Smartfon premium z niezłym ekranem i głośnikami, który irytuje niektórymi oszczędnościami. Recenzja Google Pixel 9a
Google Pixel 9a to smartfon z dość egzotycznego segmentu „budżetowych flagowców”, czyli smartfonów znacznie tańszych od topowych modeli producenta, jednak mającymi elementy premium. Ekran i głośniki robią wrażenie, ale nie wszystko jest tu idealne.

- Google Pixel 9a – specyfikacja
- Zawartość opakowania
- Jakość wykonania i pierwsze wrażenia
- Ekran to jasny punkt Pixela 9a
- Głośniki pokazują konkurencji, gdzie jej miejsce
- Android czysty jak łza
- Wydajność, kultura pracy
- Czas pracy na jednym ładowaniu jest niezły, ale uzupełnianie energii to szkoła cierpliwości
- Aparat potrafi zrobić świetne zdjęcia, choć brakuje tu dodatkowych obiektywów
- Funkcje AI – Gemini ma spore ambicje, ale efekty na razie są średnie
- Google Pixel 9a – podsumowanie
Gdy recenzowałem Pixela 9, miałem wrażenie, że choć technicznie rzecz biorąc to jest ten „zwykły”, domyślny model, jest on nieco w rozkroku. Z jednej strony jest droższy, ale znacznie sensowniej wyposażony Pixel 9 Pro, a z drugiej nie było nic, bo premiera tańszych wariantów z literką „a” w nazwie odbywa się później.
Teraz, gdy pierwszy raz zobaczyłem na prezentacji „budżetową” wersję Pixela, wzbudził we mnie spore zainteresowanie. Skoro Pixel 9 miał mocne strony, ale pewne kompromisy nie uzasadniały wyceny powyżej 4000 złotych, to może jest dość miejsca na dalsze cięcia, żeby uzyskać przyzwoity, ale przyjemnie tańszy wariant poniżej 2500 złotych?
Czy się udało? Częściowo. Pixel 9a jest niesamowicie nierównym smartfonem, który w niektórych aspektach potrafi zawstydzić najdroższe modele konkurencji, w innych zaś może konkurować co najwyżej z modelami wycenionymi mniej więcej o połowę niżej. To trochę taki flagowiec dla niewymagających.
Zdecydowanie najmocniejszą stroną Pixela 9a jest świetny ekran oraz głośniki, które spokojnie mogą rywalizować z flagowymi modelami. Cieszy też pojemność akumulatora na poziomie 5100 mAh, co jest ogromnym skokiem względem modelu Pixel 8a (4492 mAh) oraz wyraźną poprawą względem droższego wariantu Pixel 9 (4700 mAh).
Niestety niezmiennie rozczarowujące pozostaje wolne ładowanie, będące właściwie znakiem rozpoznawczym serii. Pixel 9a pozwala uzupełniać energię z mocą zaledwie 23 W przy połączeniu przewodowym i 7,5 W w przypadku ładowania bezprzewodowego. Pod tym względem to sprzęt dla cierpliwych.
W stosunku do Pixela 9 poczyniono też istotne oszczędności na materiałach. Plecki są z matowego plastiku, który wygląda dość tanio, jednak jest bardzo przyjemny w dotyku. Wyjątkowo nie podoba mi się budżetowość przycisków bocznych. Są twarde, stawiają dość duży opór i wydają bardzo nieprzyjemny klik.
Pixel 9a dostępny jest w dwóch wariantach pamięci (128/256 GB) oraz w czterech kolorach. Poza standardowymi czarnym (obsydian) i białym (porcelanowy) do wyboru jest jeszcze intensywnie różowa peonia i pastelowa lawenda. Najbardziej w oczy rzuca się zdecydowanie peonia, która na żywo wręcz świeci soczystym kolorem. My do testów otrzymaliśmy ostatni z wymienionych kolorów, czyli delikatny fiolet.
- Bardzo dobry wyświetlacz;
- świetna jakość dźwięku;
- brak wystającej wyspy z aparatami;
- niezły tryb portretowy;
- czysty Android bez niechcianych aplikacji;
- aktualizacje przez 7 lat od premiery.
