Przegapiona rewolucja. Aptos zastąpił Calibri w pakiecie Microsoft Office i to znacznie większa zmiana, niż nam się wydaje

Gdy na salony wkroczyło Calibri, to była prawdziwa rewolucja. Razem z Cambrią fonty odświeżyły oblicze skostniałego i nudnego edytora tekstu. Poprzeczka była więc postawiona bardzo wysoko, ale Aptos chyba nawet się nie starał. A szkoda.

tech
Konrad Sarzyński5 października 2024
4

Pamiętacie wprowadzenie Calibri i Cambrii? Skłamałbym mówiąc, że doskonale pamiętam ten dzień, ale w pamięci pozostał mi tamten okres – pełen ekscytacji. Do nudnego i mocno przykurzonego Worda wkraczał postęp, niosąc na sztandarach rewolucyjne hasła wypisane Calibri i Cambrią. Oklepane i opatrzone fonty poprzedniej ery – odpowiednio Arial i Times New Roman – nie miały szans. Taką przynajmniej miałem nadzieję, choć rzeczywistość okazała się nieco inna.

To teraz trudniejsze pytanie – pamiętacie wprowadzenie Aptosa? W ogóle wiecie, że pojawił się Aptos? Obserwowałem jednak premierę, sprawdziłem w praktyce, czekałem na jakieś wydarzenia towarzyszące czy akcje marketingowe. Ostatnie miesiące to przede wszystkim informacje o uśmierceniu Wordpada, czyli nadchodzącym wycofaniu jednej z najstarszych aplikacji Microsoftu. I choć informowaliśmy o wprowadzeniu Aptosa 14 lipca zeszłego roku, to odnoszę wrażenie, że ta informacja nigdy nie wybiła się ponad zwykłą ciekawostkę.

Grafika koncepcyjna Aptosa.Źródło: Microsoft.

Od lipca 2023 roku pakiet Office od Microsoftu ma nowy oficjalny font o nazwie Aptos, który zastąpił Calibri po 16 latach. Początkowo czułem ekscytację, liczyłem na coś równie wywrotowego jak Calibri. Zwłaszcza, że Microsoft sugerował, że to może być mała rewolucja, ze spójnymi fontami szeryfowymi i bezszeryfowymi. Wyszło jednak jakoś tak niemrawo i można mieć obecnie wątpliwości nie tylko czy nowy font jest lepszy, ale też czy w ogóle jest potrzebny.

Czcionka czy font? A może krój pisma?

Zanim zaczniemy o samym Aptosie, poświęćmy chwilkę na terminologię, żeby uniknąć nieporozumień. Choć w potocznym języku czcionka jest pojęciem wyjątkowo szerokim i nawet polskie tłumaczenie pakietu Office od Microsoftu używa „czcionki” do określenia tego, jak dany tekst wygląda, nie jest to do końca precyzyjne. Calibri, Aptos czy Times New Roman to fonty będące wykonawczą reprezentacją konkretnego kroju pisma.

Krój pisma jest wyglądem liter i znaków. Zaokrąglone? Fikuśne? Nieco przysadziste? Projekt znaków stworzony przez artystę, wszystkie cechy wizualne tworzące charakterystyczny wygląd np. Comic Sansa, to właśnie krój.

Czcionka to właściwie fizyczny obiekt (odlew), który zawiera wypukłą literę z jednej strony. Takie „klocki” tradycyjnie układało się w słowa, a następnie odbijało je na papierze. Obecnie poza hobbystami i muzeami praktyka ta praktycznie zanikła. Jest to jednak określenie od razu kojarzące się z literami i dlatego zmienia znaczenie. Obecnie jest właściwie uniwersalnie używane w kontekście liter na ekranie.

Font to cyfrowy odpowiednik czcionki. Standardowe fonty są instalowane wraz z systemem czy pakietem biurowym, jednak możemy też dodatkowy font pobrać w formie pliku i zainstalować na komputerze. W tradycyjnym druku byłoby to odpowiednikiem przyniesienia do pokoju walizki z kompletem czcionek.

