Jednak warto dopłacić do lepszego OLED-a. Pierwsze wrażenia z telewizora Samsung S95D OLED

Uwielbiam ekrany wykonane w technologii OLED i myślałem, że ciężko będzie mnie zaskoczyć na tym polu. Samsung S95D OLED pokazał mi jednak, że się da i te usprawnienia mogą być warte dopłaty do bazowych modeli.

tech
Mikołaj Łaszkiewicz30 grudnia 2024
5

Uwielbiam technologię OLED w ekranach i myślę, że śmiało mogę nazwać się tu entuzjastą tego typu rozwiązań. Staram się, żeby wszystkie sprzęty (oczywiście w miarę możliwości) były wyposażone w OLED-y i tym sposobem w moim domu znajdziecie monitor OLED od Philipsa, Steam Decka OLED, iPhone’a z ekranem OLED, Nintendo Switch OLED, a nawet AirFryer z malutkim OLED-em na środku. Do tego wszystkiego, jeszcze niedawno stał tam sobie na szafce telewizor OLED od LG, a konkretniej model A1 z 2022 roku.

Jeśli chodzi o wybór telewizora, to te niecałe trzy lata temu kierowałem się prostym kryterium – nieważne jaki, ważne że OLED. Tym sposobem padło na najtańszy ówcześnie LG A1 za niecałe 4000 złotych. Z początku nie miałem do niego większych zastrzeżeń – był ładny, miał świetne kolory i czuć było OLED-owy kontrast. Po paru miesiącach zacząłem jednak dostrzegać jego wady. Przede wszystkim brak HDMI 2.1 i jedynie 60Hz panel oznaczały brak wsparcia dla VRR, co w przypadku gier na PS5 jest istotne. Po drugie jasność maksymalna na poziomie ok 450 nitów w HDR to było zdecydowanie za mało na bardzo słoneczne dni, a treści w HDR nie zyskiwały na tym telewizorze zbyt wiele.

To jednak można powiedzieć „niedogodności” i konieczne cięcia ceny. Z telewizora byłbym zadowolony, gdyby nie jeden detal – agresywny ABL. Nie wiecie o co chodzi? ABL to nic innego, jak Automatic Brightness Limitier, czyli technologia polegająca na ściemnianiu ekranu w celu ochrony panelu OLED. Niestety w LG A1 działało to bardzo agresywnie i z tych już i tak mizernych 450 nitów zostawało często mniej niż 300, a miejscami jeszcze mniej. Najgorzej było z FIF-ą, gdzie często musiałem zasłaniać okna podczas grania za dnia.

Gdy Samsung zaproponował mi przetestowanie swojego telewizora S95D OLED, nie wahałem się ani chwili. Postanowiłem sprawdzić czy dopłacenie mniej więcej 2500 złotych rozwiąże te problemy, które zabierały mi radość z użytkowania „eldżika”.

Już przy pierwszym kontakcie wiedziałem, że poczuję różnicę.Źródło: fotografia własna.

O najjaśniejszy panie, jak to świeci

Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy podczas unboxingu Samsunga S95D OLED był fakt, że telewizor jest niewiarygodnie cienki na całej powierzchni i ma niewiarygodnie ciężką „stopę”. Okazuje się, że to do niej montuje się specjalną stację dokującą (Samsung One Connect), obsługującą wszystkie porty i zasilanie. Na początku wydawało mi się to dziwne i niepraktyczne, ale po dwóch miesiącach spędzonych z S95D OLED już wiem, że ma sens. Dzięki temu wszystko mam w jednym miejscu, więc zarządzanie kablami jest prostsze i wygląda bardziej estetycznie.

Po pierwszym uruchomieniu telewizora od razu zobaczyłem różnicę względem mojego LG A1 – S95D OLED jest po prostu absurdalnie jasny (jak na OLED-a). Według profesjonalnych pomiarów osiąga on w HDR maksymalną jasność na poziomie ponad 1600 nitów dla 10% okna. To niemal 4 razy więcej od mojego starego LG. Pierwszy raz w życiu złapałem się na tym, że po zmroku musiałem wręcz ściemniać ekran, bo maksymalna wartość „50” po prostu raziła mnie w oczy i to z wyłączoną opcją Contrast Enhancer, której odpowiednik w LG miałem zawsze włączony na maska (dynamiczne mapowanie tonów).

W tym wypadku jasność potrafi być wprost porażająca.Źródło: fotografia własna.