- Wolne ładowanie;
- 128 GB w bazowym wariancie to zdecydowanie za mało;
- mocno okrojony system aparatów;
- zbyt wysoka cena.
Google Pixel 9a – specyfikacja
Poniżej znajdują się najważniejsze cechy modelu Pixel 9a. Szczegółowa specyfikacja techniczna jest dostępna na oficjalnej stronie producenta.
procesor i układ graficzny | Google Tensor G4 |
Pamięć RAM | 8 GB |
Pamięć wbudowana | 128 GB (dostępny też wariant 256 GB) |
ekran | 6,3" pOLED 120 Hz, 2424 x 1080, 422 ppi |
jasność ekranu | do 1800 nitów (HDR), do 2700 nitów (szczytowa) |
aparat - tył | 48 Mpix f/1,7 + 13 Mpix f/2,2 (ultraszerokokątny) |
aparat - przód | 13 Mpix f/2,2 |
nagrywanie filmów | 4K do 60 kl./s, 1080p do 60 kl./s; zwolnione tempo do 240 kl./s; przedni aparat 4K 30 kl./s lub 1080p 30/60 kl./s |
Łączność | 5G, Bluetooth 5.3, Wi-Fi 6E, NFC |
Złącza | USB-C 3.2 - 1 szt, gniazdo kart nanoSIM - 1 szt (+ obsługa eSIM) |
Czytnik linii papilarnych | w ekranie |
Ładowanie | przewodowe: do 23 W; bezprzewodowe: do 7,5 W |
System operacyjny | Android 15 |
Pojemność baterii | 5100 mAh |
Wymiary | 154,7 mm x 73,3 mm x 8,9 mm |
Waga | 185,9 g |
W chwili publikacji tekstu cena za model 8/128 GB w sklepie Google wynosiła 2399 złotych.
Zawartość opakowania
Google Pixel 9a dostarczany jest razem z kablem USB i… to tyle. W opakowaniu znajdziemy także kluczyk do otwarcia tacki na kartę SIM.

W pudełku znajdziemy tylko bezwzględne minimum. Etui jest sprzedawane oddzielnie.Źródło: Fotografia własna.
Pixel 9a sprzedawany jest bez etui, jednak producent wypuścił modele idealnie dopasowane kolorystycznie do urządzeń. Są one sprzedawane oddzielnie. My do testów otrzymaliśmy wersję lawendową.
Jakość wykonania i pierwsze wrażenia
Pixel 9a aspiruje do modeli ze znacznie wyższej półki cenowej i na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie całkiem niezłego flagowca. O ile nie spojrzymy na tył, bo tam wyspa z aparatami od razu zdradza, że jest to znacznie tańszy sprzęt. Choć, o ironio, może to być jednocześnie jego największy atut.
To, co zwraca największą uwagę w 2025 roku, to brak wystającej wyspy aparatów. Nic tu nie sterczy, a choć dwa „oczka” są wyraźnie wydzielone z reszty obudowy w czarnym segmencie, to odstaje on tylko nieznacznie. To gigantyczna zmiana w stosunku do Pixela 9, który ma bodaj najbardziej agresywną wyspę aparatów w dostępnych urządzeniach, głównie za sprawą ostrych krawędzi, które dodatkowo optycznie zwiększają jej wysokość. Taki skromny moduł fotograficzny może budzić niepokój, skoro nawet budżetowe modele prężą muskuły aparatami na pół obudowy. Okazuje się jednak, że przy projektowaniu Pixela 9a po prostu zrobiono wyspę taką, jaka była potrzebna, bez niepotrzebnego pompowania jej dla potrzeb marketingowych. I za to brawa.
Z przodu znajdziemy płaski ekran chroniony przez Corning Gorilla Glass 3, co samo w sobie nie jest złą wiadomością i powinno zapewnić całkiem niezłą ochronę. Jest to jednak zauważalnie słabsze szkoło od modelu Victus 2 zastosowanego w Pixelu 9.
Po prawej stronie są wszystkie trzy przyciski. Mniej więcej w połowie wysokości jest zmiana głośności, a powyżej blokada ekranu. Kolorystycznie są spójne z ramką. To kwestia osobistych preferencji, ale wyjątkowo nie przypadły mi do gustu, z twardym i głośnym klikiem i sporym oporem, co stanowi problem zwłaszcza, jeżeli chcemy przy ich pomocy zrobić zrzut ekranu. Po około tygodniu zacząłem się do nich przyzwyczajać, ale na pewno nie dają radości ani poczucia produktu premium.
