futurebeat.pl NEWSROOM To był mój ostatni telefon ze świata, którego już nie ma i jeden z gwoździ do trumny Nokii. E52 kończy właśnie 15 lat To był mój ostatni telefon ze świata, którego już nie ma i jeden z gwoździ do trumny Nokii. E52 kończy właśnie 15 lat Nokia E52 była dla mnie telefonem idealnym, a dziś mija 15 lat od jej prezentacji. Z dzisiejszej perspektywy widać, że najlepsze telefony Nokia wyprodukowała w momencie, w którym powinna skupiać się już na smartfonach. mobileKonrad Sarzyński6 maja 2024 5 Dokładnie 15 lat temu został zaprezentowany światu kolejny model biznesowej linii komórek fińskiego producenta – Nokia E52. Była dopracowana, zgrabna, zabójczo efektywna i idealnie wpisująca się w potrzeby świata, który właśnie odchodził w zapomnienie. Nokia jednak była pewna swego i zamiast z pełną mocą ruszyć na rynek smartfonów, dopracowywała do perfekcji telefony, które już niebawem miały stać się okazami muzealnymi. Powiązane:Nokia 3210 znowu trafiła do sklepów, to telefon dla sentymentalnych klientów z drobnymi unowocześnieniami Z tych kilkunastu telefonów Nokii, które miałem na przestrzeni lat, zdecydowanie najlepiej zapamiętałem właśnie E52. Mój pierwszy telefon to była przypominająca cegłę Nokia 5110, która rozpoczęła moją nieprzerwaną przygodę z marką aż do ostatniej Lumii, produkowanej już przez Microsoft. Z pierwszego rzędu obserwowałem więc lata radosnych eksperymentów z dziwnymi obudowami, śmiesznymi światełkami czy nietypowymi kształtami, w których lubowała się Nokia i dopiero w ostatnich latach stopniowo od nich odchodziła. Sporo z tych „dziwnych” telefonów było naprawdę niezłych jak na swoje czasy, choć miało się wrażenie, że jest to wciąż proces poszukiwania tego idealnego rozwiązania. Choćby te dziwne gumowe i świecące bumpery w modelu 3220 albo „pancerna” 5140i z nietypowym podziałem na górną i dolną obudowę. Albo wyglądająca jak liść Nokia 7600. Często brakowało im jakiejś funkcji lub niektóre rozwiązania po prostu przeszkadzały. Z E52 zgraliśmy się za to idealnie. Na tle współczesnych smartfonów Nokia E52 to maluch.Źródło: fotografia własna. Właściwie mam wrażenie, że rynek telefonów dorastał razem ze mną i gdy ja szykowałem się do matury, telefony również wchodziły w okres może nudnej, ale profesjonalnej efektywności. Końcówka pierwszej dekady XXI wieku to wciąż był czas klasycznych telefonów, jednak powoli dochodziliśmy do ściany – udoskonalany przez lata koncept telefonu osiągnął już wszystko i pozostało właściwie dopracowywanie detali. I taka właśnie była Nokia E52. Mała, lekka i zabójczo efektywna w każdym zadaniu, jakie mogliśmy dla niej mieć w tamtych czasach. Świetny czas pracy na baterii, elegancki, biznesowy wygląd (w końcu to linia E) i płynne działanie. Model E52 był przeznaczony dla poszukujących klasycznego telefonu, podczas gdy większy brat, E72, dzięki pełnej klawiaturze lepiej nadawał się do pisania emaili czy dłuższych wiadomości. Klasyczna klawiatura bardzo źle zniosła próbę czasu. Pisanie na niej jest dużo wolniejsze niż na smartfonie.Źródło: fotografia własna. Telefon chwalili także czytelnicy Gry-Online.pl – użytkownik forum o ksywce Shoggoth w 2010 roku tak podsumował Nokię E52: Jeżeli N70 to dla Ciebie telefon doskonały, to powinieneś być zadowolony prawie z każdej pozycji na liście, od siebie polecam E52. Klasyczny telefon, bardzo szybki bez zbędnych pierdół, świetnie działające Wi-Fi i GPS. – Shoggoth Z kolei po latach, w 2018 roku, użytkownik blood wciąż ciepło wspominał E52, podkreślając jej zalety: Jeśli chodzi o wygodę użytkowania i jakość, to bezkonkurencyjna była Nokia E52. Nadal ją mam i używam w awaryjnych sytuacjach. Czasami mam ochotę odłożyć te dzisiejsze cegły i wrócić do telefonu tego typu. – blood Waga? Piórkowa.