Wróciłam do konsoli, która wcześniej mnie znudziła. Tak trzeba podejść do Switcha

Nintendo Switch to konsola, która towarzyszy mi niemal od premiery. Przez pierwsze lata byłam nią zafascynowana, potem jednak przyszedł moment przesytu i znudzenia. Teraz odkrywam ją na nowo.

gaming
Sonia Selerska13 stycznia 2024
5
Źrodło fot. Jericzon del Rosario / Pexels
i

Oryginalnie wydana w 2017 roku konsola Nintendo Switch była jednym z najgłośniejszych przykładów technologicznej rewolucji na rynku gier ostatniej dekady. Połączenie rodzinnej, domowej konsoli z podręcznym urządzeniem typu handheld od pierwszych zapowiedzi intrygowało graczy, by później zainspirować innych deweloperów.

Ja sama zaczęłam korzystać ze Switcha niedługo po jego premierze. Od tego czasu zdążyliśmy przejść przez okres niezwykłej zażyłości, tymczasowego znudzenia i znów odnaleźć zagubioną na pewien czas pasję.

W jaki sposób dziś, po 7 latach wykorzystuję stale tą konsolę, pomimo coraz bardziej zauważalnego jej starzenia się?

Nintendo Switch to najlepszy kompan w podróży

Dość naiwnym byłoby przekonywać kogoś, że w dzisiejszych czasach Switch nadaje się do doświadczania tytułów AAA w domowym zaciszu. Niezmiennie jednak stanowi idealny sprzęt do wykorzystywania w podróży.

Ze względu na mały rozmiar i stosunkowo wytrzymałą baterię radzi sobie dobrze podczas jazdy zarówno prywatnymi, jak i publicznymi środkami transportu. Za sprawą niewielkiej wagi czy specjalnych dostosowań do grania „w terenie”, łatwo mieści się w podręcznych torbach, plecakach czy podczas samej rozgrywki na niewielkich przestrzeniach, które mamy do dyspozycji.

Źródło: Unsplash
Źródło: Unsplash

Łatwo go porównać jednak pod tym względem do wydanego później Steam Decka, który oprócz mobilności daje nam dostęp do tej samej biblioteki gier, z której skorzystamy również na komputerze.

Personalnie mam do tego jednak specyficzne podejście – pewnie ponad połowy gier, którą posiadam w swojej kolekcji na platformie Valve nie chciałabym ogrywać na Switchu i odwrotnie. Prowadząc dwie, solidnie odgrodzone od siebie biblioteki stwarzam czas i przestrzeń na zupełnie inne tytuły.

Ponadto konsola Nintendo jako jedyna sprawdza się podczas podróży zarówno samemu, jak i w towarzystwie. W przypadku długiej jazdy pociągiem ze znajomymi mogę wykorzystać znajdujące się przy fotelach stoliki, rozkładaną nóżkę oraz odczepiane kontrolery, by wspólnie zagrać.

Tak, ten i kilka innych argumentów sprawdza się wyłącznie w przypadku „pełnej” wersji Nintendo Switch, posiadającej odczepiane Joy-Cony. Nie chciałabym jednak pomijać niektórych z zalet konsoli w ramach uniwersalizacji takiego podsumowania, a wersja Lite, jak sama nazwa wskazuje, rezygnuje z niektórych udogodnień, odpowiadając na dość odmienne zapotrzebowania (które moim zdaniem nie przetrwały próby czasu w tak dużym stopniu).

Motywacja do odkrywania niezależnych tytułów

Jednym z głównych powodów, które pierwotnie sprawiły, że naprawdę zainteresowałam się Switchem, była wczesna deklaracja twórców, w temacie zagwarantowania niezależnym grom miejsca w tym środowisku. To pierwszy raz, gdy Nintendo odważyło się wpuścić w swój system tak wielu małych, zewnętrznych wydawców.

Co z początku było zaskoczeniem, po latach stało się znakiem rozpoznawczym urządzenia i po części uratowało jego potencjał, gdy porty na Switcha najgłośniejszych tytułów okazały się nie dorównywać ich wersjom na PC czy konsole Microsoftu i Sony.

Źródło: Unsplash
Źródło: Unsplash

Jeśli ktoś nie jest fanem grania na komputerze, a przy tym pasjonuje się rynkiem gier indie, wybierając konsole jest po części skazany na „pstryczka”, który niejednokrotnie dzieli wraz z PC ekskluzywność do bardziej niszowych i oryginalnych perełek.

Na samych prezentacjach Nintendo Direct, zapowiadających trafiające na nie tytuły, łatwo zauważyć jak bardzo małe studia zdominowały Nintendo eShop.

