futurebeat.pl NEWSROOM Lis nie odpuszcza i dalej macha ogonem - co trzyma Firefoxa przy życiu? Lis nie odpuszcza i dalej macha ogonem - co trzyma Firefoxa przy życiu? Firefox to moja ulubiona przeglądarka – jest bezpieczna, szybka i wygodna. Dawniej była jedną z największych potęg przeglądarkowych, dzisiaj powoli dogorywa, ale nie chce umrzeć. Dlaczego? techPiotr Wasiak29 marca 2025 8 Spis treści: Odrobina historiiWysoki wzlot...... bolesny upadekSkąd oni mają kasę? Używam przeglądarki Firefox od bardzo dawna. Zarówno na komputerze domowym, jak i służbowym, gdzie całe zainstalowane oprogramowanie jest ściśle kontrolowane przez zespół IT. Lata temu przeniosłem się na przeglądarkę od Mozilli z… Chrome, bo denerwowała mnie, memiczna już, pamięciożerność programu od Google – tym bardziej, że mam tendencję do pozostawiania otwartych dziesiątek kart i przełączania się między nimi. Powiązane:Użytkownicy oburzeni nową funkcją Firefoksa, która budzi poważne wątpliwości dotyczące prywatności. Co na to szef Mozilli? Teraz tylko czasami odpalę Chrome, jak potrzebuję użyć jakiegoś pluginu (np. VidIQ), którego nie ma na lisiej przeglądarce. Niestety, jak wynika ze statystyk, jestem w mniejszości. Na świecie (i w Polsce) rządzi niepodzielnie przeglądarka od Google. Skoro prawie nikt nie używa produktu Mozilli, to dlaczego produkt ten jest ciągle rozwijany i na razie, pomimo redukcji zatrudnienia, nie wygląda jakby miał zniknąć z rynku? Odrobina historiiPod koniec lat 90. XX wieku znaczenie miały dwie przeglądarki internetowe – Internet Explorer od Microsoftu i Navigator od firmy Netscape. W 1998 roku Netscape miał zostać sprzedany AOL, ale zanim do tego doszło, część pracowników firmy stworzyła społeczność w sieci zwaną Mozilla. Kod źródłowy Navigatora został udostępniony, a wspomniana społeczność podjęła się jego dalszego rozwoju. Rozsianych po całym świecie ludzi łączyło zainteresowanie wolnym oprogramowaniem. Według nich taka była przyszłość – trzeba dawać użytkownikom swobodę wyboru oprogramowania i równy do niego dostęp. Słynny feniks o którym dzisiaj niewiele osób pamięta.Źródło: Blog Mozilla. W 2002 roku ukazała się pierwsza stabilna wersja Mozilla Suite, czyli całego pakietu programów – przeglądarki internetowej, klienta poczty, klienta IRC, grup dyskusyjnych oraz narzędzia do tworzenia stron internetowych. Niestety niewielu użytkowników z niej korzystało – w tamtym czasie ponad 90% internautów używało Internet Explorera. W tym samym roku powstała też przeglądarka zwana „Phoenix” bo powstał z popiołów Netscape Navigatora. Program ten był rozwijany jako poboczny projekt wspomnianego pakietu oprogramowania. Pomysł na pakiet był nawet niezły, ale finalnie idea Mozilla Suite umarła w 2006 roku, a jego twórcy skupili się na samym Firefoxie i Thunderbirdzie. Co to jest ta „Mozilla”? Skojarzenie z dinozaurem lub raczej Godzillą jest jak najbardziej na miejscu. Otóż określenie “Mozilla” powstało jeszcze we wczesnych czasach Netscape Navigatora. Mozilla to miała być taką Godzilla, która pokona przeglądarkę MOSAIC w 1994 roku. Mozilla to zlepek dwóch słów: „Mosaic” i „Killer”, ze szczyptą właśnie Godzilli. Firefox 1.0 zadebiutował w 2004 roku i odniósł ogromny sukces – w ciągu niespełna roku został pobrany ponad 100 milionów razy i zaczął powoli piąć się w