futurebeat.pl NEWSROOM Dzięki niemu w końcu mam porządek z kablami i niczego nie zapominam. Test zestawu wyjazdowego all-in od Green Cell Dzięki niemu w końcu mam porządek z kablami i niczego nie zapominam. Test zestawu wyjazdowego all-in od Green Cell Utrzymanie porządku w kablach, powerbankach i ładowarkach w czasie wyjazdu może być sporym problemem. Zwłaszcza, gdy podróżujemy z niewielkim bagażem. Tym bardziej doceniłem wygodę, jaką daje organizer kabli od Green Cell. Tylko ten rozmiar... mobileKonrad Sarzyński28 czerwca 2024 2 SPIS TREŚCI:Zestaw podróżny all-in Green Cell – specyfikacjaSpędziłem pół roku z zestawem od Green Cell i nie żałujęCzy warto kupować gotowy zestaw? Sporo ludzi w podróż zabiera właściwie tylko smartfona, ja jednak z domu ruszam z reguły wyposażony w laptopa, czytnik Kindle i dwa telefony, a także towarzyszące im ładowarki, kable i powerbanki. Słowem – sporo. Do tej pory z reguły kable upychałem gdzieś po mniejszych kieszonkach i przegródkach bagażu, a resztę akcesoriów wrzucałem bardziej lub mniej losowo do plecaka. Efekt? Dość szybkie zużycie, psujące się okablowanie i kiepsko wyglądające, porysowane i poubijane urządzenia po stosunkowo krótkim okresie używania. Zestaw podróżny lub organizer na kable mogą wprowadzić trochę porządku do naszego życia.Źródło: fotografia własna. Dla posiadaczy sporego cyfrowego arsenału świetnym rozwiązaniem jest inwestycja w stosowny organizer, co po kilku miesiącach testowania gorąco wszystkim polecam. Pełni on podobną rolę do kosmetyczki na nasze codzienne akcesoria, jest jednak dopasowany do wygodnego przechowywania kabli i ładowarek. Ot, specjalistyczne etui, którego ceny nie są z reguły wysokie – najtańsze dostaniemy za kilkanaście złotych, choć warto będzie dopłacić i wybrać nieco droższy model, który będzie lepiej wykonany i pomieści wszystkie nasze akcesoria. Pakowanie także staje się prostsze, bo etui jest kolejną „cegiełką”, którą wrzucamy do plecaka – jednym ruchem i mając pewność, że wszystko potrzebne wyruszy z nami w podróż. Dobrym rozwiązaniem może być też zakup gotowego zestawu, w którym dostajemy komplet potrzebnych w podróży akcesoriów. Powinno wyjść nieco taniej niż przy kupowaniu oddzielnie, a wszystko będzie dodatkowo spójne wizualnie i dopasowane. Właśnie taki sprzęt z krakowskiej firmy Green Cell trafił do nas na testy i postanowiłem spędzić z nim kilka miesięcy intensywnych podróży i wyjazdów służbowych. I choć nie jest to produkt idealny, ułatwił mi zapanowanie nad sprzętem i poziomem naładowania urządzeń mobilnych. PLUSY:solidne kable w oplocie;ładowarka 65 W;dobrze wykonany powerbank 20000 mAh.MINUSY:etui sporych rozmiarów, co może być problemem przy mniejszych plecakach czy torebkach. Zestaw podróżny all-in Green Cell – specyfikacjaStylistyka powerbanków z polskiej marki Green Cell jest dość charakterystyczna z przekrojem w kształcie rombu i łatwą w transporcie, płaską konstrukcją. Pozostałe elementy są już nieco mniej rzucające się w oczy, choć i tu znajdziemy kilka ciekawostek, jak chociażby podświetlany kabel (czy raczej jego końcówka – przy jednym ze złączy USB-C). Co zatem wchodzi w skład zestawu? Powerbank 20000 mAh, 77 Wh, PD 18 W;ładowarka GaN 65 W;kabel w oplocie USB-A / USB-C;2x kabel w oplocie USB-C / USB-C;minikabel USB-A / USB-C;etui.Szczegółową specyfikację sprzętu można sprawdzić na stronie producenta. Cena zestawu to około 340 złotych. To bogaty zestaw, który przyda się tym, którzy chcą zbudować sobie pakiet podróżny od podstaw.