futurebeat.pl NEWSROOM Aparat, którym zawstydza flagowce, ale zapomniano o jednej kluczowej funkcji. Recenzja vivo V50 Aparat, którym zawstydza flagowce, ale zapomniano o jednej kluczowej funkcji. Recenzja vivo V50 Marka vivo wraca do Polski z modelem V50, smartfonem pełnym kompromisów. Z jednej strony zachwyca świetnym aparatem głównym (Zeiss) i potężną baterią, z drugiej rozczarowuje brakiem teleobiektywu oraz niską wydajnością w grach. mobileMateusz Zelek25 lipca 2025 1 Spis treści:vivo V50 – specyfikacjaCodzienne korzystanie z vivo V50Vivo V50 do najmocniejszych telefonów na rynku nie należy Aparat daję radę, ale gdzie jest zoom!?vivo V50 – dobry średniak ze świetnym (i nieco kaprawym) oczkiem Marka vivo powróciła do Polski po długim czasie nieobecności i chce zmienić układ sił na naszym rynku smartfonów. Ma ku temu spory potencjał, bo jej flagowiec vivo X200 Pro pokazuje, jak powinna wyglądać mobilna fotografia w 2025 roku. Jego słabszy brat, vivo V50, z kolei chciałby nieco namieszać na średniej półce cenowej. Jak mu to wychodzi? To zależy od użytkownika i od tego, czy jest on gotowy na pewne kompromisy, przy których jeden element się wyróżnia, ale inny negatywnie wpływa na całokształt. Powiązane:Motorola - ile lat wsparcia? Podpowiadamy, jak to sprawdzić Pozytywnie zaskakuje, ale jednocześnie rozczarowuje aparat – współpraca z firmą Zeiss gwarantuje naprawdę solidny aparat główny z 50 megapikselami, ale brak teleobiektywu, a co za tym idzie, znacznie ograniczone możliwości zoomu, psują cały efekt. Podobnie jest w kwestii wydajności, bo o ile Snapdragon 7 Gen 3 daje radę w podstawowych aplikacjach, o tyle łapie solidną zadyszkę w grach o większych wymaganiach graficznych. Ogólnie jest to całkiem udany smartfon ze średniej półki, który ma wiele do zaoferowania użytkownikowi świadomemu jego ograniczeń. To także solidna alternatywa dla najpopularniejszych marek. Kolor obudowy jest ciekawy, ale nie jakoś wybitnie oryginalny.Źródło: fotografia własna. PLUSY:1. Aparat deklasuje konkurencję na tej półce cenowej; 2. całkiem niezła wydajność w aplikacjach i przy codziennym korzystaniu; 3. bateria trzyma naprawdę długo; 4. estetyka oraz design. MINUSY:1. Tak świetny aparat nie ma teleobiektywu; 2. do gamingu się raczej nie nadaje, zwłaszcza tego bardziej wymagającego; 3. brak ładowania bezprzewodowego. vivo V50 – specyfikacjaPoniżej znajdują się najważniejsze cechy modelu vivo V50. Szczegółowa specyfikacja techniczna jest dostępna na oficjalnej stronie producenta. Procesor i układ graficzny Qualcomm Snapdragon 7 Gen 3 Pamięć RAM 8 lub 12 GB Pamięć wbudowana 128 GB, 256 GB lub 512 GB Ekran 6,77 cala, AMOLED, 2392 x 1080 pikseli, 120 Hz Jasność ekranu 1300 nitów, a w przypadku treści HDR może osiągnąć 4500 nitów Aparat - przód 50 Mpx (f/2.0, AF) Aparat - tył 50 Mpx (f/1.9, OIS); Ultraszerokokątny: 50 Mpx (f/2.0, AF) Łączność 5G, Bluetooth 6.0, Wi-Fi, NFC Złącza USB-C - 1 szt, gniazdo kart nanoSIM - 2 szt (+ obsługa eSIM) Czytnik linii papilarnych w ekranie Ładowanie przewodowe 90 W FlashCharge System operacyjny Android 15 z nakładką Funtouch OS 15 Pojemność baterii 6000 mAh Wymiary 163,29 × 76,72 × 7,39 mm Waga 189 g Odporność na kurz i wodę IP68/IP69 W trakcie pisania tej recenzji oficjalna cena za vivo V50 wynosiła 2499,99 zł. Codzienne korzystanie z vivo V50Pod względem projektu vivo V50 prezentuje stylistykę podobną do innych smartfonów na rynku – dominują tu stonowane oraz eleganckie linie, bez żadnych szaleństw. W tej materii vivo nie wyróżnia się niczym szczególnym i jest po prostu ładne. Tyle. Jedyne, co przykuwa wzrok, to lampa LED w kształcie pierścienia umieszczona na tylnym panelu, która jest większa niż w poprzednich modelach. Dołączona do zestawu silikonowa obudowa i tak zakrywa tylny panel, pozostawiając na wierzchu tylko wyspę aparatów oraz wspomnianą lampę. Smartfon dobrze leży w dłoni, jest całkiem lekki i nie tak masywny jak jego starszy brat, X200 (co zapewne jest związane z mniejszą liczbą obiektywów). Lampka LED dodaje V50 sporo uroku.