futurebeat.pl NEWSROOM Książe nie jest wybredny. Recenzja techniczna Prince of Persia: The Lost Crown Książe nie jest wybredny. Recenzja techniczna Prince of Persia: The Lost Crown Prince of Persia: Zaginiona korona to przykład tego, że ładne gry wcale nie muszą być fotorealistyczne. Klasyczna platformówka nie zawodzi też pod kątem optymalizacji i działa nawet na bardzo słabym sprzęcie. gamingMikołaj Łaszkiewicz11 stycznia 2024 5 Od pierwszych zapowiedzi Prince of Persia: Zaginiona korona przykuwało moją uwagę. Po pierwsze jestem fanem platformówek, po drugie czuję lekką nostalgię do Księcia Persji i po trzecie, takie tytuły zazwyczaj nie mają dużych wymagań sprzętowych (i faktycznie oficjalne wymagania są dość niskie, o czym pisze Hubert). Kiedy dostałem w swoje ręce pełną wersję gry, postanowiłem, że sprawdzę, jak radzi sobie w prawdopodobnie najgorszym możliwym scenariuszu, czyli na Nintendo Switchu, któremu już od dawna ewidentnie brakuje mocy. To nie jest recenzja gry! W tym tekście kompletnie pomijamy kwestię, czy Prince of Persia: Zaginiona korona jest dobrą grą. Nie oceniamy fabuły, klimatu czy sterowania. Jedyne, na czym się skupiamy, to płynność działania na sprzętach o różnej wydajności, od budżetowego laptopa sprzed kilku lat po konsolę Nintendo Switch. Pełną recenzję gry przeczytacie na Gry-Online.pl. Bez zbędnego owijania w bawełnę muszę powiedzieć Wam, że Prince of Persia: Zaginiona korona działa na Switchu znakomicie. W trybie przenośnym wyświetla obraz w ostrym 720p, a w docku jest to 1080p. Co więcej, nie byłem w stanie zauważyć tu jakiegoś skalowania rozdzielczości i nawet w trakcie intensywnych walk z bossami na ekranie nadal widać było z grubsza tyle samo pikseli, co wcześniej. Grafika wykonana jest w stylu, który dobrze wygląda też na słabszych sprzętach i prawdopodobnie ładnie się zestarzeje. Sama oprawa graficzna również stoi na bardzo przyjemnym poziomie i jeśli chcemy przełożyć to na terminologię pecetową, to sklasyfikowałbym ją, jako coś pomiędzy ustawieniami średnimi a wysokimi. Tekstury są wyraźne, oświetlenie zróżnicowane i dość precyzyjne, a większość detali widoczna na komputerze na „ultra” także jest zachowana (choć zazwyczaj w nieco niższej jakości). Powiązane:Tyle lat pracy, a to wciąż wygląda jak wersja beta. Recenzja techniczna STALKER 2: Heart of Chornobyl Nie można też nie odnotować, że krytykowana przez część graczy, nieco kreskówkowa oprawa graficzna Księcia Persji, sprzyja Switchowi, bo detali jest zwyczajnie nieco mniej niż np. w takim Metroid Dread. Mnie ten kierunek artystyczny bardzo się podoba, gra powinna dzięki temu starzeć się z godnością, a feeria kolorów widoczna na ekranie podczas przemierzania świata Księcia Persji jest bardzo przyjemna dla oczu. Na Switchu gra prezentuje się bardzo dobrze, choć dopiero na PC rozwija skrzydła. No dobrze, ale skoro ta gra jest ładna i działa w dobrej rozdzielczości, to pewnie cierpi na tym płynność, prawda? Otóż nie! W trakcie rozgrywki Switch stara się trzymać bardzo solidne 60 klatek na sekundę. Jedyne ścinki zdarzają się podczas zapisywania gry (widać wtedy na ekranie znaczek, który to potwierdza), ale to w sumie nie jest nic istotnego. Zapisy odbywają się pomiędzy ważnymi sekcjami rozgrywki, więc kompletnie nie przeszkadzają w grze. W trakcie rozgrywki Prince of Persia: Zaginiona korona zachowuje się naprawdę wzorowo, prawie jakby był to tytuł na wyłączność, a nie port gry wieloplatformowej. Gra działa na Switchu doskonale, więc jeśli lubicie grać na konsolce Nintendo, to na pewno się nią tutaj nie rozczarujecie. Odpaliłem także Zaginioną koronę na pececie z RTX-em 4080 i… w zasadzie nie musimy o niczym tu rozmawiać. Na najwyższych ustawieniach graficznych, w rozdzielczości 1440p uzyskałem 175 fps z włączoną synchronizacją pionową, a