rankingach popularności przeglądarek wraz z kolejnymi wersjami. To oprogramowanie Mozilli pierwsze wprowadziło na przykład przeglądanie stron w kartach. W pierwszej dekadzie też zwiększała się lawinowo liczba użytkowników sieci. W Polsce także. Nie zapominajmy o Neostradzie, która wprowadziła stałe połączenie z globalną siecią pod strzechy polskich domów i do blokowisk. Problematyczny Explorer Internet Explorer był elementem składowym każdego systemu Windows od czasów dodatku „Plus” do Win 95. Dopiero w Windows 10 przestano dołączać do systemu Explorera i zastąpiono go nową przeglądarką – Edge, która choć nowocześniejsza i na innym silniku renderowania, jest duchowym spadkobiercą Internet Explorera. Przeglądarka od Microsoftu przez lata swojej dominacji doczekała się wielu problemów. Niejednokrotnie dawało się odczuć jej brak kompatybilności ze standardami internetowymi, co było szczególnie bolesne dla twórców stron www. Witryna poprawnie wyświetlająca się w Firefoxie czy w Chrome, zupełnie traciła swoje funkcjonalności w IE i w drugą stronę często też. Kolejnym problemem Explorera było to, że był on… dziurawy. Krążył kiedyś nawet taki żart – „Internet Explorer – dzięki niemu twój komputer będzie miał okno na świat i vice versa”. Trzeci problem to liczne oskarżenia Microsoftu o praktyki monopolistyczne. Microsoft płacił miliony dolarów odszkodowań i na niektórych rynkach musiał ukrywać Explorera w swoim systemie, bo tak naprawdę był w wielu przypadkach niezbędnym fragmentem Windowsa. Pamiętam, że śledzenie kolejnych pozwów oraz rozpraw sądowych było niemniej fascynujące jak obserwacja sporu pomiędzy Apple a Microsoftem. Wysoki wzlot...Kiedy AOL (właściciel Netscape) znacząco ograniczył swoje zaangażowanie w Mozilla Organization, 15 lipca 2003 roku powstała Mozilla Foundation, aby zapewnić przetrwanie projektu niezależnie od Netscape. AOL wsparło jej utworzenie, przekazując sprzęt oraz prawa własności intelektualnej, a także zatrudniło trzyosobowy zespół, który przez pierwsze trzy miesiące pomagał w procesie przejścia. Dodatkowo, w ciągu dwóch lat fundacja otrzymała od AOL darowiznę w wysokości 2 milionów dolarów. Jakiś czas później Fundacja powołała Mozilla Corporation, aby ogarniać sprawy finansowe, podatkowe, marketingowe i tak dalej. Nie będę Was tym zanudzał. Pierwsza wersja Firefoxa.Źródło: Wikipedia. Fundacja zaczęła aktywnie promować otwartość, innowacyjność i równe szanse w internecie. Realizowała te cele poprzez dalszy rozwój oprogramowania, takiego jak Firefox i klient poczty Thunderbird oraz na wsparciu inicjatyw mających na celu szerzenie idei wolnego i darmowego oprogramowania. Szczycili się nawet swoim manifestem, w którym w 10 punktach przedstawiali, bardzo górnolotnie, wizję wolności w internecie i podejście do wolnego oprogramowania i możliwości współpracy w sieci… Manifesty nie pomogły i historia się odwróciła. Netscape Navigator przegrał z kretesem pierwszą wojnę przeglądarek i musiał ustąpił przed dominacją Internet Explorera. Firefox stopniowo odbierał dominację Internet Explorerowi i była nadzieja, że teraz on wygra drugą wojnę przeglądarkową. Ale nie. W 2009 roku przeglądarka Microsoftu była na szczycie – ponad 60 procent udziału w rynku… ale odsetek spadał. Firefox wtedy przekroczył 30 procent i rósł. W kolejnym roku