Tak wygląda czcionka.Źródło: Sprinter_Lucio / Pixabay.

Puryści językowi i tradycjonaliści mają więc pełne prawo oburzać się, że z formalnego punktu widzenia nie używamy czcionki, w końcu nie uderzamy metalowym odlewem z literą w monitor, żeby coś napisać (albo przynajmniej mam taką nadzieję, że nikt tak nie robi). Wszyscy pozostali będą pewnie bez większego zastanowienia preferować dużo bardziej swojską „czcionkę”, zapożyczony „font” zostawiając w szufladzie. Sam będę używał tej „niepoprawnej” czcionki poniżej, bo język nie jest wykuty w marmurze raz na zawsze. To żywy twór, który ewoluuje wraz ze zmieniającym się światem. A oburzonym purystom Times New Roman w oko.

Times New Roman, proszę. Odejdź.

Times New Roman zadebiutował 92 lata temu, w 1932 roku. Przez lata był domyślną czcionką w Wordzie, a przez to dla wielu stał się synonimem komputerowego pisma. Zastąpiony przez Calibri w Wordzie w wieku 75 lat (choć właściwie to należałoby powiedzieć, że zastąpiony przez szeryfową Cambrię, ale nikt nie brał jej na poważnie), pozostał wciąż bardzo powszechnie używany.

Wszystko wskazuje na to, że Times New Roman będzie świętować swoje 100. urodziny w całkiem niezłej formie. Powód? Bardzo prosty – rozpoznawalność, uniwersalność i kompatybilność. A po stronie użytkowników także niechęć do zmian. Często zresztą czy to na uczelni, czy to w kontaktach z różnymi instytucjami, spotykam się z wymogiem zastosowania właśnie Timesa.

Moje relacje z Timesem? To skomplikowane. Źródło: fotografia własna. - Przegapiona rewolucja. Aptos zastąpił Calibri w pakiecie Microsoft Office i to znacznie większa zmiana, niż nam się wydaje - wiadomość - 2024-10-04
Moje relacje z Timesem? To skomplikowane. Źródło: fotografia własna.

Osobiście szczerze nie znoszę Times New Romana, po części za wygląd, ze swoim dość agresywnym i wyjątkowo charakterystycznym wyglądem. W dużej mierze jednak za to, co sobą reprezentuje. Tak jak często w sieci można natrafić na prześmiewcze komentarze dotyczące wykorzystania Comic Sansa w oficjalnych dokumentach, tak dla mnie dużo gorszy jest właśnie nieśmiertelny Times.

Faktycznie, jest skrajnie bezpiecznym wyborem, jednak kojarzy mi się przede wszystkim z pewnego rodzaju zacofaniem technologicznym i bezwładnością publicznych instytucji, zwłaszcza jeżeli jest forsowany jako wymóg formalny składanych dokumentów. W pełnoletniość wkraczają właśnie ludzie urodzeni w czasach, gdy Times New Roman nie był już domyślną czcionką pakietu Microsoft. Może już wystarczy, dajmy mu odpocząć?

Calibri – powiew nowoczesności i postępu

Zmiana Times New Roman na Calibri w 2007 roku to był znak czasów. Potrzebowaliśmy nowości i świeżości na miarę rewolucji, jaką miał być Windows Vista i stopniowe odejście od monitorów CRT. Była to też symboliczna zmiana w kierunku bezszeryfowości, a przez to jeszcze bardziej widoczna. Bo choć istniał przecież Arial, to na ekranach biurowych komputerów niemal niepodzielnie rządził Times New Roman.

Microsoft w swojej dokumentacji fontów charakteryzuje Calibri jako nowoczesny, subtelnie zaokrąglony krój o ciepłym i delikatnym charakterze. I faktycznie jest dość przyjemnie, ale to co przeciętny użytkownik zauważy w pierwszej kolejności, to spora oszczędność przestrzeni w porównaniu do np. Ariala w tym samym rozmiarze. Calibri jest dużo bardziej zwarta, jednak nie traci na czytelności i nie sprawia wrażenia ściśniętej.

Calibri to kruszynka przy pozostałych fontach.Źródło: Microsoft Word.

