Magnetyczna klawiatura, dzięki której wygrasz mecz w Valorancie i kłótnię w Internecie. Recenzja SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3

Klawiatura gamingowa kojarzy się głównie z mechanicznymi przełącznikami, teraz jednak wkraczamy w erę magnetyczną, z modelami o zmiennym punkcie aktywacji przycisków. Nowy flagowiec SteelSeries pokazuje, jak potężny i uniwersalny może być to sprzęt.

tech
Konrad Sarzyński15 października 2024
21

Klawiatura za 1300 złotych to sprzęt, od którego można oczekiwać topowej wydajności i komfortu użytkowania, tu po prostu nie ma miejsca na kompromisy. Jednocześnie SteelSeries postawiło sobie poprzeczkę jeszcze wyżej, chcąc stworzyć klawiaturę kompletną i uniwersalną, co przedstawiciele firmy wyraźnie podkreślili w czasie zamkniętego pokazu nowych modeli, na którym byliśmy we wrześniu.

SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3 ma zapewnić bezkonkurencyjne osiągi w grach, ale także wygodę pisania w czasie pracy. Model, który testowałem, to najdroższa z nowych klawiatur producenta, ale w zamian dostajemy bezprzewodową łączność, wbudowany wyświetlacz, a także topowe przełączniki HyperMagnetic OmniPoint 3,0 ze zmiennym punktem aktywacji 0,1-4,0 mm oraz pakietem narzędzi pozwalających dodatkowo spersonalizować ustawienia pod konkretne przyzwyczajenia i ogrywane tytuły. I to właśnie ta elastyczność oraz możliwość dostosowywania klawiatury są jej największymi zaletami. Niezależnie, czy chcemy zagrać mecz rankingowy w Valorancie czy napisać kilka stron tekstu, SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3 sprawdzi się wyśmienicie.

W sierpniu zrecenzowaliśmy SteelSeries Apex 7 TKL – klawiatura z wyglądu jest bardzo podobna, łącznie z OLED-em w prawym górnym rogu. Diabeł jednak tkwi w szczegółach – zastosowano tam klasyczne przełączniki, a co za tym idzie nie dostajemy kilku najfajniejszych bajerów obecnych we flagowej wersji.

PLUSY:
  1. Świetna jakość wykonania;
  2. zmienny punkt aktywacji każdego przycisku;
  3. absurdalne wręcz możliwości konfiguracji;
  4. wyświetlacz;
  5. świetne podświetlenie.
MINUSY:
  1. Za słabe magnesy w podkładce pod nadgarstek;
  2. rozczarowujący czas pracy na jednym ładowaniu i powolne ładowanie;
  3. wysoka cena.

SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3– specyfikacja

Poniżej znajdują się najważniejsze cechy SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3. Szczegółowe informacje są dostępne na stronie producenta.

Układ klawiatury

TKL (bez bloku numerycznego)

Łączność

bezprzewodowa (Bluetooth, 2,4 GHz), przewodowa (odłączany kabel USB-C)

Czas pracy na jednym ładowaniu

37,5 godz. (bezprzewodowo) / 45 godzin (Bluetooth)

Podświetlenie

RGB, kontrola nad podświetleniem każdego klawisza

Modyfikacje klawiszy i makra

Protection Mode, Rapid Tap, Rapid Trigger

Przełączniki

HyperMagnetic OmniPoint 3,0 (analogowy czujnik magnetyczny z efektem Halla)

Wytrzymałość

100 mln kliknięć

Aktywacja

0,1-4,0 mm

Czas reakcji

0,7 ms

Wymiary

355 mm x 129 mm x 42 mm

Waga

1038 g

W chwili publikacji recenzji cena SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3 wynosiła 1299 złotych.

Zawartość opakowania

W opakowaniu znajdziemy klawiaturę, magnetyczną podstawkę pod nadgarstki, klucz do wyjmowania keycapów, a także niezbędnik do podłączania klawiatury do komputera – nadajnik radiowy, kabel USB oraz przejściówkę USB-C – USB-C.