Dolna krawędź skupia sporo przydatnych rzeczy. Znajdziemy tam złącze USB-C, mikrofon, głośnik (drugi na górze obudowy), a także tackę na kartę nanoSIM.
W recenzji Pixela 9 napisałem, że „do testów dostaliśmy wariant ze 128 GB pamięci i powiedzmy sobie jasno – to zdecydowanie za mało.” W przypadku Pixela 9a nic się nie zmienia, nawet pomimo wyraźnie niższej ceny. To wciąż za mało i zdecydowanie mniej od konkurencji także i w tym przedziale cenowym. Nie trzeba nawet rozważać hipotetycznych scenariuszy. Obecnie niektóre gry potrafią zajmować nawet 30-35 GB, przez co 128 GB nie pozwalało mi przetestować wszystkich tytułów jednocześnie, musiałem instalować je partiami.
Na koniec tej sekcji krótka wzmianka o etui. Tu także widać spore oszczędności, choć na szczęście część z nich znika po założeniu go na urządzenie. Jest nieco mniej sztywne, a także pozbawione charakterystycznej „podbitki” – w środku mamy dość tanio wyglądające tworzywo.

Etui Pixela 9 (po lewej) sprawia wrażenie znacznie bardziej premium niż modelu dla Pixela 9a (po prawej).Źródło: Fotografia własna.
Ekran to jasny punkt Pixela 9a
Pixel 9a posiada wyświetlacz pOLED o przekątnej 6,3" i odświeżaniu 120 Hz z rozdzielczością 2424 x 1080 (422 ppi). Telefon jest więc nieco mniejszy względem licznej konkurencji w okolicy 6,6-6,7”, co może zainteresować poszukujących sprzętu o mniejszych ekranie.
Szczytowa jasność na poziomie 2700 nitów daje komfort użytkowania właściwie we wszystkich standardowych sytuacjach, także w czasie pogodnego dnia na zewnątrz. Obraz jest ostry i czytelny, a całość prezentuje się po prostu dobrze.
Jest to płaska konstrukcja, zatem otrzymujemy ostro ścięte krawędzie i czarną ramkę wokół ekranu, która jest niestety szersza niż w przypadku droższych wariantów z rodziny Pixela. Nie przeszkadza to jednak i w codziennym używaniu kompletnie na to nie zwracałem uwagi. Dopiero gdy zaczniemy porównywać ze sobą kolejne modele kładąc je obok siebie, zaczniemy dostrzegać, że jest tu nieco mniej nowocześnie.
Nieco rozczarowało mnie automatyczne ustawianie jasności, które miało tendencję do wybierania zbyt niskiego jak dla mnie poziomu w słabo oświetlonych pomieszczeniach, przez co oglądanie treści na telefonie nie dawało takiej przyjemności, jaką by mogło, a momentami wręcz sprawiało dyskomfort. Ostatecznie wyłączyłem automatyczne ustawienia i zdecydowałem się na ręczną zmianę w zależności od potrzeb.
Głośniki pokazują konkurencji, gdzie jej miejsce
Głośniki we flagowcach od kilku lat często dają całkiem przyjemne efekty, jednak w tańszych modelach często jakość dźwięku jest po prostu bardzo niska. Dźwięk jest płaski, z bardzo przerysowanym środkiem i całkowicie pozbawiony radości płynącej ze słuchania muzyki. Pixel 9a na tym tle wypada po prostu świetnie.
Głośniki są dość podobne do tego, co oferuje Pixel 9. Dźwięk jest głęboki, niskie tony zauważalne, a całość pozbawiona typowej smartfonowej „skrzekliwości”. Przyjemnie słucha się zarówno podcastów, jak i muzyki. W tym przedziale cenowym to jedne z najlepszych głośników, jakie znajdziemy na rynku.
