Chromebooki zamiast MacBooków - Google tnie koszty

Inflacja i niezbyt dobra sytuacja gospodarcza na całym świecie sprawiają, że firmy szukają oszczędności na każdym kroku. Nie inaczej jest w przypadku sektora IT, który choć wciąż piekielnie mocny, to w ostatnich miesiącach przeżywa trudniejsze chwile.

Powiązane:Chromebooki stają się coraz większym problemem dla użytkowników i środowiska

Zwolnienia dotknęły nawet największych gigantów rynku informatycznego. Nowej pracy musiało szukać tysiące osób, które jeszcze do niedawna pracowały w firmach Microsoft, Amazon czy też Spotify. Niektóre przedsiębiorstwa znalazły nowy sposób na szukanie oszczędności.

Niektórzy pracownicy Google będą musieli zapomnieć o MacBookach. Źródło fot.: Unsplash / Mia Baker

Tak jest między innymi w przypadku Google, które doszło do wniosku, że do dobrego wykonywania swojej pracy nie jest potrzebny drogi sprzęt. Amerykański gigant postanowił więc, że osoby nie pełniące funkcji inżynierskich nie będą dostawać służbowych MacBooków. Zamiast nich firma zapewni im Chromebooki (via WCCFTech).

Laptopy różnych marek kupisz tutaj

Na razie nie wiadomo, na jakie modele będą mogli liczyć pracownicy Google. Niewykluczone, że firma będzie chciała zaopatrzyć pracowników w tańszy sprzęt od swoich partnerów.

Jak się okazuje nie będzie to jedyny sposób Googlę na cięcie kosztów. Dyrektor finansowa Ruth Porat w wysłanym do pracowników firmy mailu zaznaczyła, że zmieni się również polityka dotycząca służbowych smartfonów (via CNBC). W pierwszej kolejności przyznawane będą urządzenia, które firma aktualnie posiada na stanie.

Google zamierza również w znaczący sposób zaoszczędzić na akcesoriach biurowych. Pracownicy potrzebujący taśmy lub zszywacza będą zmuszeni wypożyczyć je na recepcji. Dodatkowo będą oni musieli otrzymać zgodę osoby na stanowisku dyrektorskim lub wyższym, żeby złożyć wniosek o urządzenie kosztujące ponad tysiąc dolarów.

Marcin Nic

Marcin Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.