Poza klawiaturą dostajemy też podstawkę pod nadgarstki na magnes i niezbędne akcesoria.Źródło: fotografia własna.

Dołączona przejściówka przyda się, gdy korzystamy z komputera stacjonarnego, zwłaszcza stojącego nieco dalej czy pod biurkiem – wówczas wypuszczamy dołączany kabel na biurko lub w pobliże klawiatury i tam, przy pomocy przejściówki, podłączamy odbiornik radiowy. Przy odpowiednim ułożeniu możemy też łatwo przejść na tryb przewodowy, gdy klawiatura będzie wymagała ładowania.

Jakość wykonania i pierwsze wrażenia

To kawał solidnego sprzętu, co czuć nie tylko przez zastosowane materiały, ale także samą wagę sprzętu. Ponad kilogram w stosunkowo niewielkim opakowaniu sugeruje, że producent nie pozwolił sobie na kompromisy. I faktycznie, tworzywo sprawia solidne wrażenie, obudowa wydaje się bardzo solidna, podobnie jak nóżki czy ogumowanie na spodzie.

Bardzo przyjemna jest także podstawka pod nadgarstki, która pokryta jest od góry gumą. Niestety, mocno łapie to wszelkiego rodzaju drobinki kurzu i niewielkie zanieczyszczenia, przez co utrzymanie jej w idealnej czystości jest niemal niemożliwe. Jedynym minusem jest dla mnie zbyt lekkie mocowanie magnetyczne – podstawka siedzi bardzo lekko i co prawda da się przesunąć klawiaturę razem z nią, ale przy szybszym ruchu lub podniesieniu od razu odpada. Zdecydowanie wolałbym mocniejsze magnesy.

Przełączniki robią fenomenalną robotę.Źródło: fotografia własna.

Podłączenie klawiatury i podstawowa konfiguracja nie sprawia żadnych problemów. Przełącznik na klawiaturze pozwala wybrać pomiędzy komunikacją 2,4 GHz (odbiornik USB) a Bluetooth. Nie potrzebujemy też oprogramowania na komputerze do kontroli najważniejszych elementów, w tym podświetlenia, momentu aktywacji czy zapisanego profilu. Aby jednak w pełni wykorzystać możliwości tego modelu, konieczne będzie zainstalowanie pakietu narzędzi do SteelSeries.

Podświetlenie możemy dostosować dla każdego klawisza i działa to bardzo dobrze – diody są poprawnie rozmieszczone i nie ma zbyt mocnego efektu nierównego podświetlenia, także w przypadku większych przycisków, z którym dość często borykają się gamingowe klawiatury.

Wyświetlacz pokazuje przydatne informacje, w tym poziom naładowania czy aktualne ustawienia i włączone dodatkowe funkcje, a także grafikę – domyślnie logo SteelSeries. Przewidziano jednak możliwość kreacji własnego obrazka z poziomu aplikacji producenta, bądź wgrać jakiś zewnętrzny. Jest dość wyraźny i odpowiednio jasny, choć nieco rozczarowuje specyfikacją techniczną – otrzymujemy czarno-biały obraz z odświeżaniem do 10 Hz. Nic więcej nam nie potrzeba do sterowania klawiaturą, jednak do czystej zabawy i szpanu? Pełen kolor i 120 Hz brzmi jak rozsądne minimum.

Wyświetlacz pokaże ważne informacje, ale mam wrażenie, że w 2024 roku jesteśmy już gotowi na coś więcej niż niewielki czarno-biały model.Źródło: fotografia własna.

