Grałem w zamkniętą betę Valoranta na PS5. Technicznie wszystko śmiga, ale to chyba nie dla mnie

Strzelanka i to typowo e-sportowa na konsoli? To przepis na katastrofę. Ale czy na pewno? Przez te kilka dni z Valorantem na PlayStation 5 i właściwie nie bawiłem się źle. Mimo wszystko jednak dużo gorzej niż na PC.

gaming
Konrad Sarzyński19 czerwca 2024
7

Gdy pojawiła się okazja do przetestowania zamkniętej bety Valoranta na konsole, stwierdziłem – co może pójść nie tak? Swego czasu sporo grałem w Overwatcha na konsoli, więc strzelanki na kontrolerze nie są mi obce. Valorant to jednak inny typ gry, dużo bardziej nastawiony na celność i bezwzględnie punktujący najmniejsze błędy. Czy to ma prawo działać na konsoli?

Da się zrobić headshota na konsoli? No da się. Choć precyzji znanej z PC tu nie znajdziemy.

Zamknięta beta Valoranta ruszyła 14 czerwca i choć na razie nie zawiera trybu rankingowego, to docelowo ma zostać uzupełniona zarówno o wszystkie mapy, jak i „rankedy”. Nie ma podanej daty zakończenia bety, wciąż można się do niej zarejestrować i czekać na uzyskanie dostępu.

PLUSY:
  1. stabilne 120 kl./s;
  2. bezproblemowe działanie serwerów;
  3. współdzielone postępy konta pomiędzy platformami.
MINUSY:
  1. bonusy z Game Passa nie dla graczy na PS5;
  2. zupełnie inny „feeling” broni i zmiany w działaniu niektórych modeli;
  3. inna, niższa dynamika gry.

Czym właściwie jest Valorant na konsole?

Valorant ma zostać prawdziwie międzyplatformowym doświadczeniem, choć z ograniczonymi możliwościami wspólnej gry. Gracze na PC i PlayStation 5 nie zagrają ze sobą, ale już posiadacze konsol od Sony i Microsoftu będą mogli się ze sobą zmierzyć. Biorąc pod uwagę typ gry, jest to rozwiązanie dość sensowne, rywalizacja z graczami wyposażonymi w myszkę i klawiaturę nie miałaby większego sensu.

Decyzję o połączeniu konta Riot i PSN warto dobrze przemyśleć – nie będzie odwrotu i możliwości zmiany.

Gramy na serwerach znanych z wersji PC – Warszawa zaoferuje najniższy ping, jest też dostępny Frankfurt, który jest preferowany przez część graczy ze względu na mniejszą toksyczność. Ale czy na konsolach Warszawa też będzie miała z tym problem? Czas pokaże.

Na konsoli nie będziemy mieli naszej rangi z wersji PC, a jeżeli zagramy mecze rankingowe, to dostaniemy drugą, konsolową rangę. Gdy tryb ten trafi do gry, pewnie dość ciekawe będą porównania rang graczy pomiędzy platformami. Możliwe, że na konsoli będzie znacznie łatwiej osiągnąć poziomy do tej pory dla nas niedostępne na PC.

Valorant na konsoli zaoferuje wszystkie standardowe tryby gry. Na razie jednak bez „rankedów”.

Najważniejsze jest jednak współdzielenie przez wszystkie platformy jednego konta. Oznacza to, że niezależnie gdzie gramy, do dyspozycji mamy tych samych agentów, skórki do broni, zawieszki, itd. Możemy też wykonywać codzienne misje.

To świetny pomysł i jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której gracze traktują wersję konsolową jako mniej zobowiązujący sposób do zaliczania codziennych zadań i zdobywania doświadczenia.

Sterowanie wymaga przyzwyczajenia, ale sporo rzeczy jest dość intuicyjne.

Jak Valorant radzi sobie na PlayStation 5 od strony technicznej?

Grafika, płynność działania

Gra trzyma 120 kl./s właściwie przez cały czas, nie ma problemu z jakimiś graficznymi glitchami czy doładowywaniem tekstur, wszystko po prostu śmiga. Nie mamy ustawień do wyboru, po prostu uruchamiamy Valoranta i idziemy robić pentakille, nie przejmując się technikaliami.

Serwery, ping, stabilność połączenia

Gra w wersji na konsole nie ma problemów z połączeniem, stabilnością serwerów czy pingami. Dużo tu zależy od naszej lokalizacji i dostawcy internetu, zwłaszcza jeżeli chodzi o wysokość pingu.