Właściwie jedyne, do czego mógłbym się przyczepić to poziom głośności. Z reguły słuchając czegoś na głośnikach telefonu, operuję gdzieś w okolicy 30-50% maksymalnej głośności. Tu jednak cały czas miałem wrażenie, że jest za cicho i trzeba nieco podbić dźwięk. Nie dawało mi to spokoju do tego stopnia, że porównałem sobie Pixela 9 i 9a.
Różnice faktycznie są obecne, choć osobiście myślałem, że będą większe. Maksymalna głośność w trakcie słuchania piosenki Odo od Ado wyniosła odpowiednio 92 dB (Pixel 9) i 88 dB (Pixel 9a). Z kolei średnia głośność przy ustawieniu na poziomie 50% wynosiła 65,8 dB (Pixel 9) i 63,4 dB (Pixel 9a). W praktyce może to oznaczać, że na Pixelu 9a konieczne będzie ustawienie dźwięku o 1 stopień wyżej niż przeciętnie.
Android czysty jak łza
Trudno znaleźć czystszego Androida niż w telefonach bezpośrednio od Google. To jedna z zalet Pixeli i prawdziwa gratka dla poszukujących jak najmniej „zaśmieconego” systemu. Nie mamy tu ociężałych nakładek ani irytujących, preinstalowanych aplikacji.

Pierwsze uruchomienie nie zalewa nam ekranu niechcianymi aplikacjami. Dostajemy tylko najpotrzebniejsze rzeczy.Źródło: Android 15.
Po wyjęciu z pudełka czekał na mnie Android 15 z poprawkami bezpieczeństwa z marca 2025 roku, jednak w chwili publikacji Pixel 9a dostał już aktualizację do najnowszej wersji zabezpieczeń z kwietnia.
Poza „czystością” systemu, kolejną ważną zaletą jest obietnica aktualizacji przez 7 lat od premiery. To na tyle długi okres, że telefon będzie miał aktualne poprawki do Androida nawet wówczas, gdy przykładowo po kilku latach przekażemy go kolejnej osobie w rodzinie, żeby posłużył jeszcze trochę czasu.
Wydajność, kultura pracy
W przypadku standardowej wersji Google Pixel 9 wydajność wzbudzała pewne obawy, a Google wręcz musiało się tłumaczyć z tego, że układ Tensor G4 nie był projektowany z myślą o biciu rekordów wydajności. Pixel 9a kosztuje jednak znacznie mniej, a ma ten sam układ. Sytuacja, więc staje się znacznie bardziej interesująca.
Sprawdziłem Pixela 9a w Geekbench 6 i 3DMark, wyniki prezentują się następująco:
- Geekbench 6 Single-Core: 1694 punkty
- Geekbench 6 Multi-Core: 4341 punktów
- Geekbench 6 GPU OpenCL: 7732 punktów
- 3DMark Wild Life: maxed out
- 3DMark Wild Life Extreme: 2623 punktów
- 3DMark Steel Nomad Light: 1052 punkty
Gdzie powyższe wyniki pozycjonują „budżetowca” od Google? Jest nieco lepiej niż w przypadku Pixela 9, choć to może być też zasługa Androida 15 – droższy model recenzowaliśmy w chwili, gdy wciąż pracował pod kontrolą poprzedniej wersji systemu.
Jak na telefon z półki cenowej nieco ponad 2000 złotych wyniki są niezłe. Choć wciąż nie jest to wydajność chociażby Samsunga Galaxy S23, to już wyższe od chociażby POCO F6 Pro czy X5. Układ Tensor G4 oferuje wydajność gdzieś pomiędzy Snapdragonem 7+ Gen 2 a Snapdragonem 8 Gen 2.

Pixel 9a to nie jest tytan wydajności, choć da radę zagrać też w bardziej wymagające tytuły.Źródło: Fotografia własna.
W codziennych zastosowaniach będziemy mieli spory zapas wydajności, a mobilne gry będą działały z reguły na maksymalnych ustawieniach bez spadków płynności. Takie tytuły jak Fallout Shelter, Whiteout Survival czy Pokemon GO nie stanowią dla tego modelu żadnego problemu.