SteelSeries chwaliło się, że stworzyło klawiaturę kompletną, która sprawdzi się w czasie intensywnego grania wieczorami, ale bez problemu będziemy mogli ją zabrać do biura i tam pisać na idealnie skrojonym pod nasze potrzeby sprzęcie. Aż chciałoby się dostać w takim razie etui, które by to umożliwiło, zwłaszcza że w przypadku bezprzewodowego modelu w wymiarze TKL przeniesienie go faktycznie jest możliwe. Wolałbym jednak nie wrzucać sprzętu za 1300 zł tak po prostu do plecaka, niezależnie od tego, jak wytrzymały by nie był.

Czas pracy na jednym ładowaniu może mocno rozczarować

Pierwsze wrażenia dotyczące czasu pracy były dosyć zaskakujące. Właściwie klawiaturę musiałem co chwilę ładować i przez moment nawet podejrzewałem, że może trafił mi się egzemplarz z nie do końca sprawnym akumulatorem. Przy połączeniu bezprzewodowym przez odbiornik USB z oświetleniem na maksimum i najwyższą jasność ekranu klawiatura, a także bez żadnych opcji oszczędzania energii klawiatura wymagała ładowania właściwie co drugi dzień przy dość długim, 10-12 godzinnym użytkowaniu. Mimo sporej mocy oświetlenia, wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań, zwłaszcza że nic nie uzasadniało oszczędności na pojemności akumulatora – miejsca jest sporo, a waga nie powinna być tu problemem.

Jeśli pofolgujemy sobie z ustawieniami, ładowanie będzie znacznie częstszym widokiem, niż moglibyśmy się spodziewać.Źródło: aplikacja SteelSeries GG.

Dodatkowym problemem jest tempo ładowania. I to nie kwestia podpięcia do komputera, bo nawet po podłączeniu do ładowarki, klawiatura pobierała około 5-6 W i ładowała się do pełna w ponad 3 godziny. Nie ma też mowy o szybkim podładowaniu – przykładowo w 30 minut wskaźnik naładowania podskoczył z 55 do 70%. A po wpięciu w zwykły port USB 2.0 i ciągłym korzystaniu z klawiatury (wszystkie podświetlenia na maksimum) ładowanie zajęło mi… 7 godzin 48 minut. W zależności więc od tego, jak wygląda nasze stanowisko, możemy klawiaturę podłączyć do ładowania po skończonym graniu i ją tak zostawić do następnego razu, albo po prostu raz na kilka dni wieczór spędzić „na kablu”.

Nieco rozsądniejsze podejście do zarządzania energią (słabsze podświetlenie oraz mocne przyciemnianie w trakcie pisania) przyniosło jednak niezłe rezultaty. To pozwoliło zbliżyć się do wartości podawanych przez producenta, czyli odpowiednio 37,5 godziny przy połączeniu z użyciem odbiornika USB oraz 45 godzin przez Bluetooth.

Odbiornik USB miałem wpięty w mój komputer do grania, za to przez Bluetooth łączyłem się ze służbowym komputerem w trakcie pracy, sporo pisząc właściwie przez większość 8-godzinnego dnia pracy. W tym czasie zużywałem z reguły 15%, czasem udało się zejść nawet do 10% akumulatora. A to przekładałoby się nawet na wynik lepszy od deklarowanego przez producenta.

O ile więc w pracy biurowej czas pracy był bardzo zadowalający, o tyle przy pełnym wykorzystaniu podświetlenia i możliwości klawiatury, bezprzewodowość robi się nieco umowna, a długi czas ładowania dodatkowo psuje efekt. W tej klasie sprzętu i za tą cenę? Nie do pomyślenia.

Aplikacja SteelSeries GG

SteelSeries, podobnie jak inni producenci gamingowych peryferiów, oferuje własne oprogramowanie-platformę, dzięki któremu możemy zarządzać nie tylko klawiaturą, ale też np. słuchawkami.

Ustawianie czułości dla każdego przycisku może ułatwić rozgrywkę w tytułach, w których liczą się ułamki sekund.Źródło: aplikacja SteelSeries GG.