Firefox ciągle zyskiwał, a IE tracił. W Polsce nieco wolniej niż na świecie, ale trend był widoczny. W 2010 roku nowy gracz na rynku przeglądarek zaczął nieźle mieszać. Chrome od Google. ... bolesny upadekW 2012 roku przeglądarka od Google wysunęła się na prowadzenie i zdetronizowała Internet Explorera, a Firefox zatrzymał się na około 25 procentach udziału w rynku. Trzy lata później, w 2015 Chrome rządził już niepodzielnie, a przeglądarka Microsoftu i Firefox szły łeb w łeb zajmując po około 20 procent rynku. W tym roku też firma od Windowsa zabiła (symbolicznie) Internet Explorera i wprowadziła nową przeglądarkę Edge. A przeglądarka znana z charakterystycznego rudego lisa zaczęła lecieć w dół w statystykach. W 2020 Firefoxa wyprzedziło nawet Safari, a przeglądarka od Mozilli zatrzymała się na nieco ponad 6 procentach udziału w rynku, a Edge na 13 procentach. Słabiej od produktu Mozilli radzi sobie na rynku tylko Opera. Taki podział rynku utrzymuje się, mniej więcej do dzisiaj. Co ciekawe, polskie statystyki są zupełnie inne niż globalne. U nas to Opera ma ponad 20 procent, a Firefox ponad 8 procent. Chrome u nas też jest królem, ale z odsetkiem niższym niż na świecie. Pomimo powolnego dogorywania, Mozilla wciąż ma swoich użytkowników.Źródło: Mozilla. Kiedy na początku drugiej dekady XXI wieku Firefox był dość wysoko, wszystko wskazywało na to, że ich marsz na szczyt jest niezagrożony. Mozilla chcąc jeszcze bardziej upowszechnić swoje idee, zaczęła pracę nad swoim systemem operacyjnym dla tanich smartfonów, ukierunkowany na rynki wschodzące. Tak powstał FirefoxOS, który był ostro promowany w Polsce, a potem popadł w zapomnienie. Mozilla nie podołała temu zadaniu. W 2020 roku Mozilla ogłosiła redukcję około 30% swojej kadry, liczącej blisko 1000 pracowników. Mimo gigantycznego spadku udziału w rynku ich flagowego produktu, to wynagrodzenia kadry kierowniczej wzrosły o 400%, a Mitchell Baker – najwyższa rangą osoba w Mozilli – otrzymał w 2018 roku 2,4 miliona dolarów… I to pozostawię bez komentarza. Skąd oni mają kasę?Jak na razie mówiliśmy o udziale w rynku i trochę o ideach całej organizacji. Wiecie, wolne oprogramowanie, równy dostęp do internetu dla każdego i tak dalej. Ale czasem coś trzeba jeść i jak widać powyżej – szef Mozilli nawet je całkiem syto. To skąd Mozilla (zarówno fundacja jak i podległa jej firma komercyjna) mają pieniądze? Otóż z jednej strony Mozilla to nie tylko darmowa przeglądarka i darmowy klient poczty, ale też kilka innych usług. Jedną z nich jest Pocket, czyli usługa, która pozwala na zachowywanie treści internetowych do wygodnego przeczytania ich później. Ma on oczywiście swoją wersję płatną, więc przynosi to nieco zysków do kieszeni Mozilli. Jest też mało popularny VPN, ale to zdecydowanie za mało, aby utrzymać tylu pracowników. I tutaj cały na biało (czy aby na pewno?) wchodzi… Google. Niepodzielny król przeglądarek, który uzależnił od Siebie jednego z konkurentów.