Bardziej wymagające gry o otwartym świecie lub dużych lokacjach stanowią spore wyzwanie dla urządzeń mobilnych, z czego największy problem sprawiają z reguły Genshin Impact i Wuthering Waves. Tensor G4 nie pozwala na grę na maksymalnych ustawieniach, jednak wydajność jest wystarczająca, by rozgrywka była stosunkowo płynna gdzieś w okolicy średnich ustawień graficznych. Przykładowo, w Wuthering Waves pozwoliło to na uzyskanie około 45 kl./s w spokojnych miejscach oraz 30-35 kl./s w czasie starć i dynamicznego poruszania się. Widoczne były chwilowe spadki wydajności, jednak nie wpływały one znacząco na grywalność.
Na Pixelu 9a da się grać właściwie we wszystkie tytuły, choć nie na najwyższych ustawieniach graficznych. Jeżeli jednak okolice średnich ustawień są dla nas akceptowalne – będzie dobrze.
W czasie dłuższych sesji z wymagającymi grami temperatura obudowy w naturalny sposób wzrosła, jednak telefon nie miał większych problemów z utrzymaniem jej w ryzach. Według pomiarów najcieplejsze miejsca nie przekraczały 42 stopni, a pozostała część obudowy pozostawała wyraźnie chłodniejsza, w okolicy 30-35 stopni. Granie było zatem możliwe bez dyskomfortu. Nie zauważyłem też wyraźnego throttlingu związanego z nadmierną temperaturą.
Czas pracy na jednym ładowaniu jest niezły, ale uzupełnianie energii to szkoła cierpliwości
Decyzja o umieszczeniu w Pixelu 9a akumulatora o pojemności 5100 mAh to jeden z najlepszych ruchów Google przy projektowaniu swojego „budżetowca”. Wzrost o 400 mAh względem modelu Pixel 9 (przy tym samym układzie Tensor G4) oraz o 608 mAh względem swojego poprzednika Pixela 8a to świetna wiadomość dla użytkowników, którzy zyskali dodatkowe godziny działania urządzenia. Deklaracje producenta o czasie pracy wyglądają następująco:
- Pixel 8a: „ponad 24 godziny”
- Pixel 9: „ponad 24 godziny”
- Pixel 9a: „ponad 30 godzin”
Są to oczywiście dane syntetyczne i mogą znacząco różnić się od rzeczywistości, jeśli mamy mniej typowy sposób użytkowania, ale dobrze obrazuje to różnice pomiędzy modelami. Jak jednak jest w praktyce? Całkiem nieźle i wieczorem powinniśmy mieć wciąż całkiem spory zapas energii, nawet jeśli w ciągu dnia nieco pogramy.
Oglądanie materiałów wideo (np. YouTube, Twitch) czy korzystanie z komunikatorów (Discord) oznaczało z reguły zużycie energii na poziomie około 7,5% na godzinę, co przekłada się na ponad 13 godzin aktywnego użytkowania. Oczywiście dużo zależy tu od warunków, przykładowo korzystając z 5G i z jasnością na poziomie 75% Twitch pobierał średnio 12,4% energii na godzinę, co daje około 8 godzin ciągłego użytkowania na jednym ładowaniu.
Gry potrafiły pobierać nawet około 25% energii na godzinę, choć z reguły były to wartości od około 17 do 22%, co powinno wystarczyć na 4-5 godzin aktywnego grania.
Rozczarowująco wolne ładowanie pozostaje znakiem rozpoznawczym Pixeli. W modelu 9a otrzymujemy maksymalnie 23 W przy ładowaniu przewodowym i 7,5 W przy bezprzewodowym, co zdecydowanie nie jest wartościami robiącymi na kimkolwiek wrażenie. Jest to także zauważalnie wolniejsze ładowanie niż w przypadku modelu Pixel 9 (odpowiednio 27 i 15 W).
W praktyce musimy uzbroić się w cierpliwość. Ładowanie zajmuje około 1,5 godziny, a w przypadku jednoczesnego użytkowania może bez trudu przebić 2 godziny. „Szybkie” podładowanie przez 30 minut w najlepszej z prób zapewniło 46% (z 17% do 63%). W większości przypadków nie stanowiło to dla mnie większego problemu, bo i tak ładowałem telefon w nocy, jednak brakuje opcji awaryjnej, gdy spieszymy się i chcemy szybko zapewnić sobie kolejne godziny działania.