Źródło: fotografia własna. Ominęła mnie drama z wadliwą partią, która trafiła na polski rynek, byłem szczęśliwym użytkownikiem sprawnego egzemplarza. Część z Was może jednak ten model kojarzyć z problemami technicznymi, co sprawiło, że większą popularność zyskał dopiero po czasie, gdy pierwsze wadliwe egzemplarze zniknęły z rynku. Nokia E52 – specyfikacjaNa dzisiejsze standardy specyfikacja Nokii E52 może budzić uśmiech, jednak w chwili premiery była fantastycznym telefonem, który zapewniał dobrą wydajność, która gwarantowała sprawne działanie, także przy przeglądaniu Internetu, co w tamtych czasach było wyzwaniem. procesor i układ graficzny ARM11, 600 MHz Pamięć RAM 128 MB Pamięć wbudowana 60 MB (sprzedawana z kartą microSD 1GB) ekran 2,4" TFT, rozdzielczość 240 x 320, 167 ppi aparat - tył 3,2 Mpix aparat - przód 0,3 Mpix nagrywanie filmów 480p z 15 kl./s. Łączność 3G, Bluetooth 2.0, Wi-Fi 802.11 b/g, Złącza microUSB - 1 szt, czytnik kart pamięci - 1 szt, gniazdo kart mini SIM - 1 szt, wyjście słuchawkowe - 1 szt. System operacyjny Symbian, S60 3.2 Bateria 1500 mAh Li-Po, wyjmowalna (model BP-4L) Wymiary 116 x 49 x 9.9 mm Waga 98 g To, co rzuca się w oczy z dzisiejszej perspektywy, to prawdziwie piórkowa waga E52. Sprawdziłem, i mój iPhone w etui dochodzi wagą do 250 g i w porównaniu z nim E52 wydaje się być niesamowicie lekka. Tego telefonu dosłownie nie czuć w dłoni. Made in Finland. Kiedyś po tym można było poznać topowe telefony.Źródło: fotografia własna. Choć bateria o pojemności 1500 mAh wydaje się obecnie śmiesznie wręcz mała, w zestawieniu z niewielkim wyświetlaczem i procesorem nie wymagającym dużej mocy oferowała świetny czas pracy na jednym ładowaniu. Czas czuwania mógł wynieść nawet 28 dni, a przy korzystaniu z sieci 3G około 18 dni. I faktycznie nawet kilkudniowe wyjazdy bez ładowarki były czymś jak najbardziej normalnym. Uruchomiłem dzisiaj E52, ale ten telefon miał działać w świecie, którego już nie maCzy 15 lat to dużo? W świecie technologii to obecnie prawdziwa przepaść. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że okolice 2010 roku to był przełomowy moment, w którym Internet nawet nie tyle wkradł się w nasze codzienne życie. On wszedł w nie razem z framugą i całkowicie je zaanektował. I czuć to zwłaszcza sięgając po sprzęty z tamtego okresu. Google wciąż działa.Źródło: fotografia własna. Gdy wyciągnąłem swoją Nokię E52 z szuflady, pierwszą obawą było ładowanie. Czy ja w ogóle będę w stanie uruchomić ten telefon? Na szczęście Nokia nie użyła tu żadnego ze swoich charakterystycznych gniazd ładowania, ale poszła w kierunku nowoczesnego jak na tamte czasy microUSB. A takich kabli wciąż mam jeszcze kilka w szufladzie. Jest więc zasilanie, można działać. Uruchomiłem telefon i… właściwie nie do końca miałem co robić. Mogłem gdzieś zadzwonić albo wysłać SMS-a. Choć tego ostatniego nie robiłem już naprawdę długo – ze znajomymi kontaktuje się przez Discorda albo Messengera. Czytanie naszego portalu na Nokii E52 to zupełnie inne doświadczenie.Źródło: fotografia własna. Teoretycznie mogłem zrobić jakieś zdjęcie, choć możliwości jego dalszego udostępniania, a przede wszystkim jego jakość, pozostawiały wiele do życzenia. I to z aparatu głównego, bo przedni (0,3 Mpix) nie nadawał się właściwie do niczego. Jest też opcja przeglądania Internetu, tu została moja ostatnia nadzieja. Niestety systemowa przeglądarka ma problem z otwieraniem stron i właściwie nie nadaje się zbytnio do niczego. Na szczęście w E52 jest też Opera Mini, która do tej pory potrafi otworzyć strony internetowe, w tym chociażby Futurebeata czy Gry-Online. Będzie to jednak doświadczenie skrajnie odmienne od przeglądania stron na komputerze, czy nawet smartfonie. Ograniczy się głównie do tekstu, a niewielkie obrazki mocno spowolnią działanie przeglądarki, nie dając zbyt wiele w zamian. Mały ekran i równie mała rozdzielczość zupełnie nie nadają się do dzisiejszego Internetu. Obrazki na stronach internetowych? Dla Nokii E52 to nie problem. Choć niemal wszystkie pozostałe części interfejsu już tak.