Źródło: Pixabay. Mozilla, wprowadziła przeglądarkę na rynek w 2004 roku, w roku, w którym Google wszedł na giełdę. Oba projekty w początkowej fazie skupiały się na wspólnym wrogu – na pokonaniu dominacji Microsoftu. Chciały otwartego Internetu, który byłby bardziej odporny na scentralizowaną kontrolę jednej korporacji. Wzniosłe ideały, początkowo nawet prawdziwe. Google przydzieliło programistów do pomocy w rozwoju Firefoksa, który ostatecznie dobił do ok. 30% udziału w rynku przeglądarek. Firefox promował wyszukiwarkę Google na swojej stronie głównej, a Google mu za to płacił. I to niemało. Płatności te, które rozpoczęły się w 2005 roku, wzrosły o 50% w ciągu ostatniej dekady, do ponad 450 milionów dolarów rocznie, nawet gdy całkowita liczba użytkowników Firefoksa spadła. W 2021 r. płatności te stanowiły 83% przychodów Mozilli… I to jest w tym wszystkim najdziwniejsze. Chrome rządzi, zatem Google chyba płaci Firefoxowi za to, aby dobrze wyglądać w przypadku oskarżeń o monopol w myśl przewodnią „nie jesteśmy monopolistami na rynku przeglądarek. Zobaczcie, jak hojnie wspieramy też Firefoxa!” Nie tylko Mozilla dostaje od wyszukiwarkowego giganta pieniądze za to, że Google jest domyślną wyszukiwarką. Pieniądze dostaje także na przykład Apple, aby w Safari (na iPhone przede wszystkim) użytkownicy szukali za pomocą Google. Podobny kontrakt obowiązuje też z Samsungiem. W 2021 roku firma Brinna i Page’a wydała gigantyczne $26.3 miliarda dolarów, aby być domyślną wyszukiwarką, wszędzie, gdzie się da, było Google. Jak będzie wyglądać przyszłość Firefoxa i całej Mozilli? Trudno to przewidzieć. Albo zdywersyfikują swoje usługi, wprowadzając coś, co przynosi dochody, albo będą zależni od Google, które w każdej chwili może zakręcić kurek z pieniędzmi… Firefox jest na zakręcie, o którym mało kto wie. Pytanie tylko czy lis poradzi sobie z tymi niedogodnościami, czy podobnie jak niegdysiejsza konkurencja zniknie z rynku. Czytaj więcej:To była ostatnia aktualizacja Firefoxa dla starszych systemów Windows POWIĄZANE TEMATY: tech Firefox przeglądarki Mozilla Piotr Wasiak Piotr Wasiak Gra w gry, promuje gry i robi gry, a teraz jeszcze czasami pisze o technologii. Zdecydowany Millenials, który coraz częściej łapie się na stwierdzeniu “za moich czasów to było…”. Pewnie dlatego lubi retro, technologię i ciekawostki świata naukowego. Poza tym, jego pasją są Gwiezdne wojny o których może długo opowiadać i spierać się, który myśliwiec jest lepszy. Pewnie dlatego prowadzi dwa kanały na YouTube - Bibliotekę Ossus o uniwersum Lucasa i Bibliotekę Wyobraźni… O wszystkich innych uniwersach. W internecie i na konwentach czy PGA lub Digital Dragons ukrywa się pod nickiem “Yako”. Kultowy niebieski odejdzie do lamusa? Microsoft zmienia wygląd BSOD na Windowsie 11 Kultowy niebieski odejdzie do lamusa? Microsoft zmienia wygląd BSOD na Windowsie 11 Switch 2 w pełnej krasie na nowej grafice. Nintendo teasuje nadchodzący pokaz Switch 2 w pełnej krasie na nowej grafice. Nintendo teasuje nadchodzący pokaz Słuchawki z „nieskończoną baterią” oraz mocno średnim mikrofonem. Recenzja SteelSeries Arctis Nova Pro Wireless Słuchawki z „nieskończoną baterią” oraz mocno średnim mikrofonem. Recenzja SteelSeries Arctis Nova Pro Wireless Świetny mikrofon, dobry zasięg i wysoki komfort, ale to nie sprzęt dla audiofilów. Recenzja SteelSeries Arctis Nova 5 Wireless Świetny mikrofon, dobry zasięg i wysoki komfort, ale to nie sprzęt dla audiofilów. Recenzja SteelSeries Arctis Nova 5 Wireless Remastery Zeldy i Metroid Prime na Switchu 2? Nintendo może wybrać łatwiejszą drogę Remastery Zeldy i Metroid Prime na Switchu 2? Nintendo może wybrać łatwiejszą drogę