Aparat potrafi zrobić świetne zdjęcia, choć brakuje tu dodatkowych obiektywów
W Pixelu 9a dostajemy całkiem solidny aparat główny 48 Mpix z optyczną i elektroniczną stabilizacją obrazu oraz pomocniczy ultraszerokokątny 13 Mpix. Z przodu z kolei czeka na nas aparat 13 Mpix.
Zaczynając od przedniego aparatu – jest całkiem nieźle. Zdjęcia nawet na pełnej automatyce wyglądają dość dobrze, a jedną z mocnych stron Pixela są dobrze działające algorytmy odpowiedzialne za wyciągnięcie z aparatu jak najlepszych efektów. Tryb portretowy dość precyzyjnie wycina nawet rozczochraną fryzurę czy nierówne elementy.

Tryb portretowy bardzo ładnie rozmywa tło i dobrze radzi sobie z nieregularnymi krawędziami.Źródło: Fotografia własna.
Przy okazji dostajemy świetne narzędzie AI do korekty zdjęć. Może ono służyć do zabawnej podmiany tła na coś absurdalnego, ale przede wszystkim docenimy je przy korekcie kadrów. Przypadkowo złapany znak drogowy przy fotografowaniu ważnego zabytku czy pies defekujący na trawniku w czasie fotografowania pierwszego pocałunku nie będą zbytnim problemem. Zaznaczamy, wycinamy i w kilka chwil gotowe. Narzędzie czasem działa dosłownie idealnie, w innych ujęciach, zwłaszcza o bardzo nietypowej strukturze, może mieć pewne problemy, ale gdy mleko się już rozlało i mamy źle skomponowany kadr, może nam uratować zdjęcie.
Na tyle smartfona znajduje się aparat ultraszerokokątny i główny oferujący także zoom x2. W efekcie mamy zatem 3 ustawienia kadru. Szerokokątne zdjęcia w dobrych warunkach wychodzą nieźle, jednak, gdy zaczniemy przyglądać się szczegółom albo tym samym miejscom fotografowanym szerokim kątem i podstawowym aparatem, zobaczymy wyraźny spadek jakości. Główny aparat Pixela 9a robi świetne zdjęcia, a szeroki kąt po prostu poprawne.
A jak z kadrowaniem? Poniżej porównanie dostępnych opcji. Szeroki kąt przyda się zwłaszcza w miastach i miejscach, gdzie chcemy uchwycić jak najwięcej, ale mamy mało miejsca na odpowiednie ustawienie się.
Pomimo braku osobnego teleobiektywu, jesteśmy w stanie osiągnąć całkiem niezłe rezultaty na dwukrotnym przybliżeniu. Jasne, będą pewnie sytuacje, że przydałby się większy zoom i amatorzy eksperymentowania z fotografią pewnie poczują niedosyt. Jeżeli ma to być jednak aparat „codzienny” do okazjonalnego pstryknięcia kilku fotek, to nie powinno to stanowić większego problemu.
Zdjęcia makro – podobnie jak zdjęcia portretowe – korzystają z niezłego rozmycia tła, przez co wyglądają dość dobrze i naturalnie.
Fotografia nocna daje radę, choć w przypadku mocniejszych źródeł światła (w tym przypadku latarnia) efekty nie są idealne. Finalnie będziemy w stanie jednak zrobić niezłe zdjęcia po zmierzchu, ale przede wszystkim głównym aparatem.
Funkcje AI – Gemini ma spore ambicje, ale efekty na razie są średnie
Przy omawianiu aparatu wspomniałem i pokazałem efekty edycji zdjęć z wykorzystaniem AI, ale to nie jest jedyne miejsce, gdzie możemy skorzystać z usług sztucznej inteligencji. Google aktywnie promuje obecnie zastosowanie Gemini w różnych codziennych czynnościach. O ile jednak magiczny edytor działa nieźle i potrafi dać bardzo dobre rezultaty, o tyle Gemini… cóż. Jesteśmy na początku drogi AI, a ten model jest tylko tego potwierdzeniem.
Na ten moment Gemini ma spore możliwości, jednak musimy sami w rozmowie wyczuć, w jakich aspektach spradza się nieźle, a w jakich kiepsko. Nieźle sobie radzi, gdy potrzebujemy pomocy przy napisaniu maila albo pomysłów na obiad, jednak lepiej nie kierujmy się poradami dotyczącymi ubioru.