Skala tej fontowej rewolucji właściwie nie wynikała z unikalnych cech Calibri i mam wrażenie, że kilka innych krojów poradziłoby sobie równie dobrze. Nie zmienia to jednak faktu, że potrzebowaliśmy twarzy dla unowocześnienia edycji tekstu, postawienia na świeżość i wyzbycia się tej siermiężności i zapachu przykurzonego papieru, jakie oferował Times. I w tym zadaniu Calibri sprawdziło się świetnie.

Witaj w rodzinie, Aptos

Aptos, który zagościł w pakiecie biurowym od Microsoftu w 2023 roku to czcionka bezszeryfowa o uniwersalnym kroju, która ma być domyślnym wyborem do codziennych zadań, czy to prywatnych, czy to służbowych. Rywalizuje przede wszystkim z przywołanymi już Arialem i Calibri, ten pierwszy był zresztą dla niego punktem wyjścia. Jak możemy przeczytać w opisie procesu tworzenia nowej czcionki, Steve Matteson tworząc Aptosa starał się oddać ducha Ariala, jednak nieco go „udziwnić”.

Aptos wygląda nieźle, jednak martwi to, ile miejsca zajmuje w domyślnej formie. Na zrzucie ekranu standardowe ustawienia formatowania, strona A4 (po bokach widoczne krawędzie strony).Źródło: Microsoft Word.

Wielkie litery „O” i „R”, a także małe „a” zyskały delikatnie nieregularne kształty, z kolei „C”, „c”, „p” i „b” zyskały szerokie kontury. Nacisk położono także na wyraźne rozróżnienie wielkiej litery „I” oraz małego „l”, aby wyrazy zawierające je obok siebie były czytelne (np. „Ilustracja” na początku zdania).

Czy jest szeryf w mieście?

Czytając o fontach możemy natrafić na takie pojęcia jak „szeryfowy” czy „bezszeryfowy”. Choć fonty mogą się znacznie od siebie różnić, bez większego trudu będziemy w stanie określić, do której z tych dwóch grup się zaliczają.

Najprościej rzecz ujmując, jeżeli litery są bardzo proste, minimalistyczne, pozbawione „ozdobników”, mówimy o kroju bezszeryfowym. Przykładami mogą być Arial, Calibri czy Aptos.

Litery bardziej „bogate”, z dodatkowymi kreseczkami (szeryf to to właśnie to zakończenie głównych kresek liter, ta „blaszka” np. u podstawy „P”), wyglądające nieco dostojniej i poważniej, to krój szeryfowy. Niekwestionowanym królem jest tu Times New Roman, ale są także takie fonty jak Cambria czy Palatino.

Twórca Aptosa, Steve Matteson, to nie jest przypadkowy artysta a prawdziwa legenda branży. Od lat tworzy nowe kroje pisma. W latach 90. ubiegłego wieku pracował w Monotype Corporation, biorąc udział m.in. w opracowaniu jednych z najbardziej rozpoznawalnych fontów – Courier New, Ariala czy Times New Romana. W późniejszych latach stworzył m.in. Cambrię, Segoe, a także czcionkę dla Androida o nazwie Droid czy krój wykorzystywany w konsoli Xbox i Xbox 360, a także Open Sans, wykorzystywany m.in. przez Google.

Zadanie stworzenia nowego, uniwersalnego fontu trafiło więc do jednego z największych „ekspertów od literek” na świecie. Tym dziwniejsze, że właściwie Microsoft od momentu wprowadzenia Aptosa do użytku stracił nim zainteresowanie i nie próbował za bardzo wytłumaczyć użytkownikom, dlaczego warto po niego sięgać. Ba, zapomniał nawet im powiedzieć, że Aptos się pojawił.

Aptos Serif jest jak cebula

Jeżeli wydaje się, że Aptos w wersji bezszeryfowej został wprowadzony chyłkiem, to Aptos Serif spokojnie mógłby kandydować na mistrza szpiegów w fontowym królestwie. Tak, powstała też wersja szeryfowa Aptosa. Powiedziałbym, że będzie konkurował z Times New Romanem, ale pozycja tego hegemona wydaje się na razie niezagrożona.