Choć naprawdę mi ta jasność imponowała, to postanowiłem sprawdzić, jak telewizor radzi sobie z ABL, który był moją zmorą. Odpaliłem EA FC 25, zagrałem kilkadziesiąt meczów i… w zasadzie nie zauważyłem żadnego wpływu ABL i to z jasnością ustawioną na maksa. Byłem w szoku, jak dobrze telewizor radził sobie z tym, co doprowadzało mnie wcześniej do szału. Pierwsze ślady ABL pokazywały się po włączeniu Contrast Enhancera, ale nie było to tak widoczne, jak w LG A1.

S95D OLED testowałem także w filmach, serialach i oglądaniu wydarzeń sportowych i nawet w środku dnia, ze światłem słonecznym dawał sobie radę świetnie. Można powiedzieć, że wszystkie mankamenty związane z ABL zniknęły i ani razu nie zauważyłem, żeby ekran ściemniał się powodując dyskomfort dla oczu.

Ale, że matowy? Tak, to w końcu ma sens!

Wspominałem już o świetnej widoczności w słońcu, ale to nie tylko zasługa wysokiej jasności. S95D OLED jest też pokryty matową powłoką, która skutecznie rozprasza wszelkie światło – czy to z żarówek, czy ze słońca. W tym miejscu muszę się Wam przyznać, że strasznie się obawiałem tej matowej powłoki, bo miałem taką w kilku monitorach i powodowała ona, że kolory były bardziej wyblakłe niż na matrycach błyszczących i słońce i tak się odbijało, tylko było bardziej „niewyraźne”.

W S95D OLED matowa matryca przekonała mnie od samego początku. Powodowała, że oglądanie telewizji w świetle słonecznym było dużo bardziej komfortowe niż na błyszczącym OLED-zie, a przy tym nie traciłem nic na jakości czy ilości kolorów wyświetlanych na ekranie. Uważam wręcz, że matowa matryca S95D OLED powoduje, iż nie trzeba podbijać jasności telewizora tak wysoko.

W tym momencie ciężko o sensowniejszy wybór do grania (ale jest kilka wad)

Jak pewnie zdążyliście się domyślić, dość dużo gram na telewizorze, a od czasu zakupu PS5 Pro korzystam z niego jeszcze więcej. Tutaj S95D OLED naprawdę błyszczy. Opóźnienia są tu na niemal zerowym poziomie i w połączeniu z niemal nieistniejącym ghostingiem panelu OLED granie jest niebywale responsywne i granie np. w wymagające platformówki sprawdza się tu doskonale.

W trakcie testów zdążyłem się też zaprzyjaźnić z VRR, które gwarantuje płynność obrazu nawet jeśli konsola nie daje sobie rady i klatki spadają poniżej 60 (patrzę na Was PS5 Pro i Dragon’s Dogma II). Poza tym skorzystałem też z obsługi 144 herców w kilku grach, które umożliwiają odblokowanie licznika fpsów i robi to naprawdę bardzo fajne wrażenie.

Sam tryb gry też jest bardzo przydatnym gadżetem, bowiem pozwala np. zobaczyć na żywo ile klatek na sekundę generuje konsola, sprawdzić czy VRR działa i to wszystko za jednym kliknięciem pilota. Mała rzecz, a cieszy.

Nie miałem świadomości jak sporym ułatwieniem jest tryb gry.Źródło: fotografia własna.

Genialna jasność maksymalna powoduje też, że w grach, które dotychczas uważałem za przeciętnie ładne, widzę w końcu te refleksy HDR, wreszcie HDR ma zauważalny wpływ na konkretne sceny, pozwala mocniej zaakcentować światło słoneczne świecące mojej postaci w oczy czy dostrzec płomieni pochodni liżące ściany jakiejś jaskini.

Do tej pory wymieniałem w zasadzie same zalety S95D OLED, bo jest ich naprawdę dużo i robią spore wrażenie, ale nie jest to jednak sprzęt idealny pod każdym względem. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy najbardziej irytowało mnie w nim to, że podczas używania go w trybie gry nie mogłem zmienić trybu dźwięku na inny niż gra. Może nie przeszkadzałoby mi to aż tak, gdyby nie to, że np., tryb kinowy brzmiał dużo lepiej, ale po prostu nie mogłem go włączyć podczas grania. Grzebanie w ustawieniach też nie pomogło – jeśli grasz, to musisz mieć tryb gry i kropka.