Co prawda Google mocno promuje swojego asystenta AI jako uniwersalnego towarzysza i faktycznie działa on coraz lepiej, tak w praktyce używałem go raczej sporadycznie oraz przede wszystkim w sytuacjach, w których potrzebowałem kreatywnych pomysłów, chociażby na wspomniany obiad, prezenty czy życzenia świąteczne. Zdecydowanie najpotężniejszym narzędziem AI od Google jest obecnie edytor zdjęć i to po niego sięgałem najczęściej.
Google Pixel 9a – podsumowanie
Czy zatem Pixel 9a to dobry model? Bardzo nierówny. W ostatecznej ocenie dużo będzie więc zależało od tego, co dla nas jest w smartfonie istotne. To dość nietypowy model „budżetowego flagowca”, który bezpośrednio konkuruje chociażby z iPhonem 16e. To sprzęty, które część funkcji i designu dzielą z flagowymi modelami, jednak poczynione zostały pewne kompromisy, by wyraźnie zejść z ceny. Jeżeli poszukujemy niezłego smartfona, nie zamierzamy go jednak intensywnie użytkować, taka koncepcja sprzętu może być całkiem niezła.
Niestety, część decyzji ciężko uzasadnić nawet biorąc pod uwagę wyraźnie niższą cenę Pixela 9a od Pixela 9. Wolne ładowanie, bardzo okrojony aparat czy przede wszystkim 128 GB pamięci mogą uwierać nawet mniej wymagających użytkowników w 2025 roku. To po prostu za mało i nawet budżetowce poniżej 1000 złotych potrafią oferować więcej przestrzeni na aplikacje, zdjęcia i gry.
Pixel 9a ma jednak kilka zalet, które wyróżniają go na tle konkurencji. Otrzymujemy stosunkowo wydajny układ Tensor G4, który bardzo dobrze radzi sobie obecnie z większością zadań, choć w grach da się odczuć pewne braki mocy. Obietnica 7 lat wsparcia może skłonić niektórych do długoterminowych planów względem Pixela 9a, jednak pod koniec tego okresu niedobory mocy mogą coraz bardziej dawać się we znaki. Obecnie jednak nie jest źle.
To jeden z najprzyjemniejszych modeli pod względem ekranu i dźwięku, jakie miałem okazję użytkować w ostatnim czasie. I o ile niezłe wyświetlacze coraz częściej można znaleźć także w tańszych modelach, bardzo dobre głośniki trafiają się znacznie rzadziej. Tu do ideału nieco zabrakło, ale nie ma większych powodów do narzekania.
Pixel 9a, choć z brutalnie odchudzonym zapleczem fotograficznym, wciąż oferuje bardzo dobrej jakości zdjęcia tak długo, jak będziemy korzystać z głównego aparatu. W zamian otrzymujemy praktycznie płaską wyspę z obiektywami, co jest obecnie już niemal niespotykanym zjawiskiem i może być dla niektórych wystarczającym powodem, by sięgnąć po ten model.
Sprzęt do testów dostarczył producent.
Czytaj więcej:iPhone 17 Air może posiadać 12 GB RAM-u. Podstawowy model może natomiast zostać w tyle i nadal oferować 8 GB
POWIĄZANE TEMATY: mobile smartfony Google test sprzętu Google Pixel

Konrad Sarzyński
Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

Ogromna awaria prądu sparaliżowała Hiszpanię i Portugalię. Miliony osób dotkniętych problemem

CMF by Nothing prezentuje Phone 2 Pro i nowe słuchawki z serii Buds 2. Znamy polskie ceny i datę premiery

Samsung, który nie zawodzi - kup w ciemno, pokochaj od razu! Nie znajdziesz drugiego tak dobrego modelu w cenie do 2000 zł

Pewien mężczyzna zachował 7000 komputerów Apple, aby je odsprzedać. Firma zabrała je z powrotem i postanowiła zutylizować

25 lat temu wprowadzono USB 2.0 - standard, który zrewolucjonizował przesyłanie danych i wciąż jest w użyciu