SteelSeries GG to dość rozbudowana aplikacja w której konfiguracja sprzętu to jedynie niewielki fragment. Dostajemy też możliwość nagrywania klipów z gier czy różne okazje na darmową zawartość w wybranych tytułach. Fani minimalizmu pewnie będą umiarkowanie zadowoleni, bo to prawdziwy kombajn, który mam wrażenie że powstał przede wszystkim z myślą o słuchawkach z podświetleniem, bo to właśnie one zdają się wykorzystywać najpełniej możliwości SteelSeries GG.

Wydawałoby się, że przygotowanie zdjęcia czarno-białego kota będzie prostsze, tymczasem jest nieco vibe logosów kupowanych na komórki gdzieś na przełomie wieków.Źródło: aplikacja SteelSeries GG.

Klawiaturą możemy zarządzać w Engine, gdzie dostajemy dość czytelne menu pozwalające na konfigurację momentu aktywacji każdego przycisku z osobna, a także przypisania im innych niż standardowe akcji i makr.

Gotowych opcji podświetlenia jest sporo, możemy też stworzyć własną kompozycję.Źródło: aplikacja SteelSeries GG.

Możemy też wybrać, co wyświetlać na ekranie klawiatury, choć tu możliwości są dość mocno ograniczone. Co prawda możemy wgrać własny plik graficzny czy animację, jednak musimy zmieścić się w rozmiarze 128 na 40 pikseli. Haczyk w przypadku animacji jest taki, że nie uzyskamy więcej niż 10 kl./s. Dodatkowo wyświetlacz jest czarno-biały, w większości przypadków będziemy więc musieli przygotować odpowiednio grafikę, by dobrze się na nim prezentowała.

Wygoda użytkowania i uniwersalność to mocne strony tej klawiatury

Pierwsze kilka dni ze SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3 było nieco wyboiste, bo klawisze chodzą w dość specyficzny, dużo miększy i płynniejszy sposób niż większość mechanicznych klawiatur dostępnych na rynku, wliczając w to także poprzednią generację Apexa Pro.

Na prezentacji tego modelu przedstawiciele firmy ustawili obok siebie nową i ustępującą generację i zachęcali do bezpośrednich porównań, by w pełni poczuć, jak przyjemnie miękkie i „maślane” są nowe przełączniki. I faktycznie, miłośnicy masła poczują się tu jak w domu, wszystko chodzi jedwabiście płynnie. To zasługa przełączników Omni Point 3.0 oraz konstrukcji klawiatury, w której zastosowano piankę wygłuszającą, odświeżone stabilizatory oraz przesmarowano każdy klawisz.

Ta „maślaność” była jednak dla mnie sporą zagwozdką, bo w pierwszych dniach kojarzyła mi się przede wszystkim z tanimi modelami membranowymi, które mogą chodzić w nieco podobny sposób. Oczywiście tylko na pozór, bo pod tą jedwabistą lekkością i puchatą miękkością mamy zabójczą precyzję i kosmiczną wręcz responsywność. Tak czy inaczej, zastosowane przełączniki z efektem Halla i zmiennym momentem aktywności wymagały ode mnie nieco przyzwyczajenia. Jedno jednak jest pewne – bardzo ciężko będzie mi wrócić teraz do modeli bez zmiennego poziomu aktywacji, który można dostosować do aktualnych potrzeb.

Ta klawiatura jest jak cebula – ma warstwy.Źródło: SteelSeries.

To wszystko sprawdza się w pracy biurowej, gdzie klawiatura jest po prostu bardzo wygodna, jednak pełnię potencjału rozwija dopiero po uruchomieniu gier. Możemy perfekcyjnie dostosować czułość każdego klawisza, co przyda się właściwie niezależnie od gatunku gry. Efektem jest dużo lepsze przenoszenie ruchu palców na sytuację na ekranie i poczucie idealnego zgrania klawiatury z naszą ręką.

