To myszka ze świetnym czasem pracy, ale zaskoczyła mnie śliską obudową. Recenzja Logitech G309 Lightspeed

Logitech to jeden z liderów na rynku myszek gamingowych, a premiera modelu G309 Lightspeed miała dodatkowo umocnić jego pozycję. Napakowany technologiami gryzoń oferuje długi czas pracy, solidne wykonanie i niezły design, nie rujnując przy tym portfela.

gaming
Konrad Sarzyński2 sierpnia 2024
9

Logitech G309 Lightspeed idzie nieco w poprzek trendów, oferując zasilanie baterią AA oraz szalenie długi czas pracy bez wymiany baterii – nawet do 600 godzin (przy połączeniu przez Bluetooth). Jednocześnie myszka wyposażona jest w topowe technologie firmy, w tym przełączniki hybrydowe LightForce, czujnik HERO 25K, łączność Lightspeed czy wreszcie zasilanie z podkładki PowerPlay. A osoby leworęczne ucieszy uniwersalna budowa.

To wszystko upakowane jest w wyjątkowo lekkiego gryzonia, który nawet z włożoną baterią waży zaledwie 86 gramów, a korzystając z PowerPlay, możemy obniżyć wagę do 68 gramów. Są to wartości, które powinny zadowolić także poszukujących lekkich modeli.

Myszka dostępna jest w dwóch wersjach kolorystycznych – czarnej i białej. Pierwsza z nich jest wyjątkowa stonowana i dyskretna i na pierwszy rzut oka mogłaby wręcz uchodzić za nieco droższy model biurowy. Brak tu podświetlenia LED, nie znajdziemy też futurystycznych wstawek czy fikuśnych kształtów. Ot, myszka. Biała wersja kolorystyczna jest pod względem designu dużo ciekawsza, z charakterystycznymi kontrastami białych i jasnoszarych elementów. Wcięcie na środku wygląda w tym wariancie bardzo dobrze i ożywia nieco konstrukcję.

Logitech G309 Lightspeed jest pozycjonowany jako tańsza alternatywa dla popularnych modeli. W chwili publikacji tekstu cena to 359 złotych, czyli około 150-250 złotych mniej od flagowych modeli. Czy jednak poczyniono jakieś daleko idące ustępstwa, żeby zejść z ceny? Sprawdźmy.

PLUSY:
  1. świetne przełączniki hybrydowe;
  2. bardzo dobry sensor;
  3. niska waga;
  4. bardzo długi czas pracy na baterii;
  5. obsługa PowerPlay;
  6. dołączone gripy;
  7. ładny, uniwersalny design.
MINUSY:
  1. niepewnie leży w dłoni przez zastosowane tworzywo i nieprzyjemne wyprofilowanie;
  2. brak podświetlenia.

Logitech G309 Lightspeed – specyfikacja

Poniżej znajdują się najważniejsze cechy Logitech G309 Lightspeed. Szczegółowa specyfikacja techniczna jest dostępna na stronie producenta.

przełączniki

optyczno-mechaniczne

sensor

HERO 25K

rozdzielczość

25600 dpi

liczba przycisków

6

ślizgacze

teflonowe

budowa

uniwersalna (dla prawo- i leworęcznych)

profile pamięci

maksymalnie 5

łączność bezprzewodowa

Bluetooth, LIGHTSPEED (odbiornik USB)

zasilanie

1x bateria AA lub system PowerPlay

czas pracy za baterii

300 godzin (Lightspeed) / 600 godzin (Bluetooth)

wymiary

120 mm x 64 mm x 39 mm

waga

68 g (PowerPlay) / 86 g (bateria AA)

W chwili publikacji tekstu cena Logitech G309 Lightspeed wynosiła 359 zł.

Zawartość opakowania

W opakowaniu znajdziemy myszkę, odbiornik USB, kabel USB (służy jako przedłużacz, do którego wpinamy odbiornik), baterię AA oraz zestaw gripów, czyli antypoślizgowych oklein.

W zestawie dostajemy też okleiny i przedłużacz. To miłe dodatki, które mogą się przydać.Źródło: fotografia własna.

Obecność przedłużacza docenią przede wszystkim posiadacze komputerów stacjonarnych, którzy wpinając odbiornik z tyłu obudowy, mogliby narażać się na dodatkowe zakłócenia. Przyda się także w sytuacji, gdy komputer ustawiony jest pod biurkiem lub w nietypowy sposób, który utrudniałby stabilne połączenie.

