Chciałem polubić składane smartfony, ale Galaxy Z Fold 6 pokazał mi, że tylko część z nich ma dla mnie sens

Telefony z klapką po latach zapomnienia wróciły na rynek, a technologia na tyle dojrzała, że całkiem nieźle sobie radzą w codziennym życiu. Ale prawdziwy raj dla gadżeciarza to ich starsi bracia przemieniający się w podręczny tablet.

mobile
Konrad Sarzyński22 stycznia 2025
4

Pamiętacie czasy, gdy telefony miały w sobie nutkę szaleństwa? Na początku XXI wieku producenci wciąż eksperymentowali z różnymi formami, a projektanci mogli wcielić w życie czasem nietrafione, czasem dziwne, ale też niemal bez wyjątku fascynujące pomysły. Chociażby taka Nokia 3220 z czterema dziwnymi gumowymi bumperami, które nie tylko odstawały niepokojąco na boki, ale jeszcze zawierały diody, które zamieniały urządzenie w radosną choinkę przy każdym telefonie czy wiadomości.

Nawet jednak bez takich wodotrysków, na rynku ścierały się różne wizje – smartfony o zwartej bryle, z klapką czy rozsuwane. Smartfony nie były jednak powodem, dla którego to zamarło, rynek zaczął się robić nudny jeszcze przed premierą pierwszego iPhone’a, a telefony stopniowo stawały się coraz mniej szalone, bardziej ujednolicone. Potem poszło już z górki.

Składak składakowi nierówny.Źródło: fotografia własna.

Przez lata przyzwyczailiśmy się, że jest jedna słuszna forma smartfona. Coś, co dawniej uchodziłoby za drobiazgi – materiał wykonania boku obudowy czy kształt wyspy z aparatem, zostały rozdmuchane do miana definiujących całą firmę czy nawet branżę innowacji, w gruncie jednak rzeczy cały czas operujemy na tym samym schemacie. Całkiem udanym swoją drogą, pozbawionym jednak nutki szaleństwa, jaką cechowała się branże w czasach swojej młodości. I wtedy na rynku pojawiły się pierwsze modele ze składanymi ekranami, które wyszły poza sferę pomysłów i prototypów.

I choć od tamtego czasu minęło już kilka lat, sporo ludzi wciąż podchodzi do tej technologii z nieufnością i traktuje raczej jako drogi eksperyment, który zresztą nie bardzo ma sens w codziennych zastosowaniach. Sam zresztą jestem dość sceptycznie nastawiony do tych rozwiązań i to pomimo tego, że tęsknię za czasami, gdy telefony były fascynujące i unikalne.

Zwykłe smartfony wyglądają nudno przy składanych modelach.Źródło: fotografia własna.

Postanowiłem więc sprawdzić, czy może to już pora na zmianę zdania o składanych smartfonach i spędziłem kilka tygodni z dwoma modelami – Samsungiem Galaxy Z Fold 6 oraz jego mniejszym bratem Z Flip 6. I jeden z nich mnie do siebie przekonał.

Składak składakowi nierówny

Mówiąc „składany smartfon” właściwie niewiele precyzujemy w kwestii tego, czym jest dane urządzenie. Co do zasady mamy dwa rodzaje urządzeń, które bardzo (serio – bardzo!) różnią się od siebie funkcjonalnością, ceną, możliwościami i przede wszystkim grupą docelową.

Smartfon z klapką, jak za starych dobrych czasów

Dla wielu pierwszą myślą, gdy powiemy „składany smartfon” będzie właśnie urządzenie składane w sposób, jaki znamy z czasów klasycznych telefonów. Wówczas takie rozwiązanie było stosunkowo proste w realizacji – dolna część zawierała klawiaturę, a górna ekran. W smartfonach jest to jednak zadanie znacznie bardziej wymagające, bo wygiąć trzeba sam ekran.

Zewnętrzny ekran pokaże kluczowe informacje, choć domyślnie w Samsungu Flip 6 ogranicza się to do wybranych widgetów.Źródło: fotografia własna.

Podobnie jak w wielu sprzętach sprzed lat, na zewnętrznej stronie klapki znajduje się wyświetlacz, który pozwala podejrzeć powiadomienia czy podstawowe informacje bez otwierania urządzenia. Na poziomie koncepcji niewiele się tu zmieniło, choć obecna generacja składanych smartfonów ma ekrany pomocnicze na praktycznie całej klapce, ustępując jedynie nieco miejsca aparatowi głównemu.