Wprowadzenie wersji szeryfowej to jednak ciekawy zabieg Microsoftu, który pokazuje nowe podejście do projektowania. Do tej pory wybór pomiędzy krojem szeryfowym i bezszeryfowym to nie była tylko decyzja, czy chcemy dodatkowych kresek i ozdobników. To była także decyzja o wyborze kompletnie różnych w stylu i wyrazie liter. Teraz ma się to zmienić. Jak zresztą we wspomnianym już artykule tłumaczy Microsoft:

Chcieliśmy, aby czcionka o stałej szerokości i szeryfowa należały do tej samej rodziny, aby użytkownicy mogli łatwo przełączać się między czcionkami bez problemów. Dlatego też stworzyliśmy wersje serif i monospace nowej domyślnej czcionki i uruchomiliśmy je w tym samym czasie, co wersję bezszeryfową.

Przygotowanie różnych wariantów Aptosa nie było jednak łatwe, a jak podaje Microsoft, Steve Matteson miał porównać to do obierania cebuli warstwa po warstwie i analizowania, jakie były konkretne potrzeby.

Czy potrzebujemy nowych fontów?

Oczywiście, że potrzebujemy nowych fontów. I mamy ich setki. Bez nich wszystko wyglądałoby tak samo i bez wyrazu. Czy jednak potrzebujemy nowych domyślnych fontów w pakiecie biurowym? Cóż…

Wprowadzenie Aptosa to porażka komunikacyjna Microsoftu, który miał fajny pomysł, ale zapomniał nam o nim powiedzieć. Bo przecież oferowanie całych pakietów fontów o różnych cechach, ale spójnym stylu jest niezłym pomysłem, który w dłuższej perspektywie mogą docenić użytkownicy, którzy nie będą już musieli głowić się, jakiego fontu użyć. Jeden domyślny, w odmianach do codziennej korespondencji, bardziej formalnych dokumentów czy arkuszy kalkulacyjnych brzmi jak krok w dobrą stronę.

Microsoft jednak nie zaakcentował tej rewolucji w wystarczający sposób. Właściwie brakło nawet podstawowej komunikacji o Aptosie, nie mówiąc już o jego uniwersalności i nowym podejściu firmy do tworzeniu fontów. Przez to można odnieść wrażenie zmiany dla samej idei zmiany, działania tworzącego wrażenie nowości skrojonego pod model subskrypcyjny Office 365. Tak, aby subskrybenci mieli poczucie otrzymywania kolejnych nowości.

Wszystko wskazuje na to, że Aptos nie będzie symbolem zmian filozofii Microsoftu. Dołączy do Cambrii na wiecznej ławce rezerwowych, licząc, że może kiedyś wybierze go jakiś znudzony student do swojej prezentacji.

POWIĄZANE TEMATY: tech Microsoft Microsoft Office

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

„Nasze funkcje społecznościowe na PC posysają”. Mówi szef Epic Games Store, zapowiadając pozytywne zmiany

„Nasze funkcje społecznościowe na PC posysają”. Mówi szef Epic Games Store, zapowiadając pozytywne zmiany

Jak podłączyć dwa monitory do laptopa? Opisujemy najważniejsze możliwości

Jak podłączyć dwa monitory do laptopa? Opisujemy najważniejsze możliwości

To etui do iPhone'a 15 zrobiło furorę. To owoc współpracy BICa i Snoop Dogga

To etui do iPhone'a 15 zrobiło furorę. To owoc współpracy BICa i Snoop Dogga

Sony utrudnia modyfikowanie PS5; aktualizacja systemu zmienia zasady przywracania licencji

Sony utrudnia modyfikowanie PS5; aktualizacja systemu zmienia zasady przywracania licencji

Szykowny biurowy laptop z AI, na którym można nawet pograć. Recenzja laptopa Asus Zenbook S 16

Szykowny biurowy laptop z AI, na którym można nawet pograć. Recenzja laptopa Asus Zenbook S 16