Źródło: fotografia własna. Urządzenie wyposażono w 6,77-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości Full HD+ (2392 x 1080 pikseli). Obsługuje on częstotliwość odświeżania 120 Hz, co zapewnia płynność animacji i przewijania treści. Panel oferuje żywe, a jednocześnie przyjemnie realistyczne kolory, typowe dla technologii OLED, z głęboką czernią i wysokim kontrastem. Kąty widzenia są również doskonałe, zwłaszcza podczas przeglądania sieci czy korzystania z mediów społecznościowych. Jest także o wiele lżejszy od flagowca vivo (zapewne z powodu mniejszej wyspy aparatów), a wyprofilowanie sprawia, że dobrze leży w dłoni. Ogólnie to bardzo przyjemny smartfon, który ma w sobie wszystko, czego potrzeba do codziennego użytku. Aparat jest leciutki w porównaniu do flagowego modelu producenta.Źródło: fotografia własna. Vivo V50 do najmocniejszych telefonów na rynku nie należy Qualcomm Snapdragon 7 Gen 3 to wciąż wydajny chip do smartfonów z wyższej średniej półki. Jest on zbliżony architekturą do układów flagowych, ale ma obniżone zegary i mniejszą liczbę rdzeni wysokiej mocy. O ile w codziennych zadaniach jest w pełni wystarczający, o tyle w przypadku gier na telefonie vivo V50, tytuły takie jak Call of Duty Mobile czy PUBG Mobile mają problemy z utrzymaniem stałej liczby klatek na sekundę. Czyni go to słabym wyborem dla poważnych graczy. Podczas gry w Genshin Impact na wysokich ustawieniach, V50 jest w stanie utrzymać płynność, ale odczuwalnie się nagrzewa. Mimo iż vivo V50 nie jest gamingowym demonem prędkości w swojej klasie cenowej, posiada inne, znaczące atuty. Najważniejszym z nich jest akumulator o pojemności 6000 mAh, który w połączeniu z energooszczędnym procesorem zapewnia ponadprzeciętny czas pracy na jednym ładowaniu. Bezproblemowo mogłem ładować telefon nawet co drugi dzień, bo system całkiem zręcznie zarządza energią. A w przypadku ładowania w ciągu 40 minut mogłem mówić o podniesieniu poziomu baterii z 24% do 100%. Wygodne profilowanie.Źródło: fotografia własna. Aparat daję radę, ale gdzie jest zoom!?Tylny zestaw aparatów składa się z dwóch jednostek: 50-megapikselowego aparatu głównego i 50-megapikselowego aparatu ultraszerokokątnego. Z przodu znajduje się 50-megapikselowy aparat do selfie. Podobnie jak w przypadku flagowego modelu, obiektywy te powstały we współpracy z firmą Zeiss, a dodatkowo zastosowano te same algorytmy przetwarzania obrazu co w modelu X200 Pro. Efekty? Zdjęcia portretowe są bardzo naturalne i szczegółowe, a nawet w trudniejszych warunkach oświetleniowych zauważalna jest dobra ekspozycja oraz kontrast. Nawet w ciemniejszych pomieszczeniach aparat ładnie rozświetla obiekt.Źródło: fotografia własna. Podobnie wypadają „klasyczne” fotografie – obraz jest ostry, a kolory wyraziste. Większość smartfonów mogłaby pozazdrościć takiej jakości zdjęć. Charakterystyczna, duża lampa LED w kształcie pierścienia, umieszczona na tylnym panelu, jest większa niż w poprzednich modelach. Nie jest to typowa lampa błyskowa – jej jasność i temperaturę barwową można regulować, co pozwala jej działać jako wszechstronne, miękkie światło wypełniające do portretów, a nawet zdjęć makro. Daje to znacznie bardziej naturalne i pochlebne rezultaty niż ostry błysk standardowej lampy. Całkiem wierne oddanie detali.