Poza samym dostępem do unikalnych gier, warto wspomnieć także o ich cenach. Switch oferuje swoje własne, nierzadko inne od pozostałych środowisk promocje. Wewnętrzny sklep konsoli posiada także system złotych monet – punktów przyznawanych za wydane pieniądze, które później możemy wykorzystać jako kolejne zniżki, łącząc je przy tym z ogólnymi promocjami.

W ten właśnie sposób możemy poznać naprawdę wyjątkowe gry, w nierzadko wyjątkowo dobrych cenach.

Furtka do świata gamingu ze znajomymi nie-graczami

Jeśli traktujecie medium gier nie tylko jako rozrywkę, lecz także okazję do wspólnego spędzania czasu ze znajomymi Nintendo Switch pod tym kątem nie ma sobie równych.

Pierwszym argumentem za tym przemawiającym jest oczywiście biblioteka konsoli. Kultowe postacie z uniwersum Mario czy Pokemonów są przecież jednymi z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów w historii. Przy tym goszczące je gry niezmiennie oferują możliwość rozgrywki na nieprzesadnie wysokim poziomie trudności i utrzymują się wśród najniższych ograniczeń wiekowych, angażując najmłodszych i najstarszych.

Źródło: Unsplash
Źródło: Unsplash

Innym aspektem dostosowania Switcha do niedzielnych graczy są jego kontrolery. W sytuacji, gdy nowicjusz staje przed możliwością grania przy pomocy kilku przycisków i gałki Joy-Conów, ich sterowania ruchowego lub w niektórych przypadkach nawet ekranu dotykowego, będzie znacznie mniej przytłoczony niż próbując swoich sił w sterowaniu choćby klasycznym zestawem klawiatury i myszki.

W moim własnym doświadczeniu prostota kontrolerów na Switchu była pierwszą rzeczą w całym moim życiu, dzięki której udało mi się nakłonić część rodziny czy znajomych do wspólnej zabawy przy grze. Jeśli więc chcielibyście kiedykolwiek podzielić się swoją pasją i w stopniowy sposób wprowadzić do świata gamingu swoją niechętną drugą połówkę, rodzica czy dziecko, ciężko polecić mi coś tak dobrze skrojonego do tego zadania jak Switch.

Emulator z prawdziwego zdarzenia

Nintendo w niezwykle przemyślany sposób było także w stanie wykorzystać budowany przez dekady sentyment względem ponadczasowych produkcji z niewspieranych już konsol.

Przed pojawieniem się Switcha, fani gier retro byli skazani na nierzadko odbiegające jakością od oryginału (i z reguły nie do końca legalne) konwersje na emulatory czy próby zdobycia starych konsol i kopii gier w ich fizycznej formie. Wraz z pojawieniem się usługi Nintendo Switch Online, pojawiła się jednak dodatkowa, atrakcyjniejsza pod wieloma względami opcja.

Przy zakupie subskrypcji, w zależności od jej wariantu, możemy uzyskać dostęp do bibliotek nawet 5 konsol – Nintendo Entertainment System z 1985 roku, Super Nintendo Entertainment System z 1990 roku, Nintendo 64 z 1996 roku, Game Boy’a z 1989 roku oraz Game Boy’a Advance z 2001 roku.

Źródło: Unsplash
Źródło: Unsplash

To ponad sto tytułów, które od dekad cieszą się nieprzerwaną popularnością. Teraz jesteśmy w stanie skorzystać z nich w przystosowanej do dzisiejszych standardów wersji (wyposażonej chociażby w możliwość dowolnego zapisu postępu czy pauzę), a w niektórych przypadkach po raz pierwszy zagrać w nie ze znajomymi online.

Switch tym samym może pełnić funkcję łącznika pokoleń między tymi, którzy wychowywali się na jego poprzednikach i z nostalgią wracają do znanych gier, młodymi graczami dla których dawne gry w ich pierwotnej postaci mogłyby być zbyt wymagające, oraz fanami retro w każdym wieku.

Decyzja o umieszczeniu emulatorów w ramach subskrypcji może być dla niektórych kontrowersyjna, lecz ja jestem raczej po stronie jej fanów. Będąc zupełnie szczerą, najprawdopodobniej nie zapłaciłabym oddzielnie za dużą część tytułów, oraz niektóre z oferowanych konsol, jednak przez to, że wszystkie są częścią jednej, bonusowej zawartości programu Nintendo, miałam szansę poznać także te, które niespodziewanie pokochałam.

Magiczne tytuły ekskluzywne

Nintendo jako jedna z niewielu firm wydających gry pozostała przy swojej bardzo restrykcyjnej polityce ekskluzywności własnych tytułów od lat, nie pozostawiając nam alternatyw także w przypadku produkcji dedykowanych na Switcha.