Źródło: fotografia własna. Kilka dni, które spędziłem z moją Nokią E52, uświadomiło mi, jak mocno moje obecne życie opiera się na aplikacjach mobilnych. Właściwie sam telefon jest obecnie mało użyteczny. Płatności zbliżeniowe, rozkład jazdy, kupno biletów na autobus, przelewy, zakupy, karty lojalnościowe czy nawet harmonogram wywozu śmieci – od tego wszystkiego mam apki, których nie zastąpi często nawet nowoczesna przeglądarka mobilna. Punktem przełomowym był dla mnie moment, gdy aplikacje przestały być „zabawkowe”, służące do konsumpcji treści czy przesyłania śmiesznych obrazków ze znajomymi, a stały się czasem najprostszym sposobem na komunikację także z urzędami czy do załatwiania ważnych spraw. Tego na E52 już niestety nie zrobię. Nokia E52 – klejnot koronny czy gwóźdź do trumny?Właściwie Nokia E52 była dla fińskiego giganta obiema rzeczami. Z jednej strony seria E, zwłaszcza modele E52 i E72, były w moim odczuciu kwintesencją tego, co Nokia chciała osiągnąć przez lata wytężonej pracy. To były telefony niemal idealne i w 2010 roku nie zamieniłbym swojej E52 na nic innego. Zwłaszcza na smartfony, które były wciąż mocno zawodne, drogie i z mocno ograniczoną funkcjonalnością. Nokia E52 to nie był telefon dla fanów fotografii.Źródło: fotografia własna. Z drugiej strony, smartfonowa rewolucja nabierała tempa i już kilka lat później klasyczne telefony zostały zepchnięte do całkowitej niszy najtańszych urządzeń dla seniorów czy służbowych modeli służących jedynie do wykonywania połączeń. Nokia zdawała się tego nie dostrzegać, trwając przy sprawdzonych przepisach na sukces w postaci klasycznych telefonów, w których największym szaleństwem było dodanie pełnowymiarowej klawiatury. To wciąż jednak była klasyczna komórka, która z coraz większym trudem radziła sobie w cyfrowym świecie. Zabrakło zarówno odwagi, jak i kreatywności i tej nutki szaleństwa, która inżynierom Nokii pozwoliła tworzyć nietypowe projekty na początku XXI wieku. Fiński gigant dość późno włączył się do wyścigu o smartfonowy tron, postawił na Windows Phone i poniósł całkowitą klęskę. I choć pozostałem wierny marce i korzystałem ze smartfonów spod szyldu Lumii (najpierw Nokii, później Microsoftu), mam wrażenie, że Nokia E52 to był ostatni świetny produkt Nokii. A przynajmniej takim pozostanie w mojej pamięci. POWIĄZANE TEMATY: mobile oldskul / retro Nokia Konrad Sarzyński Konrad Sarzyński Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę. „Ochrona przed miliarderami” to ważna cecha Bluesky według Jay Graber, szefowej portalu „Ochrona przed miliarderami” to ważna cecha Bluesky według Jay Graber, szefowej portalu Niemieccy gracze są zadowoleni z PS5 Pro, choć konsolę kupiło raczej niewielu Niemieccy gracze są zadowoleni z PS5 Pro, choć konsolę kupiło raczej niewielu Co znaczy invalid handle na Bluesky? Odpowiadamy Co znaczy invalid handle na Bluesky? Odpowiadamy Wyciekła specyfikacja RTX 5070 Ti; karta pobierze więcej prądu niż 4070 Ti Wyciekła specyfikacja RTX 5070 Ti; karta pobierze więcej prądu niż 4070 Ti Chcą zmiażdżyć konkurencję ceną; nowe laptopy z procesorami Snapdragon będą tanie i ze wsparciem dla AI Chcą zmiażdżyć konkurencję ceną; nowe laptopy z procesorami Snapdragon będą tanie i ze wsparciem dla AI