Poza tym nie jestem szczególnie zadowolony z aplikacji Xbox i Game Pass dostępnych w sklepie Samsunga. Choć nie mam zarzutów co do jakości odtwarzanego obrazu i płynności w nawigowaniu po menu, to jednak input lag po podłączeniu pada od Xboksa bezpośrednio do telewizora jest za duży by komfortowo grać w chmurze. Samo odtwarzanie gier z chmury też nie jest idealne i zdarzają się przycinki czy dziwne lagi, które nie mają miejsca np. na MacBooku podłączonym kablem HDMI do telewizora. To ewidentnie kwestia softu Samsunga, który może poprawić się w przyszłości i jeśli coś w tej kwestii się zmieni, to na pewno dam Wam znać.

Usługi Microsofta zawodzą, ewidentnie oprogramowanie Samsunga coś niedomaga.Źródło: fotografia własna.

I to się nazywa jasność!

W ogólnym rozrachunku S95D OLED zrobił na mnie jednak piorunująco dobre wrażenie. Genialna jasność, świetna jakość wykonania, matowa matryca i świetna obsługa gier na podłączonej konsoli sprawiają, że po prostu znakomicie korzysta się z tego telewizora. Nie trzeba się martwić o to czy ABL się włączy i zepsuje doświadczenie, czy nie. Nie muszę zasłaniać okien, gdy świeci słońce, bo zwyczajnie nie robi to na S95D OLED wrażenia.

Na koniec muszę wspomnieć o prawdopodobnie najważniejszym czynniku wpływającym na zakup telwizora dla większości z Was. S95D OLED jest droższy od innych, podstawowych telewizorów OLED, których ceny zaczynają się obecnie na poziomie 4500 złotych, a w dobrej promocji około 4000 złotych. S95D OLED w chwili pisania tego tekstu możecie kupić już od około 6200 złotych. Jasne, to nie jest „tanio”, ale biorąc pod uwagę, że na telewizor OLED i tak trzeba wydać te 4-5 tysięcy złotych, to zdecydowanie warto (moim zdaniem) rozważyć czy przypadkiem nie stać nas, żeby dorzucić do sprzętu z wyższej półki.

Na przestrzeni kolejnych tygodni będę dzielił się z Wami większą ilością przemyśleń na temat S95D OLED i może odkryję jego kolejne zalety lub wady. Pierwsze wrażenie zrobił jednak na mnie bardzo dobre i coś czuję, że to jeszcze nie koniec niespodzianek, które skrywa w sobie Samsung.

Sprzęt do testów dostarczył producent.

POWIĄZANE TEMATY: tech Samsung test sprzętu

Mikołaj Łaszkiewicz

Mikołaj Łaszkiewicz

W GRYOnline.pl pracuje od maja 2020 roku. Najpierw był newsmanem w dziale technologii, z czasem zaczął udzielać się w grach i publicystyce, a także redagować oraz nadzorować działanie newsroomu technologicznego. Obecnie jest redaktorem naczelnym serwisu Futurebeat.pl. Wcześniej swoimi przemyśleniami na temat gier wideo dzielił się m.in. na różnych grupach tematycznych. Z wykształcenia prawnik. Gra na wszystkim i we wszystko, co widać czasem w recenzjach. Jego ulubioną konsolą jest Nintendo 3DS, co roku gra w nową część serii FIFA i stara się poszerzać gamingowe horyzonty. Uwielbia szeroko pojęty sprzęt komputerowy i rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce.

Apple iPhone 17 Air może być dwuczęściowy; tylny panel połączy szkło i aluminium

Apple iPhone 17 Air może być dwuczęściowy; tylny panel połączy szkło i aluminium

Nintendo opatentowało własną wersję DLSS; upscaling AI będzie można włączyć samemu lub zostawić wybór automatowi

Nintendo opatentowało własną wersję DLSS; upscaling AI będzie można włączyć samemu lub zostawić wybór automatowi

Samsung Galaxy S25 z 12 GB pamięci RAM wyciekł w benchmarku; to największa zmiana od czasu Galaxy S20

Samsung Galaxy S25 z 12 GB pamięci RAM wyciekł w benchmarku; to największa zmiana od czasu Galaxy S20

Samsung tworzy nowy, 3-warstwowy sensor do aparatu iPhone'a; może zastąpić układy Sony

Samsung tworzy nowy, 3-warstwowy sensor do aparatu iPhone'a; może zastąpić układy Sony

NVIDIA GeForce RTX 5080 ma trafić do sklepów już 21 stycznia; tak sugerują najnowsze plotki

NVIDIA GeForce RTX 5080 ma trafić do sklepów już 21 stycznia; tak sugerują najnowsze plotki