To, czy jesteśmy wystarczająco dużymi fanami marek japońskiego wydawcy, by zainwestować w Switcha, jest kwestią stricte subiektywną. Istnieje jednak kilka faktów, z którymi nie da się polemizować.

Nintendo Switch stał się domem dla jednych z najlepiej ocenianych tytułów wszech czasów, w tym The Legend of Zelda: Breath of the Wild, Super Smash Bros Ultimate, Mario Kart 8, Xenoblade Cronicles 3 czy Bayonetta 2. Wszystkie z nich łączy niezwykle ciepłe przyjęcie ze strony krytyków i graczy oraz fakt, że znajdziemy je tylko na Switchu.

Źródło: Unsplash
Źródło: Unsplash

Ekskluzywne tytuły znajdujące się na Switchu są swego rodzaju zbiorem wszystkich wymienionych przeze mnie do tej pory argumentów – są w wielu przypadkach na tyle niezobowiązujące, by przerwać je w dowolnym momencie podczas podróżowania, zachęcają przyjaznym interfejsem i sterowaniem przystosowanych do wszystkich typów graczy oraz wykorzystują kochane przez miliony postaci i uniwersa. Chociaż ciężko je nazwać tytułami niezależnymi, to na tle innych gigantów branży wyróżniają się niespotykanie eksperymentalnym i nowatorskim podejściem do ich projektowania, przynoszącym na myśl właśnie gry indie.

Nie oszukując się, to właśnie zamiłowanie do specyficznej magii gier Nintendo powinno być i pewnie jest głównym wyznacznikiem tego, czy Switch będzie dla nas odpowiednią konsolą. Dla mnie są to jedne z najlepszych tytułów dostępnych na rynku, co nawet po tylu latach od premiery motywuje mnie, by odpalić Switcha.

Źródło: Unsplash
Źródło: Unsplash

Jak więc po latach korzystam ze Switcha? Tak samo jak na początku. Zakupiłam go z konkretnym nastawieniem, kierując się konkretnymi zaletami, które nie są ściśle związane z technicznymi parametrami konsoli.

Dość ciężko w tym momencie polecać zakup urządzenia, które najprawdopodobniej w niedalekiej przyszłości otrzyma swojego następcę. Jeśli jednak nadchodząca, nowa generacja okaże się czymś zupełnie innym niż odrestaurowanym „Switch 2” z mocniejszymi wnętrznościami, to nawet po latach może być warto dodać tę konsolę z 2017 roku do swojej kolekcji i cieszyć się jej innowacją mimo upływu lat.

Jeśli z kolei Nintendo Switch kurzy się obecnie na Waszej półce, naprawdę polecam odświeżenie sobie przygody z nim – myślę, że nie pożałujecie.

Sonia Selerska

Sonia Selerska

Swoją przygodę z zawodowym pisaniem dla GRYOnline.pl rozpoczęła w 2022 roku, ale od zawsze interesowała się wszelkimi formami słowa pisanego. Studentka kierunku Film i Multimedia na specjalizacji Tworzenie Gier Wideo, głęboko śledzi zacierającą się granicę między tymi dwoma światami. Czasami wstydliwie docenia przerost formy nad treścią. W przypadku mediów częściej niż rzadziej wchodzi w skrajności; nigdy nie może wybrać między filmami dokumentalnymi i horrorami a cozy grami, symulatorami życia i animacjami. Częściej niż przy tytułach AAA znajdziecie ją przy oldskulowych konsolach i perełkach indie. Wolny czas poświęca swojej miłości do mody i szeroko pojętej sztuki. Uważa, że fabuła to najważniejszy element gry, a najlepsze historie to te, które czerpią z życia codziennego.

Tak wygląda przyszłość lotnictwa? Airbus prezentuje połącznie samolotu i helikoptera

Tak wygląda przyszłość lotnictwa? Airbus prezentuje połącznie samolotu i helikoptera

UE przygląda się wyszukiwarce Bing i żąda od Microsoftu informacji na temat zagrożeń wynikających z wykorzystania AI

UE przygląda się wyszukiwarce Bing i żąda od Microsoftu informacji na temat zagrożeń wynikających z wykorzystania AI

Windows 11 otrzyma wsparcie dla dwóch popularnych formatów

Windows 11 otrzyma wsparcie dla dwóch popularnych formatów

Tesla nadal zmaga się z problemami. Ogłoszono kolejne zwolnienia

Tesla nadal zmaga się z problemami. Ogłoszono kolejne zwolnienia

OpenAI nawiązało współpracę z Redditem. Posty użytkowników forum posłużą do szkolenia sztucznej inteligencji

OpenAI nawiązało współpracę z Redditem. Posty użytkowników forum posłużą do szkolenia sztucznej inteligencji