Autonomiczne auta problemem na drogach; aktywiści znaleźli na nie sposób

Wielu uważa, że autonomiczne auta mogą stanowić nie tylko zagrożenie dla miejsc pracy, ale też dla użytkowników ruchu drogowego. Należy do nich również grupa Safe Streets Rebel, która wyraża niezadowolenie z dopuszczenia ich do ruchu na ulicach San Francisco. Aktywiści pochwalili się na Twitterze kreatywnym sposobem na unieruchomienie takich pojazdów, wykorzystując w tym celu zwykłe pachołki drogowe.

Ciekawy sposób unieruchomienia autonomicznych aut

Grupa protestuje przeciwko dopuszczeniu do ruchu pojazdów firm Waymo oraz Cruise uważają, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa. Samochody obwiniane są o wiele wypadków drogowych, w tym także kolizję z autobusem oraz potrącenie psa. Z danych opublikowanych w czerwcu przez władze miasta wynika, że w ostatnim czasie miało miejsce około 90 incydentów z udziałem autonomicznych aut. Tymczasem władze Kalifornii mają wkrótce zadecydować o zwiększeniu liczby omawianych pojazdów dopuszczonych do ruchu oraz wydłużenia godzin pracy zautomatyzowanych taksówek.

Powiązane:Silniki V8 odchodzą bezpowrotnie, nawet szef Mercedes-AMG nie widzi dla nich miejsca

Protestujący postanowili więc na własną rękę wyeliminować wspomniane samochody z ruchu. Nie niszczą ich jednak, lecz unieruchamiają w bardzo kreatywny sposób, wykorzystując w tym celu pachołki drogowe. Wystarczy tylko umieścić je na masce, upewniając się wcześniej, że auto nie przewozi pasażera. Pojazd wówczas zatrzymuje się, a jak widać na wideo opublikowanym przez Davida Zippera, jest to metoda bardzo skuteczna.

Właściciele aut nie są zadowoleni z tej formy protestu. Rzecznik Waymo powiedział, że takie działanie jest „wandalizmem oraz zachęca do niebezpiecznych i lekceważących zachowań na naszych drogach”. Zapewnił również, że powiadomi policję o każdym działaniu ingerującym w flotę pojazdów. Cruise zapewnia natomiast, że jego pojazdy nie brały udziału w wypadkach, w których ktoś poniósł śmierć lub odniósł poważne obrażenia. A jego auta dotąd przejechały po ulicach San Francisco niemal 5 mln km.

Protestom przeciwni są również urzędnicy miejscy, według których mogą spowodować większe zatory na ulicach. Każdy unieruchomiony pojazd wymaga bowiem zresetowania przez techników.

Organizatorzy twierdzą jednak, że nadal będą kontynuowali swoje działania. Ich zdaniem takie pojazdy stwarzają wiele zagrożeń dla bezpieczeństwa i środowiska, mimo że są sprzedawane jako alternatywa dla samochodów.

Czytaj więcej:Samochody Tesli mogły podglądać swoich użytkowników, jak donoszą byli pracownicy