Jakie są największe zalety takiego rozwiązania? Po złożeniu smartfon zajmuje niewiele miejsca i z łatwością zmieścimy go do torebki, kieszeni marynarki czy spodni. Niektórym będzie również łatwiej zachować umiar w użytkowaniu smartfona – łatwo podejrzymy powiadomienia czy maile na ekranie pomocniczym, ale pokusa odpalenia mediów społecznościowych czy gier będzie dużo mniejsza.

Smartfon-książka, bo nie ma czegoś takiego jak za duży ekran

Smartfony mogą się jednak składać w inny sposób niż tradycyjne telefony – wzdłuż długiej krawędzi, nieco jak książka. Wówczas dwa prostokąty po rozłożeniu stworzą potężną powierzchnię roboczą, zamieniającą telefon w tablet. Powiedziałem dwa? Właściwie poprawniej będzie „dwa lub więcej”, bo są już koncepcje smartfonów, które składają się jak ulotka i zawierają trzy moduły, a Huawei Mate XT Ultimate Design wcielający ten pomysł w życie jest już dostępny w sprzedaży w Chinach.

Rozkładane smartfony kuszą potężnym głównym wyświetlaczem, który nie zajmuje dużo miejsca, gdy go nie potrzebujemy.Źródło: fotografia własna.

Po co jednak robić takie urządzenie? Podobnie jak w poprzednim przypadku, tutaj także chodzi o oszczędność miejsca. Zamiast jednak dyskretnie chować smartfona do kieszeni marynarki, tutaj możemy tablet zmieścić w niewielkiej torebce lub pokaźnej kieszeni spodni.

Składaki to całkiem spora nisza, w której jest co wybierać

Jeżeli szukamy składanego smartfona, mamy obecnie całkiem spory wybór na rynku. Nie ma oczywiście tutaj urządzeń od Apple, ale dla fanów Androida znajdzie się kilka propozycji w różnych przedziałach cenowych. Jednym z producentów jest Samsung, którego sprzęty z linii Fold i Flip posłużyły do napisania tego tekstu. Mamy też Motorolę, która wskrzesiła swoją ikoniczną linię składaków Razr, skupiając się na urządzeniach z klapką. Jest również Honor z najnowszym obecnie Magic V3, który z kolei stawia na „książkowy” format. Pojawiają się też inni producenci, a na polski rynek trafiła chociażby Nubia Flip 5G czy Xiaomi MIX Flip (oba w klasycznej formule z klapką).

Smartfon z klapką? Pachnie nostalgią

Smartfony z klapką wydawały mi się początkowo jedynym sensownym rozwiązaniem, którego zalety poznaliśmy już przed dwoma dekadami, gdy rozkładane telefony były u szczytu popularności. Sam nigdy takiego nie miałem, bo w pełni pochłonęło mnie odkrywanie szalonych pomysłów projektantów Nokii, jednak niewielkie rozmiary i poręczność to było coś, co przemawiało do wielu. A odbieranie oraz kończenie połączeń poprzez otwarcie i zamknięcie klapki dodawało do życia nieco filmowego charakteru – w końcu w wielu sensacyjnych tytułach zamaszyste ruchy przy korzystaniu z takich smartfonów służyły dodaniu dramatyzmu do sceny.

Problem polega jednak na tym, że to już nie jest 2004 rok. Świat się zmienił, a my razem z nim, rozpieszczeni łatwością dostępu do informacji i rozrywki w smartfonach. Zwykłe podejrzenie powiadomień czy statusu telefonu umożliwia w końcu każdy smartfon na ekranie blokady, część z nich nieprzerwanie dzięki Always On Display. No i ta klapka… W klasycznych telefonach bez trudu otwieraliśmy ją kciukiem i wystarczyła do tego jedna ręka. Teraz najczęściej jest to niemożliwe lub bardzo trudne, zresztą sam sprzęt jest na tyle drogi i sprawia na tyle delikatne wrażenie, że i tak otwierałbym go dwiema rękami. Nostalgiczny czar trochę pryska.

Niewielki zewnętrzny ekran pozwala oglądać filmy. Sam byłem dość sceptyczny, ale jak widać na zdjęciu są też zadowoleni użytkownicy.Źródło: fotografia własna.

Na pochwałę zasługuje obecny stan rozwoju składanego wyświetlacza – w Samsungu Flip 6 zgięcie jest mało widoczne, niemal wyłącznie po przechyleniu w górę lub w dół, czyli w stosunkowo rzadkich sytuacjach. Sam ekran jest też bardzo przyjemny dla oka i responsywny.