Źródło: fotografia własna. Szkoda tylko, że na pokładzie zabrakło teleobiektywu. To naprawdę solidna wada, chociaż z drugiej strony w większości smartfonów jakość zdjęć przy użyciu zoomu cyfrowego dramatycznie spada. Dlatego jego brak nie był bardzo dotkliwy, aczkolwiek i tak muszę to zaznaczyć. Całkowity brak jakiejkolwiek formy zoomu optycznego jest poważnym niedopatrzeniem w telefonie tak skoncentrowanym na fotografii, co ogranicza jego wszechstronność. Ogólnie aparat bardzo pozytywnie zaskakuje.Źródło: fotografia własna. vivo V50 – dobry średniak ze świetnym (i nieco kaprawym) oczkiemPo spędzeniu nieco czasu z vivo V50 oraz X200 Pro widzę pomiędzy tymi telefonami dramatyczną różnicę (w końcu jeden to średniak, a drugi to flagowiec), ale także wiele elementów wspólnych, m.in. wydajne baterie czy dobre zestawy aparatów. I na pewno słabszy z braci nie musi się niczego wstydzić, bo w swoim segmencie cenowym może zdobyć czołowe miejsce. Boli jednak brak tego teleobiektywu… Mimo wszystko model V50 łączy w sobie cechy smartfona średniej klasy z elementami flagowego komfortu, takimi jak ekran 120 Hz, potężna bateria, wytrzymałość typu premium oraz zaawansowany aparat. Pomimo pewnych ograniczeń oferuje on znakomity stosunek jakości do ceny i jest świetnym wyborem dla osób, które szukają mniej popularnych marek smartfonów, aby nieco poszerzyć swoje technologiczne horyzonty. Czytaj więcej:iPhone 17 Pro i Pro Max. Wszystko, co trzeba wiedzieć - cena, termin premiery, ekran, aparat, kolory POWIĄZANE TEMATY: mobile smartfony test sprzętu wydajność / płynność animacji Mateusz Zelek Mateusz Zelek Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. W tematyce gier i elektroniki siedzi, odkąd nauczył się czytać. Ogrywa większość gatunków, ale najbardziej docenia strategie ekonomiczne. Spędził także setki godzin w wielu cRPG-ach od Gothica po Skyrima. Nie przekonał się do japońskich jrpg-ów. W recenzowaniu sprzętów kształci się od studiów, ale jego głównym zainteresowaniem są peryferia komputerowe oraz gogle VR. Swoje szlify dziennikarskie nabywał w Ostatniej Tawernie, gdzie odpowiadał za sekcję technologiczną. Współtworzył także takie portale jak Popbookownik, Gra Pod Pada czy ISBtech, gdzie zajmował się relacjami z wydarzeń technologicznych. W końcu trafił do Webedia Poland, gdzie zasilił szeregi redakcji Futurebeat.pl. Prywatnie wielki fanatyk dinozaurów, o których może debatować godzinami. Poważnie, zagadanie Mateusza o tematy mezozoiczne powoduje, że dyskusja będzie się dłużyć niczym 65 mln lat. Intel oficjalnie rezygnuje z fabryki w Polsce. Inwestycje w Europie zostały wstrzymane Intel oficjalnie rezygnuje z fabryki w Polsce. Inwestycje w Europie zostały wstrzymane Twórcy Wuchang Fallen Feathers „głęboko żałują” i przyznają się do problemów z wydajnością Twórcy Wuchang Fallen Feathers „głęboko żałują” i przyznają się do problemów z wydajnością Konwersja tej gry na Xboksa miała być niemal niemożliwa. Twórcy z id Software byli jednak mistrzami optymalizacji Konwersja tej gry na Xboksa miała być niemal niemożliwa. Twórcy z id Software byli jednak mistrzami optymalizacji Obalamy mity o input lagu. Opóźnienia nie zawsze są tam, gdzie myślicie Obalamy mity o input lagu. Opóźnienia nie zawsze są tam, gdzie myślicie Setki tysięcy graczy dało się zwieść krótkiemu viralowi, który jest dziełem sztucznej inteligencji Setki tysięcy graczy dało się zwieść krótkiemu viralowi, który jest dziełem sztucznej inteligencji