Jakość wykonania i pierwsze wrażenia

Logitech nie zawiódł i tym razem. Otrzymujemy świetnie wykonaną myszkę gamingową, w której nie ma mowy o jakichkolwiek luzach, nieprecyzyjnym spasowaniu elementów i trzeszczeniu. Od razu czuć, że jest to myszka, której długie sesje gamingowe niestraszne.

Wygląd Logitecha G309 Lightspeed jest bardzo stonowany i wręcz dyskretny. Biała wersja, którą dostaliśmy do testów, jest jak dla mnie dużo ciekawsza stylistycznie dzięki kontrastom pomiędzy białymi i jasnoszarymi powierzchniami, choć nijak nie pasuje do moich pozostałych akcesoriów w różnych odcieniach czerni i grafitu. A szkoda, bo naprawdę miło się na nią patrzy i to nawet pomimo tego, że nie ma żadnego podświetlenia.

Wygląd białej wersji bardzo przypadł mi do gustu. Czarna wydaje się przy niej po prostu nudna.Źródło: fotografia własna.

Funkcjonowanie myszki, zwłaszcza zaś parowanie i łączenie z urządzeniami, przebiega bezproblemowo. Wpiąłem odbiornik radiowy do swojego PC-ta, a przez Bluetooth łączyłem się z komputerem służbowym i wszystko przebiegało zgodnie z przewidywaniami. Sprzęt błyskawicznie znajdował komputer i się z nim łączył, nie występowały też żadne zakłócenia czy niespodziewane rozłączenia.

Na pokładzie mamy świetny czujnik HERO 25K, nie ma zatem mowy o żadnych problemach z pracą na różnego rodzaju podkładkach, zarówno tych budżetowych, jak i bardziej profesjonalnych. Wyzwaniem nie są także stoły i blaty, a nawet nieregularny, szczotkowany granit.

Komfort użytkowania? To śliski temat…

Ojej, ale to śliskie. Używam obecnie kilku myszek, głównie gamingowych i żadna nie jest tak śliska jak Logitech G309 Lightspeed, co w upalne dni dodatkowo staje się problematyczne.

Pierwsze wrażenie było niezbyt dobre, zwłaszcza gdy do dość śliskiego tworzywa dodamy kształt przycisków. Te są dość wypukłe i pochylone, więc jeżeli lubimy modele ze stosunkowo płaskimi lub wręcz nieco wklęsłymi, wyprofilowanymi przyciskami, do tej myszki będziemy musieli się nieco przyzwyczaić.

To bardzo indywidualna kwestia, ale Logitech G309 Lightspeed nie leżał mi od razu perfekcyjnie w dłoni i miałem poczucie, że brakuje mi pewności chwytu na lewym i prawym przycisku, a palec wskazujący może mi wręcz w pewnym momencie zjechać z myszki. Również boki myszki wydają się nie sprzyjać pełnej kontroli, a przy szybszych ruchach kciuk niepokojąco zaczyna się ześlizgiwać z obudowy.

To wina nie tylko materiału, z którego wykonana jest myszka, ale jego połączenia z zakrzywieniem przycisków i obudowy. Trudno odmówić jej precyzji, jednak ten model wymaga pewnej ręki, a jeśli miałbym określić myszkę jednym słowem, byłoby to „narowista”.

Początkowo myślałem, że grip na lewym przycisku myszy wystarczy…Źródło: fotografia własna.

Co ciekawe, to nie kwestia przyzwyczajenia do sprzętów innych producentów, których używam prywatnie do gier. Logitech G309 Lightspeed ma zupełnie inną budowę niż chociażby G502 X, który jest znacznie lepiej wyprofilowany. Bliżej mu (również ideowo) do G PRO X Superlight 2, choć i ten model lepiej leży w dłoni. Jeżeli kładziecie całą rękę na myszce (tzw. „palm grip”), w G309 możecie mieć problem ze znalezieniem idealnej pozycji.

Z reguły nie korzystam z gripów, czyli specjalnych oklein do myszek, które zwiększają stabilność chwytu. Przypomina mi to trochę strzelanie z armaty do wróbla i choć poprawia chwyt, to nawet i bez dodatkowej powłoki myszka w większości przypadków leży wystarczająco pewnie w dłoni. W przypadku Logitecha G309 Lightspeed było jednak inaczej i właściwie uratowały mnie gripy dołączone do opakowania.

