Discord, Telegram i inne komunikatory zakazane w rosyjskiej budżetówce

Rosyjski Roskomnadzor (Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej) zakazuje korzystania z zagranicznych aplikacji łącznościowych w rosyjskich jednostkach organizacji publicznej. Rosyjski urzędnik nie uruchomi już takich programów, jak Discord, Microsoft Teams czy Skype.

Rosja banuje zagraniczne programy

Informacja o wprowadzeniu zakazu wymienia dziewięć programów, służących głównie do komunikacji. Wśród nich znajdziemy m.in. Viber, Snapchat, WhatsApp, ale co ciekawe, restrykcje objęły też posiadającego rosyjskie korzenie Telegrama (założyli go bracia Durow, znani ze stworzenia portalu VKontakte). Być może władzom Rosji nie podoba się wysoki poziom zabezpieczeń w tej aplikacji. Kreml już kilka lat temu zaczął walczyć z sieciami TOR i VPN-ami.

Zakaz nie obejmuje wielu innych popularnych komunikatorów. Czyżby rosyjskie władze dopatrzyły się jakiegoś szczególnego zagrożenia w tej dziewiątce? Czy zakaz ten jest zwyczajnie niedopracowany, ogólnikowy i bazuje na czyjejś niewielkiej wiedzy na temat oprogramowania obecnego w sieci? Tego możemy się tylko domyślać.

Powiązane:Pracownicy błagali Google, by nie wypuszczać chatbota AI Bard

Być może ma to jakiś związek z niedawnym wyciekiem tajnych dokumentów FSB (rosyjska służba bezpieczeństwa), z których świat dowiedział się o planach Władimira Putina jeszcze sprzed rozpoczęcia wojny. Choć Rosja uparcie twierdzi, że „operacja specjalna” cały czas przebiega zgodnie z założeniami, z przechwyconych dokumentów wynika coś zupełnie innego. Putin spodziewał się zdobycia Ukrainy w 2-3 tygodnie, aby potem szachować Europę strachem przed dalszą inwazją i doprowadzić do rozpadu wschodniej flanki NATO.

Czytaj więcej:Smutne opisy, złamane serca oraz rozmowy za pomocą emotikonek. Gadu-Gadu jeszcze żyje i znów próbuje podbić świat