Źródło: fotografia własna. Spędziłem pół roku z zestawem od Green Cell i nie żałujęW chwili obecnej Green Cell oferuje jedne z lepszych sprzętów pod względem stosunku jakości do ceny. Do gustu przypadły mi zwłaszcza powerbanki – sam posiadam dwa o pojemności 10000 mAh, więc „starszy brat” o pojemności 20000 mAh nie był dla mnie zaskoczeniem. Choć raczej nie wyciągam go z etui – jest jak dla mnie zbyt duży, by swobodnie z niego korzystać po wyciągnięciu np. na stolik w pociągu, nie zmieści się też razem z telefonem do kieszeni. Wszystkie elementy zestawu działają dobrze i to właśnie bezproblemowe działanie jest w przypadku ładowarek, kabli czy powerbanków najważniejszą cechą. Gdy mam chwilę pomiędzy zameldowaniem w pokoju hotelowym a wyjściem na spotkanie, wszystko musi działać sprawnie i bez komplikacji. Ładowarka ma bardzo rozsądne obecnie zestawienie 2 złączy USB-C oraz 1 USB-A. Choć USB-C mozolnie zdobywa rynek i wypiera swojego starszego i większego brata, wciąż pewnie większość z nas ma kable zakończone USB-A z jednej strony. Jak dla mnie obecnie takie zestawienie 2+1 jest najsensowniejszym w przypadku ładowarki zabieranej w podróż. Powerbank ma charakterystyczny dla producenta styl.Źródło: fotografia własna. Pod względem prędkości ładowarka działa zgodnie z oczekiwaniami. Dwa gniazda USB-C obsłużą do 65 W, USB-A do 36 W, a jednocześnie ładowarka dostarczy do 66 W. W praktyce możemy więc ładować nawet 3 sprzęty mobilne jednocześnie z całkiem rozsądną prędkością lub jeden wykorzystując cały potencjał ładowarki. Powerbank działa poprawnie i choć nie oferuje nic poza standardem, cieszy jakością wykonania. To solidny sprzęt, który powinien dać sobie radę w czasie większych i mniejszych podróży. Nie zauważyłem też żadnych problemów w postaci przegrzewania się czy problemów z podłączeniem urządzenia. Poziom naładowania jest prezentowany w czytelny sposób przy pomocy 4 jasnozielonych diod umieszczonych przy gniazdach. Patrząc przyszłościowo, wąskim gardłem w przypadku powerbanka będzie prędkość ładowania podłączonych do niego urządzeń. Łącznie wyciągniemy z niego w jednym momencie do 18W, co w praktyce przekłada się na możliwość ładowania jednego urządzenia z zadowalającą prędkością. Kable są solidnie wykonane, o odpowiedniej długości i giętkości. Korzysta się z nich przyjemnie, cieszy też oplot. Podświetlana końcówka w kablu USB-A to raczej zbędny bajer, ale wyglądają nieźle. Poza klasycznymi kablami w oplocie mamy też czwarty, dołączany również do powerbanków kupowanych oddzielnie. Jest króciutki i płaski, ale dzięki temu wygodnie się go stosuje gdy chcemy korzystać z powerbanka na krótki dystans, np. kładąc ładowany sprzęt tuż obok lub nawet na urządzeniu. Często też używałem go w taki sposób, że powerbank był zamknięty w etui, z którego wychodził tylko ten kabel, umożliwiając szybkie podpięcie sprzętu w plecaku. Etui potrafi zająć nawet i połowę mniejszego plecaka. Sprawdzi się więc głównie przy większych bagażach, gdzie dostępna przestrzeń nie jest aż tak ograniczona.Źródło: fotografia własna. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to ogromne etui, które potrafi zająć sporą część plecaka. Jest ono zdecydowanie przewymiarowane i jeżeli zamierzamy korzystać tylko z akcesoriów zakupionych w ramach zestawu, będziemy wozić ze sobą sporo powietrza zamkniętego w etui. Znalazłem sposób na zagospodarowanie tej wolnej przestrzeni i wożę w etui również ładowarkę do MacBooka (zmieści się pewnie też sporo modeli ładowarek do ultrabooków i biznesowych laptopów) i smartwatcha. Mieszczą się bez problemu i pozwalają zebrać dosłownie wszystkie akcesoria w jednym miejscu. Czy warto kupować gotowy zestaw?To trudne pytanie, na które nie ma jednej odpowiedzi i dużo zależy od naszych potrzeb. Po pół roku intensywnego użytkowania jestem z niego zadowolony, także z etui, bo mieści ładowarkę do laptopa i kable do smartwatcha. Choć i tak czasem mam wrażenie, że jest nieco zbyt duże. Spore etui pozwala dołożyć swoje ładowarki czy kable, co bywa wygodne.Źródło: fotografia własna. Ten spory rozmiar może jednak być poważną wadą dla kupujących zestaw z myślą o ładowaniu urządzeń mobilnych i nie planujących dokładania do niego kolejnych akcesoriów. W takim wypadku pewnie kupiłbym osobno ładowarkę, 1-2 kable i powerbanka oraz mniejsze etui, które również bez trudu by to pomieściło. Poza etui nie mam żadnych zastrzeżeń – wszystkie elementy działają zgodnie z oczekiwaniami i są solidnie wykonane. Po kilku miesiącach użytkowania nie widać po nich wyraźnego zużycia, a pojedyncze rysy na ładowarce czy powerbanku wpisują się w typowe ślady użytkowania. Jeżeli nie potrzebujemy nowej ładowarki czy kabli, czasem wystarczy tylko kupić etui, żeby całość ładnie zorganizować i stosunkowo niedużym kosztem znacznie poprawić wygodę ładowania urządzeń poza domem. I takie rozwiązanie będzie pewnie wystarczające dla wyjeżdżających sporadycznie i z niewielką ilością sprzętu. Dla mnie zupełnie niezależny od domowych akcesoriów zestaw jest jednak bardzo wygodnym rozwiązaniem. „Domowe” kable są podpięte przy łóżku, gdzie z reguły ładuję urządzenia mobilne, a zestaw od GreenCell leży w plecaku gotowy na kolejną podróż, czy to na wakacje, czy to w delegację. Łatwiej zapanować mi nad kablami i trudniej zapomnieć o nich w czasie pakowania. POWIĄZANE TEMATY: mobile Konrad Sarzyński Konrad Sarzyński Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę. 20 lat temu Samsung miał telefon komórkowy z tak specjalnym przyciskiem, że w sklepach musieli wyjmować z niego baterię 20 lat temu Samsung miał telefon komórkowy z tak specjalnym przyciskiem, że w sklepach musieli wyjmować z niego baterię Gracz Switch 2 chce zaoszczędzić 13 złotych i kupuje klucze od strony trzeciej - teraz jego konto i konsola zostały zablokowane przez Nintendo Gracz Switch 2 chce zaoszczędzić 13 złotych i kupuje klucze od strony trzeciej - teraz jego konto i konsola zostały zablokowane przez Nintendo Niemiec kupił sportowy samochód za 13 mln złotych, a teraz pozywa Aston Martina: przez drobną awarię mógł zderzyć się z ambulansem Niemiec kupił sportowy samochód za 13 mln złotych, a teraz pozywa Aston Martina: przez drobną awarię mógł zderzyć się z ambulansem PS6 i nowy Xbox z dwukrotnie potężniejszym ray tracingiem? Przeciek o nowej architekturze AMD zapowiada przełom PS6 i nowy Xbox z dwukrotnie potężniejszym ray tracingiem? Przeciek o nowej architekturze AMD zapowiada przełom Gra, która wygląda jakby zrobiono ją na PlayStation 6. Recenzja techniczna Death Stranding 2 Gra, która wygląda jakby zrobiono ją na PlayStation 6. Recenzja techniczna Death Stranding 2