… skończyłem jednak z myszką obklejoną z każdej strony.Źródło: fotografia własna.

Już sama okleina na lewym przycisku myszy sprawiła, że znacznie pewniej czułem się nie tylko grając w Valoranta, ale także przy codziennych czynnościach i pracy. Ale dopiero po wykorzystaniu wszystkich naklejek wrażenia z użytkowania były nienaganne. To indywidualna kwestia, ale najbardziej wrażenia zmienił grip pod kciukiem i na lewym przycisku, nagle poczułem że w końcu mam kontrolę nad urządzeniem.

Z jednej strony duża pochwała dla producenta za dołączenie zestawu oklein do myszki. Z drugiej jednak, może wystarczyłoby zaprojektować ją lepiej?

Zasilanie i czas pracy

Logitech G309 Lightspeed nie ma wbudowanego akumulatora, a zasilanie odbywa się na dwa sposoby – przez baterię/akumulator AA (zwykły paluszek) lub przez system PowerPlay.

Zacznijmy od najważniejszego – czas pracy jest tu po prostu świetny i pozostawia w tyle wiele cenionych modeli. Trzeba oddać, że w przypadku wbudowanych akumulatorów czas pracy dla wielu może nie być aż tak kluczowy, w końcu w dowolnej chwili możemy myszkę podpiąć choćby na chwilę, dalej z niej korzystając. Tak czy inaczej, Logitech G309 Lightspeed może zaoferować nawet 10-krotnie dłuższy czas pracy od konkurencji w podobnym przedziale cenowym. Jedna bateria AA ma zaoferować do 300 godzin przy połączeniu przez Lightspeed lub nawet 600 godzin po Bluetooth. O częste żonglowanie bateriami nie musimy się zatem martwić.

Bateria to obecnie niezbyt częsty widok w gamingowych myszkach, tutaj jednak pozwala odciążyć urządzenie, gdy zdecydujemy się na zasilanie przez PowerPlay.Źródło: fotografia własna.

Bateria AA? Poczułem się znów młody

Dawniej byłem zdecydowanym zwolennikiem zasilania bateriami, wydawało mi się to znacznie lepszym rozwiązaniem w dłuższej perspektywie, bo przenosiło kontrolę nad źródłem zasilania w moje ręce. Mogłem użyć jednorazowej baterii lub ładować akumulatorek, a gdy brakło energii, wystarczyło kilka sekund na wymianę i znów miałem spokój.

To było z dwie dekady temu, teraz jednak myszki z akumulatorami działają na tyle dobrze, a ładowanie jest często na tyle bezproblemowe, że przekonałem się do tego rozwiązania. To po prostu wygodne. A nawet jeśli czasem muszę podładować sprzęt kablem, to wciąż mogę go używać. A jak zapomnę dokupić baterii, a ta włożona do myszki rozładuje się w połowie meczu w piątkowy wieczór?

Decyzja o wymiennych bateriach AA jest dość ciekawa i wydaje się iść nieco wbrew trendom w branży, zwłaszcza w segmencie gamingowym, gdzie królują akumulatory, które bez trudu podładujemy w dowolnej chwili i które całkiem nieźle dają sobie radę nawet po pewnym czasie. Tu jednak chodziło o możliwość maksymalnego odchudzenia gryzonia. Gdy będziemy chcieli skorzystać z zasilania PowerPlay, wyciągnięcie baterii pozwoli zmniejszyć wagę o kolejne cenne gramy. W przypadku wbudowanego akumulatora nie byłoby to możliwe, a widocznie nie opłacało się opracować wymiennego autorskiego akumulatora..

PowerPlay to bezprzewodowe zasilanie umiejscowione na spodzie gryzonia.Źródło: fotografia własna.

Obsługa PowerPlay jest fajnym bajerem, jednak koszt dodatkowego sprzętu może spowodować, że raczej nieliczni sięgną po to rozwiązanie. Myszka kosztuje 359 złotych, podczas gdy podkładka z systemem zasilania do wydatek nieco ponad 400 złotych w najtańszym sklepie. Gdybym stawał przed decyzją zakupową, prawdopodobnie wydałbym więcej na myszkę (chociażby na pozycjonowaną wyżej G502 X PLUS) i wybrał zwykłą, solidną podkładkę. Jeśli jednak mamy już system PowerPlay na naszym stanowisku lub chcemy go kupić, Logitech G309 Lightspeed pozwoli nam z niego korzystać. I za to plus.

