Czy można ufać sztucznej inteligencji? Pracownicy OpenAI donoszą o problemach z bezpieczeństwem

Coraz częściej na świecie podnoszona jest debata odnośnie do bezpieczeństwa związanego z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Jednak nie chodzi o rozważanie, czy apokaliptyczna wizja wojny z maszynami się wydarzy, jak to było w kultowych filmach. Dokładniej chodzi o ochronę danych użytkowników i firm, ale także kwestie związane z rynkiem pracy i nie tylko. Sztuczna inteligencja nie może być przede wszystkim niebezpiecznym narzędziem w rękach hakerów czy terrorystów.

Pracownicy twierdzą, że AI nie zdało testu

Jeszcze nie tak dawno informowaliśmy o ataku hakerskim na OpenAI. Firmy zajmujące się obecnie rozwojem sztucznej inteligencji stały się celem dla bardzo niebezpiecznych grup, związanych z cyberprzestępczością. Jednak nie są to jedyne problemy, z jakimi musi się zmierzyć OpenAI. W celu zapobiegania szkodom, wyrządzonym przez sztuczną inteligencję, omawiana dziś firma obiecała Białemu Domowi przeprowadzenie rygorystycznych testów bezpieczeństwa.

Jak podaje The Washington Post, z relacji anonimowych pracowników OpenAI wynika, że sztuczna inteligencja nie zdała pierwszych testów, tak jak powinna. Winnymi takiego stanu rzeczy mają być osoby władające firmą, które odchodzą od priorytetu, jakim było bezpieczeństwo publiczne na rzecz interesów komercyjnych. Anonimowe źródło podaje, że gigant zaczął nakładać presję i krótkie terminy, aby jak najszybciej wprowadzić nowy protokół testowy.

Sztuczna inteligencja nie może posłużyć jako narzędzie dla hakerów czy terrorystów. Przykładowo AI nie może nam powiedzieć, jak skonstruować broń w postaci bomby i tym podobnym. Zadaniem OpenAI jest właśnie zapobieganie tego typu zagrożeniom. Jednak jeśli firma, zajmująca się rozwojem tej technologii, nie będzie rzetelnie przykładać się do kwestii bezpieczeństwa, to ponownie będzie trzeba rozważyć odgórne, bardziej restrykcyjne zakazy i ograniczenia dla sztucznej inteligencji.