Nie znajdziesz bardziej zaawansowanego Instaxa. Nowe efekty kolorystyczne wynoszą fotki na wyższy poziom

Wydaje się, że producent nie mógł postawić na nic innego jak tylko design retro. Obudowa wykonana w całości z tworzywa sztucznego ma kilka tekstur. Gdzieniegdzie jest matowa, a w innych miejscach imituje skórę. Jakość wykonania jest topowa. Wszystkie elementy ważącego 380 g urządzenia zostały spasowane wzorowo. Tym razem dostępna jest tylko jedna, tj. czarna wersja kolorystyczna.

Powiązane:Nowy telefon, który staniał i jest teraz godny polecenia. Wyświetlacz oraz czas pracy na baterii to coś cudownego

FujiFilm Instax mini 99 w RTV EURO AGD

Z tyłu znalazło się miejsce dla wbudowanego wyświetlacza. Pojawiają się na nim podstawowe informacje, np. te dotyczące pozostałej liczby zdjęć do zrobienia, wybranego trybu specjalnego i stanu baterii. Akumulator jest wyjmowany – energię uzupełnia się po umieszczeniu go w zewnętrznej ładowarce dodawanej do zestawu. Pełna bateria wystarczy na zrobienie ok. 100 ujęć.

Aparat do ekspresowych fotek ma przede wszystkim sprawiać frajdę – fotografowani już po chwili cieszą się z efektów, a fotograf czerpie przyjemność z obsługi analogowego sprzętu. Modelowi FujiFilm Instax Mini 99 udaje się zadowolić obie strony. Zacznijmy od fotografa.

Prezentowane urządzenie jest jednym z najbardziej zaawansowanych aparatów natychmiastowych, ale wciąż jest proste w obsłudze. Na obudowie znajdują się dwa pokrętła. Jedno z nich służy do przyciemniania i rozjaśniania ekspozycji, a drugie pozwala wybrać jeden z sześciu filtrów. Dostępne są: wyblakła zieleń, ciepły odcień, jasnobłękitny, miękka magenta, sepia i przenikanie (wyciek) światła. Dodajmy do tego regulację ostrości (odległości), wiele trybów, m.in. długa ekspozycja (do 10 s) i indoor do zdjęć robionych w słabych warunkach oświetleniowych, przełącznik ustawienia winiety, samowyzwalacz oraz gwint statywowy i otrzymujemy minikombajn do analogowej fotografii.

Instax mini 99 ma dwa spusty migawki. Jeden z nich, zainstalowany w niestandardowym miejscu, ma za zadanie ułatwić robienie zdjęć selfie.

Wkłady do Instaxa mini 99 mają wymiary 8,6 × 5,4 cm. Rozmiar samego kadru to 6,2 × 4,6 cm. Po poprawnym doborze podstawowych parametrów do panujących warunków oświetleniowych i wybraniu odpowiedniej odległości od fotografowanej osoby czy obiektu (przyda się odrobina doświadczenia) otrzymuje się bardzo dobre zdjęcia, które są ostre, odpowiednio jasne i mają przyjemne kolory. Oko cieszą także dodatkowe efekty filtrów – od teraz do zrobienia ciekawych fotek wystarczą standardowe wkłady.

FujiFilm Instax mini 99 (czarny) – oferty

FujiFilm Instax mini 99 w RTV EURO AGD

Wszystkie ceny podane według stanu na dzień publikacji tekstu.

1. FujiFilm Instax mini 99 (czarny) na Amazon.pl – 789,17 zł
2. FujiFilm Instax mini 99 (czarny) na Allegro – 821,91 zł
3. FujiFilm Instax mini 99 (czarny) w OleOle! – 859 zł
4. FujiFilm Instax mini 99 (czarny) w RTV EURO AGD – 899 zł

FujiFilm Instax mini 99 – opinie

Instax mini 99 to wciąż nowość. Dlatego też szukając opinii na jego temat, musiałem posiłkować się również wrażeniami ekspertów.

FujiFilm Instax mini 99 w RTV EURO AGD

Czytaj więcej:Samsung Galaxy A05s - sprawdzamy, co oferuje najnowszy budżetowiec koreańskiego producenta

Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Mateusz Ługowik

Mateusz Ługowik

Swoje pierwsze teksty napisał dla portalu z ciekawostkami ze świata. Niedługo potem zaczął tworzyć artykuły, których głównym tematem była kawa. Dopiero trzecia strona dotyczyła gier, sprzętu i nowych technologii. Stamtąd trafił do Gry-Online.pl. Obecnie zajmuje się pisaniem tekstów o tematyce sprzętowej oraz aktualizowaniem tekstów growych i techowych. Od czasu do czasu opracowuje też wiadomości do newsroomu. W wolnym czasie gra, pomaga rozwiązywać problemy z PC, ogląda seriale i stare polskie komedie, czyta komiksy (team DC!) i jeździ na koncerty. Jest hopheadem.