czasu może znacząco pomóc w procesie pomocy psychologicznej. Inną ważną możliwością jest redefinicja swojego sukcesu. Tendencja do wyłącznego poświęcenia się sztuce może okazać się złudną pokusą prowadzącą do niezadowolenia i wyczerpania. Praca zaś może się okazać nie poniżającą koniecznością niegodną artysty, a możliwością zapewnienia sobie materialnego bytu i przestrzeni na organiczny rozwój zdolności twórczych. Takie stanowisko prezentuje The Working Artist, czy wcześniej wspomniany artykuł w New York Times, przekonując, że zmuszanie się do poświęcenia i stworzenia od zera dobrze prosperującej kariery może okazać się wysiłkiem kosztującym zbyt wiele zasobów materialnych i psychicznych i w efekcie skutkować szybkim wypaleniem zawodowym. Bycie artystą nigdy nie było łatwym zadaniem. Nowe technologie początkowo otworzyły nieznane wcześniej pola działalności i dały szansę na tworzenie cyfrowych treści dla odbiorców na całym świecie. Teraz jednak, wraz z postępem technologicznym, na rynek wkracza AI, czyli konkurencja na skalę, z jaką artyści jeszcze nigdy nie musieli konkurować. Jedno jest pewne – na rynku sztuki czekają nas ciekawe czasy. POWIĄZANE TEMATY: tech sztuka AI / sztuczna inteligencja Jakub Łaszkiewicz Jakub Łaszkiewicz Student V roku psychologii na UAM. Naukowo zainteresowany przede wszystkim psychologią twórczości, obecnie skupiony na pracy magisterskiej dotyczącej wpływu rywalizacji na twórczość, motywację i emocje artystów. Rozwija się także w zakresie wiedzy o duchowości, religijności, wspólnotowości i tożsamości, a szczególnie ich funkcji w życiu współczesnych społeczeństw. Lubi czytać artykuły i książki z różnych dziedzin, takich jak historia, socjologia, politologia. Pasjonuje się kulturą picia herbaty, literaturą i filmem. Wczasy zazwyczaj spędza na wycieczkach w góry i zwiedzaniu. Hobbystycznie gra w gry RPG, zarówno komputerowe, jak i tradycyjne, oraz inne gry wideo jak np. seria Total War, czy Minecraft. Wyciekła specyfikacja RTX 5070 Ti; karta pobierze więcej prądu niż 4070 Ti Wyciekła specyfikacja RTX 5070 Ti; karta pobierze więcej prądu niż 4070 Ti Chcą zmiażdżyć konkurencję ceną; nowe laptopy z procesorami Snapdragon będą tanie i ze wsparciem dla AI Chcą zmiażdżyć konkurencję ceną; nowe laptopy z procesorami Snapdragon będą tanie i ze wsparciem dla AI Ustawienia Stalker 2: Zdecydowanie powinieneś zmienić te 9 ustawień grafiki, sterowania, HDR i inne Ustawienia Stalker 2: Zdecydowanie powinieneś zmienić te 9 ustawień grafiki, sterowania, HDR i inne Do dziś korzystam z konsoli, która sprzedawała się tak dobrze, że niemal pobiła wynik PlayStation 2. Nintendo DS właśnie kończy 20 lat Do dziś korzystam z konsoli, która sprzedawała się tak dobrze, że niemal pobiła wynik PlayStation 2. Nintendo DS właśnie kończy 20 lat RTX 5090 będzie tańszy niż sądziliśmy; Nvidia ma zaskoczyć graczy RTX 5090 będzie tańszy niż sądziliśmy; Nvidia ma zaskoczyć graczy