Porównując jednak do wartości, jakie osiągam na PC, wersja konsolowa działa właściwie identycznie – w moim przypadku Warszawa to ping około 12-15 ms, a Frankfurt 30-35 ms. Nie było problemów z łączeniem, dołączaniem do meczu czy samą grą. Wygląda, że przynajmniej na etapie zamkniętej bety, wszystko działa tak, jak powinno.

Gdzie są wszyscy agenci? Zostali w Game Passie

Jeżeli korzystasz z Game Passa i cieszysz się z odblokowanych wszystkich agentów i premii do doświadczenia w ramach benefitów z abonamentu, to mam złe wieści. Agenci będą dostępni jedynie na PC i Xboksie, posiadacze konsoli Sony (w tym ja) muszą się obejść smakiem.

Dla posiadacza Game Passa brak dostępu do wszystkich agentów na PlayStation będzie bolesnym doświadczeniem.

Trudno mi określić, jak duża jest to grupa graczy, pewnie umiarkowana, jednak jest to dla nas dość spory problem, bo gra ulubionymi postaciami może nie być możliwa. Albo raczej – może nie być możliwa od razu, bo odblokowanie może nas kosztować i to dosłownie.

Jeżeli jednak mamy już wykupioną jakąś postać, będzie ona od razu dostępna, niezależnie od platformy, na której gramy.

Niby bronie te same, ale…

Pewnym zaskoczeniem jest dla mnie tryb skupienia, wprowadzający tak właściwie trzy sposoby na korzystanie z broni. Strzelanie „z biodra”, w trybie skupienia i w przybliżeniu (o ile dostępne). Jest to o tyle nietypowe, że zmienia charakterystykę broni. Chociażby Classic w podstawowym trybie strzela potrójnie (odpowiednik prawego przycisku myszy), a dopiero w trybie skupienia możemy strzelać pojedynczymi pociskami.

Jeżeli broń ma tryb z celownikiem, to wymaga on pewnej gimnastyki i początkowo sprawiał mi sporo problemów. Musimy nacisnąć lewy spust i następnie R3, czyli wcisnąć prawą gałkę. Po kilku meczach zacząłem się do tego przyzwyczajać, ale nadal mam wrażenie, że zajmuje to o wiele więcej czasu niż zwykłe kliknięcie PPM w wersji na PC. Wykorzystajmy jako przykład Guardiana – na trzech fotkach poniżej mamy wszystkie dostępne tryby celowania.

Domyślny tryb celowania.

Tryb skupienia.

Tryb przybliżenia, odpowiadający PPM na PC.

Tak skonstruowany system strzelania, a także rozglądanie się i celowanie przy pomocy prawego drążka na kontrolerze, mocno zmieniają dla mnie wrażenia z używania poszczególnych broni. Tak jak lubię skracać dystans i zaskakiwać przeciwnika Spectrem, tak na konsoli mam poczucie, że broń ta traci swój potencjał, który wynikał z szybkości i precyzji.

Choć pewnie inne wrażenia z gry to kwestia wprawy i przyzwyczajenia do zupełnie innego sterowania. Po kilkuset godzinach pewnie czułbym się bardziej naturalnie, nie jestem jednak pewien, czy chcę na to przyzwyczajanie się i ponowną naukę poświęcać aż tyle czasu.

W celownikach trochę bieda.

Modyfikacja celowników to dość drażliwa kwestia dla fanów niecodziennych projektów. Sam korzystam na PC z absurdalnie dużej głowy kota, którą początkowo ustawiłem dla żartu, ale potem na tyle się przyzwyczaiłem, że nie tylko mi nie przeszkadza, co sprawia przyjemność. Na PlayStation 5 niestety nie mogłem używać tego celownika. Mamy kilka opcji do wyboru, a także dalsze ich modyfikacje. Pełnej swobody jednak nie ma lub ja nigdzie tej opcji nie byłem w stanie znaleźć.

Urocze pierwsze kroki na konsoli

Pierwsze mecze w Valorancie w trybie szybkiej gry i nierankingowym były uroczo nieporadne. Valorant jest w dużej mierze oparty na umiejętnościach gracza, świetnym refleksie i celności, podobnie jak chociażby Counter Strike. W becie na konsoli grało chyba jednak sporo ludzi, którzy nie mają zbyt dużo doświadczenia z kontrolerem, bo takiego festiwalu strzelania po nogach nie widziałem już dawno. Sam zresztą w nim uczestniczyłem, bo celowanie nie jest proste dla kogoś niezbyt obytego ze strzelaniem przy pomocy kontrolera.