Aplikacja Logitech G HUB

Myszką zarządzamy przy pomocy aplikacji Logitech G HUB, wspólnej dla urządzeń szwajcarskiego producenta.

Jeśli tylko chcemy, możemy pobawić się w różne makra i nietypowe przypisania klawiszy.

Aplikacja zawiera wszystko, czego może potrzebować gracz. Podstawowe informacje i ustawienia, a także możliwość ustawiania różnych profili czy nagrywania makr.

Aplikacja umożliwia ustawienie czułości oraz różnych profili w zależności od gatunku gry.

Mamy też możliwość pobierania ustawień przygotowanych przez innych graczy. Choć w chwili publikacji tekstu ogranicza się to właściwie do… jednego gracza i jego profilu dla gry Dota 2. Z czasem pewnie dojdą kolejne ustawienia przygotowane przez fanów, choć pewnie sporo użytkowników może nawet nie wiedzieć, że taka opcja istnieje.

W G HUB możemy korzystać z doświadczenia innych i pobierać gotowe ustawienia idealnie dopasowane pod konkretne zastosowania. Wybór jest jednak na razie niewielki.

Logitech G309 Lightspeed – podsumowanie

Logitech G309 Lightspeed to solidna myszka gamingowa ogólnego zastosowania, która w swoim przedziale cenowym oferuje dobrą jakość i wydajność. Hybrydowe przełączniki działają świetnie, są precyzyjne i sprawiają bardzo solidne wrażenie.

Fanów ciekawostek technologicznych ucieszy też wsparcie dla PowerPlay, czyli zasilania bezprzewodowego bezpośrednio ze specjalnej podkładki (choć nieco odstraszać może jej cena, wyższa niż samej myszki). Jednocześnie design jest bardzo stonowany, zwłaszcza w wariancie czarnym, co może być zaletą dla poszukujących zaawansowanej technologicznie myszki gamingowej bez karnawału LED-owego podświetlenia.

Po oklejeniu gripami wygląd zdecydownie przypadł do gustu jednemu z domowników.Źródło: fotografia własna.

Największą wadą jest jak dla mnie wyprofilowanie i zastosowany materiał w obudowie. Myszka po prostu nie leży pewnie w dłoni, a zadowalające rezultaty uzyskałem dopiero po naklejeniu gripów. I choć były dołączone do opakowania, wolałbym mieć po prostu myszkę leżącą dobrze w dłoni bez dodatkowych wspomagaczy.

Czy zatem warto? Jeżeli szukamy lekkiej myszki napakowanej nowoczesnymi technologiami o nienagannej jakości wykonania, a nie przepadamy za ażurowymi konstrukcjami, to może być niezły wybór. Zwłaszcza, gdy mamy już podkładkę z PowerPlay. Są jednak na rynku modele, także w ofercie Logitecha, które oferują znacznie pewniejszy chwyt i większą wygodę użytkowania. O tym, co ważniejsze, każdy musi zadecydować już sam.

Sprzęt do testów dostarczył Logitech.

POWIĄZANE TEMATY: gaming test sprzętu myszki Logitech

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

Aktualizacja oprogramowania PS5 24.06-10.01.00 już dostępna; naprawia błędy graficzne w wielu grach

Aktualizacja oprogramowania PS5 24.06-10.01.00 już dostępna; naprawia błędy graficzne w wielu grach

Tak może wyglądać Nintendo Switch 2; powstała fanowska wersja przypominająca Switcha OLED

Tak może wyglądać Nintendo Switch 2; powstała fanowska wersja przypominająca Switcha OLED

W tej myszce jednym ruchem włączysz tryb cichy i to znacznie więcej niż zwykły bajer. Recenzja Edifier Hecate G3M Pro

W tej myszce jednym ruchem włączysz tryb cichy i to znacznie więcej niż zwykły bajer. Recenzja Edifier Hecate G3M Pro

Ta limitowana edycja PS5 wygląda niesamowicie i w przyszłości może być warta fortunę

Ta limitowana edycja PS5 wygląda niesamowicie i w przyszłości może być warta fortunę

Najlepsze funkcje iOS 18? Społeczność ma dwóch faworytów, których nawet my nie mieliśmy na radarze

Najlepsze funkcje iOS 18? Społeczność ma dwóch faworytów, których nawet my nie mieliśmy na radarze