więc odpowiadało to maksymalnej częstotliwości odświeżania mojego monitora. W tym miejscu warto zaznaczyć, że karta graficzna oraz procesor „nudziły się” podczas tego testu, ale zrobiłem to specjalnie, bo nie czułem potrzeby rozgrywki w 400 fps-ach (bo takie wartości spokojnie można osiągnąć w tej grze). Więcej o jakości pecetowego portu dowiecie się więcej z poniższej ramki napisanej przez Konrada. Okolice 200 klatek na niezbyt wydajnym laptopie to przyjemny wynik. Prince of Persia: Zaginiona korona działa świetnie nawet na słabszych sprzętach Najnowsze Prince of Persia to gra przyjazna słabszym sprzętom. Sama konwencja i styl graficzny już to sugerują, wygląda też że twórcy uniknęli poważniejszych technicznych potknięć, które spowodowałyby spadki wydajności. Biorąc pod uwagę niewielkie wymagania sprzętowe, test wydajności zacząłem na najsłabszym sprzęcie, jaki miałem pod ręką i właściwie na nim go też zakończyłem. Laptop Acer Nitro 5 z procesorem Intel Core i7-9750H, kartą graficzną GeForce GTX 1650 i 16 GB RAM-u na najwyższych ustawieniach graficznych w Full HD przez większość czasu zapewniał powyżej 150 kl./s, w nieco spokojniejszych miejscach dochodząc nawet do 220 kl./s. Niższa liczba klatek z reguły była w czasie cutscenek (ok. 130-140 kl./s). Przy większej liczbie wrogów, dodatkowych elementach, specjalnych atakach i innych wizualnych atrakcjach, gra schodziła do około 100-110 kl./s, nie było jednak żadnych przycinek. Najniższa wartość, jaką zaobserwowałem to 60 kl./s w momencie, gdy prawdopodobnie skumulowało się kilka specjalnych ataków, a na ekranie znajdowało się sporo niepozbieranych kryształków i innych interaktywnych elementów. Było to jednak jednorazowe, a liczba klatek szybko wróciła do trzycyfrowych wartości. W skrócie: jest dobrze i nawet kilkuletni budżetowy laptop poradzi sobie z Prince of Persia: Zaginiona korona na najwyższych ustawieniach graficznych. I co ważne w dynamicznych tytułach, nie będzie to kosztem liczby klatek – ta pozostaje bardzo wysoka. Konrad „Eklerek” Sarzyński Czytaj więcej:Xiaomi 15 Pro w testach wydajności baterii zostawia daleko w tyle iPhone'a 16 Pro Max POWIĄZANE TEMATY: gaming testy wydajności Mikołaj Łaszkiewicz Mikołaj Łaszkiewicz W GRYOnline.pl pracuje od maja 2020 roku. Najpierw był newsmanem w dziale technologii, z czasem zaczął udzielać się w grach i publicystyce, a także redagować oraz nadzorować działanie newsroomu technologicznego. Obecnie jest redaktorem naczelnym serwisu Futurebeat.pl. Wcześniej swoimi przemyśleniami na temat gier wideo dzielił się m.in. na różnych grupach tematycznych. Z wykształcenia prawnik. Gra na wszystkim i we wszystko, co widać czasem w recenzjach. Jego ulubioną konsolą jest Nintendo 3DS, co roku gra w nową część serii FIFA i stara się poszerzać gamingowe horyzonty. Uwielbia szeroko pojęty sprzęt komputerowy i rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce. Pobieranie wideo z Bluesky. Czy istnieje Bluesky Video Downloader? Sprawdzamy Pobieranie wideo z Bluesky. Czy istnieje Bluesky Video Downloader? Sprawdzamy PSSR przegrywa z DLSS i FSR, ale to dopiero początek drogi rozwoju, którą powinno podążyć Sony PSSR przegrywa z DLSS i FSR, ale to dopiero początek drogi rozwoju, którą powinno podążyć Sony Samsung Galaxy Z Flip 7 może rzeczywiście doczekać się dużej zmiany w specyfikacji Samsung Galaxy Z Flip 7 może rzeczywiście doczekać się dużej zmiany w specyfikacji Nvidia pokaże tylko najmocniejsze karty graficzne na CES 2025; na resztę trochę poczekamy Nvidia pokaże tylko najmocniejsze karty graficzne na CES 2025; na resztę trochę poczekamy Jedna opcja grafiki we Flight Simulator 2024 zmienia grę nie do poznania; warto eksperymentować Jedna opcja grafiki we Flight Simulator 2024 zmienia grę nie do poznania; warto eksperymentować