W trakcie gry spotykałem dużo nowych kont.

Całość dawała komiczne efekty, z emocjonującymi starciami 1 na 1, gdy obie strony prują pociskami, opróżniając cały magazynek Vandala stojąc 5 metrów od siebie i nie robiąc sobie krzywdy.

Strzelanie po nogach to standard, zwłaszcza przez kilka pierwszych dni, gdy musimy oswoić się ze sterowaniem. Dzięki temu jak już wejdzie headshot, sprawia on dużo więcej satysfakcji.

Po kilku wieczorach i kilkunastu meczach da się jednak powoli wyczuć broń i zacząć bardziej świadomie poruszać się po mapie. Na tym etapie headshoty dają nieziemską wręcz satysfakcję i złapałem się na tym, że po prostu cieszę się grą. Choć jednak nie aż tak, jak na PC.

Dla kogo tak właściwie jest Valorant na konsole?

Wersja konsolowa Valoranta na pewno nie jest dla hardcorowych graczy nastawionych na e-sportowe wrażenia i ekstremalną rywalizację. Choć sam spędziłem kilkaset godzin w Overwatchu na Xboksie, to jestem mocno sceptyczny w stosunku do strzelanek na konsolach. Zwłaszcza w rodzaju Valoranta, który skupia się na czystym skillu i umiejętności błyskawicznego eliminowania przeciwników. To tempo i precyzja właściwie nie istnieją na konsoli. Przynajmniej dla przeciętnego gracza, bo pewnie znajdzie się kilku zapaleńców, którzy będą w stanie wycisnąć z gry i kontrolera wszystko, co się da.

Valorant konsolowy jest raczej dla mniej zaangażowanych odbiorców, którzy będą chcieli sobie zagrać raz na jakiś czas w mniej zobowiązujące tryby. Będzie też całkiem niezłym uzupełnieniem dla graczy PC, jeśli będą chcieli w leniwy weekend zrobić sobie codzienne zadania, nie wstając z kanapy.

Uruchamiając drużynowy deathmatch czy szybką grę bawiłem się nieźle i w takiej roli zostawię sobie grę na konsoli. Cały czas jednak miałem wrażenie, że nie jest to pełnoprawna wersja, a jedynie uzupełnienie wersji PC, na której jest wyższe tempo i większa precyzja. No i wszyscy znajomi do grania. A z tym na konsolach może być problem.

POWIĄZANE TEMATY: gaming testy wydajności

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Niedawno zrobił doktorat z rozwoju miast, pracuje też w wydawnictwie naukowym, w którym prowadzi kilka czasopism i dba o jakość publikowanych tam artykułów. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie pełni wieczorną i weekendową wartę w dziale Tech, a za dnia składa teksty publicystyczne. Jeżeli w recenzji jakiś obrazek ma zły podpis, to pewnie jego wina. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

FSR 3.1 jest już dostępny i trafił do 5 gier, AMD obiecuje spory wzrost liczby klatek

FSR 3.1 jest już dostępny i trafił do 5 gier, AMD obiecuje spory wzrost liczby klatek

Jednoczesne korzystanie z karty graficznej i wbudowanego układu graficznego: Czy to możliwe - a jeśli tak, to czy jest to dobre?

Jednoczesne korzystanie z karty graficznej i wbudowanego układu graficznego: Czy to możliwe - a jeśli tak, to czy jest to dobre?

„Nie chcę wracać do monitorów” - gracz używa telewizora jako ekranu PC od prawie dwóch lat i jest zachwycony

„Nie chcę wracać do monitorów” - gracz używa telewizora jako ekranu PC od prawie dwóch lat i jest zachwycony

Potwornie wydajny procesor, który osiąga taktowanie 6 GHz. Kup go i śpij spokojnie przez długie lata

Potwornie wydajny procesor, który osiąga taktowanie 6 GHz. Kup go i śpij spokojnie przez długie lata

Ta promocja na Amazonie chyba spadła z nieba! Elektryczna pułapka na owady to coś, czego absolutnie potrzebujesz w trakcie wakacji. Dzięki niej komary nie zakłócą Twojego spotkania ze znajomymi czy nocnej gry na komputerze

Ta promocja na Amazonie chyba spadła z nieba! Elektryczna pułapka na owady to coś, czego absolutnie potrzebujesz w trakcie wakacji. Dzięki niej komary nie zakłócą Twojego spotkania ze znajomymi czy nocnej gry na komputerze