Samsung jest bodaj najbardziej konserwatywnym producentem jeżeli chodzi o funkcjonalność ekranu zewnętrznego, ograniczając go domyślnie do podstawowych widgetów. Zainstalowanie aplikacji Good Lock z Galaxy Store pozwoliło jednak bardzo szybko nadać mu dodatkową funkcjonalność, w tym możliwość uruchamiania gier czy aplikacji. Znalezienie sensu takiego działania zajmuje już niestety więcej czasu. Ja wciąż szukam.

Tak, da się grać na zewnętrznym ekranie. Ale nie, nie ma to sensu.Źródło: fotografia własna.

O ile w przypadku smartfono-tabletów zewnętrzny ekran przyda się, gdy nie mamy warunków do komfortowego użytkowania w trybie rozłożonym, tak w smartfonach z klapką ekran zewnętrzny jest tak mały, że trudno tu mówić o jakimkolwiek komforcie. Jedną ręką obsłużymy też rozłożony telefon i przynajmniej coś wtedy na tym ekranie zobaczymy. Oglądanie materiałów wideo czy tym bardziej granie na zewnętrznym ekranie jest fajną ciekawostką, ale na dłuższą metę przypomina oglądanie serialu przez lornetkę na telewizorze sąsiada. Niby można, ale sens ograniczony.

Ewidentnie nie wpisuję się w typowego odbiorcę takich smartfonów, bo nie jestem w stanie skorzystać z zalet, jakie oferuje. Niewielkie rozmiary po złożeniu to coś, co nie ma większego znaczenia, gdy noszę telefon w tylnej kieszeni spodni czy w kurtce.

Smartfono-tableto-cegła? To tak dziwne, że aż fajne

Byłem dość sceptycznie nastawiony do smartfonów składanych jak książka – w czasach, gdy już pojedynczy ekran wydaje mi się często na granicy praktyczności, idea doczepienia drugiego członu o podobnej grubości wydawało mi się pomysłem dość karkołomnym. Choć nieco nostalgicznym, w końcu moja pierwsza komórka to była Nokia 5110. Cegły mi więc niestraszne.

Duży i szeroki ekran świetnie sprawdza się do czytania.Źródło: fotografia własna.

W praktyce nie jest jednak tak źle, bo składane w ten sposób smartfony są stosunkowo cienkie. Samsung Z Fold 6 po złożeniu miał grubość podobną do mojego iPhone’a w dość sporym etui. Nie jest to zbyt dyskretne urządzenie, ale w pełni możliwe do noszenia przy sobie.

Złożony Fold 6 oferuje nietypowe proporcje zewnętrznego ekranu.Źródło: fotografia własna.

To, co jednak zauroczyło mnie w testowanym Samsungu to nutka szaleństwa, jaka musiała towarzyszyć projektantom. Ekran zewnętrzny jest ekstremalnie wręcz wąski i wysoki, przez co początkowe wrażenia z przeglądania Internetu są dość dziwne. Jednak po rozłożeniu głównego ekranu – ojej. Po części to zasługa umiarkowanie wygodnego zewnętrznego wyświetlacza i ogromnej różnicy w stosunku do tego wewnątrz, ale komfort czytania na takiej niemal kwadratowej i do tego całkiem sporej powierzchni jest bardzo wysoki.

Tak wygląda gra Wuthering Waves na dużym ekranie w Samsungu Fold 6 - zwróć uwagę na bardzo wąski kadr i nieco dziwne proporcje.Źródło: fotografia własna.

Dostajemy zatem dwa wyświetlacze, przy czym żaden nie jest „normalny” – zewnętrzny to wrażenia prawie jak z monitora ultrawide, podczas gdy ten w środku to powrót do czasów monitorów 4:3. Podczas czytania sprawdza się świetnie, ale granie jest dość ciekawym doświadczeniem. Albo widzimy szalenie szeroki kąt, ale wszystko jest małe i niezbyt czytelne, albo mamy wręcz klaustrofobiczne wrażenie z obrazem prawie jak na tablecie, ale z bardzo wąskim kadrem. Zabawa różnymi perspektywami jest niezła, ale z tyłu głowy pozostaje fakt, że żadna z opcji nie jest optymalna do mobilnego grania.

A tak prezentuje się Wuthering Waves na złożonym Samsungu Fold 6. To będzie gratka dla fanów monitorów ultrawide.Źródło: fotografia własna.