Granie w sieciowe strzelanki czy inne gry wymagające błyskawicznej reakcji ułatwią też trzy narzędzia, którymi chwali się producent. Możemy je ustawić na własną rękę lub wykorzystać gotowe pakiety ustawień stworzone z myślą o konkretnych grach.

Rapid Trigger wynosi na nowy poziom tzw. „counter strafing”, czyli w największym uproszczeniu dreptanie w lewo i w prawo, by utrudnić wrogom trafienie w czasie wymiany ognia. W przeciwieństwie do klasycznych klawiatur, możemy wyznaczyć pary przycisków (np. A i D), w ramach których priorytet będzie miał ostatni wciśnięty klawisz, oszczędzając tym czasem czas oraz poprawiając płynność poruszania się.

Tryb ochrony zwiększa moment aktywacji przycisków wokół kluczowych klawiszy (np. wokół WSAD), aby uniknąć przypadkowego przyciśnięcia któregoś z nich w trakcie chaotycznej wymiany ognia czy stresującej sytuacji.

Trzecim wspomagaczem jest z kolei Rapid Tap, który pozwala skrócić praktycznie do zera czas ponownego zarejestrowania naciśnięcia klawisza, eliminując okres powracania przełącznika powyżej poziomu aktywacji.

SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3– podsumowanie

SteelSeries Apex Pro TKL Wireless Gen 3 to klawiatura z najwyższej półki cenowej, która oferuje bardzo wysoką jakość wykonania i świetne przełączniki, których czułość możemy dowolnie zmieniać w szerokim zakresie. Otrzymujemy produkt bardzo elastyczny, który potrafi dopasować się do naszych potrzeb, niezależnie od tego, czy gramy ważny mecz ze znajomymi, czy piszemy recenzję na portal technologiczny. SteelSeries starało się stworzyć klawiaturę kompletną dla graczy, ale nie tylko do grania i faktycznie to się udało.

Największą przeszkodą, by cieszyć się tym modelem, będzie zapewne cena. Jest to jeden z najdroższym „fabrycznych” modeli dostępnych na rynku i choć oferuje niesamowitą precyzję oraz świetny komfort użytkowania, wciąż pozostaje sporym wydatkiem.

Pozostałe wady, na które zwracałem uwagę w recenzji to właściwie pomniejsze problemy, których w innych przypadkach pewnie bym nawet nie poruszył. W przypadku flagowego modelu możemy śmiało ponarzekać. Podkładka pod nadgarstki i wbudowany akumulator to obszary, w których wciąż jest miejsce na pewne usprawnienia w kolejnej generacji. I może kolorowy wyświetlacz 120 Hz? W końcu to jeden z tych modeli, gdzie możemy popuścić wodze fantazji i otrzymać nie tylko to, co niezbędne, ale także to, co fajne.

Sprzęt do testów dostarczył SteelSeries.

POWIĄZANE TEMATY: tech klawiatury test sprzętu

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

Największy zwrot akcji tego roku? Intel i AMD łączą siły w celu rozwoju architektury x86

Największy zwrot akcji tego roku? Intel i AMD łączą siły w celu rozwoju architektury x86

W kilku prostych krokach zamienił 106 na 314 fpsów. Deweloper udowadnia, że gry da się optymalizować

W kilku prostych krokach zamienił 106 na 314 fpsów. Deweloper udowadnia, że gry da się optymalizować

Pierwsze smartfony otrzymały aktualizację do Androida 15. Lista urządzeń i największe nowości

Pierwsze smartfony otrzymały aktualizację do Androida 15. Lista urządzeń i największe nowości

Apple zaprezentował nowego iPada mini. Znamy polskie ceny

Apple zaprezentował nowego iPada mini. Znamy polskie ceny

YouTuber wydaje 10 000 euro na najlepszy zestaw do gier na świecie i zdaje sobie sprawę, że nie może kupić najważniejszej rzeczy

YouTuber wydaje 10 000 euro na najlepszy zestaw do gier na świecie i zdaje sobie sprawę, że nie może kupić najważniejszej rzeczy