Pewnym zawodem w modelu Fold 6 jest widoczność zagięcia ekranu. Znika ono właściwie jedynie przy ustawieniu centralnie przed twarzą. Nawet delikatne odchylenia na boku powodują uwidocznienie się całkiem sporego wgłębienia, co psuje nieco efekt, jaki robi wyświetlacz przy pierwszym kontakcie. W przypadku Flipa wgłębienie było dużo łatwiejsze do ukrycia, bo szło w poprzek i rzadko kiedy je zauważałem.

To nigdy nie będzie mainstream, ale właściwie co z tego?

Składane konstrukcje nie staną się w najbliższej przyszłości (a spora szansa, że nigdy) dominującą formą smartfonów. Mimo, że z każdą kolejną generacją sprzętu wyświetlacze są coraz wytrzymalsze i bardziej dopracowane, wciąż ustępują klasycznej konkurencji. Przede wszystkim – ceną.

Sprzęt, zwłaszcza rozkładany jak książka, docenią poszukujący jednego, uniwersalnego urządzenia, które ma zastąpić smartfona i tablet. Czasem to nie problem nosić dwa urządzenia ze sobą, jednak są sytuacje oraz zawody w których musimy minimalizować przenoszone bagaże i wówczas będzie to zbawienna oszczędność miejsca.

Dodatkowo takie składane urządzenia zaoferują nam poczucie przygody nawet w trakcie zwykłego, codziennego użytkowania, czego próżno szukać w raczej sztampowych klasycznych smartfonach. To może uzasadniać większy wydatek, jeżeli jesteśmy, nie bójmy się tego słowa – gadżeciarzami.

W końcu nie aż tak dawno temu, przed erą iPhone’a i niemal identycznych smartfonów, mogliśmy bawić się formą i ciekawym podejściem do tematu. Obecnie poza „składakami” podobną szansę dają właściwie tylko modele tworzone dla graczy, ale tam niepokojąco często to tylko atrapa, nudny sprzęt zamknięty w nieco zmodyfikowaną obudowę. A tu wszystko składa się we wciągającą obietnicę czegoś nietypowego.

Sprzęt do testów dostarczył producent.

POWIĄZANE TEMATY: mobile smartfony Samsung

Konrad Sarzyński

Konrad Sarzyński

Od dziecka lubił pisać i zawsze marzył o własnej książce. Nie spodziewał się tylko, że będzie to naukowa monografia. Ma doktorat z rozwoju miast, czym chętnie chwali się znajomym przy każdej możliwej okazji. Z GOL-em przygodę zaczął pod koniec 2020 roku w dziale Tech. Mocno związał się z newsroomem technologicznym, a przez krótki moment nawet go prowadził. Obecnie jest redaktorem w Futurebeat.pl odpowiedzialnym za publicystykę i testy sprzętu. Czasem też zrecenzuje jakąś grę o budowaniu, w końcu ma z tego doktorat. Gra od zawsze, lubi też dużo mówić. W 2019 roku postanowił połączyć obie te pasje i zaczął streamować na Twitchu. Wokół kanału powstała niewielka, ale niezwykła społeczność, co uważa za jedno ze swoich największych osiągnięć. Ma też kota i żonę.

Mapy obchodzą 20 urodzimy. Z tej okazji Google dzieli się imponującymi liczbami

Mapy obchodzą 20 urodzimy. Z tej okazji Google dzieli się imponującymi liczbami

RTX 5060 może wymagać zasilacza 650W. Przeciek sugeruje wzrost zapotrzebowania na energię

RTX 5060 może wymagać zasilacza 650W. Przeciek sugeruje wzrost zapotrzebowania na energię

Aktualizacja 1.5.1 trafiła Star Wars Outlaws, a wraz z nią wsparcie dla DLSS 4 i PSSR

Aktualizacja 1.5.1 trafiła Star Wars Outlaws, a wraz z nią wsparcie dla DLSS 4 i PSSR

Prezes AMD potwierdza datę premiery Radeon RX 9070 i 9070 XT; może to być 6 marca

Prezes AMD potwierdza datę premiery Radeon RX 9070 i 9070 XT; może to być 6 marca

Kingdom Come Deliverance 2: Na początku gry warto zmienić te 11 ustawień dotyczących grafiki i sterowania

Kingdom Come Deliverance 2: Na początku gry warto zmienić te 